|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:21, 08 Mar 2023 Temat postu: Osobowość stabilna, spełniona, uporządkowana |
|
|
Jakie właściwie cechy powinna mieć osobowość, która jest stabilna, spełniona, szczęśliwa?
- Odpowiedź na to pytanie byłaby clou!
Aby ją uzyskać, warto jest skonstruować jakiś punkt wyjścia. Już "jakąś" osobowość, minimalną, podstawową. Jej ewolucja w stronę stabilności i szczęścia byłaby odpowiedzią.
Na start osobowość jest rzucona w warunki nieprzyjazne - w życie, z jego zagrożeniami, wyzwaniami. Wobec nich osobowość przyjmuje jakieś postawy, coś w sobie zmienia, doskonali. Traktuję zatem osobowość jako efekt samodoskonalenia.
Ale co jest celem? Ku czemu właściwie ma dążyć to doskonalenie?
Bo doskonalić można różne cechy. Ktoś doskonali się w rysowaniu, inny w bieganiu, jeszcze inny w rozwiązywaniu krzyżówek. I inną będzie strategia w każdym z tych przypadków. A tu jest pytanie o strategię doskonalenia na jakimś ogólnym poziomie.
W moim przekonaniu celem doskonalenia się świadomości są dwie idee:
- idea PRAWDY, rozumiana jako zdolność umysłu do tworzenia w sobie OBRAZÓW KOMPATYBILNYCH, BUDUJĄCYCH ADEKWATNOŚĆ stanów własnych i całej reszty rzeczywistości. Osobowość, która taką adekwatność tworzy, będzie mogła później na tym bazować w doskonaleniu.
- Idea MIŁOŚCI - AKCEPTACJI związana z już bardziej rozproszoną, emocjonalną stroną osobowości, polegająca na utrzymywaniu tworzonych (w ramach dążenia do prawdy) odwzorowań, koncepcji W POBLIŻU ICH ŹRÓDEŁ. Osobowość zarządza ideami, ale te idee muszą zachowywać jednak pewną ROZPROSZONĄ KORESPONDENCJĘ z tym, tym co je inspiruje, co jest ich podstawą.
W tych dwóch ideach jest dualizm, forma napięcia, generowanie wzajemnie przeciwstawnych tendencji. Ale jest też uzupełnianie się, wzajemne "wyjaśnianie".
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 11:24, 17 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:37, 08 Mar 2023 Temat postu: Re: Osobowość stabilna i spełniona |
|
|
Gdzieś ulokowanym na styku między akceptującą miłością, a ideą prawdy jest WOLA.
Zarówno prawda, jak i miłość same z siebie są raczej bierne, obserwacyjne. Dopiero aspekt woli daje osobowości życie, uruchamia ją.
Wola tworzyć się będzie niezależnie od stopnia zrealizowania się miłości i prawdy. Motorem woli jest NADZIEJA, powiązana z WIARĄ. Nadzieję wiążę bardziej z aspektem emocjonalnym osobowości, zaś wiarę z intelektualnym. Wola chyba jest jednak trochę bliższa miłości niż aspektowi intelektualnemu, jej motorem jest w większym stopniu emocja niż rozwaga i obiektywizm. Obiektywne, intelektualne podejście może wręcz osłabiać wolę (także wolę życia), rozpraszając jej impulsy na dociekania, które same w sobie nie konstruują impulsu do działania, trwania, podejmowania trudów.
Osobowość mająca nadzieję i wiarę, w obliczu wyzwań, przed którymi staje, uruchamia wolę aby zmieniać rzeczywistość i samą siebie.
Zmieniając siebie, poprzez zmiany w zewnętrznej rzeczywistości osobowość:
- wykazuje, że istnieje - objawia się światu.
- określa siebie - pokazuje JAKĄ jest.
Z kolei dokonując SAMOOCENY, osobowość wytycza kolejny cel dla swoich zmian, konstruuje jakąś ULEPSZONĄ POSTAĆ SIEBIE, którą pragnie zrealizować, a także zmiany (w zamierzeniu na lepsze) w świecie zewnętrznym.
Poprzez te zmiany w świecie zewnętrznym osobowość "przegląda się w swojej mocy", sprawdza na ile jest poprawna, na ile też akceptuje siebie, na ile chce dalej trwać.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 13:11, 08 Mar 2023, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:54, 08 Mar 2023 Temat postu: Re: Osobowość stabilna i spełniona |
|
|
Aspekt woli w tworzeniu osobowości stabilnej i spełnionej jest kluczowy. Brak woli - woli życia, motywacji do działania - stanowi podstawowy aspekt depresji, czyli osobowego niespełnienia. Warto jest się temu aspektowi bliżej przyjrzeć.
Jak to jest, że jedni ową wolę do życia i działania mają, a u innych jest tej woli mało, albo jest ona niestabilna (jak w zaburzeniach typu CHAD)?
- Na pewno jest tu silny czynnik somatyczny, związany z zaburzeniami na poziomie neurologicznym.
- Drugim ważnym czynnikiem są warunki życia, ludzie z otoczenia, bieda, czy dostatek.
- Ale jest też, niezwykle ważny czynnik w odczuwaniu świata w kontekście wyznawanych wartości.
Na tym czynniku związanym z naszymi osobistymi przekonaniami chcę się skupić, bo tutaj chyba człowiek ma największe pole do działania w kwestii naprawy stanu osobowości.
Człowiek w obliczu wartości, które uznał i chce stosować
Badania zarówno na zwierzętach, jak i na ludziach pokazują, iż źródłem głębokiej frustracji, silnego stresu, zaburzenia emocji są sytuacje, w których objawia się wyraźnie jakaś sprzeczność pomiędzy paradygmatem osiągania jakiegoś celu, a możliwościami dokonania tego.
Czytałem o eksperymencie, w którym zwierzętom (nie pamiętam już jakim) sugerowano aby rozpoznawały obrazy - aby opowiadały się po stronie tego, czy widzą koło, czy elipsę. Dobre rozpoznania były nagradzane. Potem jednak badacze coraz bardziej upodabniali prezentowane elipsy do koła. W pewnym momencie, gdy zwierzę dostało do rozpoznania elipsę wyjątkową bliską "kołowatości", zwierzę przestało współpracować w ogóle - wpadło w depresję, sfrustrowało się ogólnie i nie chciało uczestniczyć w eksperymencie.
W innych badaniach, wykonywanych na dzieciach, badacze stwierdzili, że źródłem silnej frustracji dzieci jest oglądanie zabawek, które one chciały mieć, ale były za szybą, były niedostępne. Ten konflikt między pragnieniem, a możliwością jego zrealizowania okazał się silnie depresjonujący.
Pora na wniosek, który brzmi: niszcząco na ludzką wolę działa sytuacja, w której występuje wyrazisty rozdźwięk pomiędzy pragnieniem, potrzebą, imperatywem osiągania czegoś, a możliwością realizacji.
Warto zauważyć, że pragnienia są subiektywne. Zatem nie pragnąc możemy się zabezpieczyć przed frustracją, formą cierpienia związaną z niemożliwości realizacji pragnień. W różnych kierunkach filozoficznych, nawet religijnych mamy zatem formę zalecenia jak pozbyć się cierpień - ograniczając swoje pragnienia.
Problem w tym, że jak to w życiu, jest COŚ ZA COŚ. Człowiek, który w ograniczaniu swoich pragnień pójdzie za daleko, dostanie mentalnie "po łbie" z innej strony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 9:05, 10 Mar 2023 Temat postu: Re: Osobowość stabilna i spełniona |
|
|
W temacie jest też i ten mój komentarz z innego wątku:
Michał Dyszyński w wątku czego ostatnio słuchaliście napisał: | https://www.youtube.com/watch?v=G7OgVpWQs5s
LOMBARD Przeżyj to sam
Przesłanie podstawowe jest chyba takie, aby być zaangażowanym w życie społeczne, polityczne. Ja jednak uważam, że te dwie frazy:
przeżyj to sam
i
nie zamieniaj serca w twardy głaz
- to są frazy, opisujące sens życia, powód, dla którego na Ziemi jesteśmy. Aby samemu sobie pokazać, że jesteśmy sobą, że możemy być sobą, bo mamy serce, bo coś rozumiemy.
W tym przekazie brakuje trochę drugiej strony medalu, elementu dyskursywnej myśli. Został on trochę nawet jakby zdeprecjonowany. Choć razem tworzą te dwa przeciwne elementy budują dopiero ostateczną układankę w kompletność świadomości. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 9:56, 10 Mar 2023 Temat postu: Re: Osobowość stabilna i spełniona |
|
|
Ten wątek łączy się z zagadnieniem kompletności.
http://www.sfinia.fora.pl/blog-michal-dyszynski,73/kluczem-do-sensownosci-jest-kompletnosc,22153.html#709991
Osobowość stabilna jest kompletna w tym sensie, że nie ma takich wyzwań, takich sytuacji, wrogich działań które by miały szansę całkowicie ją zdezorientować, unicestwić, zdeprawować.
Wróg jest tu istotny. Nie musi to być wróg zewnętrzny. Często wrogiem będzie własna nieporadność, głupota, słabość. Ale też przebiegły wróg zewnętrzny nawet się przydaje jako narzędzie do testowania tejże kompletności. Dobry przeciwnik jest na wagę złota.
Ci co przejdą najtrudniejsze próby okażą się tym najbardziej kompletnymi, mocnymi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:01, 17 Kwi 2023 Temat postu: Re: Osobowość stabilna, spełniona, uporządkowana |
|
|
Skonfigurowanie w sobie osobowości uporządkowanej, stabilnej i spełnionej jest trudnym zadaniem. Związane jest to z tym, iż ludzkie moce mentalne startują w pewnej postaci rozdarcia wewnętrznego, które wynika z immanentnej przeciwstawności aspektów osobowość tworzących:
- Potrzeby i pragnienia sprawczości, a w szerszym kontekście życiowego spełniania się, realizacji ambicji
- Potrzeby akceptacji, szczęścia, nadziei - aspekt emocjonalny
- Potrzeby i pragnienia rozumienia rzeczywistości - aspekt poznawczy
- Podlegania psychiki instynktom i zewnętrznym wpływom, zdolności do przeciwstawienia się naciskom - aspekt woli
- Konieczności oparcia się o to, co ułomne, co zebrane dotychczasowym doświadczeniem życia - wymusza postawę pokory
Dopiero synteza, czyli uwzględnienie wszystkich aspektów tworzących psychikę w jedności spójności, funkcjonalnej całości zapewnia osiągnięcie owego celu spełnionej osobowości.
Myślenie syntetyczne, całościowe, nie pomijające jednych aspektów, gdy zajmujemy się innymi aspektami, jest trudne.
Jest taki motyw, gag z filmów z Charlie Chaplinem, gdy bohater chce za dużo przedmiotów unieść jednocześnie. Zbiera jeden przedmiot, drugi, trzeci ... Umieszcza te przedmioty gdzieś głównie na swoich rękach, może barkach. Ale gdy już duża ilość przedmiotów bohatera obciąża, to sięgnięcie po jeszcze jeden przedmiot powoduje, że spada z ramion któryś wcześniej zabrany. Więc bohater podnosi ten przedmiot. Ale gdy to zrobił, wypada mu jakiś jeszcze inny przedmiot. Ten znowu nasz bohater chce podnieść, co oczywiście powoduje, że znowu coś mu spada itd... Zabawa jest przednia, Chaplin bardzo sugestywnie odgrywa tę scenę.
Ten obraz dość dobrze opisuje to, jak typowy człowiek próbuje radzić sobie z wyzwaniami życia i własnego rozwoju. Też ma problem z ogarnięciem wszystkich zadań na raz. A to rzuca się w wir pracy, zaniedbując rodzinę i rozwój osobisty. Jak się zajmie tym rozwojem i rodziną, to cierpi jego praca. Jak się na maksa poświęci rozwojowi, pracy, rodzinie, to cierpi na tym wypoczynek, sił zaczyna ubywać, bo przemęczony organizm przestaje dawać sobie radę z nadmiarem zadań. Itd.
Trudno jest nam panować jednocześnie nad czymś co ma w sobie wielość aspektów. Człowiek raczej woli skupiać się na jednym, całą energię wkładając w wybrany cel. Gdy ten cel zrealizuje, to dopiero przechodzi do następnego celu. Tymczasem to się tak nie da, jeśli chcemy mieć spełnioną osobowość. Trzeba się jakoś skłonić do takiego podejścia, w którym realizując jeden cel, nie będziemy pomijali najważniejszych aspektów innego celu.
Ta konieczność MYŚLENIA NA RAZ O WSZYSTKICH ISTOTNYCH ASPEKTACH dotyczy także tej listy z początku posta. Skupiając się sprawczości (typ osobowości: zadaniowiec), jednak ignorując rozwój osobisty, albo potrzeby emocjonalne, człowiekowi po jakimś czasie zaczyna się jego życie sypać, zatraca głębszy sens. Powoli taki człowiek zaczyna orientować się, że nie za bardzo widać dobry cel i sens tego, w co wkłada swoją energię. Wtedy motywacja wysycha, zaczynają się ujawniać symptomy depresji.
Patrząc tylko na jeden aspekt na raz, a kompletnie ignorując pozostałe, zawsze będziemy jak ten Chaplin, który gdy podniesie to, co mu wcześniej spadło, za chwilę będzie zmuszony znowu się schylić - tym razem po to, co znalazło się na ziemi podczas podnoszenia poprzedniego przedmiotu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:20, 18 Kwi 2023 Temat postu: Re: Osobowość stabilna, spełniona, uporządkowana |
|
|
Myślę nieraz o ludziach, którzy nie potrafią sobie poradzić z samym sobą. Przykład z mediów [link widoczny dla zalogowanych].
Myślę też o sobie w tym kontekście. Sam sobie ze sobą w wielu sprawach nie radzę. Wiele jest rzeczy u mnie zadecydowanych, a nie wypełnionych, wiele uznań tego co powinienem czynić, a nie czynię. Jak zdobyć tę moc samosterowności?
Dlaczego sypią nam się nasze własne zamierzenia?
Często myślę o nałogach. Sam raczej nie mam typowych nałogów, ale mam coś do nałogu podobnego - inny rodzaj życiowych kolein, z których nie umiem się wydostać. Choć wiem, co powinienem robić, do realizacji nie dochodzi.
Ciekawie rzecz ujmuje Huna - filozofia hawajskich wierzeń. W ramach tej nauki, człowiek nie będzie skuteczny dotąd, aż nie pozbędzie się wewnętrznego rozdarcia, aż świadome i podświadome w nim tendencje nie pogodzą się wzajemnie.Ja akurat wierzę w to ujęcie (nie jestem jakimś religijnym wyznawcą huny, ale wierzę w słuszność koncepcji psychologicznych, które tam przedstawiono). Z resztą i w chrześcijańskiej nauce widzę podobne wątki.
Wierzę, że człowiek dopiero wtedy nabierze wewnętrznej mocy, gdy stanie się na poziomie psychiki jednością. Nie chodzi o jakieś ujednolicenie absolutne, bo też uważam, iż to co żyje co szuka dostosowawczości zawsze będzie potrzebowało wyzwań, a więc pytań, a więc tego co niejasne i do pokonania, ale chodzi o jedność na strukturalnym poziomie.
Nie mamy wewnętrznej mocy, bo pewne tendencje w nas mówią nam coś innego niż inne tendencje. Chcemy i nie chcemy jednocześnie. Chcemy ale się boimy, albo uważamy, że tego chcieć nie powinniśmy. I te sprzeczne siły nami szarpią, a my nie czując, w którą stronę się kierować, przeżywamy osobiste frustracje i brakuje nam mocy.
Jak osiągnąć wewnętrzną jedność?
Niektórzy próbują na sobie tę jedność wymusić, zadekretowaniem jakiegoś kierunku zasugerowanego przez innych ludzi. Autorytety coś tam powiedziały, więc człowiek próbuje to desperacko drożyć w sobie. Taka strategia ma znikome szanse na to, że się powiedzie. Powód jest zasadniczy: zawsze startujemy od niejasności, niewiedzy, braku rozumienia!
Autorytety powiedzą nam jakieś słowa, podczas gdy do wdrożenia czegoś w życiu niezbędne jest ZROZUMIENIE ZNACZEŃ.
Zrozumienia znaczeń nie da się jednak powiedzieć, nie da się ich wlać do umysłu, jak wodę do kubka. Znaczenia poznajemy w ten sposób, że DOKONUJEMY PRÓB, że je trenujemy w licznych myślowych symulacjach, że testujemy je w swoim życiu.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 7:42, 21 Kwi 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33749
Przeczytał: 67 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 8:39, 21 Kwi 2023 Temat postu: Re: Osobowość stabilna, spełniona, uporządkowana |
|
|
O nałogach
Od lat fascynuje mnie fenomen popadania ludzi w nałóg. Fascynuje mnie przede wszystkim dlatego, że jest on wyjątkowo namacalnym, niezbitym dowodem tego, że nawet mając intelektualnie przekonanie o czymś, mając świadomość, co należy robić, nie robimy tego. Od pewnego poziomu nałogu alkoholik już wie, już nie ma złudzeń, iż picie mu szkodzi i niszczy jego życie. A jednak dalej pije. Osoba objadająca się kompulsywnie też dobrze wie, że robi sobie krzywdę, a jednak nie umie wyrwać się ze złych nawyków. Słabi jesteśmy.
Słabi jesteśmy - tylko w czym?...
Będącym młodym człowiekiem nie potrafiłem zrozumieć jak to jest, że czyni się różne głupie rzeczy. Miałem to szczęście być względnie poukładanym młodzieńcem, więc nie goniłem za piciem, paleniem, narkotykami, czy ryzykownymi zachowaniami. Ceniłem sobie rozsądek, a nie miałem jakichś wielkich potrzeb robienia rzeczy na przekór światu, czy ludziom.
Dziś też nie mam typowych nałogów, ale złe nawyki, czy inne formy niepoukładania w sobie obserwuję. Jest to coś funkcjonalnie tożsamego nałogom, jest bowiem ten sam układ okoliczności, który nałóg czyni nałogiem:
- powtarzanie działań, które mają destrukcyjny wpływ na życie (lub rezygnacja z działań poprawiających życie).
- świadomość, że należałoby "coś" z tym zrobić
- podejmowane próby naprawienia sytuacji okazują się bardzo nieporadne, niekonsekwentne, nieskuteczne.
Brakuje jakiejś postaci WEWNĘTRZNEJ MOCY do wzięcia w karby umysłem reszty swojej osobowości. Ciągle coś ROZPRASZA SIŁY, MOTYWACJĘ, czyniąc wysiłki nieskutecznymi, prowokując do wyszukiwania sobie powodów, aby tkwić w starych koleinach. Z czego to się bierze?...
Tak na logikę, to przecież alkoholik, gdy już podejmie decyzję o zaprzestaniu picia, powinien po prostu przestać pić. W końcu przecież decyzję podjął!...
Gdy się przyglądam własnym wykrętom przeciw działaniu, które miałoby naprawić moje życie, to widzę dość ciekawy SKONSOLIDOWANY ZESTAW PRZESZKÓD. To działa trochę tak, jakby było sterowane inteligentną mocą. Gdy jedna metoda zniechęcania człowieka do poprawy w życiu chwilowo jest przez człowieka pokonywana, to do gry wchodzi druga, a człowiek znowu ulega swojej słabości. Negatywny wpływ na człowieka nie polega jedynie na prostym pragnieniu czegoś, lecz jest (według moich obserwacji) głęboko UWIKŁANY W TAKŻE W MECHANIZMY DUCHOWE, GŁĘBSZE, niż związane tylko z samym atraktorem do przyjemności i chęcią uniknięcia przykrości.
Co tworzy tę układankę niemocy wewnętrznej?
Ja dostrzegam tu następujące czynniki:
1. Skłonność do rutyny, bezwiedne powtarzanie nawyków
2. Problem ze skupieniem się, rozpraszanie się intencji, nadpisywanie pierwotnej uświadomionej intencji ad hoc dorzucanymi przez świat impulsami
3. Mechanizm odkładania słusznych postaw "do następnego razu", czyli "jeszcze ten jeden raz sobie ulegnę, a następnym razem się na dobre zajmę tą swoją słabością, bo teraz potrzebuję trochę ulgi w tym, co mi doskwiera".
4. Skłonność do lekceważenia zagrożeń w obliczu tego, że występuje wielka potrzeba dania sobie ulgi w tym naciskającym nałogowym przymusie.
Jakby to jakoś podsumować, to można by powiedzieć, iż w nałogu żyjemy jak zwierzę, które oczekuje na to, że instynkty podpowiedzą nam co dalej robić - nie zdobyliśmy władzy umysłu nad sobą.
Religijnie po chrześcijańsku bardziej rzecz ujmując, można by się posłużyć cytatem:
Ewangelia Łukasza 6:45 napisał: | Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. |
"Skarbcem" jest nasza osobowość, świadomość. Kto ma "dobry skarbiec", wydobywa z niego opanowanie, skuteczność działania. Kto ma "zły skarbiec", ten nie wydobędzie z niego uporządkowania, pokoju, mocy, lecz nieskoordynowane, destrukcyjne emocje.
Na ile zły człowiek chce być złym człowiekiem?...
Czytam nieraz kroniki policyjne, w których powtarza się bardzo często jeden motyw - ktoś zrobił coś bardzo złego, głupiego, kolejne przestępstwo, po którym to czynie go złapali i będą sądzili. No i jest informacja "był znany organom ścigania", albo "był już karany za rozbój, znęcanie się".
W więzieniach siedzą przede wszystkim osobnicy nadmiernie impulsywni, nie panujący nad sobą. W pewnym stopniu żałują za to, co zrobili, jednak jak wychodzą w końcu z więzienia, to znowu robią to samo, co wcześniej. Wpadają w tą samą koleinę, nie umieją zmienić swoich postaw, odruchów, nawet pomimo tego, ze siedząc w więzieniu najczęściej sobie mówili, że już nigdy tego nie powtórzą. A wychodzą z więzienia i robią dokładnie to samo co wcześniej. Dlaczego?
- Te KOLEINY ŻYCIOWE i SŁABOŚĆ umysłu, który nie umie przejąć sterowania, nie jest w stanie zapanować na życiem człowieka. Niby chcemy dobrze, wiemy, co należy robić, aby było dobrze, a robimy źle.
Co siedzi w tej układance niemocy?
Uważam, iż u podstaw opisywanej niemocy są czynniki o charakterze duchowym. Jest to pewien kompleks składników, który można próbować opisywać różnymi słowami, choć to nie użyte słowa będą tu najważniejsze, lecz jakaś forma wyczucia, zrozumienia całości. Do owej układanki zaliczyłbym:
- nadzieję, czyli coś opisującego problemy związane z pytaniem: czy to w dalszej perspektywie ma sens, czy to w ogóle ma szansę się udać?. Na przeciwnym krańcu tej nadziejowej cechy mamy coś, co można by określić jako ogólną roztropność i czujność - postawa dość szeroko rozumianego nie lekceważenia własnych słabości, blokowania podejścia w stylu "teraz o tym nie chce mi się myśleć, jakoś to będzie".
- zdolność wglądu w istotę spraw - cecha, która powoduje, że człowiek wychodzi z procedowania własnych emocji i chciejstw, potrafiąc jako tako obiektywnie oceniać rzeczy zewnętrzne. Po przeciwnej stronie tej cechy mamy inny problem - nadmiernego skupienia się na aspektach logicznych, zewnętrznych, a z tym zatracenie związku z własnymi emocjami, alienacja względem nich, co skutkuje odpływem energii wewnętrznej.
- skupienie, a rozproszenie - zdolność do skupiania się na problemie, a z drugiej strony też zdolność nie odcinania się w tym skupieniu od przyczyn zewnętrznych - branie pod uwagę obu stron medalu.
Nasze moce wewnętrzne funkcjonują w trybie dualnym. Jeśli ktoś kiedykolwiek powoził dorożką, czy innym zaprzęgiem konnym, to zna ten mechanizm, że mamy dwa lejce - lewy i prawy. Ciągnąc za prawy lejc sprawimy, że koń, a za nim powóz, skręcą w prawo. Podobnie lewym lejcem uzyskamy skręt w lewo. Lejce nie powinny być ani zbytnio napięte (bo to konia zatrzyma), ani zbytnio wyluzowane bo wtedy tracimy zdolność szybkiego nimi zareagowania, gdy zachodzi potrzeba skrętu. Podobnie jest z panowaniem nad sobą - kluczem jest pozostawanie w równowadze, a gdy trzeba działanie w jakąś stronę, aby potem znowu równowagę przywracać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|