Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33370
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:02, 18 Paź 2020 Temat postu: Moc "tylko" opinii |
|
|
W dyskusjach na naszym forum pojawia się co jakiś stwierdzenie: to jest tylko (!) twoja opinia.
Niniejszym chciałbym poddać pewnej analizie tego trybu komunikowania, jakim jest opinia.
Czy to, że ktoś przedstawia opinię, należałoby uznać za okoliczność pozytywną, czy negatywną?
Aby rozpiąć jakoś rozumowanie, przedstawić pewną przestrzeń dla ocen, przedstawię pewne przykłady sytuacji, gdy mamy wyrażenie jakiejś opinii:
1. Opinia eksperta - ekspert w jakiejś dziedzinie wygłasza pewną tezę, mówiąc na koniec "to jest tylko moja opinia". Mimo to w takiej sytuacji większość zainteresowanych powie: no tak, ekspert tak się wyraził, więc trzymajmy się tego.
2. Opinia na temat upodobań - w zasadzie każde wyrażenie tego, co się lubi, uznaje za wartościowe, atrakcyjne z zasady jest wyłącznie i tylko opinią. Nie mamy, póki co, obiektywnych mierników piękna. Zarzut, że ktoś wyraża opinię w stylu "to jest piękna muzyka" jest z natury bezzasadny, bo jak ktoś coś takiego mówi, to domyślnie przyjmujemy, że mówi od siebie.
3. Opinie w filozofii - wg mnie w ogóle cała filozofia jest zbiorowym opiniowaniem na temat prawdy, rozumowania, idei, wartości. Praktycznie filozofowie nie wypowiadają się w trybie przekazywania sprawdzonych faktów, a właśnie opinii o tym, jak powinniśmy poprawnie rozumieć idee prawdy, moralności, organizacji społeczeństw, komunikacji międzyludzkiej itp.
Ja osobiście, na zarzut "to co mówisz, jest tylko twoją opinią" wcale nie zareagowałbym negatywnie. Wręcz przeciwnie, pewnie w duchu uśmiechnąłbym się na to, a potem odpowiedział: Oczywiście! Mówię swoje opinie. Ale...
Ale uważam te opinie za przemyślane, oparte do dobre wzorce rozumowania, uczciwie rozważone. I nawet uważam, że te moje "tylko opinie" są ostatecznie więcej warte niż różne "nie tylko opinie" wielu ludzi, którzy będą epatowali w wypowiedziach słowami: absolutne, prawda, fakty, pewność, nauka, zweryfikowane i potwierdzone. Spośród ludzi z mojego otoczenia większość tych, którzy właśnie takich - teoretycznie wzmacniających autorytet - określeń używają, mało kto na zaufanie rzeczywiście zasługuje. Niestety, ale najczęściej, gdy ktoś takimi określeniami szafuje, to bywa to albo manipulant, albo blagier, osobnik próbujący zdobyć (w niezasłużony sposób) większe poważanie, niż normalnie by dostał. Łapią się na takie chwyty ludzie, którzy sami sobie zagadnienia wiarygodności stwierdzeń nie ułożyli (chyba jest takich wcale nie mało, więc taktyka lansowania się na wielkiego mądralę do pewnego stopnia jednak jest skuteczna). Ci jednak, co naprawdę poważniej pomyśleli nad kwestią wiarygodności, wiedzą, że absolutnych sądów praktycznie nie ma na tym świecie (może z wyjątkiem stwierdzania sobie samych bezpośrednich doznań), że wszystko jest oparte o założenia, a te z kolei są ściśle powiązane ze zdolnością konkretnego umysłu do ich objęcia wyobraźnią i rozumieniem. Dlatego pokora w osądzaniu świadczy wg mnie nie o braku pewności co do stanu swojego rozumienia, lecz o ŚWIADOMOŚCI ZŁOŻONOŚCI całej rzeczywistości, z jaką się spotykamy, jak też i o ulotności ogólnie ludzkich sądów. Świadczy zatem o rozwadze i mądrości.
|
|