Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pojęcie zdrady

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:25, 11 Lut 2021    Temat postu: Pojęcie zdrady

Ostatnio w mediach, z ust polityków maści wszelakiej pada dość często słowo "zdrada". Może to być "zdrada narodu", "zdrada interesów narodowych", może "zdrada Polaków" itp.
Uważam, że zastanowienie się nad samym pojęciem zdrady jest bardzo cenną - dla duchowości, zrozumienia własnych emocji, nawet dla odczuwania pokoju i szczęścia - sprawą. Bo naprawdę jest nad czym myśleć...

Zacznijmy od definicji zdrady.
Wikipedia, hasło zdrada napisał:
Zdrada – świadome złamanie przysięgi lub odstępstwo od przyjętych (przez siebie, najbliższe osoby lub daną społeczność) norm czy wartości, działanie przeciwko tym normom i wartościom, zaparcie się ich, a także jawna lub skryta ich negacja. Człowiek dopuszczający się zdrady określany jest mianem zdrajcy. Zdrada może dotyczyć poszczególnych osób lub całej społeczności, wobec których zdrajca ma trwałe zobowiązania lub ponosi za nie odpowiedzialność[1].

W różnych kulturach, religiach i systemach prawnych zdrada jest czynem moralnie złym, chociaż niekiedy odmiennie rozumianym, w zależności od uwarunkowań historycznych i społecznych[1].


W kontekście tego pojęcia warto jest chyba postawić pytanie: CO zdradzamy?
Bo definicja nie jest jasna, wynika z niej, że da się zdradzić coś co:
- jest przyjęte przez nas samych
- jest przyjęte przez najbliższe osoby
- jest przyjęte przez społeczność.
Już samo to powoduje, że pojęcie zdrady należy uznać za względne - np. ktoś może uznać doniesienie na policję na sąsiada, który maltretuje żonę i dzieci za zdradę czy to sąsiedztwa, czy - bliżej nieokreślonej "solidarności męskiej". Z drugiej strony nie doniesienie na policję o tym, byłoby pewnie zdradą swoje sumienia, uczciwości, poczucia dobra i prawości.
Nieraz będzie tak, że postępując w określony sposób zdradzamy jedną grupę/jedne wartości, lecz postępując odwrotnie zdradzamy inną grupę/inne wartości. I nie ma na to rady.
Czyli zdrada nie jest niczym absolutnym.
Warto tu chyba zauważyć, że wielu manipulatorów bardzo pragnie, abyśmy się z nimi identyfikowali, a odstępstwo od nich uznali za zdradę.
Dla mnie wciąż nawracającym motywem rozmyślań jest sytuacja ludzi, poddanych presji tyranii i propagandy w III Rzeszy Niemieckiej. Tam szybko się okazało, że kto nie popierał fuhrera był "zdrajcą narodu". A hitleryzm się z przeciwnikami nie patyczkował. Nie było pytania do obywateli, czy się zgadzają na koncepcję Hitlera, czy nie. Po prostu każdy miał robić to, co władza nakazywała, a jak tego nie robił, to był zdrajcą. Zdrajcą narodu, zdrajcą państwa, zdrajcą Wodza.

Historia zna przypadki zdrajców złej sprawy, którzy byli albo świętymi, albo wielkimi ludźmi. To zdrajca próbował zabić Hitlera. Schindler ratujący Żydów był zdrajcą państwa niemieckiego z tamtych czasów.
Ryszard Kukliński był zdrajcą PRL-owskiego państwa. Mówi się, że zapobiegł III wojnie światowej (przynajmniej tej, która nie wybuchła za czasów komunizmu). Czy gdyby w tej wojnie naród polski został unicestwiony (co było bardzo prawdopodobne), to w takim kontekście należy uznać, iż Kukliński działał przeciw, czy dla narodu polskiego?... :think:
Każdy system zinstytucjonalizowanego zła najbardziej boi się rozsadzenia go od środka - boi sie zdrajców tego systemu. Lojalność wobec grupy jest charakterystyczną cechą środowisk przestępczych - tam doniesienie na policję jest najgorszym czynem, zdradą. Tak jest w każdej organizacji, która opiera się na ukrywaniu czegoś. Zdrada bowiem najczęściej jest jest związana z wypływaniem jakichś informacji, które kogoś pogrążają, coś ukrytego wyłaniają. A potrzeba ukrywania pojawia się wtedy, gdy toczy się walka, gdy jedni próbują zajść innych z zaskoczenia. W środowiskach w których wszystko jest jawne, gdzie zasadą jest dobrowolność zdrada jest w ogóle trudną rzeczą do wykonania; może nie całkiem niemożliwą (bo jest jeszcze kwestia podjętych dobrowolnie zobowiązań), ale znacznie trudniejszą niż w sytuacji, gdy do zdrady wystarczy ujawnić jakąś tam niewygodną dla kogoś informację.

Słowo "zdrada" tak w ogóle brzmi groźnie. I brzmi mocno pejoratywnie. Zdrajcę, mimowolnie traktuje się jako człowieka niegodnego.
A ja tutaj będę się upominał o szacunek i uznanie dla ZDRAJCÓW BOHATERÓW. Dla tych, którzy ZDRADZILI ZŁYCH LUDZI I ZŁE ORGANIZACJE. Chwała tym ludziom. Wielu z nich jest po prostu świętymi, narażającymi swoje życie dla dobra ludzkości.

Dla wielu starożytnych Żydów Jezus był zdrajcą ich religii. Właściwie o to był sądzony przez faryzeuszy - o niedotrzymanie reguł religii, która za owych czasów była uznawana. De facto formalnie Jezus został skazany i zabity za zdradę zafałszowanego porządku religijnego. To najbardziej święty zdrajca w historii ludzkości.
I teraz ten zdrajca, swoim przykładem postawienia PRAWDY, MIŁOŚCI I DOBRA PONAD LOJALNOŚCIĄ dla tej czy innej grupy (religijnej, albo i nie religijnej) jest przykładem dla wszystkich ludzi.
Prawdziwe człowieczeństwo jest bowiem formą zaparcia się, czyli zdrady lojalności grupowej, przyjemności i korzyści doraźnych, a nawet własnej osoby, w imię prawdy i dobra. Kto na tę zdradę "starego człowieka" w sobie jest gotów, ten zaczyna się rodzić, jako nowy człowiek - wolny, pozbawiony więzów kłamstwa, obłudy, zależności od złych ludzi i złych idei.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:02, 02 Sie 2021    Temat postu: Re: Pojęcie zdrady

Silnie ocenny pejoratywny charakter pojęcia zdrady w moim odczuciu faworyzuje tyranów i despotów. W realnych bowiem sytuacjach mamy tak, że najczęściej mianem zdrajców określało się ludzi, którzy nie podporządkowywali się rozkazom wodzów swojej armii, państwa. Przy czym nikt tu nie pyta, w jaki sposób ów wódz doszedł do władzy, jakich rzeczy wymaga od tych, których udało mu się mieć pod swoją władza. Oto jest wódz, żąda posłuszeństwa, zaś kto się nie podporządkowuje jest zdrajcą.

Zastrzegam osobiście, że mój system etyczno - moralny nie tylko mi "zdrady" tyrana i bandziora nie zabrania, lecz ją nakazuje!
Tak! złych wodzów NALEŻY ZDRADZAĆ!
Jeśli ktoś siłą podporządkowuje nas sobie, to ON PIERWSZY ZDRADZIŁ zasady równości i dobra. To on jest już pierwszym i najgorszym zdrajcą humanitaryzmu i dobra ludzkości. Nieposłuszeństwo takiemu tyranowi jest nie tylko prawem, ale wręcz obowiązkiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:18, 02 Sie 2021    Temat postu: Re: Pojęcie zdrady

Zdradzić tyrana!
Każdy ma obowiązek zdradzać tyranów, którzy stanęli na drodze jego życia
Niczego nie jesteśmy winni draniom, którzy pierwsi zdradzili swoimi wyborami to, co dobre i święte
Nie mamy żadnych zobowiązań wobec psychopatów, którzy po trupach zdobyli władzę
To nie my mamy się wstydzić naszego zdradzenia takich ludzi
lecz to oni powinni się wstydzić tego, że czegokolwiek nad nas - w trybie przymusu i niewolenia - żądali

Zdradzić tyrana oznacza powód do dumy
okłamać krzywdziciela tak, aby utrudnić mu krzywdzenie, to zasługa
być nielojalnym względem samozwańczych watażków maści wszelkiej, to cnota
przymusy, które dranie nam kombinują, wszelkie rzekome nasze wobec tyranów obowiązki, są do zignorowania, do uznania za bezzasadne
to owi dranie są ludzkości winni najgorszego rodzaju zdrady - ZDRADY DOBRA, LUDZKIEJ GODNOŚCI I PRAWDY!

Nikt nie zostanie usprawiedliwiony z powodu dokonanego zła, z powodu tego, że wykonywał rozkaz
zło nie przestaje być złem, dlatego że ktoś nam je nakazuje
odpowiedzialność dalej ciąży na każdym wykonawcy
wobec zła obowiązuje wieczny i niezbywalny bunt i sprzeciw.

Głoszę błogosławione zdrady
głoszę zdrady święte
głoszę nielojalność godną wywyższenia
głoszę obowiązkowe nieposłuszeństwo względem tego wszystkiego co chcą światu narzucić tyrani i despoci!

Michał Dyszyński Warszawa, 2.08.2021


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:46, 02 Sie 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 8:38, 13 Lip 2022    Temat postu: Re: Pojęcie zdrady

Michał Dyszyński napisał:
Silnie ocenny pejoratywny charakter pojęcia zdrady w moim odczuciu faworyzuje tyranów i despotów. W realnych bowiem sytuacjach mamy tak, że najczęściej mianem zdrajców określało się ludzi, którzy nie podporządkowywali się rozkazom wodzów swojej armii, państwa. Przy czym nikt tu nie pyta, w jaki sposób ów wódz doszedł do władzy, jakich rzeczy wymaga od tych, których udało mu się mieć pod swoją władza. Oto jest wódz, żąda posłuszeństwa, zaś kto się nie podporządkowuje jest zdrajcą.

Warto zauważyć, że prawie nigdy nie mówi się o "zdradzie" w kontekście nie dotrzymania własnych zobowiązań, uczciwości osobistej. A może zdrada własnych ideałów jest tą ważniejszą, bardziej godną potępienia, niż zdrada jakiegoś tam wodza?

Teraz mamy wojnę Rosji z Ukrainą. Wojnę, w której "zdradą Rosji" jest domyślnie nieposłuszeństwo rozkazom Putina. A może zdradą Rosji - w tym szerszym rozumieniu, czyli mając za wartość Rosję, jako kraj ludzi nie potępionych zbrodnią - jest właśnie udział w tej wojnie i posłuszeństwo wodzowi Putinowi?...
Polski słynny szpieg Ryszard Kukliński "zdradził" swoje dowództwo, zdradził wojska Układu Warszawskiego. Czy zdradził jednak Polskę?....
A może było odwrotnie?... :shock:
Może Polskę - w rozumieniu pewnej ciągłości narodowej, w kontekście całej historii narodu - zdradzali ci, co wspierali reżim, który na polskich terenach sprawował władzę?...

Kwestia jest trochę językowa - ta sama osoba i ten sam czyn, może być rozpatrywany w jednej konwencji jako zdrada, bądź jej brak, a w innej jako "dobra zdrada" i "zła zdrada", ewentualnie zdrada strony A vs zdrada strony B. Wszystko zależy od umowy językowej - czy pojecie "zdrady" chcemy traktować jako raczej pejoratywne, czy traktujemy je jako względne, a w tym drugim przypadku nie jest ono z góry negatywne, lecz po prostu oznacza sprzymierzenie się ze stroną przeciwną do tej, do której kogoś domyślnie przypisano.
Kwestia definicji...


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 8:40, 13 Lip 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:20, 25 Lip 2023    Temat postu: Re: Pojęcie zdrady

Gdyby były tylko dwie osoby - jakieś A i B, mające przeciwne aspiracje w jakiejś tam sprawie, oczekujące iż ta druga osoba je poprze w tej sprawie, a brak poparcia uznające za "zdradę", to nie dałoby się z góry określić kto tu jest (bardziej) zdrajcą. Czy A "zdradził" B, gdy się nie zdecydował na jego poparcie, czy odwrotnie.
Koncept zdrady staje się lepiej wyłoniony, gdy pojawia się jakaś asymetria - tzn. np. mamy z jednej strony grupę, a z drugiej jednostkę; a już w szczególności z jednej strony ktoś do daną ideę wiąże z "narodem", zaś z drugiej jest tylko jakiś ktoś - on sam. Wtedy "zdrada" brzmi poważnie i silnie pejoratywnie. Praktyka pokazuje, że najczęściej na czele grup stają bardzo ambitne, żądne władzy jednostki. One to próbują narzucić reszcie społeczności swoje cele, których nie realizowanie później przez kogoś będzie określane jako "zdrada". Ale przecież "nigdzie nie jest napisane", nie ma obiektywnego rozstrzygnięcia, czy społeczność na pewno powinna realizować cel, określony przez swojego ambitnego przywódcę.
Dla Hitlera "zdrajcami narodu" byli ci Niemcy, którzy nie chcieli tej wojny, jaką sobie fuhrer wymyślił. Ale może to on był raczej zdrajcą narodu?...
W końcu to on ostatecznie swoimi działaniami sprawił, iż wciąż nad Niemcami ciąży to wspomnienie strasznych, zbrodniczych czynów, dokonywanych w imię narodowego wywyższenia. To on ostatecznie okrył swój naród wstydem. Więc - z tej perspektywy patrząc - to Hitler był zdrajcą interesu narodu niemieckiego (i samego narodu), a ci, których on "zdrajcami" nazywał, byli wierni temu (już w etyczny sposób pojmując sprawy) narodowi.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 14:20, 25 Lip 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:39, 25 Lip 2023    Temat postu: Re: Pojęcie zdrady

Pojęcie zdrady, jako coś pejoratywnego ma wg mnie etyczny sens dopiero wtedy, gdy miało miejsce DOBROWOLNE ZADEKLAROWANIE SIĘ kogoś po jakiejś stronie, gdy ktoś jakąś wierność przyrzekał. Zdrada małżonka jest (tą złą) zdradą właśnie dlatego, że miał miejsce wcześniej akt zadeklarowania wierności.
W przypadku "zdrady" wodza, który wysyła żołnierzy na zaborczą wojnę, zło, etyczne potępienie obciąża owego wodza. To ten wódz zasługuje na uznanie go za niegodnego, przestępcę, zdrajcę słusznych wartości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33735
Przeczytał: 67 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:38, 28 Lip 2023    Temat postu: Re: Pojęcie zdrady

Zdrada własnych najszerszych i najuczciwszych wartości i przekonań...
kontra
zdrada społeczności, do której aktualnie się zaliczam.
Co ma większe znaczenie?...

Zdradzić SIEBIE, czy zdradzić GRUPĘ, Z KTÓRĄ TRZYMAM... :think:

Jeśli zdradzę siebie, to tak jakbym od tej pory stracił moc do tworzenia ocen rzeczywistości. Skoro i tak sam uznałem, że moje oceny nie mają mocy, to czy mogę w ogóle teraz uznać cokolwiek. Nawet ważnym staje się pytanie: czy moje uznanie przynależności do tej grupy, której wierność postawiłem najwyżej cokolwiek znaczy, czy ma w ogóle moc?...
Bo ten, co by miał się określić jako "ja - jestem z tych, których wybrałem" odebrał sobie moc twierdzenie. To jego wybrano, a on nawet nie ma szansy na to odpowiedzieć. Po prostu został zaliczony siłą zewnętrzną do tych, a nie innych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin