Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:42, 13 Cze 2022 Temat postu: Matematyczny model wolności, pomiar stopnia wolności |
|
|
Czy wolność woli istnieje?
- Takie pytanie stawiają sobie filozofowie od tysięcy już lat. Odpowiedź na nie będzie możliwa dopiero wtedy, gdy ZDEFINIUJEMY to pojęcie.
W moim przekonaniu definicje o największym poziomie skuteczności to te, które dadzą się opisać formułami matematycznymi, realizując POMIAR czy dana rzecz występuje, czy nie, albo czy występuje w większym, czy mniejszym stopniu.
W przypadku idei wolności woli od jakiegoś czasu użytkuję sobie na poziomie rozumowań pewien model, który - przynajmniej dla najprostszych poziomów ujmowania spraw - jest w stanie wręcz mierzyć wolność - wyrażać ją jakąś liczbą, porównując czy dany podmiot posiada tę wolność większą, czy mniejszą. W tym sensie zdefiniowana wolność woli broni się przed pytaniem "czy ona istnieje?" po prostu odpowiedzią: sprawdźmy, podstawmy do wzoru, obliczmy na podstawie danych pobranych z zewnętrznej rzeczywistości. W tym sensie wolność woli będzie "istniała" jeśli wyjdzie nam, że liczba ją opisująca ma wartość większą niż zero.
Oczywiście sam ten model jest pewnego rodzaju założeniem, które powstało jako SYNTEZA INTUICYJNYCH PODEJŚĆ do zagadnienia wolności woli. Synteza jest arbitralna, oparta o SUBIEKTYWNE PRZEKONANIE autora, że tak właśnie jest sens potraktować ideę wolności woli. Ktoś może mieć inne zdanie w tej kwestii, czyli uznać, iż te intuicje wolności woli, jakie posiada on (a może i inni ludzie) nie pasują do tego potraktowania, jakie ja zaproponowałem. Wtedy będziemy mieli rozbieżność w sprawie, różnicę stanowisk. Co samo w sobie też jest...
efektem wolności woli.
Definicja wolności (woli) w modelu opartym o sprawczość
Model, a dalej wynikająca z niego definicja wolności woli oparty jest o przekonanie, że wolność woli jest bardzo bliska idei sprawczości. Wolnym jest tu ten, kto może wpłynąć na świat w sposób, który uznał za słuszny. Brak wolności zaś oznacza, że nie ma podmiotu, który byłby w stanie wpłynąć na rzeczywistość, zmienić w niej cokolwiek.
Jak to ująć matematycznie?...
- Potrzebne są tu pewne IDEE STATYSTYCZNE, no i potrzebny jest MODEL
Na początku przybliżę ten model przykładem. Niech będzie nim budowa domku z kart.
Pojęciami podstawowymi w tym modelu są:
Podmiot wybierający (w skrócie "podmiot", czasem "osoba", choć niekoniecznie musi zakładać osobowy charakter wyboru, przynajmniej na starcie tych rozważań)
Cel jest pewną KONFIGURACJĄ MIERZALNYCH STANÓW - np. jeśli celem jest ułożenie konstrukcji z kart, to mierzyć można wysokość tak zbudowanego domku z owych kart. Im wyższy będzie domek, tym większy stopień realizacji celu "budowy jak najwyższego domku z kart".
Stan podstawowy układu, będzie opisywany przez sytuację, w której żaden podmiot nie realizuje żadnego celu na danym fragmencie rzeczywistości. W stanie podstawowym układ będzie zwykle pozostawał długo, nie zmieniając się. Przykładowo talia kart leżąca na stole nie ma samorzutnej tendencji do organizowania się do postaci domku z kart. Karty będą leżały na stole i nawet wiele lat oczekiwania na to, że ten domek samorzutnie powstanie, zapewne nie doprowadzi do sukcesu.
Teraz możemy wziąć różne osoby, przed którymi postawimy zadanie (można dodać ograniczenie czasowe) budowy jak najwyższego domku z kart, z dostarczonej talii. Osoby, realizując to zadanie okażą jakąś formę swojej wolności - sprawczości, jeśli uda im się osiągnąć cel, wykraczający ponad stan podstawowy, czyli zbudują z owych kart konstrukcję wyższą niż leżąca na stole talia. Miarą wolności - sprawczości można uczynić wysokość owej konstrukcji, np. podaną w centymetrach.
Teraz można zapraszać różnych ludzi do wykonania owego zadania, wyznaczając za każdym razem stopień ich "wolności do realizacji zadania polegającego na budowie domku z kart".
Tu można (a chyba i należy) postawić dotychczasowej postaci mojego modelu zarzut, iż tak rozumiana "wolność" może być przecież zrealizowana niekoniecznie przez człowieka, który dokonuje wyboru. Dałoby się pewnie zaprojektować automat, który będzie z talii kart konstruował domki. Automatowi zaś - intuicyjnie - raczej nie przypiszemy atrybutu wolności. Zarzut jest słuszny, dlatego z góry zastrzegam, iż na razie nie mamy jeszcze kompletnej wolności w tym modelu. Aby skonstruować pojęcie wolności bliższe tym intuicjom, jakie większość ludzi posiada, trzeba "odkonkretnić" cel do realizacji, czyli sprawić, aby ów cel został sformułowany w taki sposób, iż żaden automat nie będzie w stanie go wykonać. Jak zmodyfikować ten model?...
Otóż należy przyjąć, iż jednostkowy cel nie jest wystarczający do wymodelowania poprawnej wolności.
Wolność jako poprawne pojęcie może być skonstruowana jedynie w kontekście realizacji wielu różnorodnych, najlepiej częściowo chaotycznie dobieranych celów!
W przypadku zatem powyższego modelu, cel polegający na stworzeniu najwyższego domku z kart jest tylko pierwszym składnikiem dla konstrukcji pojęcia wolności. Aby wolność była poprawna, należy postawić jakiś dodatkowy cel, a potem jeszcze inny cel i jeszcze...
Podmioty, które realizują cele będą tym bardziej wolne, im więcej RÓŻNORODNYCH celów są w stanie realizować w jakimś tam stopniu. Czyli oprócz budowy domku z kart, należałoby postawić zadanie np. ułożenia serii pasjansów z tych kart, a potem może posegregowania kart kolorami. Dalej można odejść od działań na kartach i postawić zadania zupełnie innego rodzaju - np. ulepienia czegoś z plasteliny na wzór, przeniesienia jakichś ciężarów, wyszukania elementów z zbiorze, rozwiązania krzyżówki, wymienienia jak największej ilości nazw roślin itp. itd.
Każde dodatkowe zrealizowane z sukcesem zadanie poszerza zakres wolności podmiotu je realizującego, dając przyczynek do wolności całkowitej.
Nie jest wymagane, aby podmiot zrealizował z sukcesem (czyli przekroczył jakiś tam założony próg pomiaru realizacji celu, w stylu np. osiągnął pewną minimalną wysokość stworzonego domku z kart). W przypadku niektórych zadań podmiot może ponieść porażkę. Ale w innych już będzie miał sukces - czasem większy, czasem mniejszy.
Biorąc wyniki z wielu zadań, a potem uśredniając je (kwestią drugorzędną jest metoda tego uśredniania, np. czy jest to średnia ważona, bo na razie jeszcze nie opisuję konkretów modelu wolności, lecz przedstawiam ogólnie zagadnienie), można uzyskiwać liczby opisujące wolność podmiotów - będą one raz większe, raz mniejsze. Można dodać do modelu dodatkowe zastrzeżenie, że sytuacje, w których dostosowawczość podmiotu realizującego cel będzie zbyt niska, co objawi się zbytnią jednolitością zrealizowanych celów (np. jakiś jakiś podmiot jest w stanie wyłącznie układać domek z kart, a do tego tylko na jeden sposób), będziemy dodatkowo modyfikowali liczbę opisującą wolność - np. zerując ją.
Dobór celów - nieprzewidywalność i komunikowalność
Kluczową sprawą dla tego, aby ów model realizował PRAWDZIWĄ WOLNOŚĆ (taką po ludzku rozumianą) jest to, że cele powinny być:
- jak najbardziej różnorodne
- nieprzewidywalne, może losowo dobierane.
Tylko bowiem wtedy pozbędziemy się z rozliczenia wszystkich "automatów", czyli podmioty, które w istocie nie wybierają, a wykazują dostosowawczość zaprogramowaną ściśle pod określone zadanie. Z tym związany jest drugi niezwykle ważny aspekt sprawy - komunikowalność. Jeśli cele są zmienne, jeśli do ich realizacji niezbędna jest jakaś forma ROZPOZNAWANIA sytuacji, to dopiero to konstruuje wolność prawdziwą. Zatem warunkiem dodatkowym dla podmiotów jest to, że:
- muszą one być w stanie ODCZYTAĆ I ZINTERPRETOWAĆ stawiany przed nimi cel.
- później będą one musiały DOSTOSOWAĆ się w działaniu do tego unikalnego, nie dającego się z góry przewidzieć celu.
Na razie, na tym etapie stopuję głównej części mojej definicji wolności, opartej o model sprawczy. Należy się tu sporo wyjaśnień, bo pytań do tego modelu można postawić wiele.
|
|