Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Problem z dystansem do siebie, do spraw...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:49, 20 Sie 2024    Temat postu: Problem z dystansem do siebie, do spraw...

Jestem zwolennikiem zdystansowanego spojrzenia na siebie, na życie, na sprawy. Zdaję sobie sprawę, że moje podejście nie jest tym jedynym, że dla wielu osób zdaje się ono być nie do przyjęcia. Bo dlaczego niby postawą domyślną miałby być dystans, a nie coś odwrotnego, czyli pełne, pozbawione jakiejkolwiek emocjonalnej granicy zaangażowanie się?

Są osoby zdecydowanie "spod znaku" zaangażowania, często będą to wręcz fanatycy czegoś - idei, światopoglądu, czasem klubu sportowego. Tak sobie układają życie, tak im "jest dobrze".
W gruncie rzeczy w życiu jednak zawsze jest coś za coś. Zawsze płacimy - za postawę skrajnego zaangażowania płaci się tym, że źle wybrany obiekt zaangażowana wyprowadzi nas na życiowe manowce. Za postawę zdystansowania zapłacimy emocjonalnym rozproszeniem, brakiem motywacji, a często dalej sprawczości, bo nie sposób jest aktywnie działać, nie angażując się w to działanie.

Ja mam profil psychiczny zdecydowanie bardziej spod znaku dystansu i refleksji niż zaangażowania, zdecydowania się na jedną z opcji, czy też nawet pełni akceptacji świata, czy nawet pełni samoakceptacji. Nie tylko grymaszę na to, co mi niesie świat, grymaszę na swoich (z dystansem traktuję własne więzy społeczne), ale grymaszę na samego siebie, nawet teraz na postawę własnego grymaszenia też grymaszę...
Moja postawa do świata jest skonstruowana z negacji i wątpliwości, które jednak są używane wielokrotnie. A przecież negacja negacji staje się akceptacją.

Osoby traktujące życie, świat, siebie z dystansem będą więcej dostrzegały, ale mniej działały; będą też postrzegane jako może bardziej niepewne, mniej charyzmatyczne, mniej emocjonalnie wyraziste. Ale to akurat chyba nie jest nawet wada, bo osobom zdystansowanym może nawet nie specjalnie zależeć na tym postrzeganiu ich jako wyraziste i charyzmatyczne.
Osoby silnie angażujące się, zerojedynkowe z kolei mają życie bardziej "zdecydowane", prostsze w rozumieniu, lecz też BARDZIEJ KONFLIKTOWE. Przy braku dystansu konflikt będzie występował częściej, co wynika z samej natury zaangażowania silnego w jakimś kierunku - wszak w większości przypadków wtedy dana osoba tatknie się na kogoś, kto obstawia kierunek dokładnie przeciwny. I konflikt wtedy mamy jak w banku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 74 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:17, 20 Sie 2024    Temat postu: Re: Problem z dystansem do siebie, do spraw...

Najlepiej by chyba było, aby mieć dystans wtedy, gdy trzeba go mieć, a wykazywać pełnię zaangażowania wtedy, gdy już to przynosi tylko pozytywne skutki. I chyba mądrzy ludzie to jakoś ogarniają:
- są zdystansowani wobec rzeczy nowych, niejasnych, wykazując wtedy czujność i najczęściej nieufność.
- gdy jednak niepewności uda im się przepracować, gdy już rzecz zostanie zadecydowana, to wtedy przychodzi czas zaangażowania, w którym nie ma co chwilę oglądania się wstecz, albo wzdłuż, lecz siły są poświęcane temu, co ustalone jako słuszne.
Tak to by było w idealnym przypadku. Ale życie najczęściej ten prosty obraz komplikuje...

Bo niestety, takiej absolutnej pewności decyzji to właściwie nie mamy nigdy, zaś warunki się zmieniają, więc to, co może i poprawnie było zadecydowane wczoraj, dzisiaj już może na tyle nie odpowiadać nowej sytuacji, że stara decyzja powinna zostać zmieniona. Czyli tak całkowicie chyba nigdy nie należałoby się pozbywać tej czujności mentalnej i przynajmniej byciu w gotowości do zdystansowania się do poprzednich planów, założeń, decyzji. Z drugiej strony silne skupianie się na dystansie zapewne przyhamuje sprawczość, stanie się kotwicą aktywności i rozwoju. Więc trzeba nieraz działać pomimo niepewności, pomimo braku pełnej wiedzy o sprawie, posiłkując się jedynie cząstkowymi informacjami i przypuszczeniami, jak to może być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin