 |
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:15, 17 Lut 2025 Temat postu: Idea przywództwa minimalnego i organicznego |
|
|
Wiele tu pisywałem negatywnie o władzy, dominacji, autorytaryzmie. Byłem nawet oskarżany o to, że jestem anarchistą. Emocjonalnie na sprawy patrząc rzeczywiście władzy nie lubię - ani sam do władzy się nie pchałem, ani też nie szukałem sobie środowisk, w których władzy byłbym poddawany, albo które z władczością ma silne związki. Jestem raczej indywidualistą, cenię sobie każdy objaw samodzielnego myślenia, autonomii i wolności działania. Ale czy zgodziłbym się z tym określeniem mnie anarchistą? Czy chciałbym, aby na tym świecie nie było w ogóle żadnej władzy?...
- Otóż to nie do końca jest tak... W warunkach tego świata, a także w obliczu tego, jacy ludzie na owym świecie się pojawiają, uznaję, iż władza (w jakiej formie, to jest osobne zagadnienie, którym dalej się zajmę) jest potrzebna.
Gdyby jakoś jednym sformułowaniem rzecz ująć to chyba byłoby to coś w następującym stylu:
Co prawda W IDEALNYM ŚWIECIE WŁADZA BYŁABY ZBĘDNA, to jednak na tym świecie jakaś forma władzy zdaje się być koniecznością.
Dlaczego na tym świecie występuje potrzeba władzy, czasem władzy okazującej dominację, działającej twardo, agresywnie wobec niektórych jednostek?
- To jest wprost związane z tym, że niektóre jednostki okazują się być destrukcyjne dla otoczenia w swoich działaniach, są ludzie o jawnie złych intencjach, skłonnościach. Poza tym nawet tam, gdzie ludzie z grubsza mają dobrą wolę, pojawia się często problem zorganizowania owych ludzi wokół ważnych dla społeczności zadań.
W sumie można by tak rzecz ująć, iż władza jest potrzebna wszędzie tam, gdzie ludzie są mentalnie słabi.
Władza nie będzie za to potrzebna już tam, gdzie mielibyśmy środowisko ludzi na wysokim poziomie moralnym, intelektualnym, kontrolujących swoje instynktowne reakcje.
Z kolei wciskanie władzy ludziom, którzy są na wysokim mentalnie poziomie, jest tylko psuciem dobrych układów, jest destrukcyjne. Bo ludzie mądrzy i dobrzy sami wiedzą, co należy robić, reagują poprawnie, nie trzeba ich do niczego zmuszać, nie trzeba ich kontrolować.
Odwrotnie jest z ludźmi wojowniczymi, gniewnymi, żądnymi dominacji i wywyższenia - ci, gdyby nie było nad nimi władzy, szybko zaczęliby niszczyć to, co zbudowane i pozytywne w ich otoczeniu, skoczyliby sobie do gardeł, zorganizowaliby sobie kolejną ustawkę, kolejną wojnę. Bo tego rodzaju ludzie nie panują nad swoim pragnieniem rywalizowania i walki, co powoduje, ze z zasady wszczynają burdy wszędzie, gdzie się pojawią - wszczynają te burdy bez rozsądnego powodu, wszczynają je dla zaspokojenia swojej wewnętrznej potrzeby ścierania się w jakimś boju.
Ale skupię się na samej władzy - jaka by ona była w idealnej postaci?...
W moim przekonaniu władza dobra, rozsądna to władza OGRANICZONA DO NIEZBĘDNYCH ZADAŃ.
Przywódca idealny w tym moim rozumieniu, to przywódca, który wciąż szuka takich sposobów oddziaływania na podległych mu ludzi, żeby on sam... stawał się niepotrzebny!
Przywódca idealny, to przywódca minimalny - wkracza do akcji tylko tam, gdzie już nie ma innego wyjścia, gdzie musi zainterweniować. Taki władca nie rozwija swoich władczych wpływów, choć rozwija przywódcze KOMPETENCJE.
Te dobre przywódcze kompetencje zaś polegają na tym, aby wszędzie tam, gdzie to tylko jest możliwe usuwać swoje przywództwo, zastępując je SAMOREGULACJĄ I DECYZJAMI (MĄDRYMI!) SAMYCH UCZESTNIKÓW DZIAŁAŃ.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:07, 17 Lut 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:07, 17 Lut 2025 Temat postu: Re: Idea przywództwa minimalnego |
|
|
Przywództwo minimalne jest trudne, związane z posiadaniem wybitnych kompetencji i dojrzałości osobistej. Przywódca minimalny ma bowiem na celu scedowanie możliwie najbardziej skutecznie funkcji przywódczych na niższe ogniwa. Ale aby to zadziałało, przywódca tego rodzaju (można by tu użyć zasadnie nazwy "przywódcy odpowiedzialnego", albo "przywódcy organicznego") musi rozpoznać, ustalić wiele trudnych aspektów:
- domyślny stopień trudności zadania
- kompetencje liderów grup niżej położonych w hierarchii, wraz z ich zdolnością do poradzenia sobie z tą działką, jaka im przypada w realizacji.
- potencjalne zagrożenia
- potencjalne ścieżki odwrotu, zaplanowane zmiany strategii, jeśli warunki zewnętrzne (zawsze w jakimś stopniu nieprzewidywalne) zmienią układ na tyle, że pojawią się nowe istotne zagrożenia, bądź odwrotnie - wyłonią się nowe szanse, możliwość dodatkowego zwiększania korzyści.
Przywódca organiczny (teraz odniosę się do tej nazwy) działa w sposób, który maksymalnie wykorzystuje środowisko, wzmacnia w nim pozytywne procesy, a wygasza to, co jest niebezpieczne, destrukcyjne. W odróżnieniu od przywódcy - prostaka, skupiającego się na maksymalizowaniu kontroli i wywyższaniu swojego ego, przywódca organiczny będzie w pewien sposób LECZYŁ I NAPRAWIAŁ wiele "chorób" związanych z zarządzanym przez niego środowiskiem ludzi i otoczenia.
Celem przywódcy organicznego jest, aby sprawy działy się poprawnie same, aby nie trzeba było ich siłowo korygować, bo one funkcjonują z siebie jak idealny mechanizm, czy zdrowy organizm, w którym zdrowie, stany równowagi, właściwa struktura jest przywracana samorzutnie. Przywódca organiczny nie działa z potrzeby dominacji, nawet chętnie oddaje swoje prerogatywy, choć... pod warunkiem, że przejmujący od niego funkcje nadzorcze i przywódcze dają jakąś postać gwarancji, że nie sprzeniewierzą się swojej roli wspierającej, prowadzącej dzieło we właściwym kierunku. To będzie jednocześnie związane ze zdolnością rozpoznawania liderów toksycznych, skupionych na karmieniu swoich kompleksów poprzez wywyższanie się nad innych, kosztem realizowanego dzieła.
Przywódcy prostaccy, toksyczni, skupieni na podkreślaniu swojego znaczenia i mocy władzy są przez - nadrzędnego wobec nich - przywódcy organicznego rozpoznawani i eliminowani z części (!) ról przywódczych. Choć nie ze wszystkich ról.
Jest w idealnym systemie zarządzania także miejsce dla tych, normalnie toksycznych, bo przesadnie władczych, podkreślających swoja ważność liderów - tym miejscem jest zarządzanie osobami szczególni krnąbrnymi, impulsywnymi, skorymi do przemocy, takich co jedynie twardej władzy się posłuchają. Takim to właśnie trzeba dać to, czego im trzeba - też twardego, wywyższającego się władcę, który jednak sam jest o oczko wyżej od nich, bo musi słuchać się z kolei kogoś nad sobą, kto już jest mądrzejszy, mniej impulsywny, bardziej świadomy i panujący nad procesami w tym układzie, a nie jedynie domagającym się dominacji i wywyższania go.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:28, 17 Lut 2025, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:51, 17 Lut 2025 Temat postu: Re: Idea przywództwa minimalnego |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jest w idealnym systemie zarządzania także miejsce dla tych, normalnie toksycznych, bo przesadnie władczych, podkreślających swoja ważność liderów - tym miejscem jest zarządzanie osobami szczególni krnąbrnymi, impulsywnymi, skorymi do przemocy, takich co jedynie twardej władzy się posłuchają. Takim to właśnie trzeba dać to, czego im trzeba - też twardego, wywyższającego się władcę, który jednak sam jest o oczko wyżej od nich, bo musi słuchać się z kolei kogoś nad sobą, kto już jest mądrzejszy, mniej impulsywny, bardziej świadomy i panujący nad procesami w tym układzie, a nie jedynie domagającym się dominacji i wywyższania go. |
Trochę jeszcze uwagi poświęcę powyższej refleksji.
Przywódca organiczny nie może być naiwny. Przywódca organiczny jest z zasady osobą odpowiedzialną, czyli też PRZEWIDUJĄCĄ SKUTKI swoich decyzji, a także NIEZAKŁAMUJĄCĄ FAKTÓW. Bo według mnie fakty są też i takie, że część ludzkiej populacji jest jeszcze w swoich dojrzewaniu mentalnym na początku drogi, w wielu reakcjach są to ludzie bliżsi mentalnie zwierzętom, niż istotom wyzwolonym do duchowości.
W świecie zwierząt (szczególnie stadnych) dominacja jest "tym słusznym" mechanizmem organizowania stada, czy układów rodzinnych. I nie ma co owijać w bawełnę tego, że dziedziczymy po naszych przodkach instynktowne emocje, skłaniające nas do walki o wywyższenie w grupie, o dominację - czasem to pragnienie dominacji jest tak silne, że przewyższa inne zdolności mentalne, szczególnie te, które z perspektywy cywilizacyjnej uznalibyśmy za "rozsądne". Ci ludzie, którzy jeszcze mają swoją osobowość bardzo silnie zakorzenioną w owej instynktownej warstwie mentalnej będą preferowali układ, w którym słucha się twardych dominatorów, a nie mędrców.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:45, 17 Lut 2025 Temat postu: Re: Idea przywództwa minimalnego |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | ludzie, którzy jeszcze mają swoją osobowość bardzo silnie zakorzenioną w owej instynktownej warstwie mentalnej, będą preferowali układ, w którym słucha się twardych dominatorów, a nie mędrców. |
Poprawna postawa idealisty, czyli osoby oddanej wartościom nie polega na tuszowaniu niedoskonałości świata i życzeniowym postrzeganiu, że zła i błędu na tym świecie nie ma, albo że my sami złym wpływom nie podlegamy, ale dążeniu do pokonywania zła przez dobro. Idealista rozumny widzi zło, rozumie słabości ludzkiej natury, a potem z tego wyciągania wnioski, jak złu przeciwdziałać, DOSTOSOWUJE swoje życiowe strategie do tego jak jest, a nie do tego, jak by się chciało, aby było.
Dlatego też i organiczny przywódca będzie dostrzegał to, że część ludzi funkcjonuje na etapie poznawania siebie i świata poprzez mechanizm twardej dominacji, wywyższania swojego ego, dążenia do kontroli nad światem w sposób, który jest daleki od pełni odpowiedzialności za swoje wybory. Ci ludzie instynktów jeszcze nie wykształcili w sobie odpowiednio silnej warstwy rozumowej, więc aby ich włączyć w tkankę społeczną na jako tako poprawnym, niedestrukcyjnym poziomie, trzeba się dostosować w jakimś stopniu do ich sposobu myślenia. A w tym myśleniu prym wiedzie właśnie dominacja i podświadome przekonanie, że tylko ten kto jest groźny, dominujący, bezwzględny daje gwaranację poprawności osądów. To (instynktowne z natury) przekonanie jest pokłosiem dziedzictwa po zwierzęcych przodkach, którzy - aby przetrwać - musieli podążać za liderem, za przewodnikiem stada. Ci przodkowie nie mieli myśleć, nie mieli sami decydować, oni mieli być posłuszni i kropka.
Dlatego dzisiaj też tacy najsilniej wrośnięci w pierwotne emocje ludzie będą preferowali autorytaryzm, władzę ponad argumenty rozumowe. I chyba takich ludzi trzeba ogarniać w znacznym stopniu ich metodami - dać im twardego władcę nad nimi. Dobrze było, aby ów twardy władca był jednocześnie już choć trochę otwarty na wyższe formy myślenia i działania, czyli aby ów władca nie był tylko tyranem, lecz władcą twardym, choć oświeconym. Tak by było najlepiej, choć też niełatwo będzie znaleźć takich liderów dla tej najbardziej zapóźnionej mentalnie części ludzkości.
Do pewnego stopnia bardziej oświeceni liderzy mogą symulować w myśleniu i działaniu postawy tyranów. I chyba dobrze jest, gdy oświecony władca w pewnych momentach umie uruchomić ten tryb bardziej despotycznego zarządzania. Ale na co dzień najlepiej sprawdza się lider, który jest dostosowany dobrze do tego środowiska ludzkiego, którym zarządza. Czyli wojownikami powinien zarządzać też wojownik.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:17, 17 Lut 2025 Temat postu: Re: Idea przywództwa minimalnego |
|
|
Hierarchia zarządzania powinna być trochę podobna do tej znanej z armii. Na samym dole struktury są kaprale - nadzorujących najmniej wykształconych i najmniej odpowiedzialnych żołnierzy pod sobą. Nad kapralami jest już bardziej od niego zaawansowany w rozumieniu sierżant. Nad sierżantami zwykle będzie już oficer - porucznik, kapitan, major. Tutaj już myślenie, planowanie bardziej zaawansowane jest na porządku dziennym, już nie tyle chodzi o czyste posłuszeństwo, ile niezbędna będzie inwencja twórcza, głębsze rozumienie. Oczywiście cele jeszcze oczko wyżej powinni ogarniać generałowie. Generał już nie podnosi głosu, już nie jest niczym kapral wydzierający się na podkomendnych, besztających ich co drugie zdanie. Generał będzie kulturalny, świadomy szerszych odniesień, sytuacje na froncie, uwarunkowań ekonomicznych, politycznych, społecznych. Generał nie działa jako posłuszny, a bezmyślny wykonawca, lecz wykazuje świadomie, kreatywnie wybiera.
Podobnie funkcjonuje hierarchia zarządzania także poza wojskiem. Im mniej świadomi, zdolni do samodzielnej oceny sytuacji są podkomendni danego lidera, tym bardziej oczekuje się od nich, aby wykonywali polecania i nie zadawali pytań. Im wyżej w hierarchii zarządzania jest jednak lider, tym więcej ma samodzielności, tym więcej jest miejsca na jego kreatywność, indywidualność w decydowaniu. Na najwyższych poziomach zarządzanie przestaje być już siłowe, związane z wymuszaniem posłuszeństwa, lecz właśnie organiczne, czyli uwzględniające wiele czynników i w możliwie największym stopniu złożoność sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:37, 17 Lut 2025 Temat postu: Re: Idea przywództwa minimalnego |
|
|
Przywódca organiczny bardziej nadzoruje i wspomaga, niż zarządza. On chce, aby okazywała się wolność powierzonych jego pieczy istot, nie chce tej wolności tłamsić, tylko odwrotnie - rozwijać. Ta cecha przywódcy organicznego powoduje jednak pewien rodzaj słabości, patrząc z punktu widzenia zwykłych "ludzi świata", którzy od przywódców oczekują twardości, nawet despotyzmu. Dlatego przywódca organiczny musi zwykle się opierać na liderach niżej w hierarchii położonych, ale za to bardziej kompatybilnych z "mentalnością ludu".
W świecie idealnym, w raju zanika potrzeba przywódców twardych, zostaje tylko przywództwo wspomagające, naprawiające, leczące.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 35101
Przeczytał: 65 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:25, 18 Lut 2025 Temat postu: Re: Idea przywództwa minimalnego |
|
|
Przywództwo organiczne tym różni się przede wszystkim od przywództwa opartego o przemoc, że jego celem jest nie tyle promowanie przywódcy, ile skupienie się na integracji procesów wewnętrznych, na doskonaleniu współdziałania między elementami systemu. Przywódca organiczny, w odróżnieniu od przywódcy despotycznego ma świadomość tego, iż jego ingerencje w system nie zawsze niosą pozytywne dla realizowanych zadań skutki, ale w licznych przypadkach mogą być dla tych zadań destrukcyjne.
W jaki sposób despotyczni władcy szkodzą sprawności systemów, którymi zarządzają?
Jest tu wiele mechanizmów i reakcji szkodzących:
1. Despotyczny władca odciąga uwagę od samych zadań, w celu skupienia jej na sobie. I to mu się bardzo często udaje - pracownicy zarządzanej despotycznie firmy muszą dzielić swoje zasoby, uwagę, czas poświęcany pomiędzy realizowanymi zadaniami a monitorowaniem stanu emocji przełożonego. Bo przełożony wymusza na nich stałą uwagę jego psychiki.
2. Despotyczny władca zniechęca do poświęcania zadaniom szczerego zaangażowania przez pracowników, bo obawia się "zbytniej" ich samodzielności, co często będzie odczytywał jako "brak posłuszeństwa", czy też "samowolę". Despotyczny przełożony bardziej bowiem dba o to, aby mu się "nie sprzeciwiano" (do czego prostą ścieżką jest bierność), niż o to, aby zadania zostały z zaangażowaniem wykonane. I podwładni do tego się oczywiście dostosowują, czyli są bierni także w tych przypadkach, w których przy mniej despotycznym typie przywództwa, spontanicznie, samodzielnie zadziałaliby w stronę lepszej realizacji zadań.
3. Despotyczny przywódca mniej swojej energii i uwagi poświęca samemu zadaniu, z racji na to, że skupia się na obserwacji, czy jest wystarczająco przez podwładnych szanowany, czy osobowe aspekty relacji przełożony - podwładny wspierają układ, gdy przełożony ma wystarczająco dużą przewagę na nad podwładnymi. To owa przewaga, owo wywyższenie jest często tym emocjonalnie wspieranym celem, a nie to, czy zadania są wykonywane optymalnie. Dlatego despotyczny władca ma znacznie mniejszą świadomość tego, co się dzieje w systemie, niż władca organiczny. Władca organiczny jest skupiony na tym, jak funkcjonuje system, którym on zarządza, a nie to czy on sam jest przez podwładnych honorowany i respektowany.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|