|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:22, 13 Mar 2023 Temat postu: Obrona stanowiska w dyskusji przez upierdliwą skrupulatność |
|
|
Chciałem opisać pewną praktykę dyskutantów na forum, która mocno utrudnia docieranie do sensu i konkluzji w dyskusjach. Do tego wygląda ona na formę nie do końca uczciwej zagrywki, związanej z pojmowaniem dyskusji bardziej jako szermierki i starcia ego dyskutantów, niż z pragnieniem docierania do jakiejś prawdy, do uzgodnień, do konstruktywnego rozstrzygnięcia. Opisałem to nawet w innym wątku (zamieniam tylko odwołania do konkretnych osób na zanonimizowane - np. konkretnego nicka na "X", aby skupić się na samym zagadnieniu, a nie na kwestiach personalnych):
Michał Dyszyński w odpowiedzi na post, w którym oponent zażądał wielu wyjaśnień do wcześniejszych komentarzy napisał: | sens i z Tobą "ganiać" pracowicie jak za kurą, która uciekła z zagrody.
Problem jest nie do uniknięcia, bo zawsze są
- słowa, którymi wyrażamy myśli
i
- ZNACZENIA, które piszący je (nadawca) przypisuje im jako INTENCJE, a z drugiej strony odbiorca, który je odczytał po swojemu, jako ZROZUMIENIE.
Aby dojść do jakiejś konkluzji musi to się w jakimś minimalnym stopniu spiąć, czyli powinni dyskutanci w końcu dojść do przekonania, że intencja (znaczenie) nadawcy komunikatu osiąga oczekiwany poziom zgodności z tym, co zrozumiał odbiorca.
Od razu zastrzegam, że jest tu sporo punktów wątpliwych, a także - niestety - szans na mataczenie w dyskusji, bo odbiorca może dowolnie sobie udawać, że nie zrozumiał co się mu pisze, a także domagać się w nieskończoność wyjaśnień do tego, co już mu wyjaśniono. Może tak robić ku swojej uciesze, patrząc jak jego oponent wychodzi ze skóry, aby wykazywać (rzekomo absolutnie niezbędne do wyjaśnienia) zasadności użycia tego, a nie innego słowa, czy takiej, a nie innej uwagi. Ale też takiemu domagającemu się nie sposób jest ze 100% pewnością udowodnić, że domaga się w złej woli, rzucając tym swoim "niezrozumieniem" pod nogi kłody, aby niewygodna dla niego konkluzja nie ujrzała światła dziennego. Mówiąc bardziej kolokwialnie, wychodzi na to, ze gość "rżnie głupa" już całkiem z premedytacją, a niestety, tylko na wyczucie potrafię to określić.
Teraz więc, jeśli w jakiś sposób powtarzasz tę strategię wielkiej "skrupulatności" w ewidencji tego, co się pisze, analizując każde słowo detalicznie, zaś mało wchodząc w samo clou - istotę sprawy, to jakoś mi to zaczyna przypominać tę strategię, którą rozpoznałem u X jako chyba czynioną z premedytacją.
Ale oczywiście nie mam dowodu, że uciekasz w tę skrupulatność, bo nie jesteś w stanie się przyznać do niespójnego traktowania problemów. Mam ten symptom skrupulatności i mnożenia formalnych wymogów jako "dzwoneczek alarmowy" trolingu ze strony mojego oponenta, ale też wiem, iż mogę się mylić. A nie chcę nikogo o nieuczciwość oskarżać bez mocnych przesłanek. |
Praktykę obrony stanowiska poprzez bycie przesadnie skrupulatnym wobec oponenta obserwuję tu na forum w odniesieniu do części dyskutantów od lat (na szczęście jest to mniejszość dyskutantów). W ten sposób słabość własnej argumentacji jest ukrywana w ponawianych w najróżniejszych formach roszczeniach względem oponenta. To ten oponent musi się wykazywać, zaś roszczeniowiec czuje się dobrze kryty przed zarzutami, bo:
- najczęściej wprost w ogóle ich nie podejmuje (pod pretekstem, że niewystarczająco poprawnie zostały one sformułowane)
- a za to stawia całą masę warunków, które jego oponent obowiązkowo musi wypełnić, aby można było jego argumenty uznać za poprawne.
Tą metodą osiąga się kilka celów na raz:
1. lansuje się własne stanowisko jako "merytoryczne" w tym sensie, że "domagające się konkretów" (że tylko od oponenta się ich domaga, a rzadko od siebie, to już jest "drobiazg", o którym się nie wspomina)
2. oponentowi nie daje się przedstawić w pełni jego stanowiska, czy podjąć nad nim, już bardziej rzeczowej dyskusji, bo się go ciągle wybija z toku, stawiając coraz to nowe wymogi do spełnienia.
3. zniechęca się w ogóle oponenta, daje mu w swoją kość upierdliwością
4. sprawia się wrażenie aktywnego, tego, który naciera w dyskusji, a nie broni się
5. wytłumaczenie się ze słabości własnej argumentacji odwleka się "na świętego nigdy", bo to oponent się tłumaczy, nie wysuwający te kaskady roszczeń. To sugerować niejednemu mogłoby, że się nie ma z czego tłumaczyć, że jedynymi wątpliwościami w całej dyskusji są te, które stawia roszczeniowy dyskutant.
Wszystko to razem powoduje, że dyskutanci bez ambicji szczerego wyjaśniania problemów, o których toczy się rozmowa, mogą się czuć jako panujący nad dyskusją i ogólnie wygrani. Niektórym niczego więcej do (dyskusyjnego) szczęścia nie trzeba...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 73 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:35, 14 Mar 2023 Temat postu: |
|
|
Jak funkcjonuje w dyskusji taki skrupulatny dyskutant?
Przede wszystkim, gdy pojawia się niewygodny dla niego argument, to ISTOTĘ SPRAWY TRAKTUJE JAKBY JEJ NIE BYŁO. Skrupulatny dyskutant w kwestii głównej jakby nie wie, o co chodzi, często odpowiada tak, jakby o coś zupełnie innego chodziło, przekręca sformułowania drugiej strony, nadinterpretowywuje słowa tak, że niby komuś o coś zupełnie innego chodzi. No i wytacza całą wielką batalię, w której oponent musi się tłumaczyć z użytych słów, braku dokumentacji kto, kiedy, gdzie i w jakim towarzystwie coś powiedział, a jeśli powiedział, to czy czasem o coś innego mu nie chodziło itp. itd. Nagle robi się z tego taka masa niejasności, które rzekomo stawiają taką wątpliwość przed tezami, z którymi skrupulatny dyskutant nie jest w stanie się zmierzyć w intelektualnym trybie, że skrupulatny uzna, iż obronił swoje stanowisko.
Bo wtedy druga strona nagle zostaje przywalona całą masą roboty do wykonania:
- sprostowywania przekłamań
- odpowiadania na liczne pytania o pierdoły
- tłumaczenia po dziesięć razy w kółko oczywistych spraw.
Co by zabezpieczało dyskusję przed obroną (nieuczciwą) opartą o skrupulatność na przesadzonym poziomie?...
- Wg mnie tylko DOBRE ŚRODOWISKO OBSERWUJĄCYCH daną dyskusję.
Dotyczy to z resztą nie tylko tych metod opartych o skrupulatność, ale też o nadmiarową agresję, arbitralność i autorytatywność i wiele innych "sztuczek". Jeśli by się okazało, że większość obserwujących nie kupuje tych sztuczek, że każdy widzi, iż ich stosowanie kompromituje takiego skrupulanta, a prawie nikt nie bierze nic z tych kombinacji za dobrą monetę, to by się pewnie w końcu taki "cwany" (w swoim mniemaniu, ale nie w przekonaniu innych) dyskutant opamiętał.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 0:29, 15 Mar 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|