|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:49, 04 Kwi 2023 Temat postu: Raz bogobojne, innym rezem pseudoracjonalne, ale fikcje... |
|
|
Czy jest coś złego w fikcji?...
Uważam, że dopóki jest jasne, że mamy właśnie z fikcją do czynienia, to nie ma w niej nic złego.
Problem z fikcjami zaczyna się dopiero wtedy, gdy zaczynają udawać rzeczywistość, albo gdy są traktowane jako rzeczywistość obiektywna.
W dyskursie światopoglądowym między ateistami i teistami, każda z tych frakcji ma swoje "ulubione" fikcje. U teistów mamy fikcje bogobojne, zwykle polegające na tym, że rzeczywistość jest ignorowana w imię przekonań religijnych, zaś u ateistów są fikcje pseudoracjonalne, czyli scjentystyczne.
Jak dalece da się ignorować rzeczywistość, logikę, rozsądek?...
Historia uczy, że prawie nie ma tu granic. Religijne oszołomy potrafią wciskać kit, że samą mocą ortodoksji i wmawiania wszystkim bogobojnych chciejstw, można obejść fakty, że da się po prostu zignorować niewygodną prawdę. Ale oszołomy scjentystyczne "nie chcą być gorsze" w uznawaniu fikcji - tym razem na przykład w fikcji logicznej, która polega na uznaniu, że pewne stwierdzenia są niepodważalne (traktuje je jako absolutne), tylko z tego powodu, że ktoś raczył je nazwać "naukowymi".
Ale jak fikcję odróżnić od niefikcji?...
Zasada wydaje się być prosta: wystarczy trzymać się następującego rozdziału:
Opcja 1 - nie twierdzić niczego, co nie ma podstaw, dla stwierdzeń wskazywać z czego one się biorą, aby wątpiący miał szansę prześledzić czy przesłanki są wystarczająco mocne dla uwiarygodnienia tezy.
Opcja 2 - jeśli coś jest założone (wtedy podstawa dla tego czegoś jest nieścisła, intuicyjna), to wtedy trzeba uczciwie uznać, że jest to założone. Wtedy też jednak z pokorą trzeba uznać, iż uzasadnienie dla danej tezy jest subiektywne, słabe.
Fikcją jest zarówno przekonanie, że da się cokolwiek uzasadnić nie czyniąc żadnych założeń, jak też i to, że założenia, które się poczyniło są absolutne. Fikcją jest też i to, że w sensownych intelektualnym dyskursie przejdzie ukrywanie realnie poczynionych założeń (ukrywanie arbitralnego stwierdzania tez) pod nazwami sugerującymi, że mamy (mocne) uzasadnienie dla owych tez.
Analizując poprawnie intelektualnie dowolną tezę pod katem, z czego ona się wzięła, co ją uzasadnia, prędzej czy później dokopiemy się w końcu do założeń, czyli stwierdzeń przyjętych "po uważaniu", "syntetycznie na wiarę", "bo wydaje się, że to będzie pasowało do celów i sensu".
Fikcją jest także przekonanie, że da się to ominąć ten problem intelektualnie pokrzykując na oponenta, albo manipulując rozpoznaniami. W dobrym intelektualnym dyskursie to będzie szybko rozpoznane jako odstąpienie pokrzykującego od reguł uczciwej dyskusji, co oznacza dalej, że w sensie intelektu pokrzykujący swoją rację po prostu poddał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33358
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:03, 10 Kwi 2023 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Czy jest coś złego w fikcji?...
Uważam, że dopóki jest jasne, że mamy właśnie z fikcją do czynienia, to nie ma w niej nic złego. |
Umysł jednak najczęściej prowadzi pewien rodzaj GRY ZE SWOIMI PRAGNIENIAMI I CELAMI.
Celowość działania domaga się FORMUŁOWANIA INTENCJI. Intencja sama w sobie jest czymś dobrym i słusznym, jednak wtedy gdy działa na poziomie formułowania celu, a nie rozpoznawania obiektywnej rzeczywistości.
Pewien typ ludzi rozciąga intencjonalność myślenia za daleko, czyli nie ograniczając się do sformułowania warunków dla dalej badawczego, czyli bezstronnego, nieobciążonego uprzedzeniami rozpoznania sprawy, lecz próbuje ingerować intencją w to, co jest rozpoznawane. Wtedy zaczyna "nie dostrzegać" tego, co nosi znamiona bycia niezgodnym z jakimiś pragnieniami czy utożsamieniami, choć nie z zewnętrzną rzeczywistością, albo "dostrzega" (bez realnych podstaw obiektywnych) coś, co jest na tyle wątpliwe, że normalnie przyjęlibyśmy, że tego nie ma. W ten sposób człowiek zaczyna rozpoznawać swoją fikcję, a nie realny świat.
Intencja dobra, taka która prowadzi do poprawnych rozpoznań powinna mieć pewien zestaw cech:
- cierpliwość zapewnia, że odroczymy nasz osąd jeśli nie znajdziemy doń stosownych przesłanek
- świadomość ograniczeń będzie oznaczała, że człowiek nie uznaje się za boga, który samą intencją kreuje rzeczywistość, lecz odczytuje tę rzeczywistość (z wyjątkiem może rzeczywistości własnych myśli) ze świata.
- czujność i selektywność jest związana ze świadomością, że intencje mogą być zagłuszane przez inne intencje - pasożytnicze, mylące. Te mylące intencje trzeba rozpoznać i ewentualnie zablokować.
Prostak i pyszałek próbuje zadekretować rzeczywistość swoimi intencjami. Wychodzi z tego...
kicha, czyli właściwie nie wiadomo co, bo pyszałek i tak nie skorzysta poprawnie w przyszłości z tego co zadekretował, bo nie da się skutecznie korzystać z fałszu, traktując go jako prawdę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|