|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33837
Przeczytał: 59 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:39, 24 Lut 2024 Temat postu: Przekonywanie intelektem kontra przekonywanie emocjami |
|
|
Od jakiegoś czasu dzielę sobie ludzi pod względem kategorii przekonywalności ich na dwie kategorie:
- ludzie, których można przekonać argumentacją intelektualną, opartą o definiowanie pojęć i śledzenie wniosków z owych definicji wynikających, w celu docierania do możliwie najbardziej perspektywicznych opisów i konkluzji
- ludzi, których przekonują głównie, a najczęściej to właściwie jedynie emocje - wrażliwi na to, kto im zaprezentuje silniejszą groźbę, lepiej się podliże im oczekiwaniom, pragnieniom, zagra na ambicjach i potrzebach nie zawsze uświadomionych.
W dyskusji oba te typy ludzi w jakimś stopniu będą wykorzystywali zarówno aspekty intelektualne, jak i emocjonalne. I może tak typów absolutnie nieintelekutalnych, a całkowicie emocjonalnych, a także skrajnie nieemocjonalnych, a wyłącznie intelektualnych się nie spotyka, bo taka skrajna w tym względzie osobowość byłaby osobowością niemożliwą, jednak obserwuję wyraźne przesunięcia, asymetrię tak w jedną, jak i w drugą stronę.
Po czym w argumentacji poznajemy typ intelektualny osobowości?
Po tym, że:
- stara się możliwie PRECYZYJNIE ZDEFINIOWAĆ zagadnienia
- stara się trzymać możliwie blisko KONSEKWENCJI W ROZUMOWANIU
- zależy mu na tym, aby wnioskowanie było SPÓJNE
- unika emocjonalnego stawiania spraw
- unika stawiania sprawy na płaszczyźnie zaufania osobie, czy źródłu, a preferuje stawianie spraw na zasadzie "przyjrzyj się temu zaprezentowanemu rozumowaniu i sam uznaj, co jest słuszne".
- stara się od intuicji dochodzić do wyklarowanych sformułowań
- unika pewnych typów argumentów - w szczególności argumentacji z autorytetu, z lojalności, przynależności, ze strachu, poczucia winy, korzyści osobistych w kontekście rozumowań w obszarze ogólnym, intelektualnym.
Typ preferujący emocje ma cechy w znacznym stopniu stanowiące odwrócenie powyższych cech typu intelektualnego:
- nie definiuje ściśle tego, o czym mówi, za to stara się w dyskusji nadawać pojęciom ad hoc wartościowanie emocjonalne
- nie jest konsekwentny, niesymetrycznie traktuje argumentację - jawnie swoje ma odmienny priorytet, niż cudze
- niekonsekwencje w rozumowaniu niespecjalnie mu przeszkadzają, jeśli przeszkadzają to co najwyżej cudze niekonsekwencje, to własne niekonsekwencje usprawiedliwia
- stawia sprawy emocjonalnie
- próbuje uzyskać decyzję przekonywanej osoby w oparciu o mechanizm zaufania, autorytetu, uznania kompetencji, niezależnie od przedstawienia struktury logicznej problemu.
- nie dba o klarowność definicji, wyspecyfikowanie konkretnych własności
- z lubością posługuje się argumentami typu emocjonalnego - np. groźbami, przypisywaniem win, zniechęcaniem upierdliwymi zachowaniami w dyskusji, odmawiając poczucia przynależności do grupy, wskazując na względy lojalności. A wszystko to włącza nawet do dyskusji, które niekoniecznie muszą kwestii lojalnościowych czy emocjonalnych dotyczyć z racji na ich główną tematykę.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 16:55, 24 Lut 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33837
Przeczytał: 59 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:51, 24 Lut 2024 Temat postu: Re: Przekonywanie intelektem kontra przekonywanie emocjami |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Od jakiegoś czasu dzielę sobie ludzi pod względem kategorii przekonywalności ich na dwie kategorie:
- ludzie, których można przekonać argumentacją intelektualną, opartą o definiowanie pojęć i śledzenie wniosków z owych definicji wynikających, w celu docierania do możliwie najbardziej perspektywicznych opisów i konkluzji
- ludzi, których przekonują głównie, a najczęściej to właściwie jedynie emocje - wrażliwi na to, kto im zaprezentuje silniejszą groźbę, lepiej się podliże im oczekiwaniom, pragnieniom, zagra na ambicjach i potrzebach nie zawsze uświadomionych. |
Dodam, że z mojego punktu widzenia, sensownie przekonywalny jest typ intelektualny. Ale powód na to jest już bardziej subiektywny - moja osobista etyka zabrania mi stosować argumenty emocjonalne, z racji na to, że u mnie są one utożsamione z ideą manipulowania, oszustwa. A ponieważ zabraniam sobie manipulacji, blokuję to, co za manipulację wg mnie uchodzi, to też ograniczam aspekty emocjonalne do form, które są w możliwie neutralne w kontekście wniosku końcowego. Efektem jest to, że ludzi emocjonalnych raczej w ogóle nie chcę przekonywać do niczego, a jeśli nawet bym przekonywał, to bez nadziei, że to da pozytywny efekt. Jeśli zaś przekonuję, to sposobami, które uznaję za intelektualne, czyli oparte o prezentacje jakiegoś opisu funkcjonalnego, a potem wnioskowanie z tego opisu, unikając nacisków, emocjonalnych odniesień, przymilania się itp.
Nawet gdybym miał zagwarantowane, że kogoś przekonam metodą emocjonalną, to bym takiego przekonywania nie użył. Powód jest taki, że właściwie przekonanie kogoś emocjami uważam za swój grzech, za zmanipulowanie tej osoby, a nie jej realne, uczciwe przekonanie.
W ogóle przekonanie zdobyte na zasadzie "ktoś jest przekonany, bo uzyskano jego deklarację - zgodę w sprawie" w moim systemie oceny jest bezwartościowe. Nie interesują mnie czyjeś nieszczere deklaracje, podobnie jak nie interesują mnie podlizywania się sobie wzajemne typu "to ja się zgodzę na twoje, a ty się zgódź na to moje, bo wtedy wyjdzie, że się nawzajem - personalnie - popieramy". To dla mnie jest żadna wartość, to jest po prostu NIC, czyli nie dążę do takiego stanu, gdy ktoś się ze mną zgodzi w czymś, czego nie zrozumiał nie przetrawił intelektualnie na odpowiednio zaawansowanym poziomie. Inaczej mówiąc, nie jest moim celem jakieś tam zdobywanie sobie stronników, nie walczę o poparcie. A jeśliby poparcie dla mnie miało być nieszczere, naciągane, przehandlowane emocjonalnie, to wręcz będę starał się taki rodzaj poparcia mnie zablokować, spowodować, ze zostanie ono wycofane.
Cenię sobie taki rodzaj zgody - przekonania - poparcia mojego stanowiska, które z grubsza wypełnia schemat: dokładnie zapoznałem się z twoim stanowiskiem w tej sprawie, prześledziłem twoje rozumowanie, oceniłem je w bezstronnym, pozbawionym nacisków uczciwym trybie i dziś gotów jest przyznać ci przeważającą rację w danej sprawie.
Innym rodzajem niż ten wyżej pogrubiony poparcia, zgody, przekonania dla mnie i mojej sprawy mnie zwyczajnie nie interesuje.
Nie oznacza to, że nie cenię sobie emocjonalnej sympatii do mnie, życzliwości, czy zaufania w bardziej ogólnym znaczeniu słowa. Ale wtedy mówiłbym nie tyle o przekonywalności, nie tyle o czyimś wsparciu dla GŁOSZONYCH TEZ, lecz o ogólnym uznaniu osoby. To jest zupełnie odrębna sprawa, to nie jest kwestia racji, prawdy, zgody na tezę, czy stanowisko, tylko kwestia stosunku do osoby, życzliwości dla niej. To jest znacząco odmienna kwestia, a ja te kwestie (przekonywalności od uznania - sympatii) silnie od siebie oddzielam.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 17:06, 24 Lut 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|