Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Relatywizm - czy to coś wrednego?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:12, 09 Cze 2024    Temat postu: Relatywizm - czy to coś wrednego?

Katolikus założył wątek o relatywizmie moralnym. Chciałem rozszerzyć kwestię relatywizmu poza stricte moralne konotacje i dlatego zakładam ten własny wątek.

W wątku katolikusa jest już kilka wypowiedzi z katolickich kręgów, które na relatywizmie (już moralnym) wieszają psy. Ja z tym podejściem polemizuję następująco:
Michał Dyszyński w wątku http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/relatywizm-moralny-a-nauka-kosciola,25249.html napisał:
Ja uważam, że spór pomiędzy "relatywistami", a tymi, co (rzekomo) głoszą stabilne normy moralne, nie ulegając pokusom potraktowania przykazań tak, aby się swobodnie oddawać przyjemnościom, w istocie jest na ostrzu pewnej niedodefiniowanej kwestii: CZY ROZUMIEMY to, czego mamy przestrzegać.

W narracji sugerującej oportunistyczne motywy relatywistów mamy bowiem z góry zafiksowane założenie, że ów relatywizm ma konkretne - oszukańcze - intencje, polegające na pragnieniu luzowania sobie norm moralnych. Tym samym "przeciwrelatywiści" z góry sobie ustawiają przeciwnika, zarzucając mu z automatu nieuczciwość. Tymczasem relatywizm wcale nie koniecznie bierze się powyższej, negatywnie postrzeganej, intencji.
Jest bowiem też i relatywizm, który powstaje jako efekt wdrożenia intencji dokładnie przeciwnej - zwiazanej Z SILNYM PRAGNIENIEM, ABY UCZYNIĆ ZADOŚĆ WYMOGOM. Ja właśnie taką intencję u siebie rozpoznaję - jestem na swój sposób relatywistą, bo z zasady tworzę wielorakie narracje związane też z rozważaniem norm moralnych, przykazań. Jednak tworzę te narracje nie po to, aby sobie "rozmydlić" samą normę moralną, lecz ABY ZROZUMIEĆ JAK TĘ NORMĘ SENSOWNIE WDROŻYĆ. Ja, stawiając sobie dziesiątki pytań typu "czy w tym przypadku jeszcze norma obowiązuje, czy nie?", albo "czy tak po prostacku wzięte rozumienie owej normy, czasem nie prowadzi do absurdalnych wniosków?" właśnie staram się doprowadzić moje rozumienie owej normy do postaci, w której daje się ona rozsądnie stosować!
Uważam, że tylko rozumiejąc co mam zrobić, jakim uwarunkowaniom mój cel podlega, będę w stanie zrobić owo coś sensownie, nie niwecząc ważnych innych wartości. W przeciwnym wypadku grozi mi postawa typu "po trupach do celu".

Ciemną stroną wszystkich uproszczonym, szczególnie ortodoksyjnych realizacji norm moralnych jest właśnie zestaw postaw typu PO TRUPACH DO CELU.
Jeśli się skupiam się na tym, aby "nie myśleć tylko robić", to z automatu będzie oznaczało, iż BIORĘ NAJPROSTSZE ROZUMIENIE SPRAWY. A czy możemy zagwarantować, iż nasza norma moralna dotyczy wyłącznie tych najprostszych przypadków?...

To jest właśnie ten główny powód, dla którego ortodoksi tak często staczają się w swoich działaniach na "złą stronę mocy". Niby mają dobre intencje, niby nawet gotowi są do poświęceń, ale...
... poprzez GŁĘBSZEGO ROZUMIENIA SPRAW, ostatecznie skupiają się na pozornej, zewnętrznej warstwie rozpoznań spraw, nie uwzględniają innych ważnych wartości, a więc też niszczą te wartości.
Niestety, ale większość rozpoznań funkcjonuje w postaci dualnej - każdej tezie towarzyszy antyteza, która najczęściej ma jakiś swój istotny sens. Najwspanialsza idea da się tak bezmyślnie, twardo, ignorując realia zastosować, że stanie się ona narzędziem zła. Historia zna tu liczne przypadki: w imię Boga - Miłości dokonywano najokrutniejszych zbrodni, w imię "postępu" niszczono to, czego nie rozumiano na danym etapie rozwoju myśli ludzkiej. Skupiając się na tym co literalne i bezpośrednie zawsze będziemy degradować to co głębsze, bardziej subtelne, mniej narzucające się pierwszym rozpoznaniom. Zawsze tak będzie! To wynika z samej natury poznania.


Nie twierdzę, że nie ma "złego" relatywizmu moralnego. Na pewno jest coś takiego, jak ignorowanie norm moralnych przez co niektórych na zasadzie "mogę sobie ustalić co zechcę i nikomu nic do tego". Ale to wg mnie wcale nie oznacza, iż wszelka forma relatywizowania odniesień moralnych jest wadliwe, błędna, etycznie zła.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 22:16, 09 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:39, 09 Cze 2024    Temat postu: Re: Relatywizm - czy to coś wrednego?

Michał Dyszyński napisał:
Nie twierdzę, że nie ma "złego" relatywizmu moralnego. Na pewno jest coś takiego, jak ignorowanie norm moralnych, przez co niektórych na zasadzie "mogę sobie ustalić co zechcę i nikomu nic do tego". Ale to wg mnie wcale nie oznacza, iż wszelka forma relatywizowania odniesień moralnych jest wadliwe, błędna, etycznie zła.


Ja w idei relatywizmu (już bardziej ogólnie) widzę bardzo cenną ideę filozoficzną i ważną intencję, radę: spójrz, z jakich założeń wynika to twoje przekonanie.
Z moich doświadczeń z krytykami relatywizmu wynika mi obserwacja, iż są to ludzie, którzy najczęściej uznają swoje przekonania mechanizmem oczywistości, czyli intuicyjnie, przy jednoczesnym odrzuceniu sugestii, aby się przyjrzeć, skąd one się biorą. "Nierelatywista" zatem powie "to tak jest, bo to tak być musi - to jest oczywiste, nie relatywizuj tego". W ten sposób krytyka relatywizmu dość często w praktyce jest niczym innym, tylko obroną ignorancji.
Podam hipotetyczny przykład, jak to typowo działa: oto ciasno i schematycznie myślący gość głosi "będąc gościem na ślubie, koniecznie trzeba założyć lakierki!". Gdy ktoś na to mówi: zaraz, przecież to niczemu nie szkodzi, jeśli ktoś by inne buty założył. Na to pojawia się odpowiedź: to jest ścisła norma, nie bądź relatywistą! Załóż te lakierki, jak się od ciebie wymaga.

I tak jak przeciwnicy relatywistów chętnie odsądzają od czci i wiary, zwrócenie uwagi na to, czy aby na pewno ta norma, którą ktoś ogłosił, jest taka nieprzekraczalna i jedyna, to ja w drugą stronę powiem: rzeczywiście dla "betonów" wszystko jest jedno jedyne, na zawsze ustalone. Ale życie idzie do przodu, wiele rzeczy się zmienia - choćby w uwarunkowaniach zewnętrznych. Inteligentny, myślący krytycznie człowiek powinien móc dokonać analizy, czy wcześniejsze obyczaje, normy moralne, schematy działania zachowały do dzisiaj swój pozytywny charakter. Nie oznacza to, że ktoś od razu musi zanegować wszystko, a już szczególnie nie oznacza, że się akceptuje np. ludzką krzywdę. Jednak życie niesie nowe wyzwania - kiedyś pisało się kartki, dzisiaj e-maile, kiedyś kobieta do kościoła nie weszła bez nakrycia głowy, dziś to nie jest już żadna norma.

Relatywistyka jest działem fizyki - pochodzi od teorii względności (niem. Relativitätstheorie"). Relatywny - znaczy względny. Jest mnóstwo rzeczy względnych na tym świecie, a nie absolutnych. Bogactwo jest względne - posiadacz tysiąca dolarów w biednym afrykańskim kraju to krezus, podczas gdy w krajach Zachodu taki "majątek" to ledwo słaba jedna wypłata. Względna w fizyce jest prędkość - dwie mijające się w kosmosie rakiety mają nie każda określoną stabilnie prędkość, tylko jedna względem drugiej ewentualnie każda z nich względem ciała niebieskiego, ale już nie względem samej przestrzeni, która nie ma jakiejś swojej konkretnej prędkości. Siedząc na krześle, mamy prędkość zero względem podłogi, ale już ta podłoga i wszystko na niej porusza się wraz ruchem wirowym Ziemi (względem np. środka Ziemi), z kolei sama Ziemia z tym wszystkim porusza się wokół Słońca, a Słońce okrąża centrum Galaktyki. Idea względności jest ważna w matematyce i filozofii, wyrażając sobą istotne zależności - prawdy. W tym znaczeniu jest ona jak najbardziej dobra.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:53, 09 Cze 2024    Temat postu:

Sam relatywizm moralny można postrzegać jako zły, jeśli się weźmie pod uwagę własne obyczaje, z którymi jesteśmy związani, bo nas tak wychowano. Ale z punktu widzenia muzułmańskiego ortodoksa "relatywizowaniem moralnym" może sugestia, aby skończyć z morderstwami honorowymi, a już na pewno, aby nie karać za brak zasłaniania twarzy przez kobiety. Każde odejście od obyczajów, które zwykle są właśnie dla danej kultury moralnością, można określić jako "relatywizm moralny". Tylko czy bezwzględnie miałoby to być coś złego?
Czy zastanowienie się nad różnymi starymi tradycjami, moralnymi nakazami bardzo środowiskowymi, potraktowanie ich krytycznym okiem w obliczu zmieniających się obyczajów od razu należy traktować jako coś złego?... A może po prostu one się przeżyły z różnych powodów. Kiedyś obyczaje powstawały, czyli wcześniej ich nie było. Jeśli teraz z nich zrezygnujemy, to może przywrócimy tym stan bardziej pierwotny?...
Nie mówię, że wszystkie normy moralne należy teraz masowo rewidować, wymieniać na inne, czy przestać je przestrzegać. Ale refleksja nad tym, czy niektóre z nich czasem się nie okazują anachronizmem może nie jest aż tak zła?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:54, 09 Cze 2024    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:55, 10 Cze 2024    Temat postu:

Relatywizowanie jest tą samą czynnością mentalną, co po prostu refleksja nad sprawą. Myśląc o czymkolwiek, co stanowi problem, nie dojdziemy do żadnego wniosku, nie rozwiążemy problemu, jeśli nie ODERWIEMY SIĘ od tego, co na pierwszym planie, co widoczne, narzucające się, aby SIĘGNĄĆ DO GŁĘBSZYCH I DALSZYCH ZALEŻNOŚCI sprawy. Jeśli nie ma co jeść w miejscu, w którym przebywamy, to niezbędne będzie odejść z tego miejsca, poszukać pożywienia gdzieś dalej. Jeśli chory nie reaguje pozytywnie na terapię, która była pierwszym podejściem do leczenia, to trzeba oderwać się od nieskutecznej strategii, spojrzeć z perspektywy, poszukać nowych metod, nowych ścieżek działania. To będzie automatycznie oznaczało, iż poprzednie spojrzenie zostanie zrelatywizowane na rzecz nowych ujęć.

Naiwne jest postrzeganie elementarnych czynności umysłu jako dobrych bądź złych samych w sobie. Relatywizowanie nie jest ani dobre, ani złe ze swojej natury. Ale jakaś postać relatywizowania spraw może się nie sprawdzić w konkretnej sytuacji.
Relatywizowanie moralne też nie jest samo z siebie ani dobre, ani złe. Można podejrzewać, iż z dużym prawdopodobieństwem relatywizowanie powstałe na bazie intencji łatwego usprawiedliwiania się z popełnionych błędów, czy z wywołanych naszym postępowaniem krzywd oczywiście będzie etycznie złe. Ale to będzie złe już z konkretnego powodu - czyli nie dlatego, że w ogóle funkcji relatywizowania użyto, ale że relatywizowano w taki sposób, który zakłamał ważny element sprawy.

Czyniąc różne wybory moralne I TAK BĘDZIEMY MUSIELI COŚ ZRELATYWIZOWAĆ. Na tym polega bowiem też i dopracowywanie się dobrych decyzji, że patrząc na konkretną sytuację, próbujemy jakoś odnaleźć ten właściwy balans pomiędzy przeciwstawnymi sugestiami. Życie nie jest prosto czarno - białe, aby mieć zawsze ten komfort wyboru jednoznacznego i oczywistego. Niezbędna jest praca, ale z drugiej strony nie sposób jest pracować bez wypoczynku. Pracując zbyt ciężko, ponad siły, uznawszy, iż "nie wolno jest nam relatywizować wymogu pracy" będziemy czynili głupio i źle, bo skończy się to fatalnie dla naszego zdrowia, a ostatecznie także dla skuteczności samej pracy, która przecież nie będzie dobrej jakości, gdy będziemy ją wykonywać skrajnie zmęczeni. Więc relatywizujemy paradygmat "pracuj" - relatywizujemy go, zestawiając z innymi postulatami życia - np. aby jeść, spać, odpoczywać, spotykać znajomych, może interesować się duchowością. Ktoś, kto by uznał, że w ogólności "relatywizowanie jest złe", albo i tak będzie relatywizował, bo inaczej w życiu się nie da przetrwać, czyli będzie się sam oszukiwał, robiąc co innego, a mówiąc co innego.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 22:45, 10 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:51, 10 Cze 2024    Temat postu:

Bardzo ciekawy temat. :szacunek:

Myślę, że fundamentalnie trzeba by zacząć od pytania: czy przed relatywizmem w swoim poznaniu można w ogóle uciec? Moim zdaniem nie, bo nie jesteśmy wszechwiedzący. Nasze kryteria oceny opieramy na wierze i to jest relatywizm, bo nie umiejąc udowodnić naszej racji, musimy uznać, że racja może być po przeciwnej stronie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:51, 10 Cze 2024    Temat postu:

W relatywizmie racja jest po obu stronach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 6:32, 11 Cze 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Bardzo ciekawy temat. :szacunek:

Myślę, że fundamentalnie trzeba by zacząć od pytania: czy przed relatywizmem w swoim poznaniu można w ogóle uciec? Moim zdaniem nie, bo nie jesteśmy wszechwiedzący. Nasze kryteria oceny opieramy na wierze i to jest relatywizm, bo nie umiejąc udowodnić naszej racji, musimy uznać, że racja może być po przeciwnej stronie.

Tak właśnie. Poza tym w ogóle samo to, że chcemy jakąś normę ZASTOSOWAĆ, związane jest z tym, że TRZEBA OKREŚLIĆ ZAKRES owej stosowalności, ustalić dokąd sięga owo coś wdrażane, a gdzie już będzie przesada, jeśli to będziemy próbowali wdrażać. Niewiele jest takich sytuacji, że "dawkowanie" mamy napisane na ulotce (z resztą nawet dawki na ulotce też najczęściej mają warianty zależne np. od mas ciała, czy stopnia rozwoju choroby) i to my musimy podjąć decyzję np. czy pomagając komuś chcemy/możemy wszystko zrobić za niego, czy udzielić częściowego wsparcia, albo czy post, którego chcemy podjąć, będzie jednodniowy, dwudniowy, czy może czterdziestodniowy. Każde zadanie człowiek musi WPASOWAĆ W SWOJE ŻYCIE, wcisnąć je jakoś pomiędzy inne cele, działania. To nie jest tak, że mamy tylko to zadanie i nic więcej, czyli możemy sobie powiedzieć "temu zadaniu poświęcę absolutnie wszystko, bo nic innego dla mnie się nie liczy". Jednak chyba zawsze jest tak, że zadania mają domyślny swój zakres, nawet priorytet, który trzeba sobie ustalić, aby one grały z resztą życia. W tym jest forma relatywizowania - bo zastanawiamy się ile relatywnie oddamy zasobów i czasu temu zadaniu, a ile pozostałym. I nie oznacza to rezygnacji, czy umniejszania znaczenia owego zadania, tylko wręcz przeciwnie - jest formą właśnie nadawania temu zadaniu właściwych mu ram, jest zajęciem się tym zadaniem Z INTENCJĄ WDROŻENIA GO W ŻYCIU, czyli tak, aby było zrealizowane zgodnie z rozsądkiem, sensem, aby w ogóle poprawnie odczytano jego główną ideę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 23:11, 27 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:50, 11 Cze 2024    Temat postu:

Michał:

Cytat:
Każde zadanie człowiek musi WPASOWAĆ W SWOJE ŻYCIE


Hitler wpasował w swoje życie. Co wyszło??


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 10:51, 11 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:53, 13 Cze 2024    Temat postu:

Właściwie to będę bronił relatywizmu. Może nie każdego relatywizmu, nie jakiegoś skrajnego stawiania spraw na zasadzie "przecież nic nie wiadomo tak do końca, więc sumienie jest iluzją, a ja mogę sobie robić co mi tylko do główki wpadnie", ale już relatywizmu rozumianego na zasadzie:
Każdy pogląd - tak słuszny, jak i niesłuszny - w swojej konstrukcji musi oprzeć się o ZAŁOŻENIA, które to założenia można, a chyba nawet warto jest poddawać osądowi i analizie, co chyba może uznać za jakąś formę ich relatywizowania, czyli przyjęcia do wiadomości, że miejsce w rozumowaniu ma nie tylko założenie pierwotnie przyjęte, lecz i jego alternatywy.

Mam też wrażenie, że owe krytyki "relatywistów" zaskakująco często sprowadzają się do stawiania sprawy na zasadzie: oto mój pogląd jest jedynie słuszny, bo nazwałem go moralnym i absolutnym, zatem nie dyskutujemy nad żadną formą jego uzasadnienia, nie zamierzam się tłumaczyć z przyjętych założeń, ani ze wskazywanych kolizji owego poglądu ze zdrowym rozsądkiem, bo wszystkich moich oponentów jestem w stanie określić jako "relatywizujących", a co za tym idzie mogę sobie być dowolnie bezkrytyczny i arbitralny, mogę się mienić mającym rację niepodważalną, wyróżnioną względem wszystkich krytykujących, czy mających odmienne zdanie w tej sprawie.

Wygodnie zatem jest komuś przylepić łatkę relatywisty, samemu się odmalowując, jako będącego strażnikiem wartości absolutnych. Tylko, że jednak ja bym bardziej cenił postawę mniej intelektualnie ucieczkową - taką, w której zamiast spychać sobie wygodnie krytyków na tę gorszą pozycję, przylepiając im łatkę "relatywizowania", racji się aktywnie broni, czyli tłumaczy się dlaczego przyjęło się takie, a nie inne założenia i pardygmaty, wyjaśnia się, gdzie pojęcie się stosuje, a gdzie już jego zakres się kończy, ogólnie nie miga się taki ktoś z uzasadnieniem swojego stanowiska.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 7:55, 13 Cze 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:02, 13 Cze 2024    Temat postu:

Wygodnie zatem jest komuś przylepić łatkę relatywisty, samemu się odmalowując, jako będącego strażnikiem wartości absolutnych. Tylko, że jednak ja bym bardziej cenił postawę mniej intelektualnie ucieczkową - taką, w której zamiast spychać sobie wygodnie krytyków na tę gorszą pozycję, przylepiając im łatkę "relatywizowania", racji się aktywnie broni, czyli tłumaczy się dlaczego przyjęło się takie, a nie inne założenia i pardygmaty, wyjaśnia się, gdzie pojęcie się stosuje, a gdzie już jego zakres się kończy, ogólnie nie miga się taki ktoś z uzasadnieniem swojego stanowiska.

Zarówno relatywista jak absolutystysta musi bronić swoich pozycji w kulturalny sposób.
Mieć argumenty.

Moim zdaniem relatywizm jest generalnie bardziej ludzki.
Absolutyzm boski.

Dlatego nie spodobalo mi się haslo ateistów kiedyś:

Ateiści są boscy

WWszyscy jesteśmy jak w mojej stopce.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 8:07, 13 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin