 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35014
Przeczytał: 59 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:17, 05 Kwi 2025 Temat postu: Problem z ludźmi, którzy nie chcą się zmieniać po dobroci |
|
|
Jest taka postawa mentalna, którą chyba można by określić jako rodzaj fundamentalnego grzechu. Myślę o odrzuceniu sugestii, iż należy się zmieniać, naprawiać, doskonalić.
Spotykałem w życiu wielu takich ludzi. Co ciekawe, owi ludzi często nie są do końca konsekwentni w odrzuceniu paradygmatu zmiany siebie. Większość z nich ostatecznie uznaje to, że się zmienią, tylko że ich zmienianie się zachodzi z reguły w sposób wymuszony.
Ludzie o tej postawie zwykle też mają większą akceptację dla władzy i przymusu. Ja przypuszczam, że podświadomie wyczuwają oni, iż zmiany osobowości są ogólnie niezbędne, że bez nich to w ogóle zarówno życie społeczne, jak i nawet prywatne by się posypało. Jednak są to ludzie, którzy jakby nie byli w stanie w najmniejszym sami zarządzać swoją świadomością i osobowością.
Sam jestem dość mocno "z drugiego bieguna" postaw w ww. kwestii, czyli nie tylko oczekuję, że zmiany mojej osobowości będą bazowały na wewnętrznej refleksji, ale też skrajnie nie akceptuję wymuszania czegoś na mnie. Co prawda w życiu społecznym nie propaguję anarchii, jednak już w kwestiach wewnętrznych, mentalnych, światopoglądowych jest pryncypialny - żadna forma władczości nad moim umysłem nie zostanie zaakceptowana.
Wracając zaś do ludzi z przeciwnego bieguna traktowania zagadnienia zmiany swoich przekonań, nastawień, (świato)poglądów, to z mojego punktu widzenia paradoksem psychiki tych ludzi jest to, iż w mojej ocenie są oni mentalnymi masochistami, którzy pchają się tam, gdzie ich ktoś tłamsi i czyni niewolnikami. Wymuszane na nich zewnętrznie zmiany w psychice akceptują, ale aby samemu się zmienić, odkrywając to, co jest dobre - na to ich nie stać. Może boją się tego, może mają po prostu naturę niewolników?...
Dla mnie to jest absurdalne, aby komuś, kto mnie krzywdzi, w nagrodę miałbym dawać zaufanie większe, niż je daję samemu sobie. Ludzie o naturze niewolnika chyba z grubsza właśnie tacy są - sobie samym nie wierzą, a za tym, co ich gnoją, tłamszą, krzywdzą, dadzą ochoczo swoje zaufanie. Może zatem nie ma co się nad nimi litować - sami wybierają sobie swój los niewolnika.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 14:26, 05 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35014
Przeczytał: 59 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:39, 05 Kwi 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Dla mnie to jest absurdalne, aby komuś, kto mnie krzywdzi, w nagrodę miałbym dawać zaufanie większe, niż je daję samemu sobie. Ludzie o naturze niewolnika chyba z grubsza właśnie tacy są - sobie samym nie wierzą, a za tym, co ich gnoją, tłamszą, krzywdzą, dadzą ochoczo swoje zaufanie. Może zatem nie ma co się nad nimi litować - sami wybierają sobie swój los niewolnika. |
Mam swoją - uzupełniającą - hipotezę na temat genezy psychiki takich ludzi, którzy prędzej gotowi są zaufać swojemu krzywdzicielowi niż własnemu rozumowi. Jest prawdopodobne, że na swoim rozumie tak bardzo się wcześniej zawiedli, że uznali, iż wszystko jest tu lepsze, niż ich osądy. Problem z takim podejściem jest jednak wciąż nierozwiązany - bo oddanie się w niewolę despotom, dominatorom i innym krzywdzicielom przecież tak naprawdę nie usuwa z układanki rozumu osoby, która takim niewolnikiem zdecydowała się zostać. Bo
- po pierwsze to jednak ONA ZDECYDOWAŁA SIĘ oddać w niewolę, czyli musi tu uznać swoją kompetencję tego aktu (a potem za chwilę tej kompetencji zaprzeczyć)
- rozpoznanie tego, co dominator sugeruje i tak będzie odbywało się własnym rozumem. Więc jak w tym rozumie wcześniej był chaos, to dodanie dodatkowego ogniwa, jakim jest inwazyjna rola zewnętrznego dominatora, tego chaosu nie cofnie.
Ale pewnie warto by się tu zastanowić: dlaczego niektórzy ludzie boją się własnego rozumu?...
Albo: dlaczego są ludzie, którzy własnego rozumu i jego osądów boją się bardziej niż najgorszych zewnętrznych wrogów?...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35014
Przeczytał: 59 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:50, 05 Kwi 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Dla mnie to jest absurdalne, aby komuś, kto mnie krzywdzi, w nagrodę miałbym dawać zaufanie większe, niż je daję samemu sobie. Ludzie o naturze niewolnika chyba z grubsza właśnie tacy są - sobie samym nie wierzą, a za tym, co ich gnoją, tłamszą, krzywdzą, dadzą ochoczo swoje zaufanie. Może zatem nie ma co się nad nimi litować - sami wybierają sobie swój los niewolnika. |
Mam swoją - uzupełniającą - hipotezę na temat genezy psychiki takich ludzi, którzy prędzej gotowi są zaufać swojemu krzywdzicielowi niż własnemu rozumowi.... |
Jest i druga hipoteza - związana z potrzebą ZREDUKOWANIA KONFLIKTU POZNAWCZEGO.
Osoba przyznająca rację swojemu dominatorowi - krzywdzicielowi działa pod presją tego, że uległa owemu dominatorowi na płaszczyźnie bezpośredniej rywalizacji. Ostatecznie owa osoba zaakceptowała fakt owej uległości. A skoro to zaakceptowała, to teraz nie zamierza się z tego wycofywać w nowej odsłonie relacji z ową osobą, czyli gdy dochodzi do określenia się w jakiejś sprawie, którą dominator narzuca swojej ofierze. Aby "wszystko się zgadzało" ofiara ta uznaje rację dominatora już w kwestii niezwiązanej bezpośrednio z samym aktem jej zdominowania.
Tu chyba ogólniej wypadałoby przeanalizować fenomen dominacji i reakcji na nią. Dominacja ma swoją genezę ewolucyjną, biologiczną. Zwierzęta stadne mechanizmem dominacji organizują sobie życie w stadzie, czynią je mniej konfliktowym, uporządkowanym. Rola przewodnika stada jest bardzo ważna, więc muszą być w reakcje odruchowe zwierząt stadnych wmontowane silne mechanizmy zapobiegające samowoli zwykłych członków stada. I chyba "z natury stadni" ludzie silnie tym mechanizmom podlegają, co dalej będzie oznaczało, iż bezwiednie będą oddawali cześć i przyznawali rację swoim dominatorom. Będą też tym dominatorom niewolniczo ulegli i posłuszni.
Tu chyba jeszcze jedno należałoby podkreślić. Zapewne każdy w jakimś stopniu podlega temu mechanizmowi dominacji. Widać to także w opisanej w psychologii reakcji tzw. syndromu sztokholmskiego. Jednak nie każdy ostatecznie swoim tyranom ulega. Są osobowości słabsze i silniejsze. Ci słabeusze mentalni ostatecznie całkowicie się poddają, na kołku zawieszają świadome decyzyjne moce swojego rozumu, próbując scedować je na swoich dominatorów, przed którymi się uniżają i płaszczą. Ale i tak ich rozum całkowicie nie da się zawiesić. Oni w istocie nie tyle z własnego rozumu ostatecznie rezygnują, co CHAOTYZUJĄ JEGO WSKAZANIA. To, co zrobią bowiem i tak będzie pochodziło z ich rozumu, lecz pozostanie w mniej spójnej, niezsynchronizowanej z resztą rozumowań wersji. To i tak ich własny rozum będzie musiał im udzielić odpowiedzi na pytanie "jak zastosować się do życzenia ich dominatora?". To i tak wszelkie brakujące elementy układanki związanej z pytaniem "jak sobie całościowo poradzić w tej sytuacji?" zostaną ustalone dzięki pracy własnego rozumu. Tylko "punkty styku" tych własnych rozumowań zostaną w znacznym stopniu chaotycznie, na bazie emocjonalnych wskazań przemodelowane.
Ten aspekt emocji jest tu ważny. Bo od początku dominacja działa głównie w obszarze emocjonalnym osobowości. Dominacja nie jest czymś świadomym, opracowywanym w rozumie, lecz narzuconą presyjną ogólną tendencją, w której spójność jest słaba, w której ad hoc dodawane atrybuty sztuki braki w modelowaniu zagadnienia. Bo tak właśnie funkcjonują ogólnie emocje.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:02, 05 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|