|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33743
Przeczytał: 68 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:11, 07 Gru 2024 Temat postu: Pragnienie kontra unikanie konfliktu |
|
|
Jest taka grupa ludzkich osobowości, która chętnie inicjuje konflikty z innymi ludźmi. Oni zawsze sobie znajdą powód, aby postawić sprawę tak, że druga strona zostanie postawiona przed dylematem: albo walczyć, albo ulec, robiąc z siebie ofiarę.
Ludzie pragnący konfliktu, to oczywiście po prostu ludzie konfliktowi, bo ich pragnienia zwykle są realizowane. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy taki konfliktowy osobnik będzie miał jakąś twardą władzę nad sobą. Wtedy "nie będzie podskakiwał". Oczywiście do czasu, aż pojawi się okazja do starcia się z kimś równym, albo słabszym.
Ludzie konfliktowi z reguły cenią więc sobie władzę i relację dominator - posłuszny mu zdominowany, albo autorytet - podrzędne jednostki. Bo konfliktowy, jak z resztą większość ludzi ocenia świat, ludzi, domyślne emocje po jego własnych odczuciach i potrzebach. Skoro wie, albo przynajmniej czuje, że sam będzie dotąd bruździł w swojej grupie, dopóki go nie "weźmie za mordę" jakiś władca, dominator, szef, twardy autorytet, dysponujący przewagą, siłą, to podobne intencje i zachowanie będzie przypisywał innym ludziom. Ludzie konfliktowi oceniają bowiem relacje z otoczeniem w ramach znanych sobie, zrozumiałych mentalnie schematów zachowań i zależności.
Tymczasem zupełnie inaczej funkcjonują wewnętrznie osobowości, które konfliktów nie lubią. One są gotowe zrezygnować nawet z pewnych swoich praw, czy korzyści, byle tylko nie pojawiał się w ich życiu jakiś nowy konflikt. Takim ludziom nie jest potrzebny władca, ani autorytet, aby żyć zgodnie, życzliwie układając sobie relacje z otoczeniem. Bo oni emocjonalnie są z innej bajki, oni nie tylko nie chcą wyciągać na światło dzienne jakichś starych zaszłości, pretensji, żalów, ale wręcz najczęściej chcieliby o tym wszystkim zapomnieć, zająć się czymś konstruktywnym, iść do przodu. Im konflikt nie daje satysfakcji, a tylko psuje dobrostan emocjonalny.
Powyższe dwa rodzaj osobowości w znacznym stopniu są takimi genetycznie, od urodzenia. Już po małych dzieciach widać, które jest bardziej konfliktowe, zadziorne, inicjujące różne małe rozróby, a które woli bawić się zgodnie.
Ciekawa jest relacja potrzeby konfliktu do potrzeb społecznych. Osoba konfliktowa w samotności czuje się fatalnie, bo nie ma z kim się popsztykać. Osoba niekonfliktowa też ma potrzeby społeczne i, szczególnie jeśli może być w towarzystwie, które jej mentalnie odpowiada, będzie do ludzi często lgnęła. Jednak osoba konfliktowa działa w znacznym stopniu sprzecznie - podcina gałąź, na której siedzi, bo poprzez konfliktowość niszczy to środowisko społeczne, którego żywotnie potrzebuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33743
Przeczytał: 68 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:37, 08 Gru 2024 Temat postu: Re: Pragnienie kontra unikanie konfliktu |
|
|
Osoby konfliktowe rzadko są w stanie przyznać się do tego, że to z ich nastawienia wynikają owe konflikty wokół nich się dziejące. Wiele z nich chyba nawet jakby miało przekonanie, że to ten świat zewnętrzny jest taki wredny, inwazyjny, a one tylko odpowiadają na zaczepki owego świata. Ponieważ konfliktowość z natury jest napędzana emocjami, to też oznacza, iż jest mocno nieobiektywna, stroniąca od podejścia, w którym mogłyby zostać wykryte te prawdziwe powody tworzenia się i rozwijania konfliktów. Konfliktowe osoby widzą przyczyny tych wszystkich wojen, jakie toczą z ludźmi po drugiej stronie nie u siebie, ale u "tamtych". Jeśli np. nacjonalista wyciąga wobec sąsiedniego narodu jakiejś resentymenty, próbuje dochodzić jakiejś "sprawiedliwości" z tytułu krzywd popełnianych na przodkach, to przedstawia tego bezstronnie, obiektywnie, lecz TWORZY NARRACJE OPARTE O ODGÓRNE ZAŁOŻENIE, ŻE KONFLIKT MA BYĆ. Taki nawołujący do wielkich historycznych rozliczeń i waśni nacjonalista stawia sprawę na zasadzie "były te zdarzenia, które je wskazuję i to je sobie teraz stawiamy przed oczy" (żadne inne! Żadne związane z kompleksowym bilansowaniem różnych trudnych relacji historycznych!). I dalej ten nacjonalista będzie "walił w bęben", jak to trzeba kręcić narracje w społeczeństwie w stronę rozliczeń, wyrównywania krzywd, a więc do zarzutów wobec ludzi z innego narodu, którzy często dopiero się dowiadują, iż jacyś ich przodkowie, coś tam złego robili przodkom nacjonalisty. Nacjonalista (czy już ogólnie biorąc sprawę, potrzebą tworzenia konfliktów motywowana osoba) ma tysiące możliwych inicjatyw do przedstawienia i realizowania. Dlaczego akurat tak bardzo mu zależy na takim typie inicjatywy, która wywołuje atmosferę wrogości i konfliktu?
Akurat to ją "bardzo zainteresowało", co spowoduje, że najpierw się będzie miało do kogoś pretensje, potem ów ktoś się też zapewne uniesie honorem, nie będzie chciał po prostu ulec, więc wyciągnie przeciwpretensje, potem strony zaczną się coraz bardziej nawzajem oskarżać, wyciągać jeszcze dalsze zaszłości, albo już też i aktualności (bo sam fakt, że padną niejedne twarde słowa stanie się kanwą nowych oskarżeń), a potem już wszystko się rozkręci...
Konflikty nie powstają z powodów obiektywnych! Konflikty powstają, bo są ludzie, którzy nie umieją spełniać się emocjonalnie w warunkach zgody i życzliwości, a "kręci ich" dopiero atmosfera walki, gróźb, oskarżeń, ataków, pretensji, a w końcu często też działań fizycznych - wrogich wobec jakichś tam ludzi. To się zaczyna i rozwija W SERCU człowieka.
Konfliktowe osoby przedstawiają sytuacje tak, że to oni "zostali sprowokowani", albo nawet "zaatakowani", choć w gruncie rzeczy ich udział w całej owej rozróbie jest z grubsza albo podobny, albo wręcz są tej rozróby inicjatorami. Bo osoby konfliktowe są takie z powodu emocji w nich się dziejących, a w mniejszym stopniu z powodów obiektywnych. Te powody obiektywne oczywiście jakieś tam też się pojawią, bo życie niesie nam różne sytuacje, w których aspekt konfliktu będzie zawarty. Jednak to wyborem każdego jest, co kto zechce zrobić z ZARZEWIEM KONFLIKTU - konfliktowi takie zarzewie rozwiną w pełny konflikt, a ugodowi będą starali się takie zarzewia wygaszać.
Zarzewia konfliktu można rozpatrywać w kategorii TESTU. Oto, gdy się pojawi, powstaje sytuacja niejasna, w której konflikt można rozwinąć, ale też go wygasić, więc osobowość jest na rozdrożu. Co wybierze?...
- Zwykle człowiek wybiera według swojego serca, po linii tego, co chciałby, aby dalej się działo. I konfliktowi w sercu "powiedzą" sobie: fajnie, zaczyna się konflikt, trzeba dorzucać mu drew do ognia, aby "się zaczęło dziać", aby można było wreszcie wykazać swoje zdolności pokonywania wrogów, aby można było wywalić z siebie tę frustrację i złość, odreagować". Ludzie ugodowi z kolei będą przejawiali naturalnie postawę: zapomnijmy raczej o tym, co nas tu dzieli, siądźmy do rozmów z pragnieniem dogadania się, zróbmy wszelkie możliwe grube kreski, aby w zgodzie i pokoju żyć.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 16:48, 08 Gru 2024, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|