Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Interfejs paradygmatyczny do myślenia i idei

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:49, 12 Paź 2024    Temat postu: Interfejs paradygmatyczny do myślenia i idei

Moje analizy czym jest myśl jako taka, doprowadziły mnie ostatnio do wniosku, że nie jest możliwy poprawny opis rzeczywistości umysłu w ramach tego sposobu ujmowania spraw, jaki domyślnie jest stosowany. Używane przez większość ludzi pojęcia i rozumowania, z racji na to, że wywodzą się z odniesień i sytuacji, które są zupełnie innej natury, niż stricte intelektualne rozważania. Widać to bardzo dobrze po reakcjach mentalnych ludzi silnie nastawionych na doznania społeczne - czy to pod postacią przeżywania swojej akceptacji u ludzi, czy odwrotnie w związku z potrzebą rywalizowania, albo identyfikowania się z grupą, liderami, autorytetami. W intelektualnym sensie większość ludzi "myśli co najwyżej ledwo ledwo", czyli łapią jakieś tam swoje emocje, pragnienia, intuicyjne obrazy, potem w znacznym stopniu asocjacyjnie, przypadkowo podpinają pod słabo zdefiniowane systemy pojęć, a potem - np. gdy dochodzi o do dyskusji - znowu raczej chaotycznie "pływają" po luźnych sugestiach, emocjach, racjonalizacjach, naciąganiach rozpoznań do swoich pragnień.
Domyślny interfejs paradygmatyczny do pojęć, idei, ogólnie myślenia jest mocno nieprecyzyjny, chaotyczny, wywodzący się bardziej ze zwierzęcego dziedzictwa, niż z jakiejś niezależnej od całego tego bagażu mentalnego "logiki".
Część ludzi w ogóle jakby miała problem z myśleniem pojęciowym, co objawia się tym, że bardzo szybko każde zagadnienie ściągają do emocji - czy to emocji rywalizacyjnych (do sporów osobowych o to "kto - kogo?"), czy do emocji identyfikowania się z grupą, do akceptacji swojej osoby przez innych.
Tymczasem...
... tymczasem "rozumowanie jako takie", rozumowanie w ogólnym, poszukującym obiektywizmu sensie nic nie ma do tych personalnych wygranych, do bycia z tymi, a nie z tamtymi, do bycia lubianym, albo traktowanym nieprzyjaźnie. Te emocjonalne narzuty, od których właściwie większość dyskutantów nie umie się oderwać, są atawizmem, świadczą jedynie o braku intelektualnej dyscypliny, kontroli nad celowością rozumowania.

Czym jednak jest owo rozumowanie jako takie?
- Można by je przybliżyć OBRAZEM, w którym:
1 Z jednej strony umysł dokonuje przypadkowych błądzeń
2. Z drugiej strony umysł SZUKA DOWIĄZAŃ DO ZAPAMIĘTANYCH odczuć, idei, rozpoznań
3. na bazie poprzednich swoich stanów umysł tworzy nowe stany
4. tworzenie kolejnych stanów umysłu posiada naturę celową - odbywa się wokół pewnych rdzeni, grawituje do pewnej postaci WEWNĘTRZNEJ WIARY, bazuje na systemach wartości (które zresztą mało kto jest w stanie wyjaśnić słownie).
5. Z kolei owe cele same wyrastają z wcześniejszych stanów umysłu, doskonalą się, ewoluują, przybierając coraz to bardziej uwewnętrznione formy.

Rozwój mentalny albo następuje, albo jest blokowany (w przypadku pośrednim następuje bardzo powoli). NIe mamy (a zapewne nigdy nie będziemy mieli) dostępu do absolutnej postaci prawdy o wszystkim będącym kwestią rozpatrywania w ramach jakichś założeń, na bazie jakiegos systemu wartości. Nie osiągamy w rozumowaniach prawdy absolutnej, a jedynie lepsze odwzorowania sensów subiektywnych - tych stworzonych na bazie paradygmatów, jakie uznaliśmy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:33, 13 Paź 2024    Temat postu: Re: Interfejs paradygmatyczny do myślenia i idei

Ideę interfejsu do rozumowań można przybliżyć następującymi spostrzeżeniami - myślami:
- gdybyś był wężem, to byś inaczej postrzegał idee, które teraz jakoś sobie w umyśle układasz, jako człowiek.
- gdybyś był małym dzieckiem, to byś inaczej postrzegał każdy problem, w stosunku do tego, jak to widzisz, jako dorosły.
- ale też, gdybyś był największym geniuszem na ziemi, a dodatkowo zgłębiający od lat problem, który teraz jest na celowniku, to byś też znacząco inaczej widział to, co teraz sobie o danym zagadnieniu myślisz.
Historia naszych doświadczeń, budowa zmysłów, struktura połączeń mózgowych - to wszystko wpływa na to, jak obrazujemy w swoim umyśle idee, o których snujemy rozważania. W związku z tym pojęcie istoty idei, absolutu idei jest mocno problematyczne przynajmniej w tym sensie, że zapewne nigdy do niego nie mamy sami dostępu, a możemy jedynie przybliżać je niedoskonałymi formami obrazowania danego problemu w aktualnym - niedoskonałym umyśle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:51, 15 Paź 2024    Temat postu: Re: Interfejs paradygmatyczny do myślenia i idei

Wiele (większość?...) moich niedogadań się z dyskutantami w kwestiach filozoficznych i podobnych im, związane jest z moją dość chyba mało typową manierą - POSZUKIWANIA ZAŁOŻEŃ I PRZYCZYN AŻ DO SAMEGO SPODU.
Dziecko na pewnym etapie życia funduje rodzicom mocno upierdliwą "grę" w dopytywanie się o wszystko "dlaczego?". Przykładowo pojawia się taki dialog:
Dziecko: ta pani ma różową bluzkę, a nie niebieską, jak ty - dlaczego?..
Mama: bo ona kupiła swoją bluzkę w innym sklepie.
Dziecko: a dlaczego?
Mama: bo są różne sklepy i nie wszyscy kupują w tych samych.
Dziecko: a dlaczego?
Mama: bo różne sklepy wybudowano.
Dziecko: a dlaczego?
... itp.
Ja mam filozoficzną postawę, chyba trochę mocniej niż większość posuniętą w stronę uporu w dopytywaniu się DO KOŃCA "dlaczego?".
Jak to się objawia?...
- Przede wszystkim w DOSTRZEGANIU ZAŁOŻEŃ tam, gdzie ktoś inny powiedziałby: "bo to tak jest", albo "o oczywiste rzeczy się nie pyta". A ja właśnie pytam o podstawę (niekoniecznie przyczynę) dla tego, co ktoś inny już by uznał, że dalej pytania nie mają sensu. Stąd między innymi jest ten temat.

Mamy ciekawe pytanie: a czy w nieskończoność da się procedować tę sekwencję dopytywania się "dlaczego?" do kolejnych odpowiedzi, które wskażą podstawy do podstaw, do podstaw, do podstaw, do bazy, do założeń, do paradygmatów, do wcześniejszych uznań, do logicznej struktury rzeczy, do ramy postrzegania, do ... ?...
Jest tu gdzieś STOP?
Warto by rozważyć kandydatów do tego stopu.
- Może logika?... - ale przecież logiki są różne, czymś (wcześniej założonym) trzeba wybrać tę, która zamierzamy stosować
- Może same doznania
- Może sprawczość, celowość, na zasadzie "to istnieje, co udało się osiągnąć, czyli spiąć rzeczywistość z celem".
- Może rozpoznawalna powtarzalność, pokonanie chaosu ustanowieniem sekwencji, upartości przejawiania się?...
- Może wola jako taka... :think:

Może powinienem przestać z ludźmi dyskutować, skoro tak bardzo mam tu odrębne nastawienie - właśnie to nastawienie aby dotrzeć do samego źródła, podstawy wszelkiego przejawiania się/istnienia/trwałości?...

Ludzie mają prawo zostawać w tym, co im pozytywnie się jawi w emocjach - promować swoją lepszość, wywyższać ego, ogłaszać swoje przekonanie w czymś jako to ostateczne. To, że dla mnie nic nie jest ostateczne, bo zawsze zamierzam zadać pytanie "a co za tym stoi?", to już jest moje "prywatne hobby". Po co innych dręczyć moją dziwną postawą filozoficzną?...
Dlaczego ktoś inny miałby mi towarzyszyć w mojej upartej obserwacji rzeczy tak daleko, gdzie już rozpada się podstawa emocjonalna, a z nią spokój wewnętrzny, wynikający z przekonania "ale przynajmniej wiem, jak jest". Ile wątpienia i stawiania sobie tego pytania "ale co jest tam dalej?" może znieść umysł kogoś, kto bardzo pragnie, aby rzeczy były po prostu zrozumiałe, na zasadzie jakiego uznania "to jest moje, to jest nasze". Jeśli komuś powiem "naszość jest ułudą, zbiorem życzeniowych emocji", to czy takim twierdzeniem sam nie staję się inwazyjny mentalnie?... :think:
Ja sobie może powinienem te moje pytania "a co jest tam dalej?" zadawać w samotności, albo może w specjalnie dobranej grupie takich wariatów, którzy ciężar dociekliwości związanej z tymi pytaniami mają moc emocjonalnie udźwignąć. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin