Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Koncepcja epistemicznego ryzyka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:51, 24 Wrz 2021    Temat postu: Koncepcja epistemicznego ryzyka

W innym wątku sformułowałem wstępny, ad hoc zaimprowizowany opis tego pojęcia
Michał Dyszyński napisał:
Mechanizmy obronne pojawiają się naturalnie, jako w zasadzie nieuchronna konsekwencja tego, że umysł startuje od niejasnych odniesień, a więc wszystko co ustala ma charakter hipotezy. Z drugiej strony umysł nie ma podstaw do obiektywnej oceny, która hipoteza się sprawdzi, która jest słuszna. Umysł nie dysponuje obiektywną instancją oceny, jedynie tymi swoimi hipotezami. Aby w jakimś kierunku podążyć, musi zatem zakładać poprawność hipotez - wierzyć w nie. Problem jest w tym, że nie wie, w którą hipotezę wierzyć by należało.
Oczywiście tu można powiedzieć, że hipotezy w końcu daje się jakoś potwierdzać, życie niesie nam statystykę tego, co się udało i co nie. Niestety, sposób oceny co się udało, sam potrzebuje kryterium, sam jest hipotetyczny. Więc umysł musi budować założenia robocze i się ich trzymać. A nie ma gwarancji, że te założenia się sprawdzą w szerszym kontekście, długofalowo. Można by tu mówić o RYZYKU EPISTEMICZNYM. Umysł nie ma innego wyjścia jak podejmować owo epistemiczne ryzyko, uznanie czegoś za słuszne przy niewystarczających przesłankach. Stopień tego ryzyka będzie różny o różnych ludzi, niektórzy przesadzą z jego poziomem w stronę zbyt dużego zaufania do słabej koncepcji. Dalszym efektem będzie desperacka obrona owej koncepcji wbrew faktom i przesłankom. Możliwe jest też skrajne podejście w przeciwną stronę - jakaś przesadna epistemiczna ostrożność, brak przyjęcia czegokolwiek, agnostycyzm totalny. W tym ostatnim przypadku umysł nie będzie w stanie zdecydować się na nic, bo zawsze niepewność będzie go przytłaczała, zabroni mu opowiedzenia się po jakiejś stronie. Najbliżej tego co sensowne byłoby pozostawanie gdzieś w pobliżu środka - ryzyko epistemiczne podejmować, ale z tym ryzykiem nie przesadzić.

Próbowałem googlać w poszukiwaniu rozważań na ten temat, ale znalazłem na razie tylko tę wmiankę [link widoczny dla zalogowanych]
Spróbuję po swojemu koncepcję ryzyka epistemicznego sformułować.

Niewątpliwie, biorąc pod uwagę sam źródłosłów, koncepcja ryzyka epistemicznego jest bardzo bliska pojęciu WIARY.
Wiara jest miarą ryzyka, które podejmujemy uznając jakąś tezę za słuszną bądź nie, lub za słuszną w stopniu wystarczającym do jakiego celu, bądź nie.

Problem w postaci ogólnej jest związany też bardzo ściśle ze zdolnością do ZDEFINIOWANIA CELÓW, które stawiamy na danym etapie wglądu w rzeczywistość. Mówiąc o jakiejś tezie "teza X jest słuszna", najczęściej nie jesteśmy w stanie przewidzieć z góry wszystkich sytuacji, w jakich tezę będziemy stosowali. Czyli tak do końca "nie wiemy, co mówimy, gdy coś mówimy". Najczęściej będzie tak, że myślimy sobie o jakiejś części zastosowań owej tezy, dla nich uznajemy słuszność owej tezy, ale gdzieś na horyzoncie majaczą nam zastosowania, które dopiero skonstruują się w ramach rozwoju sytuacji. To oznacza, iż sama słuszność tezy nam w jakiś sposób "pływa" jest niezdefiniowana ściśle. Może się okazać, że w jednych scenariuszach naszego rozwoju definiowalności spraw jakiś aspekt rzeczywistości zostanie uznany podlegający definicji pojęcia, które wiążemy z celem epistemicznym, ale w innych scenariuszach ten aspekt zostanie uznany za będący poza owym celem, a także nie spełniający definicji pojęcia.
Aby nie być gołosłownym, bo zapewne trudno jest moje sformułowanie zrozumieć, podam przykład. Oto ktoś stawia sobie za cel zdobycie bogactwa. Pytaniem jest jednak nawet to: czym jest samo bogactwo?
W jednym scenariuszu bogactwem będzie np. posiadanie domu samochodu na poziomie powyżej 60% wartości w danej społeczności, ewentualnie jeszcze kwoty dodatkowych luźnych środków, o zbliżonej wartości. Ktoś wtedy poczuje się bogaty i działania, które podejmuje do zdobycia owego stanu - o ile się powiodą - uzna za słuszne w kontekście zdobycia bogactwa.
Inny scenariusz uzyskamy, gdy ktoś za bogactwo uzna dopiero posiadanie np. środków finansowych na poziomie najbogatszych 5% (w innym scenariuszu 1%. albo nawet 0,001%) w danym społeczeństwie, co będzie oznaczało spełnienie celu "zdobycie bogactwa" będzie też wymagało znacząco innych środków, niż w pierwszym przypadku. Dodatkowo sprawę może komplikować fakt, ze u samej osoby pojęcie bogactwa może ewoluować - np. na początku ktoś uznawał bogactwo w pierwszym znaczeniu, a jak mu się finansowo powiodło, to uznał iż to "prawdziwe bogactwo" jest tylko w znaczeniu drugim.
Gdy jednak na początku ktoś formułuje swoje cele, nie wie tak do końca, którą definicję bogactwa przyjmie pod koniec. Definicja jest umową. Definiowanie sobie celów też jest formą umowy z sobą samym, ustalenia sobie, czego się tak naprawdę chce. Podejmujemy decyzje nie znając nie tylko okoliczności fizycznych w jakich przyjdzie nam realizować nasze cele, ale nawet nie znając tego, czy jakiś "późniejszy ja" będzie myślał podobnie do "aktualnego ja". Decydując się na jakąś postać definicji celów podejmujemy ryzyko nie tylko na poziomie tego co się fizycznie zdarzy, ale także RYZYKO NA POZIOMIE PRYWATNYCH OCEN, CO JEST SPEŁNIENIEM DEFINICJI, OCZEKIWAŃ , STANÓW DO KTÓRYCH DĄŻYMY. To jest właśnie owo ryzyko epistemiczne, które jest w jakimś stopniu niezależne od ryzyka fizycznego.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 10:52, 24 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin