Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto bardzo pragnie owej gry w wywyższanie się?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33885
Przeczytał: 57 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:01, 28 Gru 2024    Temat postu: Kto bardzo pragnie owej gry w wywyższanie się?

Skąd się biorą wojny?
Dlaczego na tym świecie ludzie mają intencje wzajemnego się krzywdzenia?
Krzywdy zadawane innym, gdy są związane z jakąś formą zysku, daje się "logicznie" wytłumaczyć - można wskazać, co ktoś sobie dzięki np. złodziejstwu, czy oszustwu poprawi. Ale jest cała masa krzywd, dla których nie sposób jest właściwie wskazać korzyści dla krzywdziciela, on jakby krzywdził bezinteresownie...

Z doświadczeń życiowych mi wynika, że większość owych krzywd "bezinteresownych" jest powiązana z pragnieniem okazania swojej dominacji, mocy, służy wywyższeniu się nad innych ludzi.
Można by się tu zatem dopatrzyć formy korzyści - ona będzie odniesiona przez emocje tej osoby, która poprzez krzywdzenie poczuje się dowartościowana, dominująca, kontrolująca, narzucająca. Ponieważ instynktownie sprawczość i władza są nagradzane, co jest pokłosiem zwierzęcego instynktu walki o dominację i władzę w stadzie, to i wywyższający się człowiek, gdy poczuje "no proszę, mogę kogoś skrzywdzić, one się mi nie przeciwstawił, czyli ja rządzę, ja jestem lepszy, ja wygrywam", odczuje satysfakcję, mały zastrzyk hormonu nagrody, czyli też pierwotną przyjemność. I to dla tej przyjemności płynącej z władzy i kontroli toczone są owe gry w wywyższanie się.

Kto zaś tych emocji wywyższenia się (także krzywdzeniem) potrzebuje?...
- Na pewno silnie czują te emocje psychopaci. Ci dla kontroli i poczucia dominacji gotowi są zrobić niemal wszystko, a hamulce tutaj są bardzo słabe.
- Ale też krzywdzeniem innych niektórzy próbują sobie wynagrodzić, powetować własne porażki.
- Krzywdzenie jednych grup ludzi przez inne grupy jest też silnie podszyte wywyższaniem się.
Problem jest niemal odwieczny - krzywdziły wyższe klasy społeczne osoby z niższych klas społecznych, przedstawiciele jednych religii, przedstawicieli innych religii; podobny motyw ma pogardliwe traktowanie osób innego narodu, innej rasy, innego miejsca zamieszkania, a nawet kibicowania innemu klubowi sportowemu.
Bycie z grupy "swoich" jest typowym pretekstem do wywyższania się wobec "obcych". A potem, jak już się ktoś czuje "wyższy" od obcego, to przecież (rzekomo) "należy mu się" też skrzywdzenie tego obcego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33885
Przeczytał: 57 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:40, 06 Sty 2025    Temat postu:

Wywyższanie się - a czy trzeba w ogóle stawiać tę kwestię?

Nieraz w rozmowach z osobami, które dążą do wywyższenia siebie (albo swojego narodu, bo to jest powiązana często postawa) pojawia się argument: nie można się dać poniżyć, trzeba walczyć o wywyższenie, bo jak nie to się jest niżej.
Ja się z tym nie zgadzam. Nie wywyższam się, ale to nie oznacza, że czuję się poniżony. Ja za stan domyślny uznaję równość. I nie chcę tej równości zakłócać w żadną stronę - ani w stronę (mojego) wywyższenia, ani w stronę (mojego) poniżenia.
Dodam też, że owo wywyższanie wręcz nieraz postrzegam jako iluzoryczne, wydumane, śmieszne. Jak ktoś się wobec mnie nadyma i puszy, to myślę sobie o nim: ale dupek z niego, szkoda mi czasu na jakąkolwiek relację z takim debilem, a w związku z tym nie dostanie on ode mnie daru zainteresowania stawianą przez niego kwestią wywyższenia. Po prostu olewam ciepłym moczem to całe wywyższanie, odchodzę z poczuciem, że udało mi się uchronić przed stratą mojego cennego czasu na niekonstruktywne dyskusje z kolejnym debilem. Czysty zysk dla mnie, bo ja kwestii wywyższania w ogóle nie proceduję, nie jestem zatem zainteresowany sporem na ten temat.

Dla wywyższających się postawa, która zadowala się stwierdzeniem RÓWNOŚCI, jest zadziwiająco trudna do psychicznego zaakceptowania. Samo to, że ktoś w ogóle nie chce kwestii wywyższenia stawiać, traktują jako już ucieczkę, jako coś niezgodnego z ich naturą, dziwacznego. Dla nich albo jest się poniżonym, albo wywyższonym - nie ma opcji neutralnej. Dla mnie zaś owa opcja neutralna jest domyślna, a zabawianie się w to nadymanie się "kto większy?" jest głównie objawem niedojrzałości emocji, jest śmieszna, wręcz...
poniżająca rozum, tego, kto tak musi sprawy kompulsywnie stawiać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin