Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Monitorowanie własnych stanów mentalnych, a etyka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:11, 07 Lis 2024    Temat postu: Monitorowanie własnych stanów mentalnych, a etyka

Uważam się za osobę, która patrzy na siebie (samo)krytycznie. I świadomie taką postawę przyjmuję, wręcz programowo obserwuję swoje stany emocjonalne, nastawienia do życia i ludzi.
Mam wrażenie, że jest też grupa ludzi, która samokrytycyzmu jakby nie ceniła. Przyjmują oni postawę w stylu "jakim mnie, Boże, stworzyłeś, takim mnie masz", zaś wszelkie zarówno bezwiedne, jak i bardziej świadome odruchy, przekonania traktują na zasadzie "to tak musi być, nie wnikam w alternatywy".
Można by zadać pytanie: jeśli sam się ktoś nie monitoruje pod kątem postaw i zachowań, to co miałoby powodować, że taki ktoś będzie zachowywał się etycznie?...
Jeśli ktoś nie postawi pytania "czy to jest dobre, co zamierzam, co zrobiłem?", to gdzie tu będzie miejsce na zadziałanie sumienia?
Osoby, o których myślę mają jeszcze jedną cechę - zwykle same posługują się spontanicznie PRESJĄ EMOCJONALNĄ, a do tego na tą presję są wrażliwi, cenią ją. To by sugerowało, iż takie osoby widzą siebie jako obiekt pewnej gry sił, a jeśli któraś z owych sił się okaże większa, to owe osoby w pełni się jej podporządkowują. Mają zasadę: przewaga, władza, przemoc ma zawsze zwyciężać.
Ja postrzegam takie podejście jako amoralne, nieetyczne, jako zdegradowanie roli sumienia. Jeśli ktoś się poddaje presji zewnętrznej, uznając, iż silniejszy w układach społecznych ma zasadnie prawo narzucania innym swojej (często przecież kapryśnej, egoistycznej) woli, czyli jeśli ktoś jest zwolennikiem "prawa silniejszego", to właśnie to niejako wywala etykę.

Etyka bierze się z pewnej refleksji nad sobą (także w porównaniu do zachowań innych ludzi), nie jest czymś, co "po prostu jest", albo co nam presją ma wcisnąć świat. Etykę każdy buduje w jakiejś mierze (nie całkowicie!) własną, bo własne jest też przecież odczuwanie emocji, empatia, rozpoznawanie tego, co widzimy. Oczywiście nie chodzi też o całkowite uniezależnienie się, nie chodzi o to, że ktoś postrzega "własną etykę", jako: mogę robić, co mi się podoba i nikomu nic do tego. Bo etyka jest tym, co łączy nas z innymi istotami czującymi, zatem musi być w niej zarówno pierwiastek osobisty, jak i społeczny, czy szerzej - związany z empatią względem każdej czującej istoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:10, 07 Lis 2024    Temat postu: Re: Monitorowanie własnych stanów mentalnych, a etyka

Frapuje mnie osobowość ludzi, którzy etykę wiążą w swoich postawach w OBWINIANIU CAŁEGO ŚWIATA - INNYCH LUDZI, ale odrzucaniu jakiejkolwiek samokrytyki.
Jakie motywy rządzą takimi postawami (nawet w kontekście sądu bożego, który przecież chyba miałby być oparty o obiektywnie prawdziwe czyny)?...
- może podświadome przekonanie, że jak się mocno oskarża innych, to takie podejście zdejmuje winę z tak oskarżającego?...
- może przekonanie, że jak się wskaże dużo innych winnych, wskutek sugestii oskarżającego, to piekło się nimi przepełni?... (a więc już oskarżający tam nie trafi)
- może to jest odprysk postawy "łapać złodzieja"?
- może jest tu idea, że "jeśli inni są gorsi, to ja na tym tle jestem lepszy"?
- może jest złudzenie, że ten, kto oskarża, sam się z win tym oskarżaniem obmywa, jako "osoba przeciwna grzechowi"?
- może jest w tym gra z własnymi emocjami na jeszcze inne złożone sposoby, obracające się "tak ogólnie" wokół mentalnego spychania odpowiedzialności byle dalej od siebie?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:38, 07 Lis 2024    Temat postu:

Brak samokrytycznego spojrzenia na siebie, brak stałego monitoringu własnych emocji, motywów, intencji stawia daną osobę na pozycji niewolnika różnych wektorów sił zewnętrznych, plus ewentualnie bezwiednie działających instynktownych reakcji. To oznacza, iż taka osoba nie jest w stanie przeciwdziałać pokusom, manipulacjom ze strony sił zła.

Jak teista widzę bardzo ważny cel boży w fakcie obecności zła na tym świecie. Zło jest niezbędne właśnie także i po to, aby DOPEŁNIĆ MOTYWACJI DO ROZWOJU OSOBISTEGO. Gdyby nie było zewnętrznego, destrukcyjnego zła, czyli gdyby samą bezwiednością reagowania dało się być etycznym człowiekiem, to można by sobie darować rozwój tych bardziej zaawansowanych zdolności rozpoznawania nie tylko zła wprost dającego się rozpoznać, ale i tego zła bardziej perfidnego.
A jednak to perfidne, nieoczywiste zło istnieje. A do tego przed tym złem nic nas nie jest w stanie automatycznie ochronić. Tylko my sami możemy to zło, związane z byciem oszukiwanym, manipulowanym (także manipulowanym przez instynktowność naszych reakcji) rozpoznać, a potem zwalczyć. Kto jest słaby mentalnie, ten temu zadaniu nie podoła. Ostatecznie, w tym kontekście więc większość grzechów okazuje się być słabością - brakiem rozeznania tego, co słuszne.

Nie wiedząc, czy sugestia ze świata jest od strony zła, czy dobra, musimy rozwinąć w sobie UMIEJĘTNOŚĆ ROZPOZNAWANIA, czym owo dobro i zło jest, a także to, jak my reagujemy na różne okoliczności. Jeśli nie zorientujemy się w naszych słabościach (także mocnych stronach), to nie będziemy w stanie przeciwdziałać ich negatywnemu wpływowi na skuteczność działania, a co za tym idzie, statystycznie częściej nie wdrożymy dobrych działań.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 21:15, 07 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:22, 07 Lis 2024    Temat postu:

Zdolność poprawnego rozpoznawania sytuacji, kluczowych punktów i motywów, celów, naszych możliwości składa się na całościowy efekt DZIAŁANIA W STRONĘ DOBRA.

Jak dobrą ma praktycznie być osoba, która nie ustaliła takich rzeczy jak:
- czy w ogóle poprawnie umie rozpoznawać dane zagadnienie
- jaka jest jej zdolność reagowania na wyzwania?...

Nie znając swoich możliwości i słabości, nie będziemy w stanie poprawnie pomagać ludziom, przeciwdziałać złu. Działając instynktownie, działamy po omacku, bo instynktowne reakcje są dobre (a też tylko statystycznie, nie bezwzględnie) w buszu, albo na sawannie, a nie w złożonych odniesieniach życia w społeczeństwie XXI wieku. Zło świata, choć dla po prostacku myślących ludzi (także niektórych filozofów) może zdawać się tylko czymś negatywnie działającym na osobowość, jest jednocześnie głównym powodem do rozwoju osobistego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin