Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:47, 04 Cze 2024 Temat postu: Przepracować w sobie pragnienie przemocy |
|
|
Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Sondaże poparcia dla UE są ogólnie ciekawe. Okazuje się, że młode pokolenie nie za bardzo ceni sobie bycie we wspólnej Europie. Największe poparcie członkostwa w UE jest u osób około 40tki i wyżej. Można się zastanawiać, dlaczego tak jest?...
- Ja mam tu swoja odpowiedź. Młode pokolenie nie zna zagrożenia, nie zna wojny, nie ceni sobie sojuszy. Bo młody człowiek z natury chce się wykazać, pokazać, jaki to on cwaniak i bohater jest, że sroce spod ogona nie wypadł. Tymczasem co taki młody człowiek w życiu widzi?...
- te procedury, to nudne prawo, jakieś urzędnicze pierdoły. Unia Europejska kojarzy się im głównie z biurokracją, a jeszcze propaganda prawicowa dorzuca tu swoje oskarżenia o wysługiwanie się obcym państwom (w szczególności Niemcom). Młody człowiek nie ma porównania, nie ma perspektywy, bo nie ma tych doświadczeń, jakie ma starsze pokolenie - doświadczeń poniżenia jako obywatele zniewolonego sowieckim butem państwa, bycia gorszym członkiem Europy, poniewieranego przez totalitarny rząd. Młody człowiek, niemający porównania, nie widzi sensu w tych różnych prawnych procedurach, w tych dogadywaniach się na różnych szczeblach, w tym cyzelowaniu współpracy między państwami, biznesami. Młody człowiek widzi zagrożenie realną wojną jako coś albo abstrakcyjnego, albo wręcz jako fajną okazję na wykazanie się, na pokazanie swojej siły, sprawczości, braterstwa ze swoją grupą, może czasem nawet bohaterstwa.
Ja z kolei postrzegam Unię Europejską jako sposób na zachowanie pokoju między narodami, czy ogólnie ludźmi. Tu właśnie o to chodzi, aby nieco utrudnić różnych gorącym głowom wprowadzanie w życie różnych "genialnych pomysłów", jak to my (w domyśle najwspanialsi na świecie) pokażemy tym neptkom z innych krajów, żeśmy są mocni i wspaniali, może narzucimy im swoje widzimisię... Żeby sobie myśleli! Niech wiedzą, że nasza naszość jest lepsza niż ich naszość...
A tu chodzi właśnie o to, aby takie pomysły (może bardziej ich realizacja) zostały przynajmniej spowolnione, spłaszczone, utrudnione. I chodzi też o to, aby STANDARDEM STAŁO SIĘ WZAJEMNE POSZANOWANIE nie dlatego, że jesteś z naszych, czy onych, ale dlatego, że każdy ma ludzkie prawa.
Wcześniej przez setki lat w Europie były wojny - kończyły się jedne, zaczynały następne. Bo jakiś kolejny zadufany w sobie władca miał ochotę się wykazać, jaki to on silny jest, jak to tym ościennym, czy jeszcze innym dokopie. To nie tylko władcy oczywiście tak mają, że im do głowy przychodzi pomysł na pokazanie swojej mocy i sprawczości, poprzez dokopywanie innym, poprzez wyprawy wojenne. Tylko zwykli ludzie tę potrzebę wykazywania się w taki sposób bardziej duszą w sobie, a władca może ją zrealizować, narzucając swoją wolę reszcie społeczeństwa. Więc w obliczu tego, że młodzi (szczególnie młodzi mężczyźni), a nawet nie tylko młodzi chcą się wykazywać, chcą wyrwać się ponad przeciętność, nie chcą słuchać o żadnych ograniczeniach, czyli np. o różnych proceduralnych pierdołach, albo o tym, że do kogokolwiek mielibyśmy się dostosowywać, chętnie nadstawiają ucha do głosu tych, którzy właśnie to głoszą, że oto my - tacy zawsze piękni i mądrzy byliśmy, że należy nam się więcej, niż mamy, że dobrze byłoby zerwać te ograniczenia, które teraz nas pętają. A jak te ograniczenia zostaną zdjęte, to dopiero pokażemy światu!!...
Pragnienie sprawczości jest czymś ważnym i cennym dla każdego człowieka. Chcemy móc realizować swoje ambicje, cele. I dokładnie to, co UE zastosowała, aby jakoś przytępiać tych, co się najbardziej chcą "wykazywać", a z co dużym prawdopodobieństwem zakończy się kolejnymi aktami przemocy, wojny, krzywdy ludzkiej, teraz uwiera tych, którzy chcieliby "poczuć wiatr w żaglach", teraz właśnie to, stało się wrogą im, narzuconą z zewnętrz ingerencją, która (rzekomo) pęta ich cudowną wolę wykazania swojej wielkości i sprawczości.
Niestety, ale zasady wychowywanie młodego pokolenia jak do tej pory jakby nie stały się domeną naprawdę głęboko myślących ludzi. Koncepcje pedagogiczne, jakie są wdrażane w szkolnictwie, w wychowywaniu szerszym społeczeństw sprawiają wrażenie, jakby były tworzone przez nawiedzonych ideologów, którzy nie myślą o całości spraw, tylko mają swoje ideowe wielkie chciejstwa i wierzą, że wystarczy bardzo mocno chcieć, to już nie trzeba całościowo patrzeć na sprawy. Wychowywanie ludzi nie doczekało się czegoś, co wg mnie jest ABSOLUTNIE KLUCZOWE dla stworzenia stabilnego społeczeństwa: przepracowania wewnętrznego pewnych naturalnych impulsów, bycia sprawczym, wykazywania się, ale też jakże często sprawiającym, że ludzie zaczynają czynić wielkie zło - stosują przemoc, krzywdzą na wielką skalę.
Tym młodym ludziom nikt nie powiedział, czym grozi to, że będą realizować swobodnie swoje emocje związane z wykazywaniem się temu światu, jacy to oni są lepsi, jak to nasza naszość powinna być to najbardziej docenioną. Młody człowiek widzi tylko to swoje emocje, tę potrzebę sprawczości, a z drugiej strony postrzega jakich obcych, którzy mu narzucili procedury, ograniczają go. Więc dochodzi do wniosku, że to zapewne jakieś wrogie siły są.
Kiedyś w jednym z filmów przyrodniczych pojawił się ciekawy temat młodych słoni, które - jak to młode samce - bardzo chciały się wykazywać. I robiły to, atakując niezagrażające im przecież nosorożce. Ciekawe jest to, że stare słonie próbowały odwieść młodzików od takich zachowań, karciły je.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 19:33, 04 Cze 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|