Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:16, 01 Maj 2023 Temat postu: Moje nierozwiązane życiowe dylematy |
|
|
Pewne podstawowe pytania życiowe sobie jakoś rozwiązałem, poukładałem w głowie. Inne wciąż są nierozwiązane. Najwięcej tych nierozwiązanych związanych jest z moimi relacjami z ludźmi.
Najbardziej chyba stresujący i deprymujący dylemat związany jest z pytaniem: co robić, gdy widzi się u kogoś bliskiego błędną postawę, ewidentnie złe wybory, ale gdy wobec niego żadna perswazja nie działa?
Widzę tu dwie główne opcje (ale nie potrafię się zdecydować na żadną konkretnie).
1. Uznać, ze ktoś będzie sam sobie winien, jeśli się upiera przy czym czymś bezsensownym, uznać, że w tych warunkach będzie to już nie moja sprawa.
2. Wciąż ratować daną osobę z jej opresji, często udając nawet, że to co się stało, to nie jest tylko jej wina (choć jest to ewidentnie jej wina, jej wybór), czasem podkładając się, znosząc pretensje, które owa osoba kierować powinna do siebie, bo kłopoty ona sama ściąga na swoją głowę?...
Problem jest taki, że wiele ludzi jest tak uparcie nieuczciwa w swoim patrzeniu na świat, ludzi, siebie, że nawet jak widzi, iż efektem ich działań jest kolejna katastrofa, to nie modyfikują swoich życiowych strategii, lecz w odruchu wyparcia zaczynają chaotycznie oskarżać wszystko i wszystkich. Wszystko i wszyscy robią się wtedy dla nich "inni", z wyjątkiem tej prawdziwej przyczyny - właśnie ich decyzji. I co z takimi robić?...
|
|