ŚFiNiA

Michał Dyszyński

Kibole znajdują spełnienie i satysfakcję w nawalankach. Nie jest tajemnicą, że kibole raczej skłaniają się ku skrajnej prawicy, niż ugrupowaniom np. centrowym. Czy to jest przypadek?...
- Raczej byłoby to dziwne, skoro owe "przypadki" są tak powtarzalne. Raczej zatem należy przyjąć, że mamy do czynienia z regułą, z czymś wynikającym z jakiejś stałej wewnętrznej potrzeby.
O jakiej zaś potrzebie jest mowa?
- Oczywiście od starej jak świat potrzebie rywalizowania, wykazywania swojej przewagi wyższości nad oponentami. Instynkt rywalizacji działa na poziomie stad zwierząt i na poziomie stad ludzkich. I nie jest dziwne, że ten instynkt będzie poszukiwał sobie okoliczności do okazania się. Więc kibole organizują sobie ustawki. Ale też ugrupowania prawicowe ogólniej będą kierowały się w stronę organizowania sobie...
ustawek narodów.

Narodowe ustawki, czyli wstęp do wojen
Potrzeba sprawdzenia się w walce, starciu, rywalizacji może być realizowana w sporcie. I fajnie by było, gdyby wszyscy ci, którzy ową potrzebę mają bardzo silną, ku takim sposobom realizowania owej potrzeby się kierowali. Ale jeśli ktoś ową potrzebę naprawdę silną posiada, to nie będzie się ograniczał do tych uporządkowanych form rywalizacji, jakie stwarza sport. Owa potrzeba bowiem oddziałuje na odczuwanie i myślenie emocjami, intuicjami, czyli w sposób bardzo słabo kontrolowany umysłem. Jeśli ktoś ma naprawdę silne wewnętrzne przekonanie, że sensem życiowego spełniania się jest wykazywanie swojej przewagi nad innymi ludźmi, to będzie tę postawę realizował w znacznym stopniu bezwiednie - będzie podświadomie organizował sobie swój świat tak, aby zwiększać szansę na to, że w powstałych warunkach dojdzie do jakiegoś starcia, jakiegoś sporu, jakiejś walki, jakiejś wojny...
Dlaczego prawice narodowe popierają się nawzajem prawie na całym świecie?...
- Bo tworzą je ludzie z natury pragnący rywalizacji na różnych frontach. Oni postrzegają świat, w którym panuje pokój, zgoda, brak ograniczeń jako świat miałki, nudny, nie spelniający najbardziej podstawowych aspiracji i pragnień. Na świecie zrealizowanych w sposób kompatybilny z ich emocjami powinny dziać się spory!
Dlatego prawicowy kapitalista Elon Musk będzie popierał prawicową AfD w Niemczech. Będzie popierał też każdą prawicową część strony politycznej, bo przeczuwa, że wtedy w stosunkach międzynarodowych pojawią się nowi przeciwnicy, nowi gracze, z którymi można będzie się zetrzeć w jakiejś formie boju, zrobi się jakaś narodowa ustawka.

Ludzie mniej instynktownie dążący do rywalizacji tu się zastanowią: zaraz! Ale do czego to dalej może doprowadzić?! Przecież z tego może być kolejna wojna światowa, krzywdy, rzezie, zniszczone miasta! Przecież jak będziemy eskalować te emocje wrogości, gniewu, odwetu, to w końcu komuś pierwszemu z przywódców kraju puszczą nerwy i naciśnie ten atomowy guzik... A potem będzie odwet, a potem będzie wielkie ogólnoświatowe BUM!
Co na ten argument myślą ci, co pragną ustawek narodów?...
- Wg mnie NIC NIE MYŚLĄ. Oni nie przewidują, bo gardzą ogólnie odpowiedzialnością, myśleniem wyprzedzajacym. Oni pragną zrealizowania się swoich emocji - żeby była walka, żeby można było wykazywać swoją wyższość, żeby się bić!...
Na zwracaną uwagę na to, że za chwilę zginą nie tylko ci, którzy tak bardzo pragną się bić w tych ustawkach, lecz dzieci, kobiety, że zostaną zniszczone miasta, wsie itd., odpowiedzią będzie ZIGNOROWANIE TEJ KWESTII. Zignorować ją można na sto sposobów - a na pierwszym miejscu będzie optymistyczne, arbitralne: eee.... to się nie zdarzy. To kiedyś może tak było, ale teraz to się nie zdarzy.
Dlaczego miałoby się nie zdarzyć?...
- No nie, bo "mamy inne czasy", albo jeszcze dowolny inny pretekst dla owego niezdarzenia się pewnie da się wymyślić. Bo priorytet ma w emocjach i myślach to, żeby mieć tę swoją ustawkę - tak jak w lasku koło autostrady mają ustawkę kibole, tak narodowe ustawki będą za pomocą armii dronów, rakiet balistycznych, pocisków manewrujących. Ale przecież "trzeba tamtym pokazać, że my twardzi jesteśmy!". Trzeba się bić, co cóż to byłby za świat, w którym tylko po prostu pokojowo każdy pracuje nad poprawą swojego życia... Nudny by był, gdyby nie można było na tym świecie jakichś wrogów dominować i zabijać... Czyż nie?... :fight:

Ostatecznie, jak to było w historii ludzkości, eskalowanie potrzeby walki, organizowanie sobie ustawek, znajdzie swoje rozwiązanie pod postacią zagłady jakiejś części ludzkości. Jak wielkiej części ludzkości?... Tego nikt nie wie. Ale chętnych do wojen wciąż przybywa. Buńczucznych piewców dominacji własnego narodu nad innymi narodami (słabeuszami...) mamy praktycznie wszędzie. A wiadomo, że jak się licytuje groźby, to odpowiedzią jest licytacja o oczko wyżej. Zaczyna się od wyzwań słownych, ale potem te slowa trzeba jakoś uwiarygadniać, więc zaczynają się działania. A owo "oczko wyżej" w działaniach jest mocniejsze zadziałanie, na co oczywiście musi przyjść odpowiedź, która będzie o kolejne oczko wyżej...