Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwość jako wypełnienie założonego schematu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:51, 20 Mar 2024    Temat postu: Prawdziwość jako wypełnienie założonego schematu

Prawdziwość w "technicznym" rozumieniu jest wypełnieniem się jakiegoś schematu weryfikacyjnego, jakiejś procedury.
Stwierdzenie "na dworze jest temperatura 5 stopni Celsjusza" uznamy za "prawdziwe", jeśli po przejściu procedury pomiaru temperatury wyjdzie (być może z jakimś marginesem błędu), że rzeczywiście odczyt temperatury jest na poziomie 5.
Z każdą prawdziwością "techniczną" będzie związany jakiś schemat weryfikacyjny do wypełnienia, a jeśli da on odpowiedź pozytywną, to powiemy, że stosowna teza jest "prawdziwa".
Z prawdziwością bardziej filozoficznie rozumianą jest ten problem, że często trudno jest wskazać tę procedurę, która weryfikuje prawdziwość. W filozofii często ta procedura jest subiektywna - trzeba "zweryfikować" dane stwierdzenie "pytając się swoich odczuć podczas wyobrażania sobie aspektów z tezą związanych". Ale też jest to pewien schemat.

Jeśliby uznać, że - choć nie zawsze w z góry zdefiniowanej formie - prawda jest związana z wypełnieniem się jakiegoś schematu weryfikacji, to objawi się wtedy też ciekawy wniosek, iż prawdziwość jest określalna jedynie dla istot obdarzonych pewnym minimalnym poziomem wyobraźni.
Dzięki wyobraźni możemy bowiem jakoś tworzyć w umyśle owe schematy, które prawdziwość będą określały. Istota, która takiej wyobraźnie nie posiada, nie umie zarządzać potencjalnymi schematami weryfikacji prawdziwości, nie będzie w stanie też ustosunkować się do kwestii prawdziwości tezy, którą ktoś by rozpatrywał.

Trochę inaczej rzecz ujmując, można by problem tu omawiany powiązać z pytaniem:
Czy "prawda", o którą nikt nie pyta, jest w ogóle prawdą?

W ramach podejścia realistów pewnie odpowiedź tutaj byłaby: prawda w ogóle nie zależy od tego, czy ktoś o nią się pyta, czy nie, bo prawda jest "w samej rzeczy". Ja się z takim podejściem nie zgadzam, bo uważam, że prawdziwość rozumiana jako "coś co jest w samej rzeczy", jest pojęciem pustym, albo wręcz paradoksalnym.
Prawda w samej rzeczy nigdy w historii Wszechświata nie wystąpiła sama w sobie w żadnym rozważaniu, w żadnym stwierdzeniu, w żadnej myśli, ale właściwie nie wystąpiła W NICZYM. To jest byt skrajnie fantazyjny i niedościgły. Nigdy nikt go nie widział bezpośrednio, zawsze był on DOMNIEMYWANY Z MYŚLI I DOZNAŃ. Prawda w samej rzeczy jest bytem w 100% domniemywanym, nigdy bezpośrednim.

Dalej też, odpowiadając na pytanie wyżej: "prawda", o którą nie spytano, wg mnie jest de facto niczym, albo też MOŻE BYĆ WSZYSTKIM I NICZYM - JEST TU TOTALNE ZERO KONKRETU.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2770
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:18, 20 Mar 2024    Temat postu:

Michał napisał:
Prawda w samej rzeczy nigdy w historii Wszechświata nie wystąpiła sama w sobie w żadnym rozważaniu, w żadnym stwierdzeniu, w żadnej myśli, ale właściwie nie wystąpiła W NICZYM. To jest byt skrajnie fantazyjny i niedościgły. Nigdy nikt go nie widział bezpośrednio, zawsze był on DOMNIEMYWANY Z MYŚLI I DOZNAŃ.


To chyba tak samo, jak z istnieniem Pana Boga.

-----
Zastanawiam się, czy można to zasadnie zakwestionować, to że "prawda w samej rzeczy nigdy w historii Wszechświata nie wystąpiła sama w sobie.."

To by oznaczało, że z naszego punktu widzenia prawda może być tylko relatywna, uzależniona od kryteriów i wstępnych założeń.

No dobra, ale wystarczy w takim razie podać przykład czegoś, co jest takie samo dla wszystkich niezależnie od kryteriów i wstępnych założeń, czyli to nie człowiek tworzy prawdę, tylko ją odkrywa, i takim przykładem, który mi osobiście się podoba, a jest to argument ks. prof.. Michała Hellera:

Cytat:
Miałem bardzo mądrą babcię ze strony mamy, która do końca życia interesowała się nowościami, ale czasem chciała mi dokuczyć i mówiła: Ja tam nie wierzę w te wasze elektrony. Babcia bardzo lubiła słuchać radia i była na bieżąco z wszystkimi wiadomościami. Babciu, a w radio wierzysz? – pytam się. Pewnie że tak, bo to działa – odpowiada. Ja mówię: Właśnie, bo to jest teoria Maxwella. To działa i nie ma na to rady. Można nie wierzyć w fizykę atomową, ale dwa miasta, Hiroshima i Nagasaki zostały zniszczone, bo rozbito atom.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:34, 21 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Michał napisał:
Prawda w samej rzeczy nigdy w historii Wszechświata nie wystąpiła sama w sobie w żadnym rozważaniu, w żadnym stwierdzeniu, w żadnej myśli, ale właściwie nie wystąpiła W NICZYM. To jest byt skrajnie fantazyjny i niedościgły. Nigdy nikt go nie widział bezpośrednio, zawsze był on DOMNIEMYWANY Z MYŚLI I DOZNAŃ.


To chyba tak samo, jak z istnieniem Pana Boga.

-----
Zastanawiam się, czy można to zasadnie zakwestionować, to że "prawda w samej rzeczy nigdy w historii Wszechświata nie wystąpiła sama w sobie.."

To by oznaczało, że z naszego punktu widzenia prawda może być tylko relatywna, uzależniona od kryteriów i wstępnych założeń.

No dobra, ale wystarczy w takim razie podać przykład czegoś, co jest takie samo dla wszystkich niezależnie od kryteriów i wstępnych założeń, czyli to nie człowiek tworzy prawdę, tylko ją odkrywa, i takim przykładem, który mi osobiście się podoba, a jest to argument ks. prof.. Michała Hellera:

Cytat:
Miałem bardzo mądrą babcię ze strony mamy, która do końca życia interesowała się nowościami, ale czasem chciała mi dokuczyć i mówiła: Ja tam nie wierzę w te wasze elektrony. Babcia bardzo lubiła słuchać radia i była na bieżąco z wszystkimi wiadomościami. Babciu, a w radio wierzysz? – pytam się. Pewnie że tak, bo to działa – odpowiada. Ja mówię: Właśnie, bo to jest teoria Maxwella. To działa i nie ma na to rady. Można nie wierzyć w fizykę atomową, ale dwa miasta, Hiroshima i Nagasaki zostały zniszczone, bo rozbito atom.

[link widoczny dla zalogowanych]

Z przykładami intuicyjnymi na taką okazję mamy ten problem, że zwykle są one sugestywne, przez co bardzo skutecznie ukrywają kluczowe aspekty zagadnienia pod powłoką "ależ to oczywiste!".
Piszesz "to nie człowiek tworzy prawdę, lecz ją odkrywa". A może i jedno, i drugie?
Może ZAWSZE jest i jedno i drugie?!...
Powtórzę z wykrzyknikiem: ZAWSZE jest i tworzenie i odkrywanie prawdy!
Stawiana jest fałszywa alternatywa pomiędzy tworzeniem, a odkrywaniem prawdy.
To jest trochę tak jak z tworzeniem człowieka przez Boga - człowiek został "stworzony na obraz i podobieństwo". Jest wzorzec i jest coś nowego z tego wzorca. Jest I JEDNO, I DRUGIE!
Gdy dociekamy prawdy, "strzelamy z bunkra" - próbujemy dosięgnąć celu. Cel ISTNIEJE. Ale nasze działanie, aby cel został spenetrowany przez pocisk, TEŻ ISTNIEJE.
Ludziska na siłę próbują zdecydować się osobno albo na jedno, albo na drugie, co kompletnie nie ma sensu, bo dociekanie czegoś, co nie ma założonej swojej spójności, jest jak dociekanie chaosu, czyli jest bez sensu. Z drugiej strony, jeśli jest prawda tylko w rzeczy, to też nie ma sensu jej dociekanie, bo wtedy z góry zakładamy, że nie będzie jej w myśli. Więc po co zabierać się za robienie czegoś, co z góry jest skazane na porażkę?... :shock:

Wszystko się układa wtedy, gdy założymy, że zawsze jest i jedno, i drugie - jakaś forma SPÓJNOŚCI RZECZY POZA MYŚLĄ, ale też jest TWÓRCZA MYŚL, KTÓRA ASPEKTY OWEJ SPÓJNOŚCI PRAGNIE WYMODELOWAĆ UMYSŁEM.
Tylko razem to wszystko ma sens.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 10:06, 21 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin