Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kluczem do sensowności jest kompletność

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34582
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:00, 03 Gru 2022    Temat postu: Kluczem do sensowności jest kompletność

Sensowne przekonania, sensowne wiary a ich błędne, nieperspektywiczne alternatywy - czym się w istocie różnią?
Ja nazywam tę cechę kompletnością.
Wiara w coś może być umocowana w rozumieniu, stabilnym zdefiniowaniu, jako tako wykrystalizowanych osądach, ale może też być przypadkowa, oderwana od całości rozumowania, skupiona jedynie na wybiórczych aspektach swoich doznań, czy myśli.

Jedno i drugie będzie wiarą, przekonaniem - ta powiązana z doznaniami i systemem myśli i ta oderwana od niemal wszystkiego, z wyjątkiem może jakiejś pojedynczej intuicji. Obie będą wiarami, choć ta bardzo różniącymi się, tak bardzo mającymi przeciwny wpływ na rozumność decyzji i sprawczość danej osoby.
Są zatem wiary takie "sobie, a muzom", wiary typu "to jest tak, a tak i nic ponad to nie jest ważne". Takie wiary są w swoim funkcjonowaniu jedynie pogonią za tym, co podstawią umysłowi chaotyczne intuicje i instynkty. One, jeśli nie zostaną obudowane w jakiś system, będą blokowały rozwój osobowości i umysłowości, bo zamiast stawać się czymś, czym można spójnie się posłużyć przy rozwiązywaniu problemów życia i ideowości, będą zawalidrogami, do których umysł będzie się kleił ignorując rzeczywistość, zaprzeczając sobie, chaotyzujac swoje rozumowanie.
Z drugiej strony są te wiary twórcze, użyteczne w życiu. Tym się różnią one od tych poprzednich, chaotycznych, że mają ZDOLNOŚĆ ŁĄCZENIA W SPÓJNĄ CAŁOŚĆ różnych aspektów rozpoznań, działań. Są to wiary nie typu "nazwałem coś, w jakiś sposób, czyli wiem, jak to jest", lecz "rozumiem regułę, którą rozpoznaję rzeczywistość, mam świadomość jak te rozpoznania zwykle wiążą się z moimi celami, działaniami, innymi rozpoznaniami".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34582
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:50, 10 Mar 2023    Temat postu: Re: Kluczem do sensowności jest kompletność

Kompletność jest też celem osobowości.
Nasze cierpienia są oznaką niekompletności. Dobro jest kompletnością, a zło niekompletnością, niedopełnieniem, wzięciem czegoś iluzorycznego za ostateczny sens.

Ale kompletność nie ma szans być absolutna. I nie powinna być absolutną. To co byłoby kompletne tak do końca, nie miałoby jak objawiać się światu inaczej, niż psując się. Bo jeśli coś jest w maksimum możliwych stanów, to każda zmiana jest dla tego czegoś na minus, jest pogorszeniem. A reagowanie na wyzwania, istnienie jest formą procedowania zmian.

Świadomość kompletna, choć kompletna nie absolutnie jest dopiero tą spełnioną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23602
Przeczytał: 91 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:04, 10 Mar 2023    Temat postu:

Wszystko piszesz ładnie.

Polecam Twoje przemyślenia osobom, ktore lubią czytać.

Jestem ciekawa co czytasz. Nigdy nie ma w Twoich postach odniesień do lektur. Brakuje mi tego bardzo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34582
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:43, 10 Mar 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Wszystko piszesz ładnie.

Polecam Twoje przemyślenia osobom, ktore lubią czytać.

Jestem ciekawa co czytasz. Nigdy nie ma w Twoich postach odniesień do lektur. Brakuje mi tego bardzo.

Mało książek czytam. Raczej to, co na ekranie. Mam astygmatyzm, który powoduje, że czcionka nie wystarczająco kontrastowa i duża sprawia mi w czytaniu duży dyskomfort. A na ekranie komputera można sobie powiększać tekst.
Nie podaję źródeł, bo je najczęściej zapominam. Czasem się postaram i wyszukam je, ale często mi się to nie udaje po długim czasie.

Tu dotykamy z resztą ciekawego aspektu komunikacji i rozwoju myśli w ogóle - że czytając czyjś tekst, odbieramy go własnymi przekonaniami, rzutujemy na ekran możliwości poznawczych i percepcyjnych. To by oznaczało, że książka, którą przeczytało milion osób "rozszczepia się" mentalnie na "milion książek" - każda o nieco odmiennej treści, różnych znaczeniach, emocjach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34582
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 8:47, 11 Mar 2023    Temat postu:

Oparcie się praktyczne o ideę kompletności jest de facto istotą metodologii naukowej. To się wielu wydaje oczywiste, bo dzisiaj nikt tego nie podważa, jednak w starożytności była to idea prawie nieznana. Przed odkryciami Kopernika, Galileusza, Keplera, Newtona dzielono (wszech)świat na "nadksięzycowy" i "podksiężycowy". W tym światach panowały odmienne prawa, nikt nie myślał, że jakaś znana nam fizyka może rządzić ruchem planet, gwiazd. Dzisiaj mało kto nawet pomyśli, ze można by to traktować inaczej.

Kompletność w nauce polega na tym (między innymi), że prawa fizyki i matematyki stosujemy zarówno w zagadnieniach biologii, chemii, antropologii, a także w mniejszym stopniu nawet rozważając zagadnienia polityczne, socjologiczne, filozoficzne. Wszystko jest traktowane jako posiadające jeden wspólny mechanizm, który - odpowiednio potraktowany umysłem, o ile ktoś to potrafi uczynić - "wyjaśnia" to, co obserwujemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34582
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:22, 27 Sty 2025    Temat postu:

Kompletność jest drogowskazem do tego, aby nasze koncepcje były realnie użyteczne.

Nieraz w dyskusjach, w których uczestniczyłem, porozumienie się rozbijało o to, że oto ktoś przedstawiał mi jakiś swój wspaniały pomysł na coś tam - może genialny model, może "wielką ideę" - a ja stawiałem przed tym modelem jakiś problem do rozwiązania, który - przynajmniej w moim pierwszym odczuciu - stanowi dla tego pomysłu wyzwanie nie do pokonania. Stawiając taki problem przed owym pomysłem, dawałem temu pomysłowi (a personalnie pomysłodawcy) szansę na to, aby wykazał, iż ów pomysł jest dopasowany nie tylko do okoliczności pod niego specjalnie dobranych, ale że ma walor ogólniejszy.
Niestety, w podobnych okolicznościach ekstremalnie rzadko spotykam się z pozytywnym rozpatrzeniem moich zastrzeżeń i próbą wyjaśnienia, jak ów model/pomysł radzi sobie z tymi okolicznościami, które są zwykle całkiem częste w kontekście życia, ale wyraźnie widać, iż nie dają się modelem ująć. Raczej typową jest tu reakcja urażonej dumy, gniewania się na to, że psuję komuś jego dobre samopoczucie, że jego model jest uniwersalny i wszystko rozwiązuje. Najczęściej na tym dyskusja się urywa, bo ze strony tego, kto model zgłaszał, pojawia się głównie strumień negatywnych emocji, personalnych oskarżeń, z jednoczesnym brakiem odpowiedzi na kwestie merytoryczne. Widać, że emocje, ambicja, aby "mieć już rozwiązanie" są silniejsze niż krytycyzm i uczciwość intelektualna.

Kompletność rozwiązań/modeli polega na tym, że są one w stanie rozstrzygać nie tylko te problemy, które są dobrane specjalnie po to, aby móc być rozstrzygniętymi, lecz że ich zasięg dotyczy tak szerokiej bazy problemów, jak to tylko jest możliwe.
Zaznaczam przy tym, że nie głoszę tu utopijnej tezy, że obowiązkiem myśliciela jest posiadanie modelu idealnego, ogarniającego wszystko. Póki co, sławetna teoria wszystkiego pozostaje w sferze marzeń ludzi, więc nie stawiam tu wymogów, aby kompletność dla pomysłów, myślowych modeli funkcjonalnych była absolutna. Chodzi mi raczej o UCZCIWOŚĆ w tym sensie, że osoba przedstawiająca pomysł model JEST W STANIE WYSPECYFIKOWAĆ DZIEDZINĘ, w której jej pomysł funkcjonuje, co jednocześnie też oznacza, iż taka osoba ma świadomość istnienia PRZECIWDZIEDZINY.
To jest dla większości moich dyskutantów mentalny ciężar nie do udźwignięcia - przyznanie się do tego, że nie osiągnąłem jeszcze ideału, a wręcz świadomość tego CO JEST JESZCZE DO UDOSKONALENIA.
Ja nie jestem potępiającym sędzią, nie gram o jakieś zwycięstwa w dyskusji, nie zależy mi na tym, aby kogokolwiek pognębiać, czy wykazywać swojej przewagi. Dyskutuję głównie po to, aby USTALAĆ, JAK SIĘ SPRAWY MAJĄ, a nie aby oceniać personalnie ludzi, szczególnie nie po to, aby kogokolwiek poniżać. Uważam, że tak jak moje rozwiązania/modele mają zakres, w którym działają, a także zakres, którego nie obejmują (owa przeciwdziedzina), to i pomysł każdego innego myśliciela będzie na tym z grubsza - aspirującym - poziomie, czyli że coś tam może i wyjaśnia, ale na czymś innym w zdolności wyjaśniania się wykłada. To jest naturalny stan rozwoju umysłu - jesteśmy w doskonaleniu, ciągle w drodze. I sam sobie wręcz świadomie stawiam wymóg pewnego minimum pokory, związanego z PRZYJĘCIEM ZA STAN NATURALNY SWOJEJ NIEDOSKONAŁOŚCI. Wierzę, że na tym właśnie polega dojrzałość mentalna, że się swoją niedoskonałość uznaje, że się nie oczekuje od siebie rzeczy niemożliwych. To nie wyklucza oczywiście odczuwania jakiejś tam satysfakcji z tych osiągnięć, jakie się ma, ale też nigdy nie będzie to satysfakcja ostateczna, nigdy nie będzie to jakiś totalny tryumfalizm mentalny.
Zatem przyjmuję za normę, że do kompletności dążę, ale też, że niekompletność jest czymś, co jest realną cechą moich dokonań. Do kompletności dążę, ale osiągam ją nie poprzez życzeniowe ocenianie swoich pomysłów, czyli nie poprzez wmawianie sobie i światu, że już absolutny cel osiągnąłem, lecz przez postawę właściwie odwrotną - przez ZADANIE SOBIE PYTANIA: GDZIE JESZCZE MAM BRAKI, NIEDORÓBKI, SŁABOŚCI W ROZUMOWANIU?

Uwaga! Pytam się nie CZY, lecz GDZIE mam te braki i niedoróbki, czyli pyszałkowate przekonanie, iż może już osiągnąłem ideał, ucinam samym stawianiem pytania.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:25, 27 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin