Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33839
Przeczytał: 58 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:01, 09 Sty 2023 Temat postu: Samotność myśliciela |
|
|
Stawiam następującą tezę:
Każdy człowiek, który pozwoliłby sobie kiedyś na to, aby zacząć myśleć niezależnie, powinien się upewnić najpierw, czy gotów jest z tego tytułu przyjąć SAMOTNOŚĆ.
Przez termin "myśliciel" rozumiem niekoniecznie od razu jakiegoś wielkiego (a szczególnie nie od razu uznanego) geniusza myśli, ale po prostu osobę, która nie zamierza się na siłę upodobnić tego "tego co wszyscy" mówią, wskazują, oczekują. Dla mnie więc "myślicielem" się jest nie z tytułu tego, że już posiada się gotową w pełni sprawdzoną wiedzę i mądrość (a już na pewno nie po to aby się tym chlubić, wbijać w dumę - uzasadnioną czy też kompletnie wydumaną), lecz po prostu każdy, kto przemyśliwać lubi, uznaje myślenie niezależne za wartość i cel, a przy tym niejednokrotnie stawia własne obserwacje, wnioski, przekonania ponad to, co jest oczekiwane w środowisku, albo co głoszą autorytety, albo jak w ogóle świat na nas naciska.
Z tego tytułu każdy myśliciel (dalej w tekście będę pod słowem "myśliciel" uznawał wskazaną wyżej interpretację) powinien już z góry założyć, że będzie uznawany za osobę nieakceptowaną w różnych grupach, czasem zostanie poddany ostracyzmowi, oskarżeniom o nielojalność, nawet zdradę...
Bo przeciwieństwem myśliciela jest wg mnie posłuszny agitator i bezrefleksyjny naśladowca sformułowań głoszonych w środowisku.
Żyjemy w jakimś środowisku, spotykamy się z jakimiś poglądami i zawsze będzie tak, że albo się skupiamy na kopiowaniu przekonań nam wciskanych przez świata, albo się zaczniemy (choć trochę) buntować i zdecydujemy się na manie własnego zdania. Ta druga opcja przez wielu zostanie odczytana jako coś niewłaściwego, jako brak lojalności i posłuszeństwa, za rodzaj grzechu i odstępstwa. I zostanie być może ów myśliciel ukarany za swoją niesubordynację - czasem kara będzie większa, czasem mniejsza.
|
|