Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawda więdnie tam, gdzie panuje presja i przymus

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:17, 17 Lut 2023    Temat postu: Prawda więdnie tam, gdzie panuje presja i przymus

Czym jest prawda?
- Jest wiele koncepcji prawdy. Ale jeśliby się jakoś im przyjrzeć, to ich wspólnym mianownikiem będzie próba ustanowienia jakiejś odpowiedniości pomiędzy tym, co w umyśle, a tym co ów umysł eksploruje.

Odpowiedniość pojawia się wtedy, gdy
1. umysł poprawnie zrealizuje ODCZYTY stanów, który chce opisać, zrozumieć
2. umysł skutecznie wykalkuluje sobie METODĘ MODELOWANIA po swojemu owych odczytów.

Warunek 1 jest dla umysłu pewnym dylematem i problemem. W zasadzie bowiem umysł odczytuje głównie WŁASNE stany i na SWÓJ SPOSÓB. A tutaj celem jest odczyt czegoś bardziej zewnętrznego, albo nowego, wykraczającego poza dotychczasowe status quo.
Aby rozpoznać naturę tego, co zewnętrzne umysłu musi jakoś sobie poradzić z rozdzieleniem tego, co z niego, a tego co jest zewnętrzne/nowe od tego, co zastane i wewnętrzne. To wcale nie jest łatwe ani oczywiste. Umysł często się gubi w tej fazie pobierania - odczytywania danych, biorąc własne stany i projekcje jako coś zewnętrznego.
A już szczególnie mocno gubi się umysł w określeniu co jest nowe/zewnętrzne, jeśli stworzy sobie atmosferę presji na to, aby odczytem, który w założeniu miał być niezależny, stało się coś, co było w istocie już wcześniejszym założeniem owego umysłu.
Żeby nie było nieporozumień - czynienie założeń w ogóle, założenia jako takie nie są "złe". Wręcz założenia trzeba czynić, aby cokolwiek ustalić. Złe jest coś - innego POMYLENIE SWOICH ZAŁOŻEŃ Z ODCZYTEM NIEZALEŻNYM OD UMYSŁU - ZEWNĘTRZNYM.

Dlatego poznanie robi się nieskuteczne, wadliwe w warunkach presji na to, aby coś "stwierdzić obiektywnie" na sposób wcześniej uznany. Taka presja powoduje, że umysł, zamiast odczytywać stany zewnętrzne, odczytuje stany własne luźno przemieszane z właściwymi odczytami stanów zewnętrznych, a na koniec klasyfikuje to jako odczyt tego, co zewnętrzne. Efektem będzie pogubienie się umysłu. Bo ten umysł wyciągnie wadliwe wnioski ze swoich spostrzeżeń.
Jeśli umysł chciałby ustanowić poprawnie odpowiedniość swoich wyobrażeń, opisów do tego co niezależne od niego, zewnętrzne, to powinien na etapie zbierania danych jak najskuteczniej zablokować własne projekcje, nastawienia, potrzeby, presje na taki, a nie inny efekt rozpoznania. Wtedy dopiero te rozpoznania będą prowadziły do celu, jaki im wyznaczono: dowiedzieć się jak funkcjonuje zewnętrzna, niezależna część rzeczywistości. Prawda, jaką umysł do tych rozpoznań skonstruuje, będzie wtedy miała bliski maksymalnemu stopień odpowiedniości do tego, co było celem.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 18:36, 17 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:08, 17 Lut 2023    Temat postu: Re: Prawda więdnie tam, gdzie panuje presja i przymus

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli umysł chciałby ustanowić poprawnie odpowiedniość swoich wyobrażeń, opisów do tego co niezależne od niego, zewnętrzne, to powinien na etapie zbierania danych jak najskuteczniej zablokować własne projekcje, nastawienia, potrzeby, presje na taki, a nie inny efekt rozpoznania. Wtedy dopiero te rozpoznania będą prowadziły do celu, jaki im wyznaczono: dowiedzieć się jak funkcjonuje zewnętrzna, niezależna część rzeczywistości. Prawda, jaką umysł do tych rozpoznań skonstruuje, będzie wtedy miała bliski maksymalnemu stopień odpowiedniości do tego, co było celem.

Prawdę mówiąc w sformułowaniu wyżej jest pewna nieścisłość. Chodzi o słowo "zablokować" w sformułowaniu, które wyżej pogrubiłem. Bo właściwie uważam, że cel "blokowanie własnych projekcji" jest utopijny, nierealizowalny. Lepszym określeniem byłoby chyba tutaj "określić i w razie potrzeby skompensować".
Te własne projekcje będą występowały w myśleniu, ocenach, postrzeganiu, czy tego chcemy czy nie. Niektóre trochę blokować się dadzą, ale taki przypadek wcale nie jest częsty, a do tego i tak, aby coś zablokować, zwykle trzeba użyć właśnie metody kompensowania, świadomego separowania się, a w każdym razie AKTYWNYCH POCZYNAŃ.

Doskonalenie umysłu w prawdzie w istocie jest czymś w rodzaju drogi po spirali.

1. Zaczynamy naszą życiową przygodę z rozumieniem i świadomością dzieciństwie, czyli od stanu największego splątania aspektu zewnętrznego i wewnętrznego. Dziecko od najmłodszych lat uczy się swojej odrębności, tej separacji czym może zarządzać (co kandyduje też częściowo do kategorii JA), a co jest niezależne od jego bezpośredniej woli (choć czasem daje się opanowywać pośrednio, na drodze wywierania wpływu na świat.
2. Dopływające doświadczenia pozwalają coraz lepiej separować ten obszar sprawczości bezpośredniej - ja, co skutkuje automatycznie też lepszym rozpoznawaniem tego co zewnętrzne. Jedno tu wspomaga drugie - jeśli ktoś dobrze sobie określi gdzie się kończy jego JA, to automatycznie też lepiej określi gdzie się zaczyna ta "reszta", czyli świat, czyli ten aspekt, na który nie wpływa się bezpośrednio.
3. I tak "za każdym obrotem" coraz lepiej, bo poprzednie separacje ja - świat, skutkują precyzyjniejszym rozpoznaniem kolejnych doznań i okoliczności życiowych, co powoduje, że jeszcze lepsze będą następne akty tej separacji. Granica ja - świat staje się lepiej zdiagnozowana, co dalej skutkuje tym, że człowiek wzrasta w swojej sprawczości, bo już wie, na co działać od strony wewnętrznej, osobistej, a co się podda naszej woli jedynie wtedy, gdy to odpowiednio zorganizujemy działaniem na zewnątrz.
W każdym razie nowe, bardziej doniosłe osiągnięcia zawsze bazują na dokonaniach starszych, a te na jeszcze starszych itd. Kluczem jest tu KLAROWNOŚĆ, czyli brak wymieszania i splątania aspektów.
Aspekt wewnętrzny, subiektywny jest tym, w którym działają emocje, pragnienia (chęci), intuicje, choć też i doświadczenia i przemyślenia. Tutaj chęć (chciejstwo) jest naturalnym królem, jeśli czegoś chcemy, to to będziemy realizowali. Im bardziej czegoś chcemy, tym bardziej wewnętrznie rośnie szansa na to, że się to zrealizuje - bo motywacja do działania jest niezbędnym warunkiem działania.
Aspekt zewnętrzny względem naszych chciejstw zachowuje się odmiennie - jest na nie niepodatny. Nie wystarczy tutaj nasze chciejstwo, napinanie się w pragnieniach wobec aspektów zewnętrznych po prostu nie przynosi skutku. Maksymalizowanie emocji i pragnień nie przynosi tu efektu. Bo rzeczy zewnętrzne, są (przynajmniej od tego bezpośredniego; jeśli zrobimy to z użyciem kombinowania, to już będzie lepiej...) chciejstwa odpięte.

Ale emocjonalnie biorąc się do rzeczy, wielu popełnia ten błąd, że traktuje okoliczności, aspekty zewnętrzne, jakby były typu wewnętrznego, subiektywnego, czyli próbuje metody "jeśli będę chciał jeszcze bardziej, to się mój cel zrealizuje". Ale to tutaj NIE zadziała!

Wielu nie potrafi się z tym pogodzić, jako że ma odruch ze sfery subiektywnej; tam to przecież działało.

Dlatego tak ważne jest jak najlepsze rozpoznanie, a potem odseparowanie metodyczne tego aspektu wewnętrznego, w którym chciejstwo ma sens i działa dobrze, od tego w którym chciejstwo jedynie przeszkadza, jako że i tak niczego nie przyspieszy, a dodatkowo zafałszuje odczyty rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:40, 19 Lut 2023    Temat postu: Re: Prawda umiera tam, gdzie panuje presja i przymus

Michał Dyszyński napisał:
Jeśli umysł chciałby ustanowić poprawnie odpowiedniość swoich wyobrażeń, opisów do tego co niezależne od niego, zewnętrzne, to powinien na etapie zbierania danych jak najskuteczniej zablokować własne projekcje, nastawienia, potrzeby, presje na taki, a nie inny efekt rozpoznania. Wtedy dopiero te rozpoznania będą prowadziły do celu, jaki im wyznaczono: dowiedzieć się jak funkcjonuje zewnętrzna, niezależna część rzeczywistości. Prawda, jaką umysł do tych rozpoznań skonstruuje, będzie wtedy miała bliski maksymalnemu stopień odpowiedniości do tego, co było celem.

Nie jest tajemnicą, że środowiska, w których rygor i presja są standardem, są jednocześnie mało kreatywne. A jeśli jeszcze dodamy do tego ścisłą hierarchię, konieczność okazywania zwiększonego szacunku autorytetom, konieczność powstrzymania się od krytyki, jeśli dotyczyłaby ona osoby wyżej postawionej, to otrzymujemy gorset mentalny, który skutecznie dusi rozwój intelektualny, pomysłowość, tworzenie nowych idei i rozwiązań.
Mechanizm psychologiczny jest chyba intuicyjnie przez niemal każdego przeczuwany, znany. Ale mimo jego oczywistości, pozwolę sobie go opisać. Bo może nie każdy dotarł już do wszystkich tych wniosków, jakie się tu nasuwają, a nawet jeśli je przeczuwa, to skonfrontowanie tych odczuć ze sformułowaniem, z jawnym tekstem, często owocuje dodatkową refleksją i lepszym zrozumieniem.

Dlaczego w warunkach presji, wymuszonej hierarchii, podległości służbowej, czy też bardzo sztywnych wymogów formalnych, twórczość, kreatywność, pomysłowość ludzka więdnie?
Powodów tego stanu rzeczy da się wymienić przynajmniej kilka:
1. Okoliczność emocjonalno - psychologiczna 1: do władzy najbardziej pną się bardzo często te jednostki, które tylko poprzez okazywanie swojej wyższości personalnej, osiągają satysfakcję osobistą. A to, że ktoś okazywaniem jakiejś formy dominacji tę satysfakcję musi osiągać, najczęściej oznacza, iż inne metody owej satysfakcji są w deficycie.
Osoby intelektualnie wrażliwe, ciekawe, żywo reagujące na idee odczuwają kontakt ze światem intelektu i myśli jako coś atrakcyjnego, nawet pięknego. To jednocześnie pobudza owe osoby do rozwoju intelektualnego. Osoby, które podobnych odczuć nie mają, czerpią zwykle satysfakcję z innych obszarów emocji. Głównym kandydatem na ten obszar są relacje z ludźmi. Osoby empatyczne realizują się w czynieniu dobra, życzliwości względem bliźnich. Osoby o niskiej empatii realizują jako dominatorzy, jako ci co się ogłaszają jako "lepsi", zwycięzcy. To jest przez nich odczuwane jako spełnienie się i przyjemność. Ale jednocześnie to jest oznaką tego, iż to, co rajcuje kreatywnych, jest dla nich nie pociągające, a co za tym idzie w aspekcie rozumienia, rozwoju ideowego są najczęściej mocno w tyle. Ale oni rządzą, bo zoptymalizowali swoje działania, swoje cele na władzy jako takiej. A to też oznacza, iż dalej pewnie będą chcieli osiągać satysfakcję właśnie z tego, że ową władzę sprawują. Domyślną formą osiągania takiej satysfakcji jest właśnie okazywanie swojej wyższości, czyli też i poniżanie osób stojących niżej w hierarchii. I często jest wręcz tak, że aby tę swoją wyższość okazać, dominator będzie tylko przeszkadzał kreatywnemu w jego pracy i twórczości. Będzie chciał mu pokazać coś w rodzaju: ty sobie nie myśl, że taki wielce mądry jesteś! Ja ci pokażę, że musisz respektować moją osobę i moją wolę! Zaraz ci tu wrzucę taką kłodę pod nogi, że dobrze ją odczujesz!
Osoby z żądzą władzy często są zwyczajnie destrukcyjne, sabotują pracę ludzi twórczych - trochę z zawiści, że ci są tacy bystrzy, trochę z ogólnej chęci wywyższenia się,
- A trochę też często z głupoty, czyli z braku umiejętności zarządzania ludźmi w sposób bardziej racjonalny, nie związany z prostackim przymusem.
- Praca twórcza jest w znacznym stopniu niezrozumiała w większości dla ludzi myślących praktycznie, czy też operujący na powtarzalnych zadaniach. Dlatego jeśli odtwórczo działający ludzie zarządzają zespołem kreatywnym, to będą często popełniali błędne decyzje, skupiając się na aspektach, które są co prawda łatwo diagnozowalne, wyglądają na ważne z zewnątrz, ale to są właśnie te aspekty, które już dawno były omawiane, sprawdzane, a okazało się, że nie są perspektywiczne, zatem trzeba się skupić na pomysłach na rozwiązania, które są trudniejsze, mniej oczywiste. Jednak ludzie dokonujący szybkich redukcji do tego, co im jest najlepiej znane, nie wykazują tymi aspektami zainteresowania. Tu muszą bowiem sprawa zająć się z ponadprzeciętną ciekawością, wnikliwością spojrzenia, czasem właśnie chęcią odleglejszych od tego co znane "spekulacji".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin