 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34622
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:56, 07 Lut 2025 Temat postu: Mój lans na samokrytycyzm, spójność, pogodzenie się ze sobą |
|
|
Znowu zostałem oskarżony o to, że się "lansuję". Teraz sobie pomyślałem, że właściwie to W PEWNYM SENSIE SŁOWA "lansować", może jest w tym racja...
Niech więc nawet będzie, że się "lansuję". I nawet mogę napisać, na kogo się tu lansuję. Oto lansuję się na osobę, która:
- gotowa jest przyznawać się do swoich błędów, w czym traktuje się jako LEPSZA (przynajmniej pod tym względem) od tych, których nie stać na to, którzy muszą ukrywać przed sobą i ludźmi swoje słabości.
- która poszukuje spójności w rozumowaniach, a do tego jawnie to poszukiwanie deklaruje
- która uważa się za pogodzoną ze sobą na licznych obszarach osobowości (na innych wciąż w tym względzie nad sobą pracuję...), zatem niepotrzebującą się oszukiwać, że jest lepsza, niż to widać.
Jeśli ktoś takie deklaracje i postawy traktuje jako "lans", to ja nawet gotów jestem się z nim zgodzić. A jeśli ktoś powie, że o jakiś inny lans mu chodzi, to niech wyartykułuje to, o jak rozumianym "lansie" myśli. Może się z nim zgodzę, a może nie. Ale na pewno kwestię rozważę. Czym z resztą...
właśnie się tu "lansuję". Oto lansuję się tu nieskromnie jako ktoś, kto rozważa swoje słabości i braki na równi z tym, co zwykle traktuje się jako nobilitujące, pozytywne. I gotów jestem nawet bronić tego lansu, jako słusznej postawy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34622
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:36, 07 Lut 2025 Temat postu: |
|
|
Lansuję się na osobę, której nie przeszkadza też nazywanie jej "lansującą się". Gotów jestem zaakceptować ten - normalnie mało sympatyczny epitet określający działania osób. Lansuję się na tego, którego "nie tyka" większość normalnej krytyki - mogę nawet komuś przyznać rację w jego określaniu mnie, a dalej nie poniosę uszczerbku na swoim honorze (przynajmniej w moim własnym mniemaniu).
Lansuję się na tego, który się nie boi krytyki, bo uporządkował się mentalnie na tyle, iż nie ma go czym trafić, nie ma tych normalnie słabych punktów, jakie ludzie mają, bo...
... Skrywali przed sobą swoje słabości.
Nie twierdzę, że nie mam żadnych słabości, bo wciąż liczne słabości posiadam. Ale nie mam (prawie...) tych słabości, którymi można atakować kogoś, kto ukrywa przed sobą, jak bardzo mu zależy na opinii ludzi, jak bardzo pragnie być uznany za autorytet, uszanowany, podziwiany. Tymczasem ja tu niczego przed sobą nie ukrywam - mam zagadnienie wywyższania się nad innymi rozpracowane w swoich emocjach, jestem pogodzony w emocjach i intelekcie z tym, że łaska ludzkiej akceptacji i tak na pstrym koniu jeździ, więc musiałem opracować sobie mechanizmy, które blokują moje od uzależnienie. Nie oznacza to, że zupełnie mi na uznaniu nie zależy, lecz raczej to, iż przyjmuję czyjąś akceptację jako dar, o który nie tyle się zabiega, co który dostaje się niejako osobno, przy okazji, ale się nań nie liczy, nie pokłada w tym nadziei, a już na pewno nie ma wielkiego sensu kupczyć uczciwością swoich rozpoznań i deklaracji, aby owej akceptacji dostać więcej.
Tak więc "lansuję" się na tego, którego stać jest na szczerość przyznania się do moich słabości. Czy ten lans jest poniżający mnie?...
- To zależy, co kto uznaje za poniżenie.
Ja, ponieważ w tym układzie mam dokładnie to, czego chciałem, wewnątrz moich emocji nie czuję się poniżony. A jeśli ktoś mnie za poniżonego uznaje?...
- To nie mój problem. Niech tam sobie tak uznaje. Mi właściwie nic do tego...
Lansuję się na osobę, której określenie "lansujesz się" nie przeszkadza także i z tego powodu, że ODDZIELAM WARSTWĘ EMOCJONALNĄ, ZWIĄZANĄ Z GRĄ O WYWYŻSZENIE PERSONALNE OD WARSTWY LOGICZNEJ WYPOWIEDZI.
Ponieważ "lansowanie się" w warstwie logicznej jest po prostu określeniem sytuacji, w której ktoś przyjmuje określoną postawę wobec ludzi, licząc przy tym na jakiś tam odbiór tego przez otoczenie, to ja nawet gotów jestem w ramach tej definicji uznać za zasadne takie określenie mojej postawy. Wszak rzeczywiście liczę na jakiś odbiór mnie przez ludzi, zważam na to, co zapewne ludzie sobie pomyślą, jeśli przeczytają moje teksty. A więc "lansuję się" - definicja jest spełniona.
A warstwa walki o poniżenie oponenta, warstwa emocji, czy ją lekceważę w tej układance?...
Przecież ktoś, kto określa mnie "lansującym się" zapewne liczy na to, iż odczuję to jako wytknięcie mi słabości, niskich intencji. Tyle że ja wiem, jakie intencje mam, czyli od środka to mnie "nie rusza". Mój odbiór emocjonalny tego przytyku jest zatem bliski neutralności. Czemu daję wyraz przyznając się jawnie: tak, lansuję się!
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 19:44, 07 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34622
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:04, 07 Lut 2025 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Nie twierdzę, że nie mam żadnych słabości, bo wciąż liczne słabości posiadam. Ale nie mam (prawie...) tych słabości, którymi można atakować kogoś, kto ukrywa przed sobą, jak bardzo mu zależy na opinii ludzi, jak bardzo pragnie być uznany za autorytet, uszanowany, podziwiany. Tymczasem ja tu niczego przed sobą nie ukrywam - mam zagadnienie wywyższania się nad innymi rozpracowane w swoich emocjach, jestem pogodzony w emocjach i intelekcie z tym, że łaska ludzkiej akceptacji i tak na pstrym koniu jeździ, więc musiałem opracować sobie mechanizmy, które blokują moje od uzależnienie. |
To trochę jeszcze skomentuję, już bardziej ogólnie.
Uważam, że akurat ten aspekt swojej osobowości naprawdę warto jest sobie przemyśleć. Już niezależnie od wszystkiego, niezależnie od lansów, czy braku lansu. Twierdzę, że bardzo cenne jest zadanie sobie serii pytań typu:
Czy chcę, aby mnie ludzie lubili?
A może bardziej chcę, aby mnie się bali?
A może nie zależy mi na niczyjej opinii?
Ale może jednak na tej opinii mi zależy? (trochę... średnio, bardzo... ???)
Czy to jest coś absolutnego dla moich emocji? Może brak ludzkiej akceptacji totalnie mnie rozwala... Ale dlaczego (w przypadku jeśli rozwala) właściwie miałby mnie rozwalać?... (zabija mnie ktoś z tego tytułu, będę od tego ciężko chory...)
A czy ja sam każdego akceptuję i każdego lubię?... - Jeśli tu odpowiedź brzmi "nie", to powstaje pytanie: dlaczego skoro sam dozwalam sobie nie koniecznie każdego lubić, to oczekuję, że inni nie będą mieli tego prawa i się martwię, jeśli mnie chcą lubić?...
Jak się takie pytania sobie zada, to się nabiera dystansu względem tego, czy nas lubią, czy nie. Nawet jeśli nie lubią, to przecież to jest naturalne. Można nawet życzliwie spojrzeć na czyjąś wolność w tym względzie. Ja lubię jednych bardziej, innych mniej, więc sam też jestem lubiany/akceptowany raz bardziej raz mnie. Życie...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 0:02, 08 Lut 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|