|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:36, 06 Lut 2019 Temat postu: Najbardziej sensowne bytowanie świadomości - czyli jak? |
|
|
Chcę tu opisać pewną refleksję, którą noszę w sobie od lat, a która jest niezwykle ważna dla mojego światopoglądu. Refleksja bierze się z pytania: gdybyś miał nieskończoną władzę nad jakąś tam społecznością świadomych istot, to jakie zasady funkcjonowania owej społeczności byś zaproponował?...
Przy okazji postawiłem sobie kilka ograniczeń dla realizacji owego zadania.
1. Szczęśliwość - istoty mają być szczęśliwe, spełnione, żadna nie powinna cierpieć, czuć się nieszczęśliwa
2. Istoty mają tak wolne, jak to tylko jest możliwe, oznacza to, że nie są zmuszane, ale podejmowane przez nie decyzje mają odzwierciedlać ich STAN ŚWIADOMOŚCI
3. Ingerencja z zewnątrz w owa społeczność powinna ograniczać się do minimum - społeczność sama powinna się zarządzać.
4. Istoty powinny mieć możliwość rozwoju.
Mówiąc inaczej, chciałem sobie wymyślić coś w rodzaju raju - tylko na poziomie koncepcyjnym. Może to utopia?
Od strony realizacji tego celu w warunkach znanego nam świata i znanych nam ludzi, to byłaby oczywiście utopia. Ale gdyby ten świat trochę ulepszyć, a ludzi jakoś do owej szczęśliwej społeczności wybrać (odrzucając te toksyczne, nie nadające się jednostki), to - mam nadzieję - mogłoby się udać.
Jakimi zasadami powinna się kierować owa społeczność?
- W mojej odpowiedzi będę odnosił się w dużym stopniu do aktualnej ludzkości, do tego jak ludzie funkcjonują - punktując, co jest przeciwne celowi, jaki sobie postawiłem
Zasada uczciwości/prawdy
Zasada uczciwości/prawdy wynika z tego, że istoty mają być wolne i świadome, zatem powinny podejmować decyzje samodzielnie w oparciu rzeczywiste przesłanki. Oznacza to jednocześnie, że nikt nikogo nie będzie oszukiwał, ale też...
... nie będzie mu słodził, udawał coś nieprawdziwego, bo ów osobnik jest za głupi, aby coś tam zrozumiał. Czyli nie będzie to tak jak z dziećmi, którym np. nie mówi się pełnej prawdy, bo to wywołać może jakieś zaburzenia świadomości, w sytuacji gdy prawda jest trudna do zaakceptowania. Ludzie "tego świata" lukrują sobie rozpoznania rzeczywistości, bo część faktów, okoliczności jest za trudna do zniesienia dla ich psychiki. Takiej słabości w moim idealnym świecie nie przewiduję. Albo...
... ewentualnie, jeśli jakaś jednostka czuje się słaba w jakimś zakresie, jeśli czuje że sobie ze zrozumieniem, czy zaakceptowaniem czegoś nie radzi, to SAMA WYSTĘPUJE O POMOC I OGRANICZENIE jej dostępu do prawdy. Inaczej mówiąc - powinno być oczywiste, że ceną za brak umiejętności zniesienia jakiejś (trudnej) prawdy jest DALEKO POSUNIĘTA POKORA, przyjęcie/uznanie przez tą osobę, że jej rozpoznania danej rzeczy są zwyczajnie niepełne, a więc że to ktoś inny będzie podejmował dezycje.
Aby zilustrować sytuację odwołam się do pewnych typowych obrazów z życia codziennego. Załóżmy, ze oto ktoś ma tę słabość, że nie jest w stanie znieść krytyki swoich poglądów, tego co przedstawia społeczności. Nie zamierzam w ramach zasad mojej idealnej społeczności takiej osoby "banować", ale...
... ale jednak będzie tu "coś za coś". Taka osoba MUSI ZAAKCEPTOWAĆ SWOJĄ SŁABOŚĆ JAKO SŁABOŚĆ. Spotka się przy tym z życzliwością, zrozumieniem, nikt jej nie potępi, ani nie wyśmieje, ale jednak...
jednak, będzie pewna konsekwencja, w postaci KONIECZNOŚCI UZNANIA PRZEZ TĘ OSOBĘ, ŻE NIE ONA BĘDZIE DECYDOWAĆ O WAŻNYCH DLA SPOŁECZNOŚCI SPRAWACH. Będzie jej postawiona sprawa następująco: nie potrafisz (jeszcze... liczymy, że kiedyś się wzmocnisz mentalnie) dzisiaj znieść krytyki, nie potrafisz uładzić się ze swoimi emocjami na tyle, aby widzieć rzeczy w oderwaniu od swojego ego, które nakazuje ci forsować swoje stanowisko, choć posiadasz jednak pewne braki mentalne. Więc jednak musisz się podporządkować tym, którzy umieją problemy społeczności i świata przenikać myślą swobodnie, bez unikania jakichś ważnych aspektów myśli.
Dlaczego tak ważne jest, aby ograniczyć możliwość decydowania osobom, które jakichś faktów, jakiejś wiedzy unikają?
- Ano dlatego, że w pomijanych przez nie aspektach może kryć się jakieś zagrożenie, może nawet wielkie, totalne zagrożenie dla całej społeczności. Dlatego zasada decydowania w owej (idealnej) społeczności jest taka, iż prymat ma ten, kto nie boi się krytyki, nie unika jej, a na postawione pytania jest w stanie odpowiadać sensownie, rzeczowo, z rozmysłem widzianym przez większość członków owej społeczności. Obowiązuje więc tu zasada właściwie w dużym stopniu odwrotna niż w przypadku ziemskich władców, gdzie rządy są sprawowane siłą, manipulacją, często jawnym oszustwem, zaś krytyka jest pomijana, pacyfikowana, zaś skutki nietrafionych decyzji spadają nie na tych, którzy decyzje podejmują, ale na niewinne ofiary.
Taka idealna społeczność wymaga jednak od swoich członków tej najbardziej podstawowej cechy mentalnej - POKORY. I to pokory nie jakoś udawanej, deklarowanej czczymi obietnicami, lecz wyrażającej się W OTWARTOŚCI NA TESTY ROZUMIENIA RZECZY I UMIEJĘTNOŚCI ZNAJDOWANIA ROZWIĄZAŃ PROBLEMÓW. Ktoś słaby pod tym względem musi jednak swoją słabość UZNAĆ. Słabość jest słabością - będzie zrozumiana, będzie zaakceptowana, jednak wszyscy będa mieli świadomość (życzliwą, ze zrozumieniem) iż dana osoba w kwestiach objętych swoją słabością będzie podporządkowana.
Na tym świecie to oczywiście nie przejdzie, bo tutaj rządzą prawa, że silniejszy i cwańszy władzę utrzymuje - wystarczy, ze jest dobrym manipulantem.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 10:36, 07 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:27, 07 Lut 2019 Temat postu: Re: Najbardziej sensowne bytowanie świadomości - czyli jak? |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Zasada uczciwości/prawdy |
O tej zasadzie uczciwości/prawdy chcę się trochę więcej rozpisać w kontekście idealnego społeczeństwa wolnych świadomości. W gruncie rzeczy uważam problem ze spełnieniem owej zasady za konstytucję z jednej strony sensu, a z drugiej poprawnej religii (nie mylić z religiami, jakie się obficie potworzyły na tym świecie - hehe... "potworzyły", bo faktycznie czasami są to religie "potworki").
Ze świadomością jest pewien podstawowy problem - ściślej z jej ZDOLNOŚCIĄ DO ZAAKCEPTOWANIA PRAWDY. Słowo "prawda" w tym kontekście należy rozumieć nieco inaczej, niż to pojęcie stosowane w logice. Prawda w znaczeniu logicznym jest bowiem spełnieniem jakichś tam warunków, konstytuujących dane twierdzenie, będące kryterium prawdziwości. W kontekście świadomości prawdę należy rozumieć szerzej, w sposób bardziej rozmyty - byłaby to zdolność umysłu do takiego przyjęcia i wdrożenia do funkcjonowania informacji, aby w tymże umyśle nie było nieusuwalnych konfliktów decyzyjnych, czyli aby umysł dokonywał wyborów nie przeczących sobie wzajemnie (biorąc pod uwagę różne aspekty sprawy, różne zaakceptowane kryteria). Umysł świadomy (to jest właściwie jego określenie, definicja) to taki umysł, który swoje prawdy utrzymuje w niesprzecznej postaci, reagując na dopływające informacje samozgodnie - czyli niejako "rozumiejąc na czym stoi" w kontekście dopasowania nowych danych, do już istniejących w umyśle modeli i przekonań.
Bez tak rozumianej prawdy umysł nie jest w stanie być świadomym, nie jest w stanie odwzorowywać w sobie rzeczywistości po to, aby dokonywać wyborów. Problem pojawia się w związku z "nadmiarem wolności uznawania" rzeczy za takie, bądź inne. Umysł poznaje rzeczy jednostkowo, fragmentarycznie. Może więc być tak, że rzecz poznawana od jednej strony zostanie obudowana w inny model mentalny, w stosunku do modelu TEJ SAMEJ RZECZY widzianej od innej strony. Pojawia się sprzeczność, brak synchronizacji. W pewnych sytuacjach owe modele na siebie będą nachodziły, co wywoła konsternację umysłu, który z modeli zastosować.
Może podam przykład dość typowego konfliktu tego rodzaju:
Konflikt pomiędzy prawdą emocji, a prawdą intelektu
Kto wie, czy nie najbardziej typowym konfliktem modeli ludzi jest właśnie konflikt pomiędzy emocjami, a intelektem (oczywiście nie zachodzi on zawsze, nie musi w ogóle zachodzić, ale pojawia się jednak w wielu sytuacjach). Oto np. umysł związał się emocjonalnie z jakimś przekonaniem - załóżmy o tym, iż potrafi świetnie sobie radzić z jakimś typem zadań życiowych. Ta świadomość o owej kompetencji zrobiła się dla kogoś ważna, zajęła w jego emocjach znaczący obszar. Aż tu w pewnym momencie przychodzi sytuacja, gdy coś stawia ową kompetencję w wątpliwość, bo po prostu ów umysł nie potrafi sobie poradzić z jakimś kolejnym zadaniem. Umysł w tej sytuacji dozna rozdźwięku - sprzeczności dwóch, wzajemnie przeciw sobie występujących tendencji: emocji, które pragnie utrzymać przekonanie o owej kompetencji i intelektu, który "widzi", że jednak należałoby zrewidować pogląd (przynajmniej w jakiejś części) o tym, że rzeczywiście potrafimy sobie radzić z danym typem zadań. Umysł zaczyna toczyć wewnętrzną walkę pomiędzy potrzebą emocjonalną utrzymania dobrego mniemania o sobie, a potrzebą intelektualną odwzorowania w miarę niezakłóconego stanu swoich realnych kompetencji.
Jeśli ktoś notorycznie będzie preferował w takich sytuacjach wskazanie emocji, będzie się wbijał w przekonanie, że umie kolejne rzeczy (których realnie nie umie) to taki umysł zacznie funkcjonować swoistej schizofrenii poznawczej - właściwie to już sam nie będzie wiedział kim jest. Ten umysł będzie zaliczał sobie umiejętności nieobsługiwane, jako obsługiwane, będzie dalej podejmował wybory, z którymi dalej nie będzie w stanie sobie poradzić, a jeszcze dalej wtórnie będzie się konfliktował, bo pojawiające się negatywne efekty poprzednich działań, znowu będzie musiał jakoś sobie (nie) zaliczyć.
Jest to sytuacja dla świadomości bardzo toksyczna, ponieważ zatruwa właśnie to, czym świadomość jest, czyli właśnie ŚWIADOMOŚCIĄ TEGO CO JEST PRAWDĄ (co zachodzi). Umysł działający w takiej schizofrenii coraz bardziej będzie "oddalał się od siebie", czyli od stanu, w którym rozpoznaje rzeczy bez wewnętrznych konfliktów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:31, 09 Lut 2019 Temat postu: Re: Najbardziej sensowne bytowanie świadomości - czyli jak? |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Zasada uczciwości/prawdy |
W kontekście społeczności idealnej zasada uczciwości prawdy gra fundamentalną rolę. Wolność ludzkiego myślenia i wyborów działa w swoistym buforze realności, w sferze fantazji, gdzie często jeszcze nie dochodzi do wyborów, jest tylko "macanie rzeczy rozumieniem". Jednak w pewnym momencie dochodzi do sytuacji, gdy ludzkie wybory zaczynają mieć konsekwencje dla wszystkich. Tam gdzie te konsekwencje się pojawią, może stworzyć się coś niedobrego, coś co ostatecznie przyniesie nie akceptowany ból, cierpienie, krzywda.
Proces budowania decyzji działa w buforze i dopóki w tym buforze pozostaje, złych skutków jeszcze nie będzie. Jednak to co się w owym buforze dzieje też powinno być jakoś chronione przed dowolnością, z racji na to, że jakoś przygotowuje decyzje. Niezbędny jest tu szczególny rodzaj HARTU MYŚLI.
Istotą myślenia jest GRA PRZYPUSZCZEŃ/HIPOTEZ. Owa gra musi odbywać się w warunkach WOLNOŚĆ. Wolność w tym przypadku polega na tym, że umysł ma prawo wysunąć dowolną hipotezę. Jednak dalszą częścią obróbki jest WERYFIKACJA. Jeśliby aspekt wolnościowy był zbyt chaotyczny,
to ostatecznie nie dochodziłoby do wypracowania REGUŁ, a więc trwałości dla tego, co umysł tworzy. Bo każda nowa powstała reguła byłaby unicestwiania przez dowolnie pojawiającą się przeciwregułę. Jednocześnie nie można przesadzić w drugą stronę - tzn. dekretować jako obowiązującą regułę, która nie została w pełni zweryfikowana. Hart myśli jest tym "nadzorcą" czuwająca nad przyznawaniem potencjalnym regułom (kandydatom na ostateczne reguły) statusów "sprawdzona", "ostateczna", "pewna" itp...
Hart myśli jest mieszaniną pojęcia zdrowego rozsądku (ogólnego ogarniania całości), pokory (nie preferowania emocji "tak ja chcę, więc tak obowiązkowo musi być i nic mnie poza tym nie obchodzi"), zaufania własnym sądom, ale też i zaufania tym sądom nie do końca. Hart myśli, zastosowany do gry (na starcie dość chaotycznej) przypuszczeń, a potem ich weryfikacji buduje ostatecznie koncepcje, które OKAZUJĄ SIĘ TRWAŁE, uniwersalne, obowiązujące, czy (wg pewnych przyporządkowań językowych, choć w zawężonym sensie rozumienia idei prawdy) "prawdziwe".
Owa prawdziwość jest jednak, póki co wygenerowana i przetestowana tylko w jednym umyśle. Kolejnym etapem budowy idei prawdziwości, ale też przestrzeni dla oddziaływań między umysłami jest UWSPÓLNIENIE POGLĄDÓW. Można by w tym kontekście mówić o uruchomieniu się konsensualnej koncepcji prawdy, czyli o wygenerowaniu się poglądów i idei dzięki DYSKUSJI - wymianie myśli, kolejnej postaci gry, tym razem pomiędzy różnymi umysłami. Efektem powinno być wyklarowanie się wizji, która zaspokoi wiele umysłów, pojawią się też UMOWY dotyczące wzajemnych odniesień. Owych umów umysły powinny przestrzegać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|