 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34530
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 4:08, 16 Sty 2025 Temat postu: Moja walka z moją własną niekompetencją i błędami |
|
|
Nieraz tu na forum dyskutanci nawzajem się oskarżają o "głupotę". A ja właśnie ze swoją głupotą od właściwie początku życia walczę. Prawie nie myślę o tym, co mi się udało dobrego zrobić, tylko tropię błędy, wyszukuję, gdzie byłem głupi. Jeśli ktoś mi zatem (ogólnie) zarzuci głupotę, to pewnie w duchu mu przyznam rację, bo sam wiem, z iloma swoimi wadliwościami się borykam.
Z drugiej strony pewnych (właściwie to większości) oskarżeń o głupotę nie mam jak przyjąć, bo oskarżający mnie dość niejasno wyrażają istotę owej mojej głupoty. Bo w większości przypadków jest tak, że oskarżający wyraża się w stylu:
- jesteś głupi, bo się ze mną nie zgadzasz, na co argumentem jest ... (w kropeczkach dowolne SKRAJNIE ARBITRALNE stwierdzenie), a potem brak zdolności wyjaśnienia mi szczegółów, powiązań, konkretnych aspektów owej mojej "głupoty".
albo
- jesteś głupi, bo powinieneś bardziej popierać NASZYCH.
- jesteś głupi, bo dopytujesz się o wyjaśnienia, gdy ci powiedziałem już co i jak - nie pytaj i już, przyjmij "jak jest".
Tu się właśnie różnię od tych, co powyższą postawę przyjmują, że u mnie nie ma wyjaśnień na zasadzie intuicyjnego "bo to tak jest", czyli odwołania się do jakiejś oczywistości znanej właściwie nie wiadomo komu, lecz oczekuję PODANIA KONKRETNYCH POWIĄZAŃ, MODELU ROZUMOWANIA, PRZESŁANEK. Jak ktoś by te przesłanki mi wyłuszczył, jakby powiązał od początku tezy przez siebie głoszone z jakimś sensownym modelem i założeniami, budując w miarę spójne rozumowanie, to bym przyznał, że byłem głupi, gdy mogłem mieć inne zdanie na dany temat.
Bo ja najwięcej mojej energii, wysiłku mentalnego przecież właśnie na to poświęcam - na walkę z moją głupotą, niekompetencją, błędami, wadliwością rozpoznań, instynktownymi, emocjonalnymi nieprzemyślanymi reakcjami. Nie przyjmę jednak ogłoszeń mojej "głupoty", jeśli zostanie to tylko stwierdzone (czasem okraszone jedynie jakimś pretekstem, albo emocjami), a nie wytłumaczone w szczegółach, tak abym był w stanie powiązać czyjeś stanowisko z moimi rozpoznaniami, uznanymi prawami, jakimś modelem rozumowania, który zapewni mi wgląd w istotę mojej wadliwości myślenia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34530
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 4:35, 16 Sty 2025 Temat postu: Re: Moja walka z moją własną niekompetencją i błędami |
|
|
Moja głupota, wadliwość, niekompetencja - jeśli nie miałaby być pustym stwierdzeniem - powinna mieć konkretny kształt, czegoś dotyczyć, zostać rozpoznana jako gorsza opcja wybrana przeze mnie względem tej lepszej, którą odrzuciłem. I należałoby wskazać, dlaczego ta lepsza jest powinna być uznana - jakie przesłanki za nią przemawiają.
Moja głupota może mieć różne źródła
- niedokładne rozpoznanie - może coś ważnego przeoczyłem
- błędne założenia rozumowania i model - a tu ktoś widzi lepszy model i go potrafi wskazać, dlaczego on jest lepszy
- wadliwa metodologia - da się może wyjaśnić, dlaczego ona jest wadliwa
- błąd w moim rozumowaniu - dałoby się prześledzić tok mojego rozumowania i wskazać gdzie występuje ów błąd.
Jakby to ktoś mi konkretnie wskazał, to bym przyznał w licznych przypadkach rację (nie obiecuję z góry, bo z kolei wskazujący też może popełnić błąd, może tu toczyć się dyskusja).
W każdym razie raczej odrzucę oskarżenie, uznając je za gołosłowne, jeśli ktoś tylko zadeklaruje: "mylisz się", "głupi jesteś" itp. Odrzucę takie oskarżenia jako próbę ratowania własnych kompleksów, albo prawdopodobnie nieuporządkowanie mentalne objawiające się próbami poniżania innych.
Trochę inaczej sprawę ujmując, samo stwierdzenie mi "jesteś w błędzie", to dla mnie praktycznie NIC. Sam wiem, że zapewne w jakimś błędzie jestem (z punktu widzenia bardziej zaawansowanego rozumowania, a takie zawsze się da skonstruować, to moje będzie błędne), więc nie chodzi o stwierdzenie tego, co wiem, lecz wyjaśnienie W JAKIM błędzie (ewentualnie) jestem, pokazanie mi natury tego błędu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34530
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 4:44, 16 Sty 2025 Temat postu: Re: Moja walka z moją własną niekompetencją i błędami |
|
|
Zdaję sobie sprawę, że pewien rodzaj odmienności spojrzenia na sprawy może być bardzo trudny, albo wręcz niemożliwy do uzgodnienia. Chodzi tu o aspekt wiary w podstawowe kwestie, albo ZAUFANIA DO OSÓB/GRUP LUDZI/INSTYTUCJI.
Zaufanie jest w większości arbitralne - nie rozumowanie go konstytuuje, ale subiektywna decyzja osoby. Więc jeśli dla kogoś jest absolutnie nie do dyskusji kwestia zaufania, którego udziela podmiotowi X, zaś ja tego zaufania nie jestem w stanie ofiarować owemu X-owi, to tutaj możemy na stałe mieć odmienne stanowiska. I być może nic się nie da z tym zrobić, bo uzgadnialne są kwestie bazujące na czymś, co się da uwspólniać, czymś intersubiektywnym, czymś intelektualnie analizowalnym. Zaufanie jest z gatunku decyzji silnie arbitralnych - jeden ufa, inny nie chce ufać i już. Nie ma dyskusji (przynajmniej tej merytorycznej).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katolikus
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2926
Przeczytał: 53 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:16, 16 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Zaufanie jest w większości arbitralne - nie rozumowanie go konstytuuje, ale subiektywna decyzja osoby. |
Czyli nie masz żadnych warunków, jakie powinny być spełnione, abyś mógł komuś zaufać?
Ja np. mam taki warunek: druga osoba musi mieć dużo pozytywnych opinii. Np. gdy szukam lekarza, bo coś tam mi dolega to wiem, że prędzej zaufam takiemu lekarzowi, co ma dużo pozytywnych opinii.
Inny warunek to taki, że osoba, którą miałbym obdarzyć zaufaniem musi wydawać mi się rozsądna, myśląca mądrze, a nie emocjonalnie. Ktoś, kto zachowuje się jak skacząca małpa po drzewach raczej mojego zaufania nie zdobędzie. Choć oczywiście sprawa jest ślizga. Słyszałem o przypadkach, gdzie lider jakiejś grupy (np. kapłan katolicki) prezentował się jako osoba charyzmatyczna, mądra, inteligentna i zyskiwał zaufanie ludzi, a następnie tak wchodził w osobiste życie tych ludzi, którzy mu zaufali, że dochodziło do tragicznych sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34530
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:38, 16 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Zaufanie jest w większości arbitralne - nie rozumowanie go konstytuuje, ale subiektywna decyzja osoby. |
Czyli nie masz żadnych warunków, jakie powinny być spełnione, abyś mógł komuś zaufać?
Ja np. mam taki warunek: druga osoba musi mieć dużo pozytywnych opinii. Np. gdy szukam lekarza, bo coś tam mi dolega to wiem, że prędzej zaufam takiemu lekarzowi, co ma dużo pozytywnych opinii.
Inny warunek to taki, że osoba, którą miałbym obdarzyć zaufaniem musi wydawać mi się rozsądna, myśląca mądrze, a nie emocjonalnie. Ktoś, kto zachowuje się jak skacząca małpa po drzewach raczej mojego zaufania nie zdobędzie. Choć oczywiście sprawa jest ślizga. Słyszałem o przypadkach, gdzie lider jakiejś grupy (np. kapłan katolicki) prezentował się jako osoba charyzmatyczna, mądra, inteligentna i zyskiwał zaufanie ludzi, a następnie tak wchodził w osobiste życie tych ludzi, którzy mu zaufali, że dochodziło do tragicznych sytuacji.  |
Ja często sobie przed oczy stawiam przypadek Hitlera. Większość Niemców mu zaufała. Dlatego nie dowierzam opiniom ludu w zakresie zaufania. Ludy wielbiły złych wodzów.
To jednak nie znaczy, że sam uważam kwestię zaufania za wyłącznie przypadkowy wybór. Tylko, że KAŻDY MA SWOJE KRYTERIA. Jak widzę, komu z zasady ufają ludzie w polityce, to się nieraz łapię za głowę, bo te powody, które ktoś wskazuje na to, aby komuś zaufać, dla mnie często są argumentem, aby się od takiego kogoś trzymać z dala.
Myślę, że w typowej umysłowości instynktowną nadreprezentację ma stwarzanie przez kogoś pozorów (!) siły i kompetencji. Władza sama w sobie wielu potrafi zauroczyć. Bo chyba na tym właśnie polega instynkt stadny, że się przynależność i podległość przywódcy stada traktuje jako nadrzędne. Moja droga życiowa i analizy wynikające z historii raczej sugerują, iż do władzy dochodzą często jednostki o bardzo niskiej etyce, złe. Poza tym większość z tego, co do władzy ciągnie ludzi jest u mnie z gatunku tych nieetycznych - pysznienie się, rozniecanie atmosfery wrogości, plucie na przeciwników politycznych. Dlaczego tak ludzi ciągnie do polityków, którzy nie przebierają w słowach?...
Dlaczego wygrał w USA Trump, który jest znany z bardzo swobodnych wypowiedzi?...
Ludzie chyba poszukują wyrazistości, jakichś oznak, iż lider u władzy jest samodzielny, decyzyjny, mocny. Ale potem wychodzi z tego lider - satrapa. Bo instynktowne dzialanie wcale nie jest działaniemo optymalnym z punktu widzenia rozsądku.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|