Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:43, 21 Lut 2025 Temat postu: Skąd w ludziach upodobanie do pyszałków? |
|
|
Od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie, jak w tytule: Skąd w ludziach upodobanie do pyszałków?
Tu należałoby zadać pytanie: a czy w ogóle coś takiego występuje? Czy ludzie faktycznie pyszałków wspierają?...
Z moich obserwacji wynika, że jest znacząca część (nie całość) ludzkości, która właśnie na pysznienie się przez polityków, ale też zwykłych ludzi w kontaktach towarzyskich jest wrażliwa, bierze owo pyszałkowate nadymanie się, wywyższanie za dobrą monetę. Nie chcę teraz tu na przykładach bezpośrednio dowodzić owej tezy, że ludzie pyszałków wspierają, bo zdaję sobie sprawę, że operujemy tu na umownych klasyfikacjach co "byciem pyszałkiem" jest, a co jest może po prostu naturalną "postawą osobistej godności". Czy masywne wywyższanie siebie, a poniżanie innych stanowi już o przyznaniu komuś epitetu "pyszałek"?... - W dyskusji będzie pewnie tu różnie - jeden tak uzna, drugi będzie argumentował za tezą przeciwną. Zatem ominę ten etap udowadnianie mojego założenia, wziętego z osobistej obserwacji, że jednak wielu ludzi pyszałków wspiera i poważa. Rozważania będę prowadził na bazie MOJEGO ZAŁOŻENIA, iż ta moja obserwacja jest słuszna. Jeśli ktoś odrzuca to moje założenie, to nie zdziwię się, że odrzucie też dalsze wnioski. I oczywiście ma do tego jak najbardziej prawo, a relacje między nim a mną będzie ostatecznie ustalona na statusie: mamy odmienne poglądy na tę sprawę.
Teraz zatem, bazując już na tym założeniu, że jednak prawdą jest, iż spora część ludzi pyszałków poważa i wspiera, zadam pytanie: dlaczego tak właśnie jest? Jakie powody, jakie zależności emocjonalne, mentalne skłaniają ludzi do takich postaw?...
Widzę tu przynajmniej kilka potencjalnych powodów:
1. Pysznienie się jest instynktownym, biologicznym, ewolucyjnym mechanizmem "marketingu" życiowego. Są gatunki (sztandarowym przykładem będzie paw - który zresztą przysłowiowo jest symbolem nadymania się dla osiągnięcia wrażenia), które wręcz epatują nieraz przyjmowanymi formami wizualnymi, czy zachowaniami na pokaz. To by sugerowało, że genach mamy wrażliwość i akceptację dla postawy jawnie marketingowego traktowania relacji ze światem, z ludźmi, mamy w sobie akceptację i tendencję do wykorzystywania aspektu lansu, "robienia dobrego wrażenia", czyli też i pysznienia się. Więc jeśli w głębi duszy tę postawę ktoś ma mocno dowartościowaną, uznaną za wartościową i słuszną, to będzie też chętnie akceptował okazywanie jej przez innych ludzi.
2. Pysznienie się jest bliskie walce o prymat, jest tą nieinwazyjna formą rywalizacji. Dwóch pretendentów do roli przewodnika stada będzie się nadymało i pyszniło, aby zdobyć przewagę i ostatecznie "posadę" owego przewodnika, co być może zaoszczędzi stronom walki, w której można odnieść rany, albo nawet zginąć. Myśląc po linii ewolucyjnego dziedzictwa, w którym stado powinno mieć lidera, a lider musi sobie swoją pozycję wywalczyć, akceptowane są te postawy, które z prowadzenia owej walki wynikają.
3. Spora część ludzi w ogóle postrzega życie jako pasmo walk z wrogami, z osobami z przeciwnej strony barykady. A w walce - wiadomo - trzeba stosować kamuflaże, prowokacje, manipulować. Dlatego ludzie, którzy mają wojowniczo - rywalizacyjne nastawienia do rzeczywistości, będą pysznienie się traktowali jako element naturalnych form życia w społeczeństwie, czyli będą je akceptowali.
4. Wreszcie jest aspekt marzenia wielu ludzi o wywyższeniu własnym. Dla wielu ludzi mających taką intencję, wywyższający się ucieleśnieniem ich własnych marzeń mentalnych, jest to zatem "swój człowiek", ktoś niosący ich pragnienia w "wielki świat", a więc ktoś bliski sercu, zrozumiały, godny utożsamiania się z nim.
|
|