Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prostackie i głębsze rozumienie sprawiedliwości i mocy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:00, 29 Cze 2023    Temat postu: Prostackie i głębsze rozumienie sprawiedliwości i mocy

Archiwizuję tu na początek swój post z innego wątku. Chcę go pociągnąć, bo wydaje mi się ważny.
Michał Dyszyński napisał:
Andy72 napisał:
Bóg jako psychopata to kalwinizm.
W dzisiejszym świecie raczej jest tendencja by "ograbiać" Boga z Jego sprawiedliwości i mocy,

Problem w tym, że ja Z POZORU też mogę być odebrany jako ten "ograbiający Boga ze sprawiedliwości i mocy". Ale tylko pozornie!
W rzeczywistości uważam Boga za pełnego, pięknego, aż mieniącego się i skrzącego od sprawiedliwości i mocy. Tylko....
zupełnie inaczej niż "ludzie świata", a w szczególności integryści rozumiem zarówno sprawiedliwość, jak i moc!
To, co dla typowego (mam świadomość, że sporo osób uważa podobnie do mnie) człowieka (a szczególnie integrysty) jest mocą, dla mnie jest słabością. I to co integrysta nazwie często "sprawiedliwością" dla mnie zwyczajnie sprawiedliwością nie jest, a raczej jest jej zaprzeczeniem. To z resztą gdzieś ostatnio było napisane w jednym podlinkowanych w dyskusjach artykułów, że sprawiedliwość bez miłosierdzia w ogóle przestaje być TĄ PRAWDZIWĄ sprawiedliwością.

Prostackie i psychopatyczne pojmowanie sprawiedliwości to: nikt nie może uniknąć kary.
Oczywiście można tak uważać. Jeśli nawet ktoś tak uważa, to JEGO MIARĄ powinien pewnie zostać przez Boga potraktowany.

Prostackie, psychopatyczne, oparte o mentalność wojownika pojmowanie mocy polega na gromieniu wrogów i nieposłusznych - zabijaniu, niszczeniu, okaleczaniu.
I tak też można uważać, taką moc Bogu przypisywać.

Ja przypisuję Bogu zarówno inną moc, jak i inną sprawiedliwość.
Pojmowanie sprawiedliwości na sposób, który uważam za sensowny:
Sprawiedliwy osąd człowieka musi zaczynać się od troskliwego, nacechowanego miłością paradygmatu ochrony tego człowieka przed krzywdą, brakiem zrozumienia, jest wzięciem pod uwagę wszystkich okoliczności usprawiedliwiających, uwzględnieniem kontekstu w jakim znalazł się ten człowiek.

Moja definicja mocy jest trudniejsza w sformułowaniu. Zatem podam tu jej mocno uproszczoną wersję.
Mocą (osobową) jest zdolność do działania (często wyrażone przez samo działanie), które w ostatecznej perspektywie sprowadzi na świat maksimum możliwego dobra, ktora spełni nie tylko krótkofalowe cele i oczekiwania, lecz sprawi, że dzieło niesprzecznie będzie trwało jak najdłużej (u Boga aż w nieskończoność).
Dodam tu fundamentalną różnicę pomiędzy tą moją definicją mocy, a tą, którą wyżej nazwałem "prostacką". Prostacka definicja mocy skupia się na rywalizacji i walce z innymi istotami, jest nieodpowiedzialna i kapryśna, bo opiera się o paradygmat "skoro ja taki mocny jestem, to wszystko mogę, łącznie z tym, że będę sam sobie przeczył, jeśli tyko mi takie kaprycho przyjdzie, a żadnej odpowiedzialności za swoje wybory też nie uznam, bo mam taką moc i takie kaprycho".

Tak więc ja z prostackiej w rozumieniu mocy rzeczywiście Boga "ograbiam". Podobnie jest z prostacką sprawiedliwością.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 21:02, 29 Cze 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:18, 29 Cze 2023    Temat postu: Re: Prostackie i głębsze rozumienie sprawiedliwości i mocy

Myślę, ze wiele sporów i nieporozumień pomiędzy różnymi odłamami w religii bierze się właśnie z zupełnie innego rozumienia podstawowych wartości, czyli
- mocy
- sprawiedliwości
- prawdy
itp.
Dla ludzi wojowniczych i twardych konotacja "mocy" jest prosta: ten najmocniejszy, kto może dać wszystkim w mordę, a także gdy nierzadko w tę mordę daje.
Sprawiedliwość prostacka też polega przede wszystkim na tym, aby karać surowo odstępców. Kara musi być i już!
W kwestii prawdy też prostak nie dostrzega całego procesu, jaki związany jest z budowaniem świadomości o czymś, tylko upraszcza sobie tę ideę do samego propagowania sformułowań, które mają jakieś prawdy wyrażać.

I potem robi się dziwnie, gdy jedni na przykład chcą Bogu z racji na szacunek wobec Niego - przyznać takie atrybuty, które inni - też z racji na szacunek dla Boga - najchętniej by mu odebrali, jako przynoszące ujmę.
Tam gdzie prostak chce Boga (po swojemu w "dobrej" wierze) obdarzyć Boga swoim uznaniem, iż jest on "mocny" bo okrutnie rozprawia się z przeciwnikami za najmniejsze ich "ale", to wyznawca mocy rozumianej jako zdolność tworzenia dobra będzie akurat taką prostacką moc traktował jako ujmę (nawet bluźnierstwo) względem majestatu Boga. Bo on uważa, że moc związana jest z tym, aby nawet najsłabszą istotę nawrócić, wyleczyć, obdarzyć zbawieniem - nawet jeśli po drodze przy tym przyszłoby ustąpić, nie być standardowo "honorowym" (czyli nie odpowiadać na obelgi i wyzwania do walki o dominację), jako ze hierarchia wartości jest tu zdecydowanie inna.

Tam gdzie prostak chce Bogu przypisać (też w "dobrej" wierze) sprawiedliwość na zasadzie "jak najsurowiej i z największą skrupulatnością, arbitralnością karać za każde uchybienie", tam wyznawca sprawiedliwości rozumianej z uwzględnieniem okoliczności i postulatem dążenia do dobra, będzie właśnie ten pierwszy rodzaj "sprawiedliwości" traktował jako coś, z czego nie tylko Bóg, ale i człowiek nie powinien się szczycić.

Wreszcie tam, gdzie prostak będzie na zabój jako prawdy bronił sformułowań, których zupełnie nie rozumie, nie umie zastosować, a które tak naprawdę służą jedynie do deklarowania z czcią i nic więcej, tam osoba głębiej traktująca ideę prawdziwości właśnie takie "prawdy" uzna za zakłamanie, więc nie zechce ich wiązać ani z człowiekiem, ani z Bogiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33546
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:32, 03 Lip 2023    Temat postu: Re: Prostackie i głębsze rozumienie sprawiedliwości i mocy

Spór pomiędzy prawą i lewą stronę w chrześcijaństwie da się w znacznym stopniu opisać na gruncie postrzegania pojęcia sprawiedliwości przypisywanej Bogu.
Strona prawa mówi wiele o tym, jak to Bóg "jest sprawiedliwy", rozumiejąc jednak najczęściej pojęcie sprawiedliwości blisko KONIECZNOŚCI (a już na pewno prawa) do KARANIA. Bóg jest sprawiedliwy, bo winowajcy nie przepuści, a już na pewno nie przepuści, jeśli ten winowajca się bardzo mocno nie ukorzy przed Bogiem.
Lewa strona chrześcijaństwa postrzega sprawiedliwość bliżej zapisanego w niej od razu paradygmatu przebaczenia i spojrzenia na grzesznika z miłością. Ta sprawiedliwość uwzględnia wszystkie okoliczności łagodzące, wręcz stara się te okoliczności odnaleźć i wyeksponować.
Czy czasem lewa strona nie posuwa się za daleko w tym uznaniu, iż sprawiedliwość boska jest bardzo w typie przebaczającym?
- Cóż, we wszystkim można przesadzić. Także i tu nie można za wszystkie lewicujące odłamy chrześcijaństwa stwierdzać, że się mylą, albo i nie mylą. Pewne część tych odłamów rzeczywiście mogła przekroczyć tę granicę, poza której nawet sama sprawiedliwość już się rozmywa. Choć podobnie jest z tym prawicowym skrzydłem chrześcijaństwa, które w sprawiedliwości dostrzega jakiś rodzaj rygoru, niezaprzeczalności. Na pewno coś nieprzekraczalnego w idei sprawiedliwości jest. Tylko powstaje pytanie: od którego momentu akcentowanie aspektu twardej odpłaty za winy grzesznika przestajemy realnie dawać temu grzesznikowi szansę, od którego momentu staje się taki wymóg niespełnialny dla większości ludzi, a przez to staje się czystą szykaną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin