Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przyznanie się do błędu jako coś uwalniającego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:46, 15 Lis 2023    Temat postu: Przyznanie się do błędu jako coś uwalniającego

Dziś uważam, że nawet gdybym się urodził absolutnie doskonały, nawet święty, idealny pod każdym możliwym do pomyślenia względem, to i tak dobrze dla mnie byłoby doświadczyć swoje błędności, nawet poniżenia, poczucia winy.

Niektórzy mają psychikę przylepioną do jakiejś formy mitu o swojej niezłomności i doskonałości, wspaniałości. Przyznanie się do jakiegokolwiek błędu traktują jako porażkę, jako wielką ujmę na honorze. Efektem jest to, że żyją w niesamowitym kieracie mentalnym, związanym z koniecznością nieustannej obrony tego mitu.
Przyznanie się do błędu ma moc uwalniającą. Podobnie jak SZCZERE (niewymuszone zewnętrznie) przyznanie się do winy, grzechu ma moc uwalniającą. Przymuszanie do tego przyznania się do winy będzie stwarzało silne zagrożenie nieszczerością. Im bardziej przyznanie się do winy będzie wymuszone, tym mniej będzie ono szczere, a więc tym bardziej będzie prowadziło w stronę zakłamywania siebie i swojego stosunku do rzeczywistości.
Ale właśnie w pełni szczere, zrealizowane w głębokiej zgodności z osobistym poczuciem sensu, odczuwania, w tym co nas tworzy przyznanie się do błędu uwalnia człowieka od tego narzuconego sobie paradygmatu obrony swojego ego, swojej jakoś tam rozumianej "godności", pozycji wobec ludzi, czy nawet wobec własnych ocen.
Ale szczerość jest tu kluczem!

Po przyznaniu się do błędu z kolei w dyskusjach, w relacjach z ludźmi, rozbrajamy automatycznie tych wszystkich naszych przeciwników, którzy naszą "godnością", pozycją jako tych silnych i wybitnych pogrywali. Oto staje taki wobec tych graczy, którzy skonstruowali misterną sieć zarzutów, wmawiania poczucia winy, prowokacji emocjonalnych i w twarz im rzuca: tak, jestem omylny. A tutaj ... w tym konkretnym miejscu po prostu rzeczywiście popełniłem błąd. Nie będę ukrywał, że tu przesadziłem, byłem nieostrożny w rozumowaniu, w traktowaniu spraw, więc wyszło inaczej, niż to teraz widzę.

Jeśli ktoś miał wcześniej szczere intencje, to przyznanie się do błędu przyjdzie mu naturalnie, z większą łatwością. On po prostu uzna, że coś tam w jego działaniach wymknęło mu się spod kontroli, ale chciał jednak dobrze. Okoliczności okazały się tu silniejsze od jego mocy, więc nie wyszło. Trudno... Słabi jesteśmy jako ludzie, a oto w tym konkretnym wypadku słabość się ujawniła.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 23:55, 15 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:02, 16 Lis 2023    Temat postu: Re: Przyznanie się do błędu jako coś uwalniającego

Uważam, że już w jakimś stopniu uwalnia nie tylko sam akt przyznania się (osobne pytanie, czy publicznego, czy we własnych myślach, ale jednak jako wyraźnie zaakceptowane uświadomienie), ale nawet PRZYZWOLENIE SOBIE NA ROZPATRYWANIE TEJ MOŻLIWOŚCI NA POWAŻNIE. To jest pierwszy krok - przestać walczyć o swoją "godność" rozumianą jako desperacka obrona swojej kompetencji na poziomie jakiejś nieomylności.
Przestać walczyć o to uznanie za wszelką cenę, o to, co o nas mówią, czy nas akceptują. Uznać się jako tego, kto czasem zostanie oceniony źle - raz będzie to ocena sprawiedliwa, a innym razem stronnicza, niesprawiedliwa. Takie życie, taki świat. Zaakceptowanie tego daje poczucie uwolnienia.
Już nie trzeba będzie walczyć ze wszystkimi o tę swoją godność, wizerunek, o to co o nas mówią, czy piszą. Akceptując to, człowiek zaczyna patrzeć na świat i ludzi pogodniej, spokojniej, bez znacznej części tych frustracji, jakie gotuje nam los.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin