Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak nie pisać/dyskutować personalnie napastliwie?...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:16, 18 Lis 2024    Temat postu: Jak nie pisać/dyskutować personalnie napastliwie?...

Najpierw chyba należałoby zdefiniować CZYM W OGÓLE JEST PERSONALNA NAPASTLIWOŚĆ w dyskusji,
Aby zrozumieć to, dlaczego sam się uważam za tego, który przynajmniej ma prawo mówić, że STARA SIĘ być nienapastliwy, porównajmy sobie dwa - wyraźnie krytyczne - sformułowania:
Sformułowanie personalne: Kowalski jest złodziejem.
Sformułowanie niepersonalne: kradzież stanowi zło moralne, jest najczęściej krzywdzeniem innych osób.

Tu ktoś powie: ale przecież w tym drugim sformułowaniu krytykujesz złodziei! Czyli też jesteś napastliwy!
Otóż ja twierdzę, że NIE. Pisząc ogólnie o POSTAWIE, której jednak NIE PRZYPISUJĘ DO KONKRETNEJ OSOBY, nie napadam na nikogo.
Tu ktoś powie: ale taki złodziej przecież POCZUŁ SIĘ skrytykowany. Więc jestem wobec niego "napastliwy", gdy np. wygłoszę to sformułowanie, które wyżej określiłem jako "niepersonalne". Na to odpowiem: to, że on się poczuł, to już jest kwestia jego wyboru, że "poczuł się wywołany do tablicy", jako złodziej. Ja nie wskazywałem jego personalnie, więc przypisanie napastliwe nastąpiło w umyśle samego delikwenta. No sorry... ale ja nie odpowiadam za to, że ktoś do OGÓLNEGO SFORMUŁOWANIA zechciał przypisać siebie. To była już jego osobista inicjatywa, to niejako "on sam się napastuje", gdy moje ogólne sformułowanie uznaje za zasadnie dające się przypisać do jego postawy.

Uważam, że DYSKUTOWANIE O POSTAWACH JAKO TAKICH NIKOGO NIE ATAKUJE BEZPOŚREDNIO, co też dalej oznacza, iż ktoś, kto postawy (ogólnie sformułowane) piętnuje, nie powinien być traktowany jako napastliwy wobec kogokolwiek (osobiście). Bo w przeciwnym razie to chyba należałoby (z tytułu bycia "napastliwym")...
zabronić wszelkich dyskusji na temat tego, co jest sluszne, dobre, etyczne, należałoby zabronić wszelkich refleksji moralnych. Ale wtedy - konsekwentnie - sam zabraniający tego nie ma prawa mówić, że jest to słuszna postawa, jako że ona ma w sobie zawartą ocenę moralną jako paradygmat.

Podsumowując:
Granicą "personalnej napastliwości" jest to, czy kierujemy uwagi do KONKRETNEJ OSOBY, czy rozwążamy POSTAWY LUDZKIE.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9075
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Pon 14:58, 18 Lis 2024    Temat postu:

Innymi słowy:

nie będę palcem wskazywał złodzieja, ale Kowalski wie o kogo chodzi

zamiast pisać na temat, jak widać wolisz dyskutować o dyskusji i dyskutantach w temacie ... bo jak tu przekonujesz, o ile Kowalskiego nie wskazujesz z nazwiska, to ad personam nie ma ... a jak rozumiem (?) jest merytoryczna dyskusja :) nawet gdy akurat moralna ocena kradzieży nie byłaby tematem.

swoją drogą (inny tu twój temat), jak przykładowo "negocjowałeś" z Irbisolem w temacie "zaprzestania bicia żony" ... nie zauważyłem jakoś chęci zrozumienia stanowiska Irbisola (odwrotnie też chyba nie, ale teraz nie o tym :wink: ) ... czy zatem jesteś despotycznym dyskutantem (czy jak to tam sobie nazwałeś) :wink: ?

moja tu wypowiedź jest jak najbardziej skierowana do ciebie Dyszyński (ad personam)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 15:04, 18 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:36, 18 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
Innymi słowy:

nie będę palcem wskazywał złodzieja, ale Kowalski wie o kogo chodzi

zamiast pisać na temat, jak widać wolisz dyskutować o dyskusji i dyskutantach w temacie ... bo jak tu przekonujesz, o ile Kowalskiego nie wskazujesz z nazwiska, to ad personam nie ma ... a jak rozumiem (?) jest merytoryczna dyskusja :) nawet gdy akurat moralna ocena kradzieży nie byłaby tematem.

swoją drogą (inny tu twój temat), jak przykładowo "negocjowałeś" z Irbisolem w temacie "zaprzestania bicia żony" ... nie zauważyłem jakoś chęci zrozumienia stanowiska Irbisola (odwrotnie też chyba nie, ale teraz nie o tym :wink: ) ... czy zatem jesteś despotycznym dyskutantem (czy jak to tam sobie nazwałeś) :wink: ?

moja tu wypowiedź jest jak najbardziej skierowana do ciebie Dyszyński (ad personam)

Ja też, szczególnie gdy mnie ktoś ad personam pierwszy zahaczy, odpowiadam nieraz adpersonalnie. Ad personam są też moje uwagi na temat wielu polityków. Wszak trudno jest inaczej krytykować np. wszczęcie wojny na Ukrainie, pomijając przy tym całkowicie osobę tego, który decyzję o wysłaniu wojsk podjął. Tak więc nie twierdzę, iż nigdy przenigdy nie pojawi się z mojej strony żadne ad personam. Ale wydaje mi się, że trudno będzie mnie przyłapać (nie twierdzę, iż absolutnie się tego nie da, bo może gdzieś się nie upilnowałem pod tym względem) na:
1. Rozpoczynaniu agresywnym dyskusji z wypowiedzią typu ad personam
2. Zareagowanie na czyjś merytoryczny argument w jakiejś sprawie atakiem na samą osobę argumentującego.
3. Formułowanie uwag krytycznych na temat POSTAW tak, aby było jednoznacznie, albo z bardzo wysokim prawdopodobieństwem wskazane, iż tylko tej jednej osoby się one dotyczą.
Piszę to, bo ŚWIADOMIE próbuję się upilnować pod tym względem (narzucam sobie taki rygor), aby UNIKAĆ (nie oznacza to absolutnej postaci eliminacji, ale jednak wyraźną preferencję) właśnie takich wypowiedzi, które dotyczą ocen (moralnych) konkretnych osób. Wręcz się wymiguję od formułowania takich ocen także wtedy, gdy ktoś z boku próbuje mnie na nie naciągnąć. Gdy Semele się upierała, że mam oceniać w swoim postach fedora, to jej odmówiłem. A było to właśnie z tego powodu, że narzucam sobie taką zasadę, aby personalnie nikogo nie wskazywać.
Natomiast w kwestii DYSKUSJI O POSTAWACH MORALNYCH OGÓLNIE...
Jeśliby taka dyskusja, także związana z krytycznym potraktowaniem jakichś postaw miała być z zasady czymś złym, w negatywnym etycznie sensie "napastliwym", to wtedy będziemy musieli chyba przyznać, że takim "ad personam napastliwymi" źródłami są praktycznie:
- wszystkie traktaty moralne
- wszystkie dyskusje o tym, co jest dobre, a co złe
- Biblia
- kodeks karny
- dowolna wypowiedź typu "kradzież jest zła"
itp. itd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9075
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Pon 16:49, 18 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:
Natomiast w kwestii DYSKUSJI O POSTAWACH MORALNYCH OGÓLNIE...
Jeśliby taka dyskusja, także związana z krytycznym potraktowaniem jakichś postaw miała być z zasady czymś złym, w negatywnym etycznie sensie "napastliwym", to wtedy będziemy musieli chyba przyznać, że takim "ad personam napastliwymi" źródłami są praktycznie:
- wszystkie traktaty moralne
- wszystkie dyskusje o tym, co jest dobre, a co złe
- Biblia
- kodeks karny
- dowolna wypowiedź typu "kradzież jest zła"
itp. itd.


nikt nie kwestionuje zasadności dyskusji o postawach etycznych, pod warunkiem jednak, że tematem jest rzeczywiście zasadność podstaw etycznych :) zwłaszcza, że istnieje raczej konsensus co do faktu, że ad personam i inne nie merytoryczne kwestie, dyskusji szkodzą ... konsensus deklarowany bo praktyka jest inna niestety.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:15, 18 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Natomiast w kwestii DYSKUSJI O POSTAWACH MORALNYCH OGÓLNIE...
Jeśliby taka dyskusja, także związana z krytycznym potraktowaniem jakichś postaw miała być z zasady czymś złym, w negatywnym etycznie sensie "napastliwym", to wtedy będziemy musieli chyba przyznać, że takim "ad personam napastliwymi" źródłami są praktycznie:
- wszystkie traktaty moralne
- wszystkie dyskusje o tym, co jest dobre, a co złe
- Biblia
- kodeks karny
- dowolna wypowiedź typu "kradzież jest zła"
itp. itd.


nikt nie kwestionuje zasadności dyskusji o postawach etycznych, pod warunkiem jednak, że tematem jest rzeczywiście zasadność podstaw etycznych :) zwłaszcza, że istnieje raczej konsensus co do faktu, że ad personam i inne nie merytoryczne kwestie, dyskusji szkodzą ... konsensus deklarowany bo praktyka jest inna niestety.

Niby "nikt nie kwestionuje zasadności dyskusji o postawach etycznych", ale jak np. ja taką dyskusję nieraz zainicjuję, to ten czy ów potem ma pretensje, że to było do niego, choć wcale go personalnie nie wskazałem.

Ja w tym postrzeganiu uwag ogólnych jako personalnych dopatrywałbym się pewnej intelektualnej nieporadności, a konkretnie braku kontroli nad tym, gdzie przebiega granica pomiędzy intuicją, skojarzeniem biorącego się emocjonalnych odczuć, a już pojęciowym, ideowym potraktowaniem zagadnienia. Trudno jest dyskutować z kimś, kto swoje SKOJARZENIA, jakie mu się pojawiły w umyśle, traktuje jako czyjąś intencję, albo błąd. Tu niezbędny byłby pewien rygor traktowania spraw, czyli
- skupienie się na FAKTACH - czy jest w danej wypowiedzi osobiste wskazanie?
czy może
- to mi się tylko skojarzyło to, co w wypowiedzi ze mną?...

Żadna dyskusja nie będzie konkluzywna, sensowna, jeśli przyjmiemy zasadę, że OSOBISTE SKOJARZENIA MIAŁYBY BYĆ TRAKTOWANE NA RÓWNI Z JAWNYMI STWIERDZENIAMI.
To może być trochę nieintuicyjne, dla wielu trudne, bo mamy odruch domyślania się tego, co myśli nasz rozmówca. I skądinąd jest to odruch pożyteczny dla porozumienia, jakoś słuszny. Problem w tym, że nad tym odruchem dojrzały umysł też powinien umieć panować, czyli stawiać mu granice. Jeśli kimś rządzi odruch domyślania się, zamiast to on miałby być w stanie jakoś umieć zobiektywizować swoje oceny pod kątem: czy tu jest napaść na mnie, czy może sugestia WZGLĘDEM POSTAWY, którą może i przyjmuję, ale może i nie...
Zarzut sformułowany bez wskazania na osobę, niewinny odrzuca prostym: to nie było o mnie, czyli nie jest też i do mnie! Piszcie sobie o "tamtych ludziach i postawach", co chcecie, to wasz problem, bo ja się nie poczuwam. Ale jeśli ktoś (czy to wskutek niepanowania nad polemicznością, czy z innych powodów) bezrefleksyjnie ogólnym skrytykowaniem postawy moralnej czuje się dotknięty, bo DOMNIEMYWA, ŻE TO NA PEWNO DO NIEGO, to niech on się martwi, to jest jego problem.
Bo osobiązuje zasada: jeśli byłbyś niewinny, to naturalnie zignorowałbyś zarzut do ciebie się nie odnoszący!
Jeśli zaś masz tu do kogoś pretensje, to chyba...
właśnie przyznałeś się do tego, że to do ciebie, czyli SAM (!) PRZYZNAJESZ SIĘ DO WINY.
Emocjonalni ludzie jednak nie kontroluję się pod tym względem - widząc jakś (choćby tylko potencjalną) sugestię krytyczną, wpadają w gniew, chcą walczyć, próbują odwetu, nie widząc, że tym sposobem sami się pogrążają, przyznając do winy. Ale to ich problem, to jest ich przyznanie i jakby mieli nieco więcej oleju w głowie, to by się byli w stanie zorientwować, że muszą reagować na zarzuty, które (przynajmniej jak to sobie wyobrażają) ich nie dotyczą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9075
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Pon 17:37, 18 Lis 2024    Temat postu:

odnosząc się marytorycznie:

Cytat:
Najpierw chyba należałoby zdefiniować CZYM W OGÓLE JEST PERSONALNA NAPASTLIWOŚĆ w dyskusji,
Aby zrozumieć to, dlaczego sam się uważam za tego, który przynajmniej ma prawo mówić, że STARA SIĘ być nienapastliwy, porównajmy sobie dwa - wyraźnie krytyczne - sformułowania:
Sformułowanie personalne: Kowalski jest złodziejem.
Sformułowanie niepersonalne: kradzież stanowi zło moralne, jest najczęściej krzywdzeniem innych osób.


"Kowalski jest złodziejem" nie musi być wypowiedzią "ad personam", jeśli wypowiadający to zdanie jest np. stroną lub sędzią w procesie ... czyli złodziejstwo domniemane lub realne jest tematem dyskusji ...

natomiast na czym polega, jak jest powszechnie rozumiane "ad personam" i inne "ad ..." można zapewnie znaleźć w internecie ... lepiej zdefiniowane niż ja, ad hoc, miałbym teraz się silić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:38, 18 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
"Kowalski jest złodziejem" nie musi być wypowiedzią "ad personam", jeśli wypowiadający to zdanie jest np. stroną lub sędzią w procesie ... czyli złodziejstwo domniemane lub realne jest tematem dyskusji ...

Ja nie widzę powodu, aby zdanie tego rodzaju, nawet wygłoszone przez sędziego, traktować wyjątkowo, czyli odmówić mu personalnego charakteru. Jeśli sędzia mówi "Kowalski jest złodziejem", a dodatkowo nawet ma na to niezbite dowody, to oczywiście dalej jest to PERSONALNIE skierowana wypowiedź. Choć...
... z drugiej strony pewnie w większości uznamy, iż jest to ad personam UZASADNIONE, SŁUSZNE.
Ja traktuję personalność danej uwagi (z definicji) nie biorąc za kryterium słuszność etyczno - moralną owej uwagi, ale to, CZY DOTYCZY KONKRETNEJ OSOBY. I chcę się trzymać takiej definicji, czyli nie modyfikować jej w zależności od tego, czy tak rozumiana personalność jest słuszna, czy niesłuszna. Inaczej mówiąc, rozróżnienie słuszności mi nie interferuje z personalnością, tylko jest OSOBNYM ATRYBUTEM. W takim układzie
- personalność zależy dalej (tylko) od tego, czy kierowana jest ku KONKRETNEJ osobie.
- słuszność jest atrybutem dodatkowym, czyli mamy rozbicie kategorii uwag na 4 opcje:
1. personalna i słuszna
2. personalna i niesłuszna
3. niepersonalna i słuszna
4. niepersonalna i niesłuszna.
Takie podejście wydaje mi się (językowo) najbardziej klarowne.

Podobnie osobny podzial będzie w kwestii napastliwości - też będą 4 kategorie:
1. personalna i napastliwa
2. personalna i nienapastliwa
3. niepersonalna i napastliwa
4. niepersonalna i nienapastliwa.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 18:45, 18 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9075
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Pon 19:09, 18 Lis 2024    Temat postu:

Temat:
"Jak nie pisać/dyskutować personalnie napastliwie?..."

MD napisał:
Ja nie widzę powodu, aby zdanie tego rodzaju, nawet wygłoszone przez sędziego, traktować wyjątkowo, czyli odmówić mu personalnego charakteru.


zdanie ma charakter personalny, ale nie ad personam, a w tytule wątku o ad personam chyba chodzi ?

- czy może, wnioskując z tytułu wątku, wraz z obecnym cytatem, kombinujesz jak np. skazać lub może nie skazać, Kowalskiego za kradzież, nie wskazując go personalnie :think: ?


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 19:11, 18 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:50, 18 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
Temat:
"Jak nie pisać/dyskutować personalnie napastliwie?..."

MD napisał:
Ja nie widzę powodu, aby zdanie tego rodzaju, nawet wygłoszone przez sędziego, traktować wyjątkowo, czyli odmówić mu personalnego charakteru.


zdanie ma charakter personalny, ale nie ad personam, a w tytule wątku o ad personam chyba chodzi ?

Rozważając ad personam i napastliwość szukam też jakiejś formy tła. "Ad personam" z łaciny ogólnie znaczyłoby "do osoby", co nie wyróżnia ściśle napastliwości. Uwaga "ad personam" nie musi mieć jednoznacznie napastliwego charakteru, można rozważać różne jej warianty. Jakieś luźne refleksje snuje sobie np. pewien gostek tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Od razu zastrzegam, że zamierzam dalej procedować jakiegoś sporu z Tobą o jakąś idealną formę mojego tytułu wątku, czy późniejszego związku uwag z tym tytułem. Był to jakiś mój wybór, który nie musiał być idealny, zaś dyskusja potem się rozwija i naturalnym jest, że pojawiają się niedoskonałości w zakresie związków między stwierdzeniami.

Rozważam szersze tło wypowiedzi, a nie piszę wyłącznie o wypowiedziach jawnie napastliwych, bo uważam, że jest płynne przejście pomiędzy
- brakiem jakichkolwiek aspektów krytycznych
- krytyki potencjalnej (dopiero, gdy się okaże, że jest zasadna)
- krytyki słabej
- krytyki wyraźnej, ale mało emocjonalnie napastliwej
- krytyki napastliwej
- krytyki tendencyjnej, jawnie nieuczciwej, napastliwej.
Można rozważać kwestie personalne NA ETAPIE NIEZDECYDOWANIA, czy w ogóle chwalimy, czy ganimy daną osobę. Można "personalnie" (bo wskazując osobę) omawiać czyjś czyn, ale dystansować się od ostatecznej oceny, bo np. jeszcze nie ujawniło się, czy ów czyn wyjdzie na dobre, czy na złe. Takie jest tło sprawy, a uważam, iż jest ono ważne o tyle, że nie chcę zupełnie wykluczać z dyskusji aspektów personalnych. Czasem powinno się je poruszyć, a niekoniecznie będzie to poruszenie wrogie, wręcz może być ku osobie skierowane (dosłownie "ad personam"), ale zawierać w sobie intencję pomocy, czy usprawiedliwienia.
W szczególności krytykuję tu najbardziej PEWIEN KONKRETNY TYP wypowiedzi ad personam - ten, w którym jest on zakamuflowaną formą ucieczki od rozważania aspektów merytorycznych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9075
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Pon 20:00, 18 Lis 2024    Temat postu:

przez skrót myślowy "ad personam" rozumiem powszechnie - jak mi się wydawało znaną i podzielaną zasadę:

"Argumentum ad personam (łac. „argument wymierzony w osobę”) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika bądź jego dokonania"

i myślę, że nie ma co wyważać dawno otwartych drzwi.

Ps

"podzielaną zasadę" oczywiście co do tego, że ad personam jest przejawem prostactwa nie tylko intelektualnego.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 20:04, 18 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:28, 18 Lis 2024    Temat postu:

lucek napisał:
przez skrót myślowy "ad personam" rozumiem powszechnie - jak mi się wydawało znaną i podzielaną zasadę:

"Argumentum ad personam (łac. „argument wymierzony w osobę”) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika bądź jego dokonania"

i myślę, że nie ma co wyważać dawno otwartych drzwi.

Ps

"podzielaną zasadę" oczywiście co do tego, że ad personam jest przejawem prostactwa nie tylko intelektualnego.

Nie chcesz głębiej sprawy rozważać?...
- Twój wybór.
Ja mam tu swoje "hobby" i owe "drzwi" zamierzam otwierać na różne sposoby po swojemu. I nie tylko ja tak robię. Podobnie z resztą robi autor tekstu z tego linka, który podałem. W tym artykule też jest podejście nie w stylu "dobra, skwitujemy szybko, że to jest tak, a tak i koniec sprawy", ale jest rozważanie różnych aspektów.

Tu oczywiście można zadać pytanie: a po co?
- Po co rozważać to ad personam raz od strony definicji, drugi raz intencji, trzeci raz jeszcze co tam komu się pomyśli?...
Moją odpowiedzią jest: bo CHODZI O TO, ABY WYBUDOWAĆ SOBIE SZERSZY KONTEKST. Ten kontekst jest wg mnie potrzebny, aby się rozejrzeć w PRÓBACH UJRZENIA KWESTII WZGLĘDNIE OBIEKTYWNIE.

Ludzie w moim głównym podziale mentalnym dzielą się na:
- STWIERDZAJĄCYCH I RYWALIZUJĄCYCH, co sprowadza się do tego, że OGŁASZAJĄ JAKIEŚ "SWOJE", a potem walczą z innymi o to, aby być uznanym, albo aby tamtych pognębiać z tytułu tego, że jakieś różnice jakoś zostały poklasyfikowane. To nie jest "mój osobisty typ".
- Mająćych "gdzieś" rywalizację, dominację, czy możliwość stwierdzenia czegoś jako swojego, ale PRAGNĄCYCH MIEĆ MOŻLIWIE UCZCIWY INTELEKTUALNIE OBIEKTYWNY OSĄD SPRAW. Ci właśnie DOSKONALĄ OPISY zagadnień, separujac się od tego, czy ktoś tu wygrywa, czy przegrywa, albo czy jakieś ambicje społeczne zostaną zaspokojone, czy nie. Ci cyzelują, rozwijają opisy, każde stwierdzenie traktując jako tymczasowe, czyli do zastąpienia w przyszłości lepszym. I to jest MÓJ typ postaw mentalnych.

Dlatego wybacz, ale nie skwituję sprawy jakimś tam pojedynczych stwierdzeniem, lecz BACZNIE PRZYJRZĘ LICZNYM KONTEKSTOM, rozwinę swoje zdolności postrzegania sprawy, obudowując je w coraz to nowe konteksty. Zrobię to po to, aby sprawdzić, czy czegoś ważnego nie przeoczę, albo czy nie da się w moim rozumieniu poprawić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9075
Przeczytał: 33 tematy


PostWysłany: Pon 22:02, 18 Lis 2024    Temat postu:

Cytat:

Nie chcesz głębiej sprawy rozważać?...
- Twój wybór.
Ja mam tu swoje "hobby" i owe "drzwi" zamierzam otwierać na różne sposoby po swojemu. I nie tylko ja tak robię. Podobnie z resztą robi autor tekstu z tego linka, który podałem.


sam podałem przykład z sądem lub stroną postępowania sądowego ... tam, gdzie z różnych powodów, osoba, jej twierdzenia lub stwierdzenia o niej, mają znaczenie - są merytorycznie uzasadnione nie ma mowy o "argumencie ad personam" - patrz def.

pisanie i czytanie nie jest moją mocną stroną, więc jeśli nie muszę :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pon 22:17, 18 Lis 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:29, 18 Lis 2024    Temat postu:

Wracam do zagadnienia pisania nienapastliwie personalnie. Wydaje mi się, że kluczowym psychicznym nastawieniem tutaj jest: nie mam nic do wygrania!
Przyznam się, że co jakiś czas sam sobie coś podobnego "przypominam", gdy np. poczuję się zaatakowany - nieważne, czy słusznie, czy nie niesłusznie. Mogę odpowiedzieć na ten czyjś atak, mogę to zignorować. W obu przypadkach...
ani nie wygram, ani nie przegram. Bo nie mam nic do wygrania. A do przegrania?...
- Tu akurat coś mam. Bo mogę przegrać:
- zmarnowany czas
- irytację
- poczucie, że dałem się wyprowadzić z równowagi, a może coś w nerwach napisać, czego się potem powinienem wstydzić.
Dlatego dość często napastliwe uwagi ignoruję. Skoro wygrać nie mam co, a przegrać mogę, to ignorowanie napastliwych wobec mnie wypowiedzi wydaje mi się całkiem rozsądną opcją.
Jak się nie ma nic do wygrania (a ja rzeczywiście nawet już spontanicznie i bezpośrednio to CZUJĘ, czyli nie tylko sobie to postanawiam, że nie powinienem coś do wygrania w personalnych sporach mieć, ale po prostu tak AUTOMATYCZNIE ODBIERAM, jako bez szans na moją osobistą satysfakcję sytuacje, gdy pojawia się perspektywa personalnego sporu), to praktycznie każda dyskusyjna awanturka jawi się już z daleka jako: to niefajne, lepiej w to nie wchodzić.

Warto też wyrobić w sobie postawę WYROZUMIAŁOŚCI. Jak sięgnę wstecz w swoje spory z ludźmi, to widzę tam wiele własnej bezsensownej reaktywności, nawet różnych form inicjowania awantur. Tak było, ja taki byłem. Więc objawem hipokryzji z mojej strony byłaby postawa wyniosłości wobec tych, co są jeszcze są na tym poziomie, co ja kiedyś. Dojrzewanie to proces, na to trzeba czasu. Co prawda nie udaję przed sobą, że skoro wcześniej bywałem napastliwy, to znaczyć by (rzekomo) miało, iż teraz jak ktoś jest napastliwy, to wybiera "tak samo dobrze", jak ja teraz. Co to, to nie... :nie:
Uważam, że uleganie napastliwości jest w większości postawą gorszą (!), niż kontrolowanie się pod tym względem. Ale to nie oznacza, iż zamierzam się ogólnie wywyższać z tytułu posiadania takowej kontroli nad tymi, którzy jej nie posiadają, ogólnie jako człowiek. Nie wiemy, z jakiego poziomu startuje tamten ktoś, a z jakiego ja. Może on, pomimo tego, że teraz wciąż w efektach pracy nad sobą wciąż jest niżej ode mnie, wcześniej dużo większą pracę wykonał niż ja, bo miał dużo więcej do pokonania. Zatem nie oceniam całościowo kogoś, kto jest na wcześniejszym etapie rozwoju. Zresztą może on kiedyś mnie nawet w tej dziedzinie przegoni. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:22, 19 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Wracam do zagadnienia pisania nienapastliwie personalnie. Wydaje mi się, że kluczowym psychicznym nastawieniem tutaj jest: nie mam nic do wygrania!

Właściwie to jest u mnie jeszcze gorzej, bo obowiązuje ostrzejsza zasada: jeśli (za bardzo) wygram, to w rzeczywistości przegram!
Z mojego epistemicznego światopoglądu wynika, że jeśli ujawnię się w dyskusji z intencją wygrywania, to mam obowiązek w swoim sumieniu uznać się za tego, który błądzi intelektualnie, czyli który jest "myślicielem upadłym", zaś wtedy wszystkie przekonania takiego myśliciela robią się niewiarygodne. Tak właśnie mam obowiązek uznawać o sobie, jeśli wykryję w swoich dyskusjach zbyt intencję rywalizacji, zwyciężania.

A jeśli ta intencja będzie, ale pozostanie pod kontrolą, jako słaba?
- Wtedy... różnie. Rzecz domaga się zbadania pod kątem, czy rzeczywiście intencja zwyciężania w rozumowaniu nie nabruździła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:48, 19 Lis 2024    Temat postu:

Aby jakoś stępić własną napastliwość, nieraz DO SIEBIE odnoszę zarzuty, które chciałbym do kogoś innego skierować. Niektórym może się to wydawać kokieterią, albo forma narcyzmu, ale główny motyw u mnie jest wtedy właśnie taki, że odnosząc najpierw do siebie zarzut, ZACZYNAM ROZUMIEĆ, JAK SIĘ POCZUJE TEN KTOŚ, KOGO ZAATAKUJĘ. Wtedy nieraz z ataku rezygnuję, ale bo atak spłaszczam. Gdy już doszukam się w sobie aspektów, które chcę innym zarzucać, najczęściej lepiej rozumiem ich intencje, choć też i uprzedzam potencjalne wymigiwanie się, nieuzasadnione linie obrony. W sensie polemicznym też zatem zyskuję.
Czy wtedy zarzut w ogóle wyprowadzać?...
- Ja stoję na stanowisku, że ANALIZA INTENCJI (szczególnie jeśli właśnie wcześniej je "obróciłem" jako atak na mnie samego) jest ogólnie kształcąca, budząca świadomość. Jeśli personalnie nikogo nie atakuję (a najczęściej tak właśnie jest, bo zarzuty analizuję niepersonalnie - w OGÓLNYM postawieniu sprawy), jeśli też wiem, że sam w jakimś stopniu też zarzutowi podlegam (nie chowam się przed nim, udając nieskazitelnego), to traktuję moje analizy owych intencji jako uczciwe.

Choć zauważyłem, że część moich oponentów, tym moim nieunikaniem odpowiedzialności także wobec wysuwanego przeze mnie zarzutu tylko denerwuje. Pewnie sami nie wiedzą, co ich tak wkurza w tej mojej postawie. :nie:
Więc wyjaśnię, co ich tak bardzo złości, gdy ja stawiam zarzut z jednej strony ogólnie (potencjalnie do nich), ale wcale się nie uchylając od przynajmniej części odpowiedzialności. Powodem tej złości jest SCHEMAT MENTALNY, KTÓRY ONI NAJCZĘŚCIEJ STOSUJĄ, a który moją postawą jest rozmontowany, stając się nieskutecznym.
A jaki to jest schemat?...
- Domyślny schemat dyskusji ze stawianiem zarzutu przez dyskutanta intencjonalnie inwazyjnego wcale nie polega na ustalaniu jakichkolwiek zależności, prawd, czy dowiedzenie się czegoś, lecz SATYSFAKCJA Z TYTUŁU ZADANIA KOMUŚ BÓLU, SATYSFAKCJA Z UDANEGO ATAKU NA CZYJEŚ EMOCJE.

Inwazyjny dyskutant chce poczuć, że komuś przywalił! Główną intencją jest poczucie, że może sprawić przykrość i oto sprawił ją! Ma wtedy poczucie władzy, zwycięstwa, ma satysfakcję.

Inwazyjny dyskutant bowiem nie dyskutuje uczciwie od strony intelektualnej, tylko próbuje jakoś desperacko nakarmić swojego ego, utulając przy okazji swoje kompleksy. Co tu rozmontowuje postawa kogoś, kto gotów jest rozważyć także własną winę w kontekście zarzutu, a przy okazji jawnie daje sygnał, że winę w jakimś stopniu gotów jest przyjąć?...
- Taka postawa rozmontowuje główną intencję owego emocjonalnego "kolca", który miałby uderzyć, sprawiając ból, jako że widać, iż potencjalna OFIARA JEST PRZYGOTOWANA.
Cóż to za atak na kogoś, kto już zawczasu opisuje to, jak to atak może przyjąć, na jakich warunkach go uzna, a do tego też widać, że sama potencjalna możliwość bycia tak zaatakowanym nie sprawia owej "ofierze" jakiegoś poważnego problemu. Przecież inwazyjnemu nie o to chodzi, aby uderzać w umocnione pozycje, lecz zależy mu na ataku z zaskoczenia, ataku niszczącym, twardym, skutecznym, maksymalizującym ból i bezradność ofiary. Jak więc ja opisuję detalicznie (nie okazując przy tym oznak dyskomfortu emocjonalnego), jak to różne przykre aspekty zarzutu umieszczam w analizie własnych postaw i zachowań, jak umiem śledzić ścieżki mentalne z tym atakiem związane, to praktycznie zanika wszelka nadzieja, że uda się mi skutecznie sprawić ból uderzaniem w mój czuły punktu. Bo niestety (dla atakującego jest owo "niestety") tu najwyraźniej ów punkt nie jest słaby i już słabym nie będzie. A, co gorsza, atakujący też nieraz czuje, że akurat on wciąż ten słaby punkt tutaj ma, bo nigdy nie był w stanie się pochylić uczciwie nad swoimi intencjami, postawami, bo wciąż utrzymuje w sobie ów rodzaj słabości. Taki inwazyjny w intencjach dyskutant czuje się niefajnie, bo widzi, że sam jest słaby, a odwetu w tym obszarze nie ma jak wyprowadzić. Czyli - patrząc "bitewnie" na cały problem - przegrał jeszcze zanim przystąpił do rozgrywki... :shock: Oj niefajne to jest dla inwazyjnych uczucie. Oj niefajne... :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34090
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:45, 19 Lis 2024    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
[b]- Domyślny schemat dyskusji ze stawianiem zarzutu przez dyskutanta intencjonalnie inwazyjnego wcale nie polega na ustalaniu jakichkolwiek zależności, prawd, czy dowiedzenie się czegoś, lecz SATYSFAKCJA Z TYTUŁU ZADANIA KOMUŚ BÓLU, SATYSFAKCJA Z UDANEGO ATAKU NA CZYJEŚ EMOCJE.

Aby nie realizować samemu takich ukrytych emocjonalnie żałosnych, a etycznie wadliwych celów rozładowywania się krzywdzeniem innych, trzeba najpierw zdobyć pewną minimalną świadomość tego, że to tak w nas może zadziałać, a potem zyskać jakąś formę kontroli nad bezwiednością takich postaw. Bezwiednie reagujący będą się po prostu rozładowywali, będą toksycznymi dyskutantami. Oni sami zapewne tego nie będą dostrzegali (choć wielu będzie przeczuwało, że tak naprawdę to, co robią, nie jest w porządku), ale od pewnego poziomu samoświadomości ich partnerzy to zdiagnozują.

Tu pokazuje się kluczowy w kontekście rozwoju świadomości aspekt sprawy, że: etyczna postawa człowieka nie jest czymś, co "zdarza się samo", etyczna postawa wymaga UZYSKANIA PEWNEGO MINIMUM ŚWIADOMOŚCI, SAMOWIEDZY - MENTALNEJ MOCY.
Bezwiedni będą próbowali rozładowywać swoje frustracje napastliwością na innych. Taki dostali program od genów i akurat oni nie mają mocy nad tym programem zapanować. Dopiero odpowiednio samoświadomi ludzie - ci, którzy wybudowali w sobie moc postrzegania, rozumienia, opanowywania instynktownych odruchów, będą w stanie funkcjonować etycznie, czyli nie jako emocjonalne pijawki, czy inne wampiry energetyczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin