Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moje zdecydowane 'przeciw' charyzmatycznym liderom

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:31, 04 Wrz 2023    Temat postu: Moje zdecydowane 'przeciw' charyzmatycznym liderom

W innym wątku na tym blogu wyraziłem, w formie rady, idei, następujące zdanie:
Michał Dyszyński napisał:
wystrzegajcie się wszystkich zbyt charyzmatycznych liderów!
Uważajcie na nich, bo z bardzo dużym prawdopodobieństwem są to kłamcy i dranie, są podobni do Hitlera, Mansona.

Chcę to jednak skomentować, bo jest parę niuansów zagadnienia.

Po pierwsze:
Od tej reguły uznaję JEDEN WIEKI WYJĄTEK pod postacią charyzmatycznego Jezusa. Wyjątek ten jest ważny, a nawet w szczególny sposób znamienny, bo nawet w nim został zaszyty jakby ASPEKT SAMOZAPRZECZENIA. Jezus jest przez całą swoja działalność charyzmatyczny, aby na koniec...
wszystko to niejako zniweczyć, pokazać światu że to nie o to chodziło, aby ludzie uznali Jezusa za swojego króla!. Żydzi, widzący dzieła Jezusa, chcieli obwołać Go królem. I właśnie temu Jezus odmówił, właśnie w tym momencie Jezus "umknął w przeciwną stronę", umknął tak daleko jak to tylko jest możliwe - w swoje poniżenie i śmierć. I uważam, że to nie jest przypadek.
Gdyby Jezus dał się obwołać królem, to praktycznie zniweczyłby swoją misję, swoją naukę. Bo istotą tej nauki jest Królestwo Niebieskie, czyli przebudzenie się świadomości ludzi w prawdzie. Zastąpienie tego OSOBISTEGO Z NATURY przebudzenia przez jakąś formę oddania się zbiorowości, plemienności, jakieś dalsze zwyciężanie jednych względem drugich (gdyby np. Jezus, jako król doprowadził do pokonania Cesarstwa Rzymskiego przez Żydów, którzy by za Nim poszli) byłoby wręcz całkowitym zaprzeczeniem misji Jezusa.
Tak więc, choć w swojej działalności Jezus rzeczywiście charyzmatyczny był, to:
- po pierwsze była to sytuacja unikalna w dziejach ludzkości.
- po drugie została ona skontrowana właśnie śmiercią Jezusa w poniżeniu i odrzuceniu wszelkich ludzkich godności.
- po trzecie Jezus przestrzegał przed "fałszywymi prorokami", czyli wyraźnie innymi charyzmatykami, którzy w przyszłości zechcą pociągać za sobą tłumy, stosując różne psycho i socjotechniki.
- po czwarte Jezus wyraźnie sugerował, iż wywyższanie się jest drogą niezgodną z Ewangelią - choćby w słowach "kto się wywyższa będzie poniżony", albo ... Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. (Ewangelia Mateusza 20:26)

Ale oprócz samych biblijnych wątków w tym temacie (które przecież ostatecznie można odrzucać, jeśli się w ogóle nie uznaje nauki chrześcijańskiej) mam swoje, niejako "czysto logiczne" powody, aby być mocno ostrożnym, sceptycznym wobec różnej maści charyzmatycznego liderowania, władania tłumami, pociągania ludzi do różnorakich zbiorowych histerii.
- Tu, kto by miał zdanie przeciwne, zapewne się żachnie: dlaczego zaraz jest mowa o "zbiorowej histerii"?... Dlaczego tak pejoratywnie?...
Przecież (teoretycznie) można mówić o pozytywnym wpływie na tłum ludzi, poruszać dobre uczucia, rozbudzać emocje, które ludzi naprawią i uszczęśliwią. Teoretycznie można... Tylko, że (jak w tym ogólnowojskowym dowcipie) "w praktyce się nie stosuje".

Zdecydowana większość przykładów wpływu charyzmatycznego na ludzi to przykłady związane z wojną. Przy czym jakoś da się usprawiedliwić ten wpływ w przypadku wojny obronnej. Jednak to tylko "połowa" przypadków, bo na start tej sytuacji mamy tą złą charyzmę - charyzmę agresora, który skłonił jakiś naród, jakąś grupę ludzi do wyprawy grabieżczej i morderczej.
Tu niejeden powie, ale mamy przecież przykład Jana Pawła II - papieża Polaka, który był charyzmatyczny, a jego pielgrzymki poruszały tłumy i były przykładem ewidentnie "dobrej charyzmy". Problem w tym, że...
... czy aby na pewno był to ostatecznie dobry wpływ?...
- Bo zdania (nawet wśród katolików) są tu podzielone. Wielu wskazuje, iż poza rozbudzeniem jakiejś formy katolickiego sentymentalizmu trudno jest wskazać konkretne przykłady jawnie dobrych efektów charyzmy papieża Polaka. Oczywiście jak się jako pozytywne interpretuje samo to, co się działo - że tłumy przybywały, uczestniczyły, że książki i płyty z papieżem się sprzedawały, że liczni płakali, a może ktoś nawet się nawrócił - to będziemy mieli tu "potwierdzenie". Problem w tym, że owo "potwierdzenie" nie jest wg mnie prawdziwym potwierdzeniem, tylko de facto jest stwierdzeniem, czyli jest zinterpretowaniem tego, co się działo w świetle założeń, które mają daną tezę potwierdzić. Ale trudno jest znaleźć tu jakiś bardziej obiektywny symptom, że charyzma Jana Pawła II dała jakiekolwiek trwałe, a dobre efekty poza samym krótkotrwałym wybuchem sentymentalnego patriotyzmu Polaków i poza aktami zbiorowego zauroczenia osobą papieża. Nie znam na przykład jakichś badań (statystyk), które by np. pokazały, jak to po pielgrzymce papieskiej gdzieś zmalała przestępczość, albo zanikła korupcja. Raczej wiele wskazuje na to, że mieliśmy do czynienia z wybuchami zbiorowych zachowań bardzo typowym dla innych tego typu sytuacji - np. wizyty prezydenta wielkiego kraju, czy koncertu gwiazd rocka. Też jest wtedy mnóstwo emocji, poruszenie narodzie, wybuch zaangażowania, po czym wszystko wraca na stare tory. Oczywiście tu można toczyć długie spory i dysputy, czy jakiś tam symptom tego, czy innego człowieka na pielgrzymkę papieską nie dałby się podpiąć pod jakiś tam ocenny aspekt (może dobry, a może zły...), ale wnioski w tym zakresie uważam za zdecydowanie bardziej związane z chciejstwem i naciąganiem do swego, niż obiektywne. Ostatecznie nie twierdzę też, że te pielgrzymki papieskie miały jakieś złe skutki. Raczej uważam, że są one W POBLIŻU EFEKTU NEUTRALNEGO, A DO TEGO BARDZO TRUDNE DO OCENY.
Za to mamy liczne przykłady charyzmy ewidentnie złej.
Przykład Hitlera jest sztandarowy. Drugim przykładem jest Manson. Charyzma też związana jest ze znanym przypadkiem sekty Słońca [link widoczny dla zalogowanych]. Charyzmatycznymi starają się być liderzy praktycznie dowolnej sekty.
Z zasady idea pociągania za sobą tłumów jest oparta o działanie nie na to, co ludzie kontrolują, na co by wyrazili więc ŚWIADOMĄ ZGODĘ, ale właśnie jest to działanie mające OMIJAĆ MECHANIZMY ŚWIADOMOŚCI I KONTROLI.
To co jest charyzmatyczne działa nie poprzez zrozumienie, lecz właśnie poza tym zrozumieniem, działa jako trick, właściwie jako rodzaj oszustwa!


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 17:24, 04 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:14, 04 Wrz 2023    Temat postu: Re: Moje zdecydowane 'przeciw' charyzmatycznym liderom

Czy umiałbym sam być charyzmatyczny?
- Może bym i umiał. Parę razy w życiu zdarzyło mi się być jakoś uznawanym, nawet na granicy jakiejś postaci fascynacji moją osobą. Jak sobie przypominam, to albo to ignorowałem, ale wręcz starałem się rozproszyć takie "niezdrowe" zainteresowanie moją osobą.
Czasem trochę się zauroczałem kimś. Ale zwykle w niewielkim stopniu. Czuwałem, aby moje odczucie piękna człowieczeństwa nie przekroczyło bezpiecznych granic.
A jakie granice w tym kontekście są "bezpieczne"?
- W moim przekonaniu takie, w których wciąż "mam swój rozum", gdy jestem krytyczny. Życzliwość, sympatia zostają, ale ślepego zaufania już nie będzie. A już bardzo głośno będzie mi dzwonił wewnętrzny alarm w sytuacji, gdy potencjalny charyzmatyk wzywa do uczuć reakcji negatywnych - złości, niechęci. A jeśli w tym pojawia się pogarda, elementy nienawiści...
to już taki "charyzmatyk" spada do kategorii zbliżonej do kręgów diabelskich, zostaje zaklasyfikowany jako ktoś, kto namawia do jawnego zła. To jest ostateczny upadek w moich oczach wszelkiej postaci kompetencji, uznawania poprawności ocen, autorytetu takiej osoby.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 13:15, 04 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:27, 05 Wrz 2023    Temat postu: Re: Moje zdecydowane 'przeciw' charyzmatycznym liderom

Michał Dyszyński napisał:
Jezus jest przez całą swoja działalność charyzmatyczny, aby na koniec...
wszystko to niejako zniweczyć, pokazać światu że to nie o to chodziło, aby ludzie uznali Jezusa za swojego króla!. Żydzi, widzący dzieła Jezusa, chcieli obwołać Go królem. I właśnie temu Jezus odmówił, właśnie w tym momencie Jezus "umknął w przeciwną stronę", umknął tak daleko jak to tylko jest możliwe - w swoje poniżenie i śmierć. I uważam, że to nie jest przypadek.


Dlaczego nie o to chodzi, aby Jezus był królem?...
Wg mnie przede wszystkim dlatego, że
1. W tych warunkach, jakie daje aktualny świat, królowanie jest związane z przemocą.
2. Bo chodzi o UWOLNIENIE OSOBISTE, DUCHOWE człowieka, a nie o królowanie wobec innych, nie wykazywanie wyższości jednych nad drugimi.
3. Bo Jezus przyszedł na ten świat z innym celem: (45) Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.
(Ewangelia Marka 10:45)


Jezus był charyzmatyczny, ale to był efekt uboczny Jego wielkości duchowej. Jezus użył tej swojej charyzmy dla dobrego celu, jakim jest ogłoszenie Ewangelii, jednak już "nie chciał pójść za ciosem", nie chciał z tego tytułu władzy, postawienia go ponad ludźmi. Tak bardzo tego nie chciał, że uczynił wiele (łącznie ze swoim poniżeniem i śmiercią), aby pokazać, że to nie o to chodzi.
I ja tu dodam, że owa zasada "to nie o to chodzi, aby dążyć do władzy i znaczenia w ludzkich hierarchiach" jest ogólniejsza, czyli dotycząca nie tylko Jezusa, ale każdego człowieka. Każdy człowiek, jeśliby się tak zdarzyło, że jakaś forma charyzmy z nim związana by się ujawniła, powinien potraktować to jak problem, a nie ucieszyć się z tego, że to fajnie, iż ludzie patrzą we mnie jak w obrazem i ślepo mi wierzą.
To nie jest fajnie, nie jest dobrze, że ludzie jakąś jednostkę próbują postawić ponad swoim rozwojem osobistym, rozumieniem, świadomością. To jest wielki problem dla każdego odpowiedzialnego, etycznego lidera.

Tu mamy właśnie tę fundamentalną różnicę pomiędzy
- liderem odpowiedzialnym, który chce światu przynieść jak najwięcej dobra, chce służyć społecznościom, aby one wzrastały w świadomości.
- liderem nieodpowiedzialnym, który swoim wywyższeniem nad ludzi leczy osobiste kompleksy, demonstrując swoją pychę.

Charyzm, czyli łatwość wpływu na ludzi, dla lidera odpowiedzialnego na pewnym etapie zawsze stanie się problemem, bo przecież on właśnie DĄŻY DO WYWYŻSZENIA LUDZI, A NIE SIEBIE. Zupełnie odwrotnie jest u liderów leczących swoim wpływem na ludzi kompleksy swojego pyszałkowatego ego - ten typ lidera właśnie dla jeszcze większego wywyższenia się nad innych zrobi praktycznie wszystko.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 12:33, 05 Wrz 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33386
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:00, 05 Wrz 2023    Temat postu: Re: Moje zdecydowane 'przeciw' charyzmatycznym liderom

Etyczny lider czyni wszystko, aby WZRASTALI CI CO SĄ NIŻEJ, celem jest wywyższenie w świadomości, sprawczości tych podwładnych (szeroko rozumianych) lidera, zaś on sam jest tu co najwyżej narzędziem, które po użyciu usuwa się w cień. Charyzma lidera jest też w tym kontekście swego rodzaju narzędziem, które może ściągać ludzi do lidera, powodować zainteresowanie tym, co ma on do przekazania, lecz po spełnieniu tego zadania, charyzma staje się nadmiarowym bagażem, należałoby ją umniejszać, aby dać ściągniętym do dobrej sprawy ludziom szanse na samodzielność, na osobisty rozwój.

Lider nieodpowiedzialny i kierujący się pychą czyni wszystko dla wywyższenia swojej osoby, a silnego podporządkowania (stłamszenia) tych, co są poniżej. On będzie tę swoją charyzmę, jaką miał na początku jeszcze umacniał, zwiększał jej TWARDĄ MOC WŁADANIA, aby w jeszcze większym stopniu niewolić tych, którzy mu zaufali.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin