 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:47, 10 Kwi 2025 Temat postu: Strategia życiowej samodzielności - pomagam sobie sam |
|
|
***Aktualizacja
Zmieniłem tytuł wątku z "Zakładam, że nikt mi nie pomoże", który przy którymś odczycie wydał mi się pretensjonalny i źle sugerujący treść wątku na "Strategia życiowej samodzielności - pomagam sobie sam".
Ściślej - z tym (tytułowym) porzuceniem nadziei na otrzymanie pomocy nie chodzi mi tu o kwestie proste życiowe, praktyczne. Bo zakładam, że w prostych sprawach od ludzi mogę pomoc otrzymać - np. konsultant mi pomoże znaleźć drogę do sklepu z butami w centrum handlowym. Chodzi mi o założenie braku pomocniczości w kwestiach ŻYCIOWEJ SATYSFAKCJI I OGÓLNEGO DOBROSTANU.
Zakładam, że szczęście, satysfakcję, spełnienie mogę sobie zdobyć jedynie sam (pomijając pomniejsze inspiracje), a osiągnę je też tylko wtedy, gdy zdobędę do tego WYSTARCZAJĄCĄ MOC MENTALNĄ.
Nie szukam (tego głównego, najważniejszego) ratunku dla siebie ani w ludziach, ani w rzeczach. Dopuszczam jednak ewentualność pomocniczości pod postacią POMNIEJSZYCH INSPIRACJI. Czyli będzie tak, że choć nikt swoją mocą mnie nie wyciągnie z moich problemów, czy z braku satysfakcji, to jednak różnego rodzaju WSKAZÓWKI, SUGESTIE, INSPIRUJĄCE POMYSŁY mogę od innych otrzymać. Tyle że one nie będą ostateczne, ja i tak będę zmuszony je osobiście przetworzyć, opanować, a jeśli w końcu zostaną one wykorzystane, to już stanie się to MOJĄ MOCĄ, pod moją kontrolą, na przeze mnie określonych warunkach.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 21:57, 10 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:54, 10 Kwi 2025 Temat postu: Re: Zakładam, że nikt mi nie pomoże... |
|
|
Z czego najbardziej wynika to, że nikt mi nie pomoże w moim ułożeniu się mentalnym, czyli doprowadzeniu mnie do stanu trwałej satysfakcji?...
- Dlatego, że nikt NIE ZNA MNIE WYSTARCZAJĄCO.
Moja (potencjalna) satysfakcja jest stanem jakiegoś dopasowania się wzajemnego różnych aspektów w moich emocjach, psychice. To ja tylko mam moc określania, co tu jest czym. Osoba z zewnątrz ma tu nieporównywalnie niższe kompetencje, więc to nie ona może mi stworzyć te warunki, w których osiągnąłbym radość i spełnienie.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 12:55, 10 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:07, 10 Kwi 2025 Temat postu: Re: Zakładam, że nikt mi nie pomoże... |
|
|
Nikt mi nie pomoże w osiąganiu spełnienia życiowego także i z tego powodu, że nawet gdyby się znalazł jakiś ktoś, kto byłby wyjątkowo kompetentny w rozumieniu mojej osobowości, a nawet posiadał moce, aby konfigurować mi moje życie tak, że powstająca sytuacja dawałaby mi te satysfakcje, jakie byłyby dla mojego stanu osobowości właściwe, to ja w takim układzie pozostawałbym bierny, pominięty w sensie braku podmiotowości. Ta moja satysfakcja mogłaby się udać na krótko, ale gdyby jej źródła się wypaliły, to znowu musiałbym szukać sobie kogoś, kto mi ją zapewni - musiałbym zostać na trwale posadowiony w roli MENTALNEGO PASOŻYTA, który sam nie wnosi żadnego dobra, a jedynie żeruje na cudzej kompetencji, mocy, woli. To wydaje mi się sprzeczne z poczuciem godności, które umiem w sobie zaakceptować.
Bo ja nie godzę się na bycie niczyim pasożytem (przynajmniej nie na trwale, nie jako zasada).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:49, 10 Kwi 2025 Temat postu: Re: Zakładam, że nikt mi nie pomoże... |
|
|
Jeśli nikt mi nie pomoże, to ja sam muszę zdobyć moc. Czym jest ta moc?...
- Chyba czymś w rodzaju wewnętrznej konfiguracji, związanej z racjonalnością/trwałością ocen i zdobyciem doświadczeń, jak reagować skutecznie na zachodzące zmiany.
Co tę moc niszczy?...
- Gnuśność
- Przywiązanie do rzeczy w całkowitej doczesności/incydentalności zatopionych
- Brak elastyczności mentalnej
- Forma zalęknienia, powiązana z poczuciem jałowej niepewności (nie należy tej, wadliwej z natury niepewności pomylić z twórczą postacią niepewności - chęcią sprawdzenia, krytycyzmem)
- Szukanie przesadne wsparcia innych
- Brak uczciwości w osądach rzeczywistości, życzeniowość ocen, uleganie chciejstwom, które w swojej istocie są ustępstwem na rzecz chaosu i gnuśności.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:30, 10 Kwi 2025 Temat postu: Re: Zakładam, że nikt mi nie pomoże... |
|
|
Założenie, że nikt nam nie pomoże, jest mobilizujące, a przez to twórcze. Są ludzie, którzy nawykowo szukają tych, którzy mieliby wszystko rozwiązywać za nich. Tymczasem nasz rozwój następuje wtedy, gdy to my sami bierzemy się do roboty. Bierność jest pomniejsza szanse, że kiedykolwiek osiągniemy satysfakcję. Dlatego dobrze jest z zasady zakładać, że powinniśmy liczyć przede wszystkim na samych siebie.
Czasem... w szczególnych sytuacjach... pomoc z zewnątrz nadejdzie. Tak naprawdę to jej nie wykluczam, czasem będę jej poszukiwał. Ale to nie może mi wejść w krew, nie może stać się regułą.
Nie chcę się na nikim mentalnie wieszać.
Jeśli się udoskonalę, to ja będę pomagał innym.
Ale też wtedy nie dam się wmanewrować w pasożytowanie na tej mojej zdolności pomagania. Też będę oczekiwał, że problemy każdy ma z zasady rozwiązywać samodzielnie, a tylko gdy już naprawdę sobie nie radzi (choć próbował! A do tego próbował aktywnie, z zaangażowaniem!), to ja mu udzielę (zwykle częściowej) pomocy. Bo tak jest dobrze, a źle jest, gdy chowamy sobie takich cwaniaczków pasożytujących na nas notorycznie. To jest źle nie tylko ogólnie, ale to jest źle (może nawet najbardziej) dla samych tych pasożytów, którzy tracą szansę na osobowy rozwój.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:04, 10 Kwi 2025 Temat postu: Re: Zakładam, że nikt mi nie pomoże... |
|
|
Nawet gdy czasem przychodzi do mnie myśl, że ktoś miałby mi pomóc, to nie traktuje tej myśli życzliwie. Raczej się przywołam wtedy do porządku, postaram wziąć w garść, bo powiem sobie w duchu: Michale, licz raczej sam na siebie!
Nie odrzucać pomocy, ale jej raczej nie oczekiwać! - to jest istota tej postawy, którą uważam za słuszną.
A już szczególnie popadnięcie w manierę zależności od innych, ciągłego wypatrywania pomocników, zamiast rozwiązywania swoich problemów osobiście - tego u siebie nie akceptuję.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|