Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35026
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:43, 13 Kwi 2025 Temat postu: Przynależność do swoich, czy uznanie wyższych wartości? |
|
|
Każdy człowiek, który dożył wieku dojrzałego, stanął przed tym dylematem: co jest dla niego priorytetem - trzymanie z tymi, których życie mu dało jako "swoich", czy opowiedzenie się po stronie wartości ogólnych, etycznych, duchowych?
Opowiedzenie się w tej kwestii ma fundamentalne znacznie w kontekście tego, KIM DUCHOWO JESTEŚMY?
- Czy jesteśmy czymś mentalnie trwałym, czy może wyznacza nas chaos?
- Czy dajemy władzę nad sobą obcym, którzy tym się różnią od innych obcych, że byli w stanie głośniej wykrzykiwać tezę o byciu "naszymi", co jednak nijak nie było potwierdzone, weryfikowane?...
Czy nadwartością, o mocy przekraczającej nawet nasze jestestwo, godność, osobowość uczynimy FAKT, BYCIA NAJBLIŻEJ NAS NAJGŁOŚNIEJ I Z NAJWIĘKSZĄ PRESJĄ KRZYCZĄCYCH pewnej grupy ludzi, którzy ogłosili, że jesteśmy ich mentalną własnością?...
Bo realnie tak właśnie jest, że nadanie priorytetu naszości, przynależności jest funkcjonalnie niczym innym, jak tylko sprzedanie swojej duszy najbardziej krzykliwemu i natarczywemu podmiotowi zewnętrznemu!
Bo kto mógł sprawdzić kompetencje, prawo do stania ponad naszym sumieniem owych "naszych", także "naszych autorytetów"?
- my tego nie zrobiliśmy, wszak - na mocy właśnie tej decyzji zrzeczenia się własnych tu uprawnień - odgórnie tego nie chcemy robić.
- a coś innego (kompetentnego?... godnego zaufania?...) potrafimy tu wskazać?...
Realnie patrząc na sprawę, NIE BYŁO ŻADNEGO obiektywnego, zaufanego kryterium, osoby, któremu można by było z zasady uznać ową godność. Czyli był TYLKO PRZYPADEK! Było to tylko to, że AKURAT SIĘ ZDARZYŁO, że ta grupa charakteryzująca się krzykliwością i uporem była najbliżej nas, że ona pierwsza nas sobie "zaklepała". A jaką mamy gwarancję, że nie zaklepał nas sobie jako własność wysłannik szatana?...
Skoro nawet w Biblii jest napisane, że szatan podaje się za anioła światłości, skoro skądinąd sami uznajemy (najczęściej odnosząc to do obcych, "którzy błądzą"), że kłamstwo i manipulacje na tym świecie zdarzają się całkiem często, to dlaczego nagle mielibyśmy przyjąć tę naiwną wersję spraw, że ten najbardziej krzykliwy, który na nas zadziałał, jest tym dobrym, uczciwym, może zesłanym nam przez Boga?... Dlaczego, skoro innym (tym, z którymi się nie zgadzamy) odmawiamy słuszności ich zaufania fałszywym prorokom i manipulującym autorytetom, to sami sobie już mielibyśmy robić wyjątek?...
|
|