Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ponad potrzebą redukcjonizmu

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:09, 07 Sty 2021    Temat postu: Ponad potrzebą redukcjonizmu

Czasami mam wrażenie, że jestem jakiś inny, niż większość ludzi. Oczywiście jestem też i podobny, ale niektóre bardzo powszechne schematy ludzkich reakcji, jakby u mnie były znacznie słabsze, niektóre jakby odeszły. Jedną z takich różnic jest jakaś znacznie mniejsza, niż to obserwuję wśród znanych mi osób potrzeba redukcjonizmu.

Postaram się sprawę przedstawić na przykładach.
Mam w rodzinie osobę, która lubi o sobie mówić, że "zna prawdę", albo wręcz "prawdę posiada". Ta sama osoba też bardzo chętnie zamyka osoby, rzeczy, zjawiska w proste kategorie. Ma zatem skłonność do powiedzeń w stylu "Niemcy to są tacy...", ale "Ukraińcy to owacy...", "Polaków to przez stulecia ...". U tej osoby postrzegana rzeczywistość jest czarno - biała, spolaryzowana na maksa, w niej wszystko jest konkretne, jedno, określone.

W mojej osobistej epistemologii takie scalanie złożoności rzeczy w jedną prostą ocenę jest wręcz niedozwolone. Uważam redukcjonizm za znaczne zagrożenie dla prawdy głęboko rozumianej. Nic na świecie nie jest odizolowane całkowicie, nic nie absolutnych granic. To dopiero my - ludzie swoimi wyborami, ocenami, potrzebami podpięcia pod posiadane w umyśle schematy tworzymy stwierdzenie co jakie tam jest. Jestem zdecydowanym zwolennikiem mentalnego oddzielania OPISU rzeczywistości od samej rzeczywistości. Opis rzeczywistości jest jakimś modelem w umyśle, rzeczywistość sama w sobie jest zaś niepoznawalna. To na czym możemy działać realnie to nasze opisy. Opisy zaś tworzone są AKTAMI WIARY w to, że warto jest widzieć rzecz tak, a nie inaczej. Co za tym idzie, każda dająca się sformułować prawda jest niekompletna, a więc nieabsolutna.
Dla niektórych z definicji "prawdą: jest jednak nie to, co stanowi opis, lecz owa bliżej nieokreślona rzeczywistość sama w sobie. Takie podejście jest powszechne, ale według mnie trudno jest go utrzymać jako konsekwentną postawę. Bo prawda w stylu "rzeczywistość sama w sobie" jest niewyrażalna, żadne słowo do niej nie pasuje. Opisuje to nieźle rozumowanie Gorgiasza [link widoczny dla zalogowanych] (z którym się z grubsza zgadzam, ale nie w postaci ostatecznej, lecz jako postawienie sprawy, jako zagwozdka dla umysłu).
Co jest według mnie odpowiedzią na trylemat Gorgiasza?
- Przede wszystkim uznanie, że w zakresie poszukiwania prawdy zawsze działamy na tym, co niekompletne.
Trylemat Gorgiasza wtedy "ma kolce", gdy żądamy od istnienia, od określenia tego istnienia, czy od komunikacji absolutnej formy. Rezygnując z owej absolutności, CZYNIĄC JAKO ZASADĘ nieokreśloność, ulotność, umowność naszych klasyfikacji, naszych redukcji spojrzenia na świat, pozbywamy się problemu, który Gorgiasz wskazuje.
Inaczej mówiąc, rozwiązaniem jest EPISTEMICZNA POKORA, wycofanie nierealnych oczekiwań.
W ramach epistemicznej pokory, wszystko co twierdzimy jest niepełne, niekompletne, a wręcz - biorąc odpowiednio sformułowaną perspektywę patrzenia na sprawy - błędne. Błąd i prawda ocierają się o siebie, są bliskie sobie. Człowiek powinien sobie zdać sprawę z incydentalności, lokalności swojego stanowiska, swoich przekonań, tego jak postrzega świat. Człowiek z resztą może się wdrożyć do postrzegania wielotorowego, łączącego w sobie wielość perspektyw. Wystarczy nie upierać się jakoś na zabój przy jednej perspektywie, a pamiętać o tym, że inne perspektywy są zawsze jakoś obecne.
Czy to eliminuje całkowicie aspekt wyboru, zdecydowania się na coś?
Według mnie nie. Wybór dalej jest możliwy, ale nie będzie to wybór absolutny i po wsze czasy, lecz jakoś warunkowy, kontekstowy. Będzie to wybór w schemacie: tak jak to dzisiaj postrzegam i tak jak mi podpowiada ta perspektywa, którą aktualnie byłem w stanie przyjąć, daję preferencję opcji X. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że zmiana perspektywy może zmienić mój aktualny osąd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:36, 07 Sty 2021    Temat postu: Re: Ponad potrzebą redukcjonizmu

Ten esej o wyjściu ponad potrzebę redukcjonizmu chyba mógłby mieć swoje motto. Pasowałoby chyba: Zawsze, gdy coś stwierdzamy, zwracamy uwagę na jedno, pomijamy coś innego, czegoś nie uwzględniamy, zawsze będziemy mieli tylko CZĄSTKĘ PRAWDY.
Niby to jest oczywiste, niby każdy to wie.
Dlatego ja osobiście nie rozumiem, dlaczego tak wiele ludzi walczy o te swoje sformułowania i koncepcje jakby były jedynymi możliwymi na tym świecie, jakby należałoby zniszczyć wszystko, co inaczej podchodzi do danej sprawy. Czy przyczyną takich nieracjonalnych postaw nie jest czasem instynkt rywalizowania?
Albo może bardziej przyczyną jest jakaś forma lenistwa wewnętrznego, jakieś upraszczanie sobie oglądu świata, aby było wygodnie, łatwo o nim myśleć, a dalej szybko podejmować decyzje. Jednak stare przysłowie mówi: co nagle, to po diable.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:49, 28 Sty 2021    Temat postu: Re: Ponad potrzebą redukcjonizmu

Redukcja w rozumowaniu występuje zawsze!
To chyba warto zauważyć. Zawsze coś pomijamy, skupiamy się na jakimś elemencie, inne traktując po macoszemu, ewentualnie zupełnie nie poświęcając im uwagi. Ten fakt wydaje mi się bezsporny. Zadziwiające dla mnie jest jedno: dlaczego ludzie w większości ten fakt pomijają przy ocenie swojego rozumowania?
W typowej rozmowie odnosi się przekonanie, że niemal każdy tę swoją prawdę traktuje jako właściwie jedyną opcję, jakby związane z nią koncepcje dawało się idealnie wyseparowywać z tła, jakby nic innego w opisie nie było możliwe.
Mam wrażenie czasem, że jestem jakimś wyjątkiem z tym moim podkreślaniem, iż głoszę przede wszystkim opinie, a nie prawdy absolutne, czy z poszukiwaniem wciąż nowych aspektów spraw - aspektów nie uwzględnianych wcześniej. Najczęstszym chyba moim zderzeniem się mentalnym z ludźmi w dyskusjach jest właśnie to, że ja mam ochotę dostrzegać więcej aspektów sprawy, niż inni ludzie (czy dobrze jest dostrzegam, to inna sprawa, nie chodzi tu o jakieś przechwalanie się, że mam rację, bo tego oczywiście nie wiem). Jak znajduję jedno rozwiązanie, to zwykle pytam się: a może jest też drugie? Albo nawet i trzecie?... Fajnie by było je porównać... Tutaj jednak nie znajduję zrozumienia, bo większość ludzi wychodzi z założenia, iż jeżeli jakieś jedno rozwiązanie już jest, to nie ma co szukać nowych.
Jak się tak zastanowić, to pewien sens w tym jest :think:
Myślenie, aby szybko prowadziło do jakiś (!) wniosków powinno być sprawne, powinno względnie szybko zaliczać kolejne etapy, w celu doprowadzenia do konkluzji. Szukanie dodatkowych rozwiązań jest formą stania w miejscu. Z drugiej jednak strony, czy zawsze o ten końcowy efekt w postaci jakiejś (!) konkluzji chodzi?
Bo inne są wymagania, gdy chcemy
1. wypracować JAKIEKOLWIEK rozwiązanie
2. wypracować rozwiązanie dobre, optymalne, najlepsze z możliwych
System poznawczy ludzi, wywodzący się z walki, ze zmagania się z nieprzyjaznym środowiskiem i zagrożeniami, preferował strategię 1. Jednak dzisiaj, gdy zagrożenia są mniejsze, rzadsze (przynajmniej te bezpośrednie), zaś bardzo często istotne jest, czy się nie pominęło ważnego aspektu sprawy, na znaczeniu zyskuje strategia 2. W jej ramach ludzie zastanawiają się nie tylko nad jak najszybciej osiągnąć rozwiązanie w ogóle, tylko jak osiągnąć rozwiązanie, które będzie uwzględniało wiele aspektów, będzie realizowało więcej niż 1 cel.
Ciekawie uczy ludzkość tej strategii 2 ekologia. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, ekologia była ledwo zauważana. Dziś, choć ciągle mamy znacznie więcej do zrobienia pod tym względem, niż osiągnięć, wiemy przynajmniej, że jest to bardzo ważna dziedzina, że realizując praktycznie każdy cel gospodarczy, powinniśmy uwzględniać także aspekt ekologiczny, bo inaczej często będzie tak, że negatywne skutki naszych działań przewyższą pozytywne. Aspekt ekologiczny jest zatem tym niezbędnym dodatkowym celem, który musi być brany pod uwagę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin