Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33943
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:04, 20 Lut 2022 Temat postu: Twórczość w myśleniu i działaniu czyli aspekt boski |
|
|
Osobiście uważam aspekt twórczy za w jakiś sposób najbardziej boski. Bóg jest tym, który stworzył świat. Stworzył z niczego?...
- Według mnie Bóg nie stworzył świat z niczego, lecz z własnego umysłu. W każdym razie stworzył, czyli dokonał AKTU KREACJI - STWORZENIA.
Tak więc zdolności twórcze traktuję jako aspekt boski.
Człowiek też potrafi być twórczy, choć oczywiście na znacznie mniejszą skalę.
Chciałbym w tym wątku przeprowadzić analizę twórczości w ogólności. Intuicja podpowiada mi, że może z tego wyniknąć sporo ciekawych przemyśleń.
Na początek warto sobie byłoby chyba zdefiniować ten aspekt twórczy.
Pierwsza definicja będzie trochę uproszczona (czyli niepełna), ale dzięki tej prostocie łatwiejsza do analizy.
Twórczość jest zdolnością świadomej umysłowości do wykraczania ponad to co zastane, dochodząc w ten sposób do jakichś - przynajmniej względnie - trwałych rozwiązań.
Zaprzeczeniem twórczości jest pozostawanie w obrębie tego, co znane i ustalone wcześniej. Nie jest to absolutnie ścisła reguła, bo pewne rodzaje pozostawania w ramach tego, co zadane, niosą w sobie aspekt twórczy, a wręcz powiedziałbym, że poprawna twórczość musi się w do pewnego stopnia odwoływać do czegoś poprzedniego, zastanego. Jednak jeśli TYLKO obracamy się w obszarze rzeczy znanych, zastałych, to twórczość na tym cierpi, najczęściej jest ograniczona, czasem zanika zupełnie.
W każdym razie raczej nie budzi większych wątpliwości teza, iż do twórczości wymagane jest wychodzenie ponad aktualne schematy, wzorce zachowań, myślenia, oglądu rzeczywistości.
Umysł człowieka ma jednak tendencję do konserwatyzmu, do pozostawania w obszarze tego, co znane. Taka prawdziwa twórczość jest dość rzadkim darem osobowościowym. Wynika to z tego, że ewolucyjnie raczej preferowane jest pielęgnowanie tego, co zdobyte poznawczo. Bez utrwalenia wiedzy, uczeń ma małe szanse napisania sprawdzianu z danej dziedziny. Tak więc, jeśli człowiek miałby w ogóle jakkolwiek poznawczo się doskonalić, musi na początek nauczyć się RESPEKTOWAĆ REGUŁY. Bo poznanie jest właśnie zdobywaniem wiedzy o regułach świata i umysłu. Problem w tym, aby w tej tendencji nie przesadzić...
Twórczość wyrasta z tego co zastane, bo twórczość musi z czegoś się brać. Z próżnego i Salomon nie naleje, a więc najpierw startujemy z jakimiś starymi regułami, potem je utrwalamy. A potem...
... no właśnie. Potem je w końcu...
NEGUJEMY!
Wtedy jest twórczość, gdy pojawia się jakiś nowy aspekt zagadnienia. Twórczość jest buntem przeciw temu co było, jest odkryciem czegoś nowego, odrzuceniem jakiegoś starego schematu, a potem zastąpienia go czymś nowym.
Tu jest kluczowy aspekt twórczości - ZASTĄPIENIA NOWYM, a nie tylko odrzucenia tego co stare. Twórczość jest zatem REKONSTRUKCJĄ, NOWĄ SYNTEZĄ RZECZY.
Aby takiej rekonstrukcji dokonać niezbędne jest jakieś ODERWANIE SIĘ OD TEGO, CO BYŁO. I tu jest na początek najbardziej podstawowy problem, bo odrywając się, niezbędne jest nie tylko zanegowanie tego, co było, lecz znalezienie czegoś nowego w to miejsce. A skąd owo nowe coś wziąć?...
Bo stan jest taki, że MAMY stare. Czyli tego nowego NIE MAMY, nawet go NIE WIDZIMY. Więc jak mamy to wziąć, złapać, jeśli tego nie ma w zasięgu naszego mentalnego "wzroku"?...
Są pewne techniki. Spróbuję przeanalizować parę technik ogólnych, jak wyprowadzać myślenie ze starych kolein w nowość. U ich podstaw jest jedna postawa mentalna - WIARA.
To wiara jest "matką twórczości", wiara w to, że nawet tam, gdzie aktualnie nie jesteśmy, nawet tam, gdzie jeszcze niczego nie widać, coś niesie szansę, coś tam jest do znalezienia. Właśnie wiara, nie wiedza!
Wiedza jest odtwórcza z natury, jest pielęgnowaniem tego, co zastane, co poprzednio znalezione. Wiara - odwrotnie - jest wycelowaniem naszego mentalnego drogowskazu w coś przynajmniej w jakimś stopniu nieokreślonego. Bo MOŻE tam coś jest?
- Ktoś powie: ale przecież nie wiemy czy jest!
I taki ktoś będzie miał rację: nie wiemy. Tylko (!) mamy nadzieję, że jest, wierzymy w to, bez gwarancji, bez pewności.
Ci co się wyrzekają wiary, wyrzekają się automatycznie twórczości i rozwoju. Ci będą jak te groby pobielane.
Ktoś znowu powie: ale jest ryzyko, że tam nic nie znajdziemy, że wiara okaże się płonna.
Otóż właśnie na tym polega twórczość, ze wyrastamy ponad to co poprzednie, czyli właśnie tak działamy, że zaprzeczamy jakiejś wiedzy, jakimś schematom. Inaczej nie ma jak być.
|
|