Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Podziały i animozje kontra bratanie się ludzi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:04, 26 Lis 2024    Temat postu: Podziały i animozje kontra bratanie się ludzi

Dlaczego jedni ludzie chcą żyć z resztą ludzkości w zgodzie, a inni doszukują się powodów do animozji, a dalej konfliktów?...
Są ludzie, którzy dzisiaj najchętniej by przywrócili granice w Europie, utrudnili jak się da swobodę kontaktowania się, a mentalnie zogniskowali się na tym, że każdy ma trwać przy swoim - swoim narodzie, swoim państwie, swoim - osobno wobec wszystkich pozostałych. Tymczasem inna grupa ludzi chce dokładnie czegoś przeciwnego - aby granice zostały ostatecznie zniesione, ludzie się szeroko kontaktowali, wymieniali ze sobą, podróżowali.

Co różnicuje te dwie grupy postaw ludzkich?...
Ja obstawiam w głównej mierze czynnik genetyczny, choć jest tu też silne element nabyty, związany ze środowiskiem.
Zarówno zwolennicy zamykania się w swoich granicach, jak i zwolennicy otwartości społeczeństwa na mieszanie się, nie mają żadnego absolutnego argumentu na słuszność swoich postaw. Sam jestem raczej za otwartością, ale też zdaję sobie sprawę, że szybkie i masywne zmiany migracyjne niosą zagrożenia. Otwierając się w sposób mało przemyślany, ryzykuje się, że społeczeństwo w miarę uporządkowane, pod naporem zbyt dużej masy przybyszów zacznie się antagonizować, a ostatecznie nastroje w nim odbiją w dokładnie przeciwnym kierunku. Wszystko, co się robi, należałoby robić mądrze, przewidując potencjalne zagrożenia i przeciwdziałając im, więc i w tym przypadku dobrze byłoby przynajmniej wstępnie sobie uświadomić naturę owych zagrożeń, związanych z pojawieniem się dużej ilości migrantów. Wszystkie te zagrożenia mają chyba ten jeden wspólny mianownik, ze zarówno przybysze, jak i ludność osiadła, miejscowa najczęściej próbują chronić to "dotychczasowe swoje", postrzegając sam fakt odmienności innych ludzi jako inwazyjny. Zarówny ludność przyjmująca migrantów, jak i sami migranci zostali wychowani w jakiejś kulturze, mają jakieś obyczaje, mentalność, system wartości. I naturalną, niejako automatyczną postawą jest postrzeganie tego swojego kulturowego bagażu jako dobra, jako czegoś porządkującego życie, jako nośnika właściwych stosunków społecznych. Nie wiemy jak będzie, jeśli zmienimy to, co znamy, ale obawiamy się zmiany. Bo chyba ewolucyjnie, genetycznie człowiek obawia się zmian. I chyba to jest słuszne w tym sensie, że słabe umysły wobec nieprzewidywalnej w większości przyrody dawały większą szansę przeżycia, gdy bazowały na preferencji dla tego, co znane, niż gdy nadmiernie eksperymentowały, próbowały wszystkiego, co przychodzi, co jest nieznane i nowe. Tak więc w genach mamy odruch obrony tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni.

Z drugiej strony jednak ludzkość przekroczyła pewien próg rozwoju. W stopniu absolutnie niespotykanym jest w stanie wykorzystywać wiedzę i doświadczenia poprzednich pokoleń, umie planować z wyprzedzeniem, umie modelować "co będzie jeśli...". To wielkie, nowe osiągnięcie ludzkości sprawia, iż wielu zmian nie musimy się już tak bardzo bać, bo jesteśmy w stanie przewidzieć ich skutki. Choć oczywiście...
... jest z kolei jeszcze inny problem - pojawienia się nowej klasy skutków - skutków związanych z rozwojem techniki, masowych metod wytwarzania, zbyt silnego wpływu ludzości na przyrodę. Jednak te skutki najczęściej nie wiążą się z zagrożeniami, jakie niesie migracja.

Ja sam uważam, że migracja może nieść zarówno dobro, jak i zagrożenia. Planując MĄDRZE integrację ludności osiadłej z napływową można osiągać raczej ten dobry efekt, a unikać zagrożeń.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 75 tematów


PostWysłany: Wto 13:14, 26 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
mentalnie zogniskowali się na tym, że każdy ma trwać przy swoim - swoim narodzie, swoim państwie, swoim - osobno wobec wszystkich pozostałych. Tymczasem inna grupa ludzi chce dokładnie czegoś przeciwnego - aby granice zostały ostatecznie zniesione,


zobaczmy to na przykładach:

rosja chciałaby znieść granice ukrainie, ale nie bardzo swoje
niemcy by chciały znieść polsce granice, ale a granicy swojej ustawiają, w jedną stronę, kontrole ....

ok. kontynuuj :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:56, 26 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
mentalnie zogniskowali się na tym, że każdy ma trwać przy swoim - swoim narodzie, swoim państwie, swoim - osobno wobec wszystkich pozostałych. Tymczasem inna grupa ludzi chce dokładnie czegoś przeciwnego - aby granice zostały ostatecznie zniesione,


zobaczmy to na przykładach:

rosja chciałaby znieść granice ukrainie, ale nie bardzo swoje
niemcy by chciały znieść polsce granice, ale a granicy swojej ustawiają, w jedną stronę, kontrole ....

ok. kontynuuj :)

Właśnie takiego podejścia się wystrzegam - podejścia w którym szybko przechodzi się do spojrzenia na sprawy od strony własnego plemienia, narodu, państwa kontra ci (wredni) obcy. Nie oznacza to, że nie chcę (kiedyś!) uwzględnić również aspektów mojego osobistego grajdołka i spraw. Oczywiście mam to w planie. Jednak...
Podejście do tych spraw planuję na zasadzie:
1. Najpierw chcę sobie stworzyć OBIEKTYWNE MYŚLOWE RAMY dla rozpatrywania spraw
a dopiero gdy jakoś ugruntuję w sobie spojrzenie niezaburzone, odklejone od emocji narzuconych mi ewolucyjnie, przejdę do punktu
2. Użyję owych obiektywnych ram do oceny własnej sytuacji. Użyję ich, narzucając sobie rygor spojrzenia nieemocjonalnego, pozbawionego lęków, chciejstw, identyfikacji, tylko PREFERUJĄC LOGICZNY - MODELOWY - ODPERSONALIZOWANY tryb osądu.

Bo zauważyłem, że zaczynając od tych emocji, lęków, instynktów, pragnien mi narzuconych przez geny, nigdy nie dochodzę do opisu, w którym by UMYSŁ PANOWAŁ NAD EMOCJAMI. Zaś to wyliczanie sobie pretensji, wskazywanie innym, jacy to oni są źli jest kompletnie bezproduktywne. Ono zaczyna od chaotycznych emocji i na chaotycznych emocjach zostaje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 75 tematów


PostWysłany: Wto 14:06, 26 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Użyję ich, narzucając sobie rygor spojrzenia nieemocjonalnego, pozbawionego lęków, chciejstw, identyfikacji, tylko PREFERUJĄC LOGICZNY - MODELOWY - ODPERSONALIZOWANY tryb osądu.


a gdzie w mojej wypowiedzi masz personalny osąd?

Cytat:
Właśnie takiego podejścia się wystrzegam

ja wystrzegam się twojego podejścia, najpierw narzucenie narracji, a dalej same niedorzeczności, nie tylko do przedmotu narracji ale i ad personam, która wskazuje niedorzecznośc samej narracji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:33, 26 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Użyję ich, narzucając sobie rygor spojrzenia nieemocjonalnego, pozbawionego lęków, chciejstw, identyfikacji, tylko PREFERUJĄC LOGICZNY - MODELOWY - ODPERSONALIZOWANY tryb osądu.


a gdzie w mojej wypowiedzi masz personalny osąd?

To może doprecyzuję.
W MOJEJ ocenie tego, jak bym JA miał rozpatrywać jakąś sprawę NA POCZĄTEK SKUPIAJĄC SIĘ NA JAKIEJKOLWIEK PRETENSJI, to bym SOBIE (!) to uznał za emocjonalny tryb podejścia. Nie piję do Ciebie!
Jeśli Ty w pełnej uczciwości swojej nie postrzegasz tego trybu zaczynania rozpatrywania sprawy od wskazywania pretensji jako postawienie zagadnienia emocjonalnie, w oderwaniu od obiektywnej, skupiającej się na faktach analizy, to TWÓJ WYBÓR, ja nic do niego nie mam. Ty się rozliczasz ze swoim sumieniem, ja ze swoim.
Ale...
W MOIM sumieniu (niczego zatem Tobie NIE zarzucając, bo sama nawet intencja zarzucania Tobie byłaby w moim sumieniu podobnej klasy błędem, jako że zaczynanie od zarzutów wobec Ciebie jest z grubsza tym samym, co zaczynanie od zarzutów wobec innych nacji), w MOIM monitoringu MOICH stanów emocjonalnych takie stawianie sprawy jawiłoby się jako niezgodne z pewną postacią higieny mentalnej, jawiłoby się jako droga w błędy chciejskiego emocjonalnie, a do tego instynktownego, zamiast rozumowego traktowania sprawy.

Jeszcze raz podkreślę: TOBIE TU NIC NIE ZARZUCAM!
Pierwszą moją zasadą, paradygmatem osobistym prawie każdej dyskusji jest bowiem to, aby odseparowywać rozumowania od instynktownych, emocjonalnych narzutów, jakie się będą mi same cisnęły, próbując skłonić mnie do procedowania domyślnych ewolucyjnie celów - rywalizacji, dominacji, wygrywania czegoś w hierarchii stada. W pewnym sensie zatem "zapominam, że to jakiś lucek", tu pisał, do Jego osoby jakbym nic nie miał i nie chcial mieć, tylko oceniam TRYB PRETENSJI, KTÓRY POSTRZEGAM (choćby tylko potencjalnie) WE WŁĄSNEJ POSTAWIE.
Wręcz się tu deklaruję, że na tym etapie moje sumienie potraktuje stawianie zarzutów TOBIE jako rodzaj grzechu mentalnego, błędu, sprzeczność wewnętrzna, bo oto ZAMIAST ANALIZY NA START przechodziłbym do trybu walki - pretensji - szukania zwycięstw w personalnych utarczkach. A ja właśnie do tego nie chcę dopuścić! Właśnie to traktuję jak objaw MOJEGO zidiocenia, poddaniu się niewoli instynktów rywalizacyjno - stadnych, a ostatecznie zbeszczeszczenie tej postaci rozsądku, jaką aktualnie W SOBIE próbuję uznawać. To nie jest nic do Ciebie!
To jest tylko MOJA SAMOKRYTYKA, moja osobista walka z tym, co traktuję jako błąd.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 15:52, 26 Lis 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 75 tematów


PostWysłany: Wto 15:57, 26 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
NA POCZĄTEK SKUPIAJĄC SIĘ NA JAKIEJKOLWIEK PRETENSJI, to bym SOBIE (!)


napisałeś,ze w przeciwieństwie do mnie, bo

Cytat:
Właśnie takiego podejścia się wystrzegam



Cytat:
W MOIM sumieniu (niczego zatem Tobie NIE zarzucając

też mam wrażenie, że nie rozumiesz co piszesz tylko piszesz, niekoniecznie z sensem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:18, 26 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
NA POCZĄTEK SKUPIAJĄC SIĘ NA JAKIEJKOLWIEK PRETENSJI, to bym SOBIE (!)


napisałeś,ze w przeciwieństwie do mnie, bo

Cytat:
Właśnie takiego podejścia się wystrzegam



Cytat:
W MOIM sumieniu (niczego zatem Tobie NIE zarzucając

też mam wrażenie, że nie rozumiesz co piszesz tylko piszesz, niekoniecznie z sensem

Nie potrafię do tego odnieść, bo nie widzę tu skonkretyzowanej postaci uwagi do mnie. Jeśli tak ogólnie dla Ciebie moje pisanie jest "niekoniecznie z sensem", to znaczy, że mam niczego, co byłbym w stanie określić jako cel mojego wyjaśniania.
Czy ja "rozumiem, co piszę"?...
- Uważam, że każdy dysponuje tylko PERSONALNĄ POSTACIĄ ROZUMIENIA. Być może to, co ja uważam za "rozumienie", dla Ciebie byłoby "nierozumieniem". Nie wykluczam tego, a nawet trochę podejrzewam, że większość braku dogadania się ludzi ze sobą ma właśnie taką przyczynę.
Czym jest bowiem "rozumienie"?
- Ja je widzę jako USTANOWIENIE W UMYŚLE WIĘZÓW danego zagadnienia z tym pozostałym w pamięci, odczuciach, nawet trochę emocjach, czym ktoś dysponuje. Ty nie dysponujesz moimi doświadczeniami, a ja nie dysponuję Twoimi, więc przykładając miarką moich powiązań tematu z resztą zawartości umysłu do Twoich powiązań, Z PEWNOŚCIĄ będziemy mieli jakiś stopień niezgodności. Bo wysoce nieprawdopodobne jest to, abyśmy zmapowali idealnie swoje doświadczenia życiowe, przemyślenia, reakcje, odczucia w idealnie kompatybilny sposób. Różnice są, bo w takich warunkach powstawania "rozumienia" po prostu być muszą.
Teraz jest pytanie, czy któraś postać rozumienia kwalifikuje się na "nierozumienie"?...
- To znowu zależy od zdefiniowania PROGU - WYMAGAŃ, które powinny spełniać owe powiązania w umyśle, aby je uznać za (wystarczające) "rozumienie". Tego nie zdefiniowaliśmy, a zapewne nie zdefiniujemy, co automatycznie oznacza, że oceny rozumienia będą w przeważającym stopniu intuicyjne, subiektywne.

Choć podejrzewam...
że pisząc o tym, że ja sam siebie nie rozumiem, zareagowałeś instynktownym pragnieniem przywalenia mi swoją odgórną, negatywną oceną. Emocje wrodzone bowiem Ci zasugerowały, że w ten sposób coś ugrasz, okażesz się tu "lepszy", może i "wywyższony nad Michała". Nie mogę powiedzieć, iż wiem, że to tak jest u Ciebie, ale intuicja mi mówi, że u większości ludzi tak by to zadziałało, więc jest spora szansa na to, że właśnie ten rywalizacyjny, bezwiedny motyw leży u podstaw nazwania moich uwag "nie rozumiesz co piszesz tylko piszesz, niekoniecznie z sensem". Nie wiem, czy cel poniżenia mnie tu osiągnąłeś (w swoim odczuwaniu), czy nie. U mnie (znowu nie wiem, jak połączenia emocjonalne funkcjonują u Ciebie, więc mogę tylko opisywać jakąś formę MOJEJ PROJEKCJI EMOCJI, KTÓRE JAK PRZYPUSZCZAM, MAJĄ PODOBNY CHARAKTER) by taka intencja została zbanowana, a jeśliby się ten motyw poniżenia oponenta ujawnił, to miałbym do siebie z tego tytułu wewnętrzną pretensję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 75 tematów


PostWysłany: Wto 16:36, 26 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Nie potrafię do tego odnieść


jakoś co innego deklarujesz, a co innego robisz:

Cytat:
Nie potrafię do tego odnieść, bo nie widzę tu skonkretyzowanej postaci uwagi do mnie. Jeśli tak ogólnie dla Ciebie moje pisanie jest "niekoniecznie z sensem", to znaczy, że mam niczego, co byłbym w stanie określić jako cel mojego wyjaśniania.
Czy ja "rozumiem, co piszę"?...
- Uważam, że każdy dysponuje tylko PERSONALNĄ POSTACIĄ ROZUMIENIA. Być może to, co ja uważam za "rozumienie", dla Ciebie byłoby "nierozumieniem". Nie wykluczam tego, a nawet trochę podejrzewam, że większość braku dogadania się ludzi ze sobą ma właśnie taką przyczynę.
Czym jest bowiem "rozumienie"?
- Ja je widzę jako USTANOWIENIE W UMYŚLE WIĘZÓW danego zagadnienia z tym pozostałym w pamięci, odczuciach, nawet trochę emocjach, czym ktoś dysponuje. Ty nie dysponujesz moimi doświadczeniami, a ja nie dysponuję Twoimi, więc przykładając miarką moich powiązań tematu z resztą zawartości umysłu do Twoich powiązań, Z PEWNOŚCIĄ będziemy mieli jakiś stopień niezgodności. Bo wysoce nieprawdopodobne jest to, abyśmy zmapowali idealnie swoje doświadczenia życiowe, przemyślenia, reakcje, odczucia w idealnie kompatybilny sposób. Różnice są, bo w takich warunkach powstawania "rozumienia" po prostu być muszą.
Teraz jest pytanie, czy któraś postać rozumienia kwalifikuje się na "nierozumienie"?...
- To znowu zależy od zdefiniowania PROGU - WYMAGAŃ, które powinny spełniać owe powiązania w umyśle, aby je uznać za (wystarczające) "rozumienie". Tego nie zdefiniowaliśmy, a zapewne nie zdefiniujemy, co automatycznie oznacza, że oceny rozumienia będą w przeważającym stopniu intuicyjne, subiektywne.

Choć podejrzewam...
że pisząc o tym, że ja sam siebie nie rozumiem, zareagowałeś instynktownym pragnieniem przywalenia mi swoją odgórną, negatywną oceną. Emocje wrodzone bowiem Ci zasugerowały, że w ten sposób coś ugrasz, okażesz się tu "lepszy", może i "wywyższony nad Michała". Nie mogę powiedzieć, iż wiem, że to tak jest u Ciebie, ale intuicja mi mówi, że u większości ludzi tak by to zadziałało, więc jest spora szansa na to, że właśnie ten rywalizacyjny, bezwiedny motyw leży u podstaw nazwania moich uwag "nie rozumiesz co piszesz tylko piszesz, niekoniecznie z sensem". Nie wiem, czy cel poniżenia mnie tu osiągnąłeś (w swoim odczuwaniu), czy nie. U mnie (znowu nie wiem, jak połączenia emocjonalne funkcjonują u Ciebie, więc mogę tylko opisywać jakąś formę MOJEJ PROJEKCJI EMOCJI, KTÓRE JAK PRZYPUSZCZAM, MAJĄ PODOBNY CHARAKTER) by taka intencja została zbanowana, a jeśliby się ten motyw poniżenia oponenta ujawnił, to miałbym do siebie z tego tytułu wewnętrzną pretensję.


projekcje mają to do siebie, że tworzone są na podstawie własnych przeżyć .... może się nimi nie zajmuj itpodobnymi .... to takie współczesne zidiocenie, że każdy się czuje psychologiem, a ci też nie najmądrzejsi :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:49, 26 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
projekcje mają to do siebie, że tworzone są na podstawie własnych przeżyć .... może się nimi nie zajmuj itpodobnymi .... to takie współczesne zidiocenie, że każdy się czuje psychologiem, a ci też nie najmądrzejsi :wink:

Czyli masz dla mnie tylko ogólną formę negacji, bez konkretnego odniesienia się. Nie wiem zatem, jak na tak nieskonkretyzowaną postać krytyki odpowiedzieć, więc tu kończę, uwagi do Ciebie.

Wracając do animozji, emocji, a z drugiej strony bratania się ludzi.
Ja w sobie zdiagnozowałem (nie wykluczam błędności tej diagnozy, ale na danym etapie tym tylko tym dysponuję) większość moich obaw względem różnej maści obcych, jako powstających nie z obiektywnego osądu, nie na bazie jakichś jednoznacznych faktów, co raczej jako moich nadinterpretacji lękowych. Oczywiście, jak się toczą dyskusje, to przeciwnicy bratania się ludzkości będą na "fakty" wskazywali, czyli pokażą na taki, albo inny przypadek, gdy rzeczywiście jacyś obcy jakimś osiadłym coś złego uczynili. Problem w tym, że nie spotkałem się jeszcze z taką postacią oceny owych zdarzeń, która byłaby uczciwa w tym sensie, że BILANSOWAŁABY CAŁOŚĆ zagadnienia. Wskazując jednostkowe fakty czy okoliczności, czyli dobierając je pod swoje nastawienie, można bowiem "udowodnić" praktycznie wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9040
Przeczytał: 75 tematów


PostWysłany: Wto 17:13, 26 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Czyli masz dla mnie tylko ogólną formę negacji, bez konkretnego odniesienia się. Nie wiem zatem, jak na tak nieskonkretyzowaną postać krytyki odpowiedzieć, więc tu kończę, uwagi do Ciebie.


co krytykuję już napisałem i to konkretnie, poza tym własnie proponuję, żeby nie zajmować się sobą ....

a w temacie, też napisałem to co nazwałeś "ogólnymi ramami" dla mnie jest narracją niezgodną z rzeczywistością ... i w tych "ramach" nie ma o czym dyskutować.

w tym co teraz napisałeś to powiem, że na ksenofobię nie cierpię ... jeśli mam obawy to racjonalne i to, że obecny rząd ściągnie tu emigrantów, których w reszcie Europy nie chcą to raczej nie wątpię, a o ile ten rząd utrzyma przemocą władzę ... to o granicach nie będzie już mowy ....

mam nadzieję ... ale nadzieja matką głupich, a ja do tych najmądrzejszych nie należę :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:43, 26 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Czyli masz dla mnie tylko ogólną formę negacji, bez konkretnego odniesienia się. Nie wiem zatem, jak na tak nieskonkretyzowaną postać krytyki odpowiedzieć, więc tu kończę, uwagi do Ciebie.


co krytykuję już napisałem i to konkretnie, poza tym własnie proponuję, żeby nie zajmować się sobą ....

a w temacie, też napisałem to co nazwałeś "ogólnymi ramami" dla mnie jest narracją niezgodną z rzeczywistością ... i w tych "ramach" nie ma o czym dyskutować.

Po prostu STWIERDZASZ, że "w tych "ramach" nie ma o czym dyskutować."
"nie zajmować się sobą" (dlaczego?...)
Nie podajesz tu powodu, nie wskazujesz alternatywy, nie uzasadniasz. Ja to zatem określam, że TYLKO NEGUJESZ moje podejście. To mi się wydaje być spełnieniem po prostu idei "samej negacji", czyli wszelkich podejść w stylu "stwierdzam, że NIE. Kropka".

Ja podałem powód, dla którego "zajmuję się sobą" - nie chcę zaczynać od zarzutów wobec kogoś. Wolę najpierw zarzucić sobie owo "coś", co miałbym zarzucić komuś. Jak sobie to zarzucę, to mogę się przyjrzeć, jak moja psychika na taki zarzut reaguje. Potem, używając empatii, mogę się domyślać, ze z grubsza podobna reakcja wystąpiłaby u kogoś, gdyby on został przeze mnie zaatakowany. Tak postępując, buduję sobie POSTRZEGANIE ODNIESIEŃ W DANEJ SYTUACJI, modeluję ją zawczasu, zamiast tylko atakować inne osoby.
Zasada empatii działa także i w drugą stronę - oczywiście sam odczuwam przykro czyjąś bezinteresowną napastliwość. Jeśli ktoś np. NIC KONKRETNEGO O MNIE NIE WIEDZĄC, odsądzałby mnie od czci i wiary, bazując na samym tym fakcie, że urodziłem się w innej grupie kulturowej, czyli jestem dla niego "obcy", to odczułbym takie potraktowanie mnie jako niesprawiedliwe, nieetyczne. Przecież wiem, że nic tamtej osobie złego nie zrobiłem, ani też nie mam intencji czegoś złego jej zrobienia.
Bezinteresowną napastliwość traktuję jako wadliwą etycznie postawę - tak względem mnie skierowaną, jak i kierowaną ode mnie ku innym ludziom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:04, 26 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Ja podałem powód, dla którego "zajmuję się sobą" - nie chcę zaczynać od zarzutów wobec kogoś. Wolę najpierw zarzucić sobie owo "coś", co miałbym zarzucić komuś. Jak sobie to zarzucę, to mogę się przyjrzeć, jak moja psychika na taki zarzut reaguje. Potem, używając empatii, mogę się domyślać, ze z grubsza podobna reakcja wystąpiłaby u kogoś, gdyby on został przeze mnie zaatakowany. Tak postępując, buduję sobie POSTRZEGANIE ODNIESIEŃ W DANEJ SYTUACJI, modeluję ją zawczasu, zamiast tylko atakować inne osoby.
Zasada empatii działa także i w drugą stronę - oczywiście sam odczuwam przykro czyjąś bezinteresowną napastliwość. Jeśli ktoś np. NIC KONKRETNEGO O MNIE NIE WIEDZĄC, odsądzałby mnie od czci i wiary, bazując na samym tym fakcie, że urodziłem się w innej grupie kulturowej, czyli jestem dla niego "obcy", to odczułbym takie potraktowanie mnie jako niesprawiedliwe, nieetyczne. Przecież wiem, że nic tamtej osobie złego nie zrobiłem, ani też nie mam intencji czegoś złego jej zrobienia.
Bezinteresowną napastliwość traktuję jako wadliwą etycznie postawę - tak względem mnie skierowaną, jak i kierowaną ode mnie ku innym ludziom.

Chciałbym dopisać tu ciąg dalszy do powyższego rozumowania, zwracając uwagę na dodatkowa korzyść, jaką mam szansę uzyskać, analizując własne reakcje w obliczu np. czyjejś (może niesprawiedliwej) napaści na mnie. Tu nie tylko chodzi o to, aby nie być w przyszłości takim samym kimś, czyli nie chodzi tylko o uchronienie się przez zarzutem mojej hipokryzji, lecz tutaj jest dodatkowo OKAZJA DO POTRENOWANIA WYTRZYMAŁOŚCI PSYCHICZNEJ NA STRES. Chodzi oczywiście o to, aby opracować sobie na przyszłość mechanizmy obronne, dzięki którym będę w stanie neutralizować kierowaną wobec mnie napastliwość. To mi potencjalnie zapewni większą wolność i komfort psychiczny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33738
Przeczytał: 66 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:08, 27 Lis 2024    Temat postu:

Jedną z najbardziej bezsensownych, dla mnie kompletnie niezrozumiałych zachowań, jakie sobie potrafię wyobrazić, jest OBWINIANIE KOGOŚ Z TYTUŁU NARODOWOŚCI. Rodzimy się tam, gdzie nas los rzuci. Przecież to my mogliśmy się urodzić w tamtym miejscu, w którym żyją ludzie, których mielibyśmy obwiniać. Człowiek nie decyduje o tym, gdzie się rodzi (przynajmniej o ile mi wiadomo). Wina z tytułu czegoś, co się zdarza bez naszej decyzji, to żadna wina.

Dlaczego zatem ludzie się nawzajem obwiniają z tytułu tego, że się ktoś urodził w innym narodzie?...
- Ja mam na to odpowiedź, iż jest to pokłosie ewolucyjne, zwierzęce, związane z walką stad o żerowiska. Co prawda świadomy cywilizowany nie powinien ulegać zwierzęcym instynktom, ale najwyraźniej nie wszyscy jeszcze się w pełni uczłowieczyli.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 0:28, 27 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin