Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kurs mentalny na robienie sobie wrogów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:32, 01 Wrz 2022    Temat postu: Kurs mentalny na robienie sobie wrogów

Obserwując postawy ludzkie, także w kontekście działań w ugrupowaniach politycznych, doszedłem do przekonania, iż są ludzie, którzy mają taki rodzaj mentalnego "hobby", że pragną sobie zdobyć jak najwięcej wrogów.
Inaczej nie sposób jest ułożyć sobie motywacji owych ludzi.

Po czym poznaję ten typ osobowości?
Po tym, że
- są często zaczepni wobec ludzi
- mnóstwo rzeczy im się nie podoba, co głośno wyrażają, ludzie im się nie podobają, ich zwyczaje im się nie podobają, miejsca im się nie podobają itp.
- na to, co im się proponuje będą zwykle się nie zgadzali
- lubią poszukiwać powodów do tego, aby coś komuś zarzucić - np. wyciągają jakieś stare krzywdy, anse, zaszłości historyczne
- w ludziach postrzegają głównie wrogie intencje
- zwykle chcą dostać więcej, niż mają
- widzę świat raczej personalnie, niż analizując zasady, jakie stoją u jego podstaw.

Tego typu ludzie zwykle przejawiają też cały zestaw innych reakcji i zachowań, które by można określić wspólnie jako POSZUKIWANIE WARUNKÓW DO STARĆ, WOJEN.
- dzielą ogólnie silnie dychotomicznie świat na wrogów i swoich (obszar neutralny, obojętny jest u nich słabo "zagospodarowany")
- szukają sobie stronników, których starają się związać ze sobą więzami PERSONALNYMI
- cenią sobie ogólnie w historii te postacie, tych bohaterów, którzy walczyli, sprzeciwiali się, siali ferment i wojny.
- często w komunikowaniu się używają personalnych sformulowań, szczególnie zaimków: ja, oni, my, nasi. Częściej niż średnia użyją określeń typu: wróg, hańba, obcy, nieprzyjaciel, wrogi itp.

Tym ludziom też nie leży w ogóle mentalne funkcjonowanie w obszarze neutralnym, gdzie się nikt nie pyta o stronników, wrogów, naszych, obcych itp. tylko się interesuje światem, twórczością, pięknem rzeczy, przyrody, prawdami samymi w sobie. Dla tych ludzi rzeczywistość jest "personalna" i związana z OSOBOWĄ AMBICJĄ, aby było dla nas (dla naszych) wyżej, dalej, mocniej, aby było jasne kto z nami, a kto przeciw nam. Oni też ludzi, którzy nikogo nie mają za swoich wrogów, nie rozumieją. Świat bez owej polaryzacji swój - obcy, przyjaciel - wróg, jest dla nich mentalnie pusty, niezrozumiały, trudny do zaakceptowania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:40, 01 Wrz 2022    Temat postu: Re: Kurs mentalny na robienie sobie wrogów

Dlaczego w ogóle są tacy ludzie, którzy funkcjonuję społecznie tak, jakby chcieli mieć wrogów?
Bo tak na logikę wydaje się to zupełnie nieracjonalne. Przecież mając wrogów, będziemy potencjalnie przez tych wrogów atakowani, zaś mając przyjaciół będziemy raczej (chyba...) wspomagani. Wydaje się, że kalkulacja na robienie sobie wrogów jest jakaś totalnie chybiona, więc powinna w ogóle nie występować.
Sprawa jednak nie jest taka prosta...
Robienie sobie wrogów wcale nie jest aż tak nieracjonalne, jak by się to w prostej kalkulacji wydawało. Jest wiele powodów, dla których kurs na robienie sobie wrogów może przynosić korzyść ludziom go stosującym:
1. Po pierwsze ostentacyjne robienie sobie wrogów, nie dbanie o przyjaciół może być uznane za formę demonstracji siły. I w pewnych środowiskach jest cenione, co oznacza, że będąc zaczepnym można awansować w hierarchii społecznej.
2. Po drugie ludzie ugodowi raczej nie będą chcieli zadzierać z takimi, co do walki się garną, a może nawet będą częściej tym zaczepnym ustępować. A ustępstwa te objawią się korzyściami.
3. W środowisku ludzi ogólnie zarabiających na ludzkiej krzywdzie - u bandziorów, złodziei może to być też demonstracja charakteru, powiązana z próba skompletowania sobie kamratów do przestępczych przedsięwzięć.
4. Posiadanie opinii nieobliczalnego, niebezpiecznego powoduje, że wielu się do tego przyzwyczaja, pozwalając takiej osobie "na więcej", na zasadzie "bo on taki jest", czyli się już nie dopomina o poszanowanie zasad u takiej wrogiej osoby.
5. Poszukujący wrogów najczęśćiej po prostu LUBIĄ OKAZYWAĆ AGRESJĘ, lubią atmosferę walki, starcia, czują rodzaj przyjemności z walki - czują ją raczej w większym stopniu, niż ogół społeczeństwa. Więc każdy nowy wróg jest po prostu okazją do przyjemności walczenia z nim.

W interesie pokojowo nastawionej części społeczeństwa jest aby tych agresywnych jakoś uciszać. Jest to trudne, bo robienie tego metodami pokojowymi najczęściej jest nieskuteczne, jako że agresor sobie z tego niewiele robi, ignoruje perswazję, krytykę jego postaw. Z kolei użycie już środków przymusu jest wkroczeniem "na obszary", w których właśnie agresor się lepiej czuje, mając tam rodzaj mentalnej przewagi. Agresywny w walce czuje się jak ryba w wodzie, a pokojowy nastawiony człowiek walki raczej unika. To powoduje, że środki przymusu mogą działać za słabo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:58, 12 Wrz 2022    Temat postu: Re: Kurs mentalny na robienie sobie wrogów

Michał Dyszyński napisał:
Dlaczego w ogóle są tacy ludzie, którzy funkcjonuję społecznie tak, jakby chcieli mieć wrogów?

Od dość dawna jestem zwolennikiem hipotezy, że podlegamy tak całościowo w naszej psychice dwom rodzajom "logik"
- jest logika intelektu czyli tego co uświadomione
- jest logika podświadomych przekonań, potrzeb, oczekiwań, pozostająca w dużym stopniu poza kontrolą świadomości.
Nie jest to jakaś szczególnie oryginalna hipoteza, bo od lat psychoanalitycy na całym świecie próbują rozszyfrowywać owe ukryte lęki, potrzeby, traumy, aby potem jakoś poskładać do kupy niejedną pogubioną psychikę. Dla większości ludzi parających się psychologią jest absolutnie oczywiste, iż w dużym stopniu na nasze decyzje wpływa podświadomość, czyli to czego nie potrafimy nazwać, zrozumieć, co jednak działa, modyfikując nasze myśli i wybory.

Ludzie, którzy - zdawałoby się niezrozumiale, bez sensu - robią sobie wrogów, działają (to też jest moja hipoteza) wedle logiki POTRZEBY WYKAZANIA SWOJEJ WAŻNOŚCI ZA POMOCĄ RYWALIZACJI, za pomocą starcia się z kimś w jakimś boju i zwyciężenia. O ile oczywiście się uda zwyciężyć...
Zdecydowana większość z tych, którzy - właściwie bez powodu - tworzą sobie wrogów, są przesadnie zaczepni, wciąż się o coś czepiają, prowokując konflikt, nie ma świadomości dlaczego tak właśnie czyni. Im się to wydaje "tak ogólnie" właściwe, słuszne...
Ale w istocie, z tylnego krzesła pewna potrzeba - emocja - instynkt nimi kieruje. Bliżej nieokreślone parcie aby wykazywać swoją ważność, wielkość, dominację, niczym niewidoczny dla widowni sufler, podpowiada takiemu człowiekowi "sprowokuj gościa, sprawdzić się, pokaż, że jesteś mocniejszy!". I w mnóstwie sytuacji życiowych, trzeba czy nie trzeba, nie dbając o uboczne koszty i ogólnie konkretny powód, człowiek za owym podszeptem pójdzie. Wtedy coś powie tak, aby sprowokować spór, potem go rozwinąć, a potem się sprawdzić "kto lepszy?", albo po prostu wykazywać "jestem silniejszy i ważniejszy!", czy też "masz się mnie słuchać! Bez względu na to, co sobie tam myślisz, masz być na moje życzenie!".
Nie ma za tym powodów intelektualnych, nie ma teorii, wyrazistej idei. Jest ten pociąg z głębi instynktów i emocji. Jest nawet związana z nim presja, czyli poczucie zagubienia, niezrealizowania w "zbyt nudnym", zwykłym życiu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin