Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Upilnować się - opanować bezwiedną zrzędliwość, krytykanctwo

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34091
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:08, 30 Sty 2022    Temat postu: Upilnować się - opanować bezwiedną zrzędliwość, krytykanctwo

Jedną z bardziej zatruwających ludziom życie postaw - tak sumując występowanie u wszystkich ludzi, jacy żyli i wszystkie epizody z nimi związane - jest postawa bezrefleksyjnego, permanentnego krytykanctwa, malkontenctwa, zrzędliwości.

Jest to postawa, którą chyba nieco częściej przypisuje się kobietom - tym swarliwym żonom - jędzom, nie lubianym teściowym, upierdliwym szefowym. Pewnie to wynika trochę z tego, że w tych swoich - hormonalnie uwarunkowanych - "trudnych dniach" kobiety stają się rozdrażnione, a dalej okazują owo rozdrażnienie otoczeniu. Ale znam facetów pod tym względem wcale nie mniej zrzędliwych i upierdliwych. Choć może nieco rzadziej się to u męskiej części ludzkości zdarza, bo chyba wśród mężczyzn ogólnie częściej trafimy na milczków, którzy prędzej zamkną się w sobie, albo gdzieś w ogóle uciekną, niż wyrażą swoje niezadowolenie słowami.

Myślę, że gdyby zrobić jakiś ranking psujących radość życia postaw ludzkości, to choć na pierwszym miejscu byłaby postawa tyrana - mordercy, to kto wie, czy nie już na drugim (myślę o hierarchii całościowo zsumowanych skutków) mielibyśmy właśnie te niezliczone, permanentne upierdliwości, odreagowywania na innych swoich złych humorów i frustracji. Bo tych takich ewidentnych tyranów w ostatnich czasach, wskutek rozwoju systemów prawnych, mamy raczej mniej, za to wzrasta liczba najróżniejszych "cichych złodziei radości życia", typu właśnie upierdliwa zrzędliwość na każdym kroku.

Sam odruch odreagowywania frustracji złością na innych jest bardzo pierwotny. Mój kot, którego mam od ponad roku też objawia tego rodzaju reakcje - kiedyś, gdy się walnął o coś wskutek nieostrożnego biegu, w sekundę później wbił ze złością pazura w łydkę mojej żony. Oczywiście został surowo skarcony (teraz już mu się to bardzo rzadko zdarza), jednak sam fakt tej reakcji zwierzęcia da się odnotować. Sfrustrowane zwierzę staje się nieprzyjazne, napastliwe. Sfrustrowany człowiek...
... no właśnie!
Mamy tu pytanie, na ile ten człowiek jest w stanie zdiagnozować swój stan psychiczny, posiada kontrolę nad emocjami, dystans do sytuacji umożliwiający prostą konstatację: przenoszenie swoich złych humorów na innych nie naprawi przyczyn problemu...

Biologicznie i ewolucyjnie zapewne dałoby się powiązać owe frustracje z wołaniem o pomoc do reszty stada. Zwierzę, które nie sygnalizuje, że ma problem, np. że zostało zranione, byłoby przez resztą członków stada uznawane za w pełni sprawne, co skutkowałoby obarczeniem go często zadaniami, których ono nie byłoby w stanie udźwignąć. Dlatego jakiś rodzaj sygnału dla innych, związany ze złym stanem ciała, bądź psychiki był korzystny w ogólnym rozrachunku. Problem zaczyna się wtedy, gdy ów sygnał staje się celem samym w sobie, gdy jest nadużywany, albo staje się bezwiedną reakcją osobnika, nieustannie odreagowującego swoje frustracje na innych.

W domach, gdzie zwykle jednak ludzie się nie mordują, a pewnie też prawie nie biją, głównym zatruwaczem życia staje się właśnie swoisty miks postaw zrzędliwości, upierdliwej roszczeniowości, krytykanctwa.
Krytykujący najczęściej może się bronić przed zarzutem nieadekwatności jego postawy wskazując na niedoskonałość tego, kogo krytykuje. Ale któż jest doskonały?...
Jeśliby przyjąć zasadę, iż każda niedoskonałość wymaga natychmiastowej krytyki, to nie robilibyśmy w życiu nic innego, tylko wciąż wszystko krytykowali.
Krytyka ma swój sens, ale dopiero po spełnieniu pewnych warunków, do których zaliczyłbym:
- możliwość zmiany w zakresie krytykowanego aspektu (nie ma sensu krytykować Boga za to, że Słońce, które on stworzył za bardzo w jakimś dniu przypieka, bo ta krytyka i tak niczego nie ma szansy zmienić)
- niewiedza w tym zakresie po stronie krytykowanego (jak ktoś wie, że mu się niechcący zbiła szklanka, to krytykowanie go "znowu byłeś nieostrożny!" nie zmienia w sposób pozytywny niczego, a tylko pozostawia nieprzyjemne odczucie)
- świadomość pewnego bilansu zysków i strat. Chodzi tu o częsty przypadek krytykowania w stylu "gdybyś bardziej się pilnował, to byś nie popełnił już żadnego błędu ortograficznego". Otóż być może nawet by tak było, że gdyby ktoś "rzucił wszystko inne", a teraz włożył jakiś totalny wysiłek, aby każde pisane słowo precyzyjnie sprawdzać, zapuszczać na tekstach kilka automatycznych słowników, myśleć o tym intensywnie i mieć ten problem "absolutnie nie popełnić błędu!" na samym szczycie hierarchii wartości, to być może rzeczywiście ktoś nie popełniłby żadnego błędu ortograficznego przez najbliższe kilka lat. Ale odbyłoby się to kosztem: czasu nadmiarowo poświęconego, swobody wypowiedzi (trudno jest w ogóle pisać spontanicznie, kreatywnie mając nad sobą WIELKI STRACH PRZED ZROBIENIEM BŁĘDU), może w ogóle pojawiłaby się jakaś reakcja obronna w postaci ograniczenia wypowiadania się na piśmie w ogóle (bo najłatwiej jest uniknąć błędy przy pisaniu, nie pisząc wcale, albo ograniczając to pisanie to przypadków absolutnej konieczności). Tymczasem jaki zysk mamy po drugiej stronie? - To, że akurat nie zdarzy się komuś błąd ortograficzny... Jest to problem relatywnie błahy, najczęściej zupełnie bez negatywnych konsekwencji. Więc czy warto byłoby dla małej korzyści decydować się na znaczny wydatek energii, uwagi, sił psychicznych?... (pytanie jest raczej z tych retorycznych)

Krytykanci bezwiedni praktycznie chyba nigdy nie biorą pod uwagę tej nieskuteczności ich krytyki. Bo też najczęściej chyba wcale nie o tę skuteczność im chodzi...
Większość krytykantów i zrzędliwców, to osoby odreagowujące własne frustracje na innych ludziach. Tłumaczyć się tym, że "tu jest przecież niedoskonałość" zawsze mogą (choć bardzo często nawet to jest nieprawdą w sensie jakiejś jako tako obiektywnej oceny sprawy, bo krytykanci nieraz krytykują nawet to, co jest poczynione wedle najlepszych zasad), jednak to będzie wykręt, usprawiedliwianie właśnie WŁASNEJ SŁABOŚCI, NIEUPORZĄDKOWANIA W EMOCJACH I ODRUCHACH.

Do tego aby nie być upierdliwcem, złodziejem spokoju i szczęścia ludzi, należałoby się STARAĆ, czyli
- obserwować swoje reakcje, szczególnie momenty frustracji i ŚWIADOMIE BLOKOWAĆ wypowiedzi niepotrzebnie krytykanckie
- starać się maksymalnie obiektywnie oceniać, czy usprawiedliwienia z powodu swojego krytykanctwa nie są jawnie naciągane
- zastanawiać się przed zabraniem głosu: czy moja krytyka w ogóle ma szansę cokolwiek zmienić?
i inne...

Ja sobie jakiś czas temu zaklasyfikowałem krytykanctwo jako SŁABOŚĆ MENTALNĄ. Rozliczam ją zatem negatywnie i innych, i u siebie. Jak spotykam malkontentów, którzy co chwila tylko krytykują, nie bacząc na skutki swojego krytykanctwa, to klasyfikuję ich jako ludzi MENTALNIE SŁABYCH, poddanym bardziej instynktom niż kontroli własnej świadomości. Są to ludzie, którzy swoją bezwiednością reakcji nie za bardzo jeszcze oddalili się od poziomu zwierząt, którzy swojego rozumu jeszcze nie umieją używać skutecznie. Sam też oczywiście tej krytyce podlegam, staram się obserwować pod tym względem.

Co wszystko oczywiście nie oznacza, że nie krytykuję. Owszem, krytykuję, jednak stawiam swojej krytyce pewne wymogi:
- staram się WYJAŚNIAĆ DLACZEGO coś poddaję krytyce, czyli nie dopuszczać do krytyki ograniczającej się do "głupio piszesz!". Stosuję regułę, że jeśli nie umiem podać przynajmniej jednej rady, jak pokonać krytykowany problem, to powinienem się zamknąć, bo może tu nie ma rozwiązania. A już na pewno nie mam prawa krytykować wtedy kogoś ja - który rozwiązania nie zna.
- staram się dać drugiej stronie szansę na WYTŁUMACZENIE WŁASNEGO STANOWISKA
- staram się nie krytykować tego, czego i tak nie da się zmienić, albo czego zmiana daje efekt niewspółmierny do wysiłku i kosztów.
- staram się nie krytykować bezwiednie, w oparciu o emocjonalne pobudzenie.
Czy mi się to udaje?
- Pewnie nie zawsze mi się to udaje. :(
Czyli ja też podlegam krytyce i staram się to przyjąć.
Ale...
wymagam od krytykantów mnie także spełnienia - choćby częściowego - warunków, które sobie stawiam. Np. w większości przypadków Z GÓRY ODRZUCAM KRYTYKĘ BEZ WYJAŚNIENIA (dobrego, wnikliwego, dającego się zastosować wyjaśnienia!).

Stoję na stanowisku, że sama krytyka powinna być odebrana...
krytycznie! Czyli obowiązuje tu zasada: wątpliwosci i pytania mają być rozstrzygnięte, albo przynajmniej jak najlepiej uzasadnione.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34091
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:24, 30 Sty 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Sam odruch odreagowywania frustracji złością na innych jest bardzo pierwotny.
...
Większość krytykantów i zrzędliwców, to osoby odreagowujące własne frustracje na innych ludziach.

Myślę, że oprócz postawy odreagowania frustracji jest jeszcze inna ważna przyczyna postawy krytykanctwa - to chęć rywalizacji, sporu. Ludzie wyżywający się w różnych okazjach walki, starcia będą prowokowali innych do konfliktów poprzez krytykanctwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34091
Przeczytał: 73 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:40, 01 Lut 2024    Temat postu:

Kiedyś byłem osobą bardziej krytykującą "dla zasady". W młodości wręcz chyba byłem przekonany, że ja taki "mądry jestem", gdy widzę czyjeś uchybienia, gdy dostrzegam, jako to "można było lepiej". Dziś tamto przekonanie uważam za głupotę, niedojrzałość.

Przy czym nie zmieniło się nawet to, że przestałem dostrzegać niedoskonałości u ludzi, czy sposobów zrealizowania różnych zadań. Zmieniło się tylko to, że teraz STARAM SIĘ DOSTRZEGAĆ KONTEKST. Tym kontekstem jest to, że wszyscy jesteśmy ułomni, mylimy się, popełniamy błędy podczas działania. Zanim zatem skrytykuję konkretnego człowieka, staram się postawić sobie twardo pytanie: czy ja na jego miejscu na pewno byłbym lepszy?...
A nawet jeśli wyszłoby, że byłbym lepszy, to powstaje jeszcze druga kwestia: CZY UWZGLĘDNIAJĄC PUNKT STARTOWY, z jakim wchodzimy w życie, byłbym lepszy?...

Staram się więc OCENIAĆ OGÓLNE LUDZKIE POSTAWY, a rzadziej konkretnych ludzi. To nie znaczy, że zupełnie ludzi nie krytykuję, bo jak już dochodzi do polemiki osobistej, to nieraz przy niej zostaję. Ale staram się sam pierwszy osobiście nie atakować, staram się zaczynać od analizy postaw ogólnie.

W większości sytuacji NIEMAL ZAWSZE DA SIĘ COŚ ZROBIĆ LEPIEJ. Mówienie, że ktoś nie zrobił czegoś idealnie, to truizm. Psycholodzy często krytykują postawę perfekcjonizmu, a także wymagania perfekcji od innych, jako nieproduktywną. Skupiając się na tym, aby zrobić absolutnie idealnie coś, z racji na ograniczoność ogólną zasobów, zaniedbamy coś innego, być może ważniejszego. Życie jest sztuką kompromisów.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 18:55, 01 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin