Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35102
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:20, 18 Mar 2025 Temat postu: Synchronizowanie rozpoznań całościową wizją |
|
|
Myślę, że niedocenionym aspektem rozumienia jest odnoszenie się w myśleniu do pewnej formy CAŁOŚCIOWEJ WIZJI danej sprawy.
Przy typowym podejściu ludzie wskazują na jakieś okoliczności, z których rzekomo ma wynikać to, co dalej głoszą jako sensowne rozumienie tego, czy innego dyskutowanego aspektu. Tymczasem jednostkowe spostrzeżenia tak realnie rzadko cokolwiek rozstrzygają, one mają zbyt małą moc. Rozumujemy (w mniejszym lub większym stopniu świadomie, a także niekoniecznie spójnie) raczej pewnymi całościowymi nastawieniami w sprawach. Jednostkowe okoliczności mają zwykle znaczenie pomocnicze, rzadko decydują o całości.
Aby nie być gołosłownym, posłużę się przykładem budowania światopoglądu przez osobę, która czuje się chrześcijaninem. Ale chrześcijańskich religii jest cała masa - protestanci, katolicy, prawosławni, Koptowie, Świadkowie Jehowy i inni. A nawet w ramach np. samego rzymskiego katolicyzmu też mamy różne skrzydła, różne preferencje teologiczne - od skrzydła liberalnego, poprzez szerokie centrum, do integrystów i fundamentalistów. Wyraźnie to widać w preferencjach w traktowaniu cytatów Biblii. Integryści i fundamentaliści podkreślają znaczenie tych cytatów, które sugerują boskość osadzoną na idei sądu i potępienia, zaś skrzydło skupione na przypisywaniu Bogu miłości będzie akcentowało te wypowiedzi zawarte w Biblii, które dotyczą miłości i przebaczenia.
Bo każdy interpretujący synchronizuje, organizuje sobie rozumienia swoją OGÓLNĄ WIZJĄ spraw. Ta ogólna wizja nakazuje wyznawcom Boga miłości traktować owe najsurowsze fragmenty Biblii jako formę ostrzeżenia, jako pomniejsze sugestie, zaś miłość i przebaczenie jako ten główny i najważniejszy wątek. Integrysta ma z kolei odwrotne priorytety. Większość interpretujących jest przekonana, że to ich wizja sprawy jest tą słuszną, ale w gruncie rzeczy nie ma na to żadnej formy twardego dowodu, czyli jest to kwestia subiektywnego uznania.
Ale to był tylko przykład. Chodzi mi bowiem bardziej o to, że praktycznie prawie wszystko, co w życiu oceniamy, a co nie jest zupełnie nowe, czyli może odnieść się do wcześniejszych doświadczeń, ma w sobie zaszytą relację do pewnej wizji spraw. Ta wizja nie musi być świadoma, właściwie to najczęściej nawet nie jest ona świadoma, albo jest uświadomiona jedynie częściowo. Jednak jeślibyśmy się krytycznie, analitycznie zastanowili, dlaczego właściwie wybieramy taką, a nie inną interpretację kolejnych rozpoznań w sprawie, to wnikliwy analityk dostrzeże wspólny rdzeń owych interpretacji, grawitowanie całej koncepcji do jakiegoś wyobrażenia, szkieletu ideowego, odczucia, co ma ma największy sens.
|
|