Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33885
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:53, 09 Lis 2021 Temat postu: Ignoruję clickbaity i prowokacje |
|
|
Coraz bardziej wyrabia mi się swoisty "instynkt" ignorowania aktów "mentalnej napastliwości", za co uważam wszelkie próby zwabienia mnie w jakieś obszary myśli, emocji, informacji za pomocą chwytliwych etykiet.
Clickbaitowe tytuły są z nami już od dawna, choć opis tego zjawiska, związany właśnie z pojawieniem się nazwy clikbait powstał relatywnie niedawno. Jest on cząstką znacznie szerszego zjawiska - z próbami łowienia odbiorców na różnego rodzaju mentalne przynęty. Osoba, która tego rodzaju prowokacji używa jest właśnie swoistym "wędkarzem", który upatruje jakiejś postaci sukcesu w takim zmanipulowaniu rzesz odbiorców, że ci skierują swoją uwagę na kierunku, który wędkarz chciał wystawić. Oczywiście reklama tym mechanizmem posługuje się od tysiącleci, więc nie ma tu niczego tak w pełni nowego. Mamy jedynie stały wzrost jakościowy i urozmaicenia stosowanych metod.
Ale tak jak w przypadku reklamy pojawiają się techniki obronne, tak i w tym przypadku one występują. Opisywany efekt "ślepoty banerowej" u mnie chyba już zaczyna się ujawniać w postaci coraz bardziej się doskonalącej "ślepoty na prowokacje". Tytuł posta, artykułu, czy programu, który jeszcze parę lat temu przyciągnąłby mnie do kliknięcia (zapewne niczego więcej, bo raczej bardzo szybko zamykam takie strony, na których rozpoznaję brak interesujących mnie treści), dzisiaj już nawet może zostać zignorowany na etapie pierwszego rozpoznania.
Ale to jest znowu kolejne wydanie zasady znanej z wojskowości, że wraz z doskonaleniem technik ofensywnych, mamy postępujący rozwój obrony przed nimi. Oczywiście wszystko jest jakimś kosztem.
Kiedyś zauważyłem u siebie ciekawy efekt obcowania mojego umysłu i emocji z automatycznymi systemami wymiany informacji, kreatorami w formularzach, czy nawet - ostatnio silnie się rozwijającymi - botami reklamowymi, czy do kontaktu z firmami. Otóż mając przekonanie, iż po drugiej stronie występuje tylko automat udający człowieka, zaczynamy się do tej sytuacji dostosowywać. Owo dostosowanie polega przede wszystkim na wyłączeniu emocji, a w szczególności empatii. W końcu tylko głupek by się godził na to, by odczuwać coś w rodzaju empatii do ewidentnie z premedytacją działającego bota, próbującego nas złowić np. do zakupu produktu. Im więcej takich botów będzie, tym bardziej nasza empatia w kontaktach będzie wycofywana. Staniemy się nieczuli, będziemy coraz bardziej przypominać osoby z zespołem Aspergera - czyli myślące bardzo konkretnie, z oddzieloną warstwą uczuciową. To później przełoży się także na kontakty z żywymi ludźmi. I raczej nie będzie to pozytywny efekt (choć pewnie paru pozytywów nawet w tym przypadku możemy się dopatrzyć).
W każdym razie ja obserwuję już u siebie całkiem pokaźny zbiór technik (w dużej części już wytrenowanych, mimowolnych) obronnych przed łowieniem mojej uwagi. Czyli z coraz większą łatwością, nawet niekiedy bezwiednie, ignoruję tego typu postawy mentalne względem mnie.
Zaczynam też coraz bardziej oczekiwać w kontaktach z ludźmi (i nie tylko ludzi) zwiększonego poziomu uczciwości, braku manipulacji, unikania prowokacyjności. Mam coraz bardziej podejście: albo mówisz od początku uczciwie o co ci chodzi, nie manipulujesz, nie owijasz w bawełnę, albo z góry dziękuję za uwagę i bez odbioru...
|
|