Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Problem i pytanie o lubienie, albo i nielubienie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:35, 06 Kwi 2025    Temat postu: Problem i pytanie o lubienie, albo i nielubienie

Semele założyła wątek "dlaczego nie lubimy materii?". Nie zamierzam zabrać w nim głosu, bo sam nie mam do materii relacji ani lubienia, ani nielubienia. Moje emocje i uczucia są obojętne z zasady wobec wszelkich pojęć. A więc tak jak nie mam określonego poziomu lubienia wobec np. spójnika "i", tak też nie mam określonego tego stanu wobec idei kulistości, sprawiedliwości, a nawet śmierci czy cierpienia. Dla mnie to są pojęcia w komunikowaniu się, którym z zasady nie przysługują moje uczucia - one są i będą w stanie neutralności względem nich.
Teraz zaś przyszło mi do głowy, że sam fakt, iż np. Semele stawia pytanie o "lubienie materii", a dla mnie jest to pytanie bezprzedmiotowe, z racji na niekompatybilność idei lubienia do kwestii definicji pojęcia tego czy innej - sam ten fakt już jest w jakiś sposób znamienny, świadczący o wyraźnych różnicach osobowych, świadczący o tym, jak bardzo różnie (nie oceniam tu ani czy to jest dobre, ani czy złe - też mam tu neutralne stanowisko) odbieramy świat. U mnie chyba sfera neutralności w traktowaniu praktycznie wszystkiego jest znacznie szersza, większa, dalsza, niż to jest średnia w społeczeństwie. Ja sobie najczęściej w ogóle nie stawiam pytania, czy coś lubię, albo czy czegoś nie lubię. Domyślnym (pierwszym) stanem mojego kontaktu z rzeczami i pojęciami jest neutralność. Trochę inaczej jest w domyślnym stanie kontaktu z osobami - tutaj jest on z zasady ustawiony na narzuconą sobie życzliwość. Ta życzliwość jest wymuszona światopoglądowo, bo tak całkiem spontanicznie to chyba zbyt lubię swoją wewnętrzną samotność, abym mógł z czystym sercem powiedzieć, iż ciągnie mnie do ludzi. Jestem życzliwy, ale chyba z pewną formą rezerwy, lubię ludzi, ale jak ktoś mi oświadczy, że mnie z kolei nie lubi, to bez wielkiego żalu się zgodzę z tym ustawieniem przez niego relacji do mnie na pozycję "niech sobie każdy żyje osobno". Nie będą komuś wrogiem, ale też nie zamierzam zabiegać o niczyje względy.
Ta domyślna neutralność jest nieraz łamana na plus (czasem na minus) przez ludzi, którzy ewidentnie mi się podobają. Wtedy już bez zmuszania się do czegokolwiek mogę powiedzieć, że z takim człowiekiem relacja jest mi łatwa, przyjemna. Ale to nie z każdym tak jest, a wręcz bywa tak, że niektórych ludzi odbieram emocjonalnie już na start "jak szybciej się rozstańmy". To ostatnie czuję względem ludzi z zasady wrogich, wyraźnie napastliwych, próbujących dominacyjnie traktować innych.

Ale tu bardziej chcę się skupić na tej neutralności, bo o nią mi tu w pierwszym rzędzie chodzi. Neutralność na start uważam za postawę usposabiającą do WOLNOŚCI. Z pozycji neutralnej tak samo blisko jest do opcji na plus, jak i do opcji na minus. Czyli mam tu swobodę decyzji. I to sobie cenię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:30, 06 Kwi 2025    Temat postu: Re: Problem i pytanie o lubienie, albo i nielubienie

Lubienie (zbytnio) potrafi niewolić.
Lubiąc mocno kogoś, czynimy go odpowiedzialnym za nasz stan emocji. Może czasem lepiej jest dla niego, aby nie obciążać go w ten sposób. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:23, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Czy uważasz, że materia istnieje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 7087
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:32, 06 Kwi 2025    Temat postu:

oczywiście
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:10, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Czy uważasz, że materia istnieje?

Pytanie o istnienie wg mnie jest tak naprawdę niejasne, bo odpowiadają na nie ludzie
- albo w trybie naiwnym, arbitralnie agitując za czymś, czego nie rozumieją, co objawia się buńczucznymi deklaracjami, za którymi nie stoi nic, tylko sam upór w stwierdzaniu.
- albo jest to BARDZO TRUDNE ZAGADNIENIE FILOZOFICZNE, którego wyjaśnienie w zasadzie wymagałoby napisania książki. Wyjście poza gadanie o istnieniu w żałosno - naiwnym, agitatorskim deklarowaniu stwierdzeń typu "jest, bo przecież jest prawdziwe", albo "jest prawdziwe, to znaczy, że jest" itp. itd. wymaga bardzo wnikliwego podejścia, które jest w stanie prześledzić cały ten, nieoczywisty ciąg wynikania, od odczuć zmysłowych, które są najpierw odsiewane w kontekście błędów i złudzeń, później obudowywane w modele, które z kolei dalej są testowane pod kątem spójności i konkretyzacji idei, aż do stworzenia mocno złożonego konstruktu myślowego, użytkowanego przez umysł, panujący nad wieloma trudnymi aspektami rozumienia i odczuwania.

Ja w tym pierwszym trybie nie zamierzam się wypowiadać, bo uważam go za poniżej godności jako tako intelektualnie świadomego, wykształconego człowieka. Z kolei ten drugi tryb był tu parę razy poruszany na forum (szczególnie przez wuja), ale większość partnerów w dyskusji nie była w stanie nadążyć za tymi trudnymi zagadnieniami modelowania i testowania doznań, a w końcu odpadała, najczęściej z poczuciem złości i frustracji, że ich proste intuicje istnienia zderzyły się z tak skomplikowaną formą weryfikowania ich pod wieloma aspektami. Ostatecznie moim wnioskiem jest, że nie ma z kim sensownie dyskutować o istnieniu, więc ja w te dyskusje najczęściej się nie angażuję. A jeśli się zaangażuję, to potem bardzo szybko tego żałuję, bo się przekonuję, że znowu zostałem sprowadzony do dyskusji, której poziom nie dla mnie nie do zaakceptowania, czyli dyskusji w stylu "moja racja mojsza, a jak się z tym nie zgadzasz, to cię nazwę głupim" (zamiast słowa "głupi" może być użyty inne, ekwiwalentny epitet, ale i tak "argumentacja" nie wykroczy poza pejoratywne nazwy typu inwektywy).

Na koniec podam "coś w rodzaju definicji istnienia materii" po mojemu: wg mnie materia "istnieje" w tym sensie, że ludzki umysł jest w stanie skonstruować sobie ideę materii, którą w miarę spójnie umie używać do porządkowania sobie swoich intuicji i doznań, dzięki czemu osiąga różne swoje cele życiowe. Czy to jest "to istnienie materii", o którym ktoś sobie myśli?...
- Nie wiem, ale nic znacząco lepszego moje rozumienie mi nie podpowiada. Nie ma w nim ani lubienia, ani nielubienia; właściwie to nie ma w tym wyraźnych emocji - jest czyste, suche stwierdzenie, że "ten koncept się da użyć w rozumowaniu i części intuicji, więc niech sobie będzie - użyteczność go broni".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 19:29, 06 Kwi 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:02, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Na jakiej podstawie ludzki umysł konstruuje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:05, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Na jakiej podstawie ludzki umysł konstruuje?

Konstruje
- trochę z intuicji
- trochę na podobieństwo innych rozumowań
- trochę z sugestii innych ludzi
- trochę z modeli logicznych i matematycznych.
- niektórzy (wg mnie ta metoda jest najczęściej błędna) z lubienia, bądź uprzedzeń
Wiele zależy od tego, o jakim umyśle jest mowa, bo różne umysły miewają tu odmienne pomysły.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 20:06, 06 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 7087
Przeczytał: 92 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:05, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

wg mnie [b]materia "istnieje" w tym sensie, że ludzki umysł jest w stanie skonstruować sobie ideę materii, którą w miarę spójnie umie używać do porządkowania sobie swoich intuicji i doznań, dzięki czemu osiąga różne swoje cele życiowe.


czyli jesteś amaterialistą jak Wuj , smutne...

materia istnieje w moim sensie natomiast tak, że gdyby nie było żądnej świadomej istoty, materia mogłaby istnieć


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Nie 20:05, 06 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:36, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Andy72 napisał:
Michał Dyszyński napisał:

wg mnie [b]materia "istnieje" w tym sensie, że ludzki umysł jest w stanie skonstruować sobie ideę materii, którą w miarę spójnie umie używać do porządkowania sobie swoich intuicji i doznań, dzięki czemu osiąga różne swoje cele życiowe.


czyli jesteś amaterialistą jak Wuj , smutne...

materia istnieje w moim sensie natomiast tak, że gdyby nie było żądnej świadomej istoty, materia mogłaby istnieć

To nie jest żaden mój amaterializm, tylko wypełnienie mojego osobistego zobowiązania (wobec mnie samego), aby nie używać w deklaracjach i rozumowaniach określeń, którym nie umiem nadawać spójnych sensów. Jak mam zadeklarować coś, co może i jakiś rodzaj intuicji niesie, ale poza tą intuicyjnością jest w 100% nieweryfikowalne, to traktuję taką deklarację, jako wyraz PUSTEGO EPISTEMICZNEGO CHCIEJSTWA i oszukiwania siebie, że zadeklarowałem coś więcej niż właściwie bełkot.
Bo dla mnie to Twoje stwierdzenie istnienia równie dobrze może uzasadniać uznanie krasnoludków, czy złotych jednorożców galaktycznych - ich też (ponieważ nie umiem sformułować twardych zasad kiedy one "mogą istnieć") to stwierdzenie dotyczy, bo nie ma powodu, dla którego nie miałoby dotyczyć (w stopniu takim samym jak materii). Jeśli coś określającego istnienie nie różnicuje mi "istniejącego" od dowolnej fantazji, to traktuję takie określenie jako puste chciejstwo i de facto brak skutecznego określenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:43, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Czyli ta pani, która opowiada o doświadczeniach z kondensacją materii, fantazjuje?

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 20:54, 06 Kwi 2025, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:19, 06 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Czyli ta pani, która opowiada o doświadczeniach z kondensacją materii, fantazjuje?

[link widoczny dla zalogowanych]

Zależy jak rozumieć słowo "fantazjuje". Dla mnie np. nauka jest przepiękną fantazją umysłów o rzeczywistości. Poza tym interesuję się fantastyką, traktując jako coś pozytywnego, że umysły tworzą fantazje, a więc i nawet jak przyznałbym rację "tak - ów ktoś fantazjuje", to będzie to dalekie od krytyki.
Każde pojęcie, w tym pojęcie fantazjowania, może opisywać zarówno sensowne, jak i głupie postawy. Umysł kontrolujący się panuje nad tym. Umysł świadomie używający pojęć nie jest ciągany przez emocje, które mu nadpisują w rozumowaniu przypadkowo różne aspekty i elementy. I tak też użycie słowa "fantazjuje" u mnie nie byłoby czymś, co chciałbym powiązać z jakimiś ocennymi sugestiami o bliżej nieokreślonym charakterze. Nie używałbym w odniesieniu do opisu naukowych dociekań słowa "fantazjować", ale w gruncie rzeczy też nie uważam, aby owo słowo było tu zupełnie nie na miejscu. Bo, jak wspomniałem, nauka dla mnie jest przepiękną fantazją ludzkich umysłów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:01, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Fantazjuje znaczy dokładnie: zmyśla.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:36, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Fantazjuje znaczy dokładnie: zmyśla.

"Zmyśla", czyli co właściwie robi?...
- W negatywnej, skrajnej wersji pewnie "zmyślanie" będzie odnosiło się do tworzenia tez zupełnie bez podstaw, albo może nawet wbrew przesłankom. To zaś uważa się za typowe błędne podejście.
Jednak granica pomiędzy "tym złym" zmyślaniem, a kreatywnością umysłu, która w pewnym momencie staje się wręcz niezbędna, aby docierać do rozwiązań, nie jest jasno określona. Naiwnie podchodząc do sprawy zapostulowalibyśmy, jako "dobrą radę" brak zmyślania czegokolwiek. Tyle, że to nie zadziała poprawnie. Każde rozumowanie jest forma rozważań pomiędzy przeciwstawnymi opcjami:
- czy doszedłem do optimum, czy nie (a może optimum przekroczyłem i jest w obszarze, w którym przesadziłem z tendencją...)?
- czy to, co widzę, powinienem jeszcze sprawdzać pod kątem możliwych złudzeń, czy zadowala mnie aktualny poziom ustaleń?
- czy mój poziom wiedzy i rozumienia jest wystarczająco operatywny, aby rozwiązywać problemy, jakie zapewne się wyłonią?...

Tu się często właśnie mijamy w naszych intencjach w rozmowie, ponieważ u Ciebie domyślnie szybko dochodzi do decyzji, w której coś jest zero-jedynkowo zadecydowane, w szczególności uznane za dobre, albo złe. U mnie to działa inaczej - tzn. zostawiam moje oceny w postaci niezadecydowanej, nie posiadającej etykietki ostatecznej, u mnie konstatacje są znacznie częściej typu "jak jest?... - TO ZALEŻY, teraz nie oceniłem jeszcze wszystkich elementów sytuacji i nie umiem przewidzieć przyszłych zastosowań tego, co chciałbym uznać".
U mnie "fantazjowanie" też nie jest ani dobre, ani złe z natury. Całą naukę uważam za pewien sposób "zmyśloną", choć oczywiście ZMYŚLONĄ NA BAZIE doświadczeń, obserwacji, weryfikacji. Ale to wszystko i tak zawsze będzie formą "zmyślania", bo nie ma jakiejś oczywistej granicy, które myśli należy ograniczyć w ich mocy, a które by należało pociągnąć z uporem dalej, nawet pomimo tego, że przesłanki czysto zewnętrzne się wobec nich wyczerpały.
Trochę inaczej rzeczy ujmując, ja ZNACZNIE MNIEJ OCENIAM OSTATECZNIE. Jeśli oceniam, to WARUNKOWO, to pytając za każdym razem o to:
- czy sytuacja się nie zmieniła od poprzednich ustaleń, a więc może należy zmienić oceny?
- czy podobieństwo rozpoznań do poprzednich ustaleń jest wystarczające?
- czy to, co wcześniej uznałem za "dobre" jest na pewno dobre również w tym zastosowaniu?...
Dlatego mi użyte słowo "zmyślać" bardzo niewiele mówi, niewiele decyduje w sprawie. Ważniejsze bowiem jest nie CZY zmyślać? ale JAK zmyślać? GDZIE USTAWIĆ GRANICĘ pomiędzy kreatywnością umysłu (zmyślaniem) a trzymaniem się wrażeń bezpośrednich?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:52, 07 Kwi 2025    Temat postu:

W nauce zmyślanie nie jest ok Michał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:59, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
W nauce zmyślanie nie jest ok Michał.

Tak po prostu to sobie zmyśliłaś?...
Czym się różni baza dla tego Twojego stwierdzenia od typowego innego "aaa... tak mi się to pomyślało?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:04, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
W nauce zmyślanie nie jest ok Michał.

Tak po prostu to sobie zmyśliłaś?...
Czym się różni baza dla tego Twojego stwierdzenia od typowego innego "aaa... tak mi się to pomyślało?"


A ten post był dla wuja bo on najbardziej się boi materii.

świadczy o tym jego brak na forum,...:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:47, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
W nauce zmyślanie nie jest ok Michał.

Tak po prostu to sobie zmyśliłaś?...
Czym się różni baza dla tego Twojego stwierdzenia od typowego innego "aaa... tak mi się to pomyślało?"


A ten post był dla wuja bo on najbardziej się boi materii.

świadczy o tym jego brak na forum,...:)

Zmieniasz temat, nie odnosząc się do istoty sprawy.
To jest znamienne dla osób, które niczego do końca nie doprowadzają w myśleniu, tylko nieustannie ślizgają się po powierzchni spraw, obserwując wszystko przez chwilkę, a potem odchodząc, nawet zapominając o tym. Nazywasz tu coś "zmyślaniem", bo masz gdzieś w tle swoją intuicję "poważnej nauki", która przecież niczego nie powinna robić z fantazjowania, bo ma stać twardo na ziemi, bazując na eksperymentach i logice.
A ja na to powiem, że to jest naiwna intuicja. Zresztą, nie tylko ja o tym piszę, ale można podobne opinie znaleźć u większości analityków, filozofów nauki.
Owszem, był pewien "moment" (historycznie patrząc, czyli jakieś dwieście - trzysta lat) w historii nauki, w którym podkreślano to, że ta prawdziwa wiedza powinna stronić od fantazjowania, dekretowania rzeczy arbitralnie, a opierać się na eksperymentach i obserwacjach. Było to okres wynikający z pewnego cywilizacyjnego odbicia w historii nauki - wcześniej bowiem normą było przegięcie w drugą stronę. Wcześniej mieliśmy prawie wyłącznie filozofowanie, które stroniło od weryfikacji na bazie materialnej. Więc w obliczu skrajności w stronę filozofowania, dołożenie postulatu oparcia się na doświadczeniu wydawało się być wyraźnym przestawieniem mentalnej zwrotnicy. Tylko, że później coraz bardziej zaczęło się okazywać, że skrajność w drugą stronę, czyli jakieś silnie skupienie się na samym doświadczeniu jest też ślepą uliczką. Wkrótce uczeni zaczęli się orientować, że bez tej GŁĘBOKO SPEKULATYWNEJ, TWORZĄCEJ BARDZO WYRAFINOWANĄ BAZĘ TEORETYCZNĄ roli "fantazjującego" umysłu, nie osiągnie się w nauce sukcesów. Bo w skrajnym ujęciu każde doświadczenie trzeba by uznać za jednostkowy epizod, z którego dalej nie ma jak wyprowadzać wniosków ogólnych. Zasada indukcji, która z jednostkowych obserwacji ma wnioskować o regułach nie jest żadnym automatem, czyli nie wiadomo jak ją stosować. Dopiero porównując wiele teorii, narracji myślowych, "fantazji", dopiero dzięki bardzo twórczym, wyprowadzającym idee w przestrzeń zaawansowanych spekulacji matematycznych, logicznych, metodologicznych człowiek jest w stanie TWORZYĆ SYNTEZY I GŁĘBSZE ROZUMIENIE świata. I, niestety, tu nie ma żadnych absolutnych metod, które by umożliwiały konstruowanie teorii na bazie tego, co widać i czuć, albo co się da wyeksperymentować. To jest droga fantazjowania i sprawdzania tych fantazji na drodze żmudnych prób, w których odrzuca się nieperspektywiczne ujęcia.
Tylko dla osób, które nigdy nie zetknęły się osobiście z teoriami fizycznymi, tylko bardzo powierzchownie z zewnątrz patrząc, sprawa jawi się jako trzymanie się przez naukę twardych reguł eskperymentu. Ale wystarczy już zapoznanie się z dowolną współczesną większą teorią fizyczną - np. mechaniką kwantową, teorią względności, fizyką statystyczną, teorią chaosu, elektrodynamiką kwantową, czy modelami cząstek elementarnych i modelami kosmologicznymi - to każdy, kto uczciwie się tym zajmie szybko się zorientuje, że do jakiegokolwiek użycia tych teorii niezbędny jest taki wkład "fantazjowania umysłu", że wykracza on bardzo mocno ponad wszelkie wyobrażenia zwykłych ludzi. Użycie liczb zespolonych, nieskończenie wymiarowych przestrzeni funkcyjnych, rozważanie multiwersów, osobliwości, jakie tworzą choćby czarne dziury i wiązanie tego w całość za pomocą teorii, które są nawet nie do końca zwerbalizowanym zbiorem intuicyjnie używanych reguł - to wszystko buduje obraz nauki bardzo odległy od naiwnych wyobrażeń od "stąpania twardo po ziemi i unikania fantazjowania".
Oczywiście to też nie jest tak, że propaguję drugą skrajność w rodzaju postulatu niepotrzbności eksperymentu w nauce. Wciąż ten eksperyment jest, ale ostatecznie jego wyniki tak silnie splatają się w zaawansowane konstrukcje fantazjującego umysłu, że naiwny obraz nauki po prostu musi rozsypać się w pył.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:52, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Za poźno sie obudziełeś. A wuj nie chce sie tu w ogóle wwypowiadać.
To powoduje taką sytuację dla mnie, że to forum jest już nie moje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:06, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Za poźno sie obudziełeś. A wuj nie chce sie tu w ogóle wwypowiadać.
To powoduje taką sytuację dla mnie, że to forum jest już nie moje.

Co właściwie wnosi ten komentarz o moim obudzeniu się do tematu wątku?... Jakiś wniosek z niego wynika? Chciałabyś go dalej omawiać?...
Strasznie się wczuwasz w rolę animatorki tego forum. Ja nie rozumiem tego. :nie:
Jak dla mnie sprawa jest prosta - kto ma ochotę coś napisać, ten pisze. Nie chce pisać, nie pisze i też jest dobrze. Nikogo nie do niczego nie namawiam, nie prowokuję, aby zrobił coś, na co może mieć ochoty. Nie próbuję być przedszkolankiem dla dorosłych ludzi publikujących na forum sfinia, więc szanuję ich decyzje zarówno o pisaniu, jak i o milczeniu.

Po co pisywać na siłę?...
Po co pisać, jeśli się nie czuje, że się ma coś do zakomunikowania w danej sprawie?...
- Aby zobaczyć na ekranie litery przez siebie wstukane na klawiaturze?...
Ja piszę, gdy MAM SPOSTRZEŻENIE. Czasem będzie ono głupsze, czasem mądrzejsze, ale prawie zawsze będzie to spostrzeżenie, którym chcę się podzielić. Może ktoś ma podobne, albo może przeciwne. Wtedy fajnie jest czasem pogadać o spostrzeżeniach, które jakoś pchają to myślenie do przodu. Nie chcę natomiast nikomu zawracać głowy tym, aby coś odpowiedział. Najczęściej nie zawracam ludziom głowy z innego powodu, niż omówienie czegoś, co uważam za interesujące (jeśli nie jest interesujące dla tej konkretnej osoby, to oczywiście też nie chcę zmuszać go do odpowiadania, bo odczucie zaciekawienia jakimś temat jest przecież subiektywne).

Oczywiście nie chcę tu głosić, iż moja postawa jest jedyną słuszną. Ale też twierdzę, iż mam prawo mieć takie wartości i preferencje, które polegają na unikaniu gadania dla samego gadania, pisania po to, aby tylko mieć kontakt z ludźmi, jeśli nie miałbym żadnego pomysłu na temat do rozmowy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 22:51, 07 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:06, 08 Kwi 2025    Temat postu:

Zrób Michal mały eksperyment. Nie pisz nic przez tydzień na forum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:31, 08 Kwi 2025    Temat postu:

Semele napisał:
Zrób Michal mały eksperyment. Nie pisz nic przez tydzień na forum.

A może Ty zrobisz sobie takie eksperyment, że przestaniesz wywoływać do tablicy co chwila tego, albo innego, zajmując się personalnymi sprawami?...

A może byś zrobiła taki eksperyment, że zamiast pisać o pierdołach, choć jeden temat przemyślałabyś głębiej, od serca, zabierając w dyskusji głos w sposób świadczący o tym, że nie jest ci tak naprawdę wszystko jedno, o czym mowa, bo interesuje Cię tylko zagadywanie ludzi na przypadkowe tematy, aby rozwiać swoją samotność?...
Jest temat, zagadnienie, które chciałabyś omówić tak do końca - coś ustalić, czegoś się dowiedzieć, uzgodnić stanowiska?... Nie ma nic takiego?... Tylko łowisz te okruchy kontaktu osobowego, a na żadnej idei Ci nie zależy?...

Albo jeszcze możesz zrobić inny eksperyment: jak Ci się Michałowe pisanie nie podoba, to możesz przez tydzień nie zaglądać do jego postów, nie odpowiadać na nie, zająć się innymi sprawami. Za trudne to dla Ciebie?... Ale chyba możesz spróbować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34992
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:22, 08 Kwi 2025    Temat postu:

Jesteśmy zaprogramowani genetycznie, aby "krzątać się" mentalnie wokół tego, co lubimy albo czego nie lubimy, może boimy się tego. Lubienie jest swoistym drogowskazem życia. Domyślnie tak właśnie działamy, że chcemy doznawać przyjemności, co oznacza, że będziemy dążyć do tego, co lubimy.
Lubienie jest drogowskazem dla odczuwającej istoty, ale jest też formą zniewolenia. Kierując się tylko lubieniem, które w zdecydowanej większości przypadków wynika ze zmysłowości, z pogoni za przyjemnością, nie będziemy panami siebie, lecz niewolnikami tego, co nam "zleci nasz pan", którym to panem jest mechanizm tworzenia się owych lubień.
Wolność zyskujemy dopiero wtedy, gdy lubienia umiemy zrelatywizować, zdystansować się od nich robiąc nawet i to, czego nie lubimy, ale z innych powodów to uznajemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23883
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:13, 08 Kwi 2025    Temat postu:

Chciałam raczej zobaczyć czy bez Twojego pisania forum będzie jeszcze funkcjonować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin