|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33761
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:15, 22 Sty 2024 Temat postu: Grzeszność chaotycznie aplikowana wyznawcom religijnym |
|
|
Jest taki rodzaj narracji w chrześcijaństwie, który polega na uznaniu za cnotę, za coś wartościowego i cennego duchowo OSKARŻANIE SIĘ NAWET BEZ KONKRETNEGO POWODU, czyli WMAWIANIE SOBIE WIN OT TAK, Z ZAŁOŻENIA, z (wg mnie fałszywie pojmowanej) "pokory".
Nie chcę owej postawy potępiać tak zupełnie i w czambuł, bo też trochę rozumiem, że każdy w swoim życiu i rozwoju czasem rozgrywa przed samym sobą różne psychologiczne gry, mające pomóc mu jakoś uporać się ze swoimi nastawieniami, uczuciami, mimowolnymi reakcjami. Więc nieraz może i trzeba się trochę przymusić do jakiegoś typu przesadzonego spojrzenia świat i siebie. Ale na dłuższą metą pozostawanie w tym stadium pogrywania różnymi fałszami, silnymi sugestiami ze swoją (pod)świadomością generuje najczęściej różnego rodzaju efekty negatywne.
Ja sam uznaję pewien rodzaj paradygmatu psychologicznego o następującej treści:
Wszelkie sztuczne nastawienia, pogrywanie ze swoimi emocjami, rozumieniem, psychiką są same w sobie rodzajem fałszu, a co za tym idzie, na dłuższą metę, grożą pojawieniem się skrzywienie, zakłamania osobowości.
I stosując powyższą zasadę do gry w obwinianie siebie, wręcz mogę wskazać różne efekty negatywne postawy twardego obwiniania się właściwie nie wiadomo o co (może o całe zło tego świata?...):
- człowiek powoli zaczyna tracić kontrolę nad tym, CO JEST TĄ PRAWDZIWĄ jego winą, bo mu się razem to wszystko miesza
- człowiek przyzwyczaja się do tego, że (w podświadomości to "wie"), że wszystko może być jego winą, więc podświadomie w ogóle nic nie jest tak konkretnie jego winą, więc efekt może być odwrotny od zamierzonego
- obwiniając się tak "po całości", mimowolnie zaczyna się tworzyć preferencja dla postawy zaniechania, nie robienia niczego - bo skoro (rzekomo) tak szczelnie otaczają nas nasze winy, to "logicznie najlepiej" byłoby odłączyć swoje istnienie i działanie od świata, czyli jak najmniej robić cokolwiek.
- człowiek staje się bardziej podatny na sugestie ze strony złych ludzi, którzy na wmawianiu innym poczucia winy, próbują budować własne mentalne przewagi, sugerując każdemu, kogo się uda zmanipulować, iż powinien się słuchać tych manipulantów.
- na dłuższą metę takie chaotyczne, niejasne obwinianie się zaciemnia obraz rzeczywistości, powodując, iż zaczynamy gubić sensy w rozpoznaniach świata. Bo rozpoznanie rzeczywistości wtedy jest adekwatne do tej rzeczywistości, jeśli konstruuje możliwie precyzyjnie ODPOWIEDNIOŚĆ, pomiędzy kreacjami umysłu, a tym co doznajemy. Jeśli się stale tę odpowiedniość jakimś zaburzającym nastawieniem niszczy, to potem człowiek "traci orient" w tej całej rzeczywistości.
Na dłuższą metę, nawet jeśli ktoś przez jakiś czas "bawił się" sugerowaniem sobie nadmiarowo własnej grzeszności i winy, lepiej byłoby wrócić do postawy obiektywnej pod tym względem. Wtedy tam, gdzie winy rzeczywiście są, to je uznajemy, ale tam, gdzie ich nie mamy, to nie obciążamy się nadmiarowo, bo to generuje błędne sugestie, zaciemnia obraz rzeczywistości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33761
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:21, 22 Sty 2024 Temat postu: Re: Grzeszność chaotycznie aplikowana wyznawcom religijnym |
|
|
Pociągnę temat trochę dalej.
Uważam, że człowiek jak najbardziej powinien mieć wrażliwe sumienie. Nie powinien się chronić przed ZASADNYM poczuciem winy, nie wolno jest blokować odpowiedzialności. Problem w tym, że jeśli się owo poczucie winy wiąże nagminnie ze sztucznie wygenerowanymi okolicznościami, to cierpi na tym zdolność do rozpoznania tej prawdziwej winy, tej realnej odpowiedzialności.
Bycie skruszonym na maksa w sposób ciągle reżyserowany potrzebą skruchy i "pokory" nie jest zatem jakoś ogólnie dobre dla duchowości. Rozumiem pewien bardzo ograniczony zakres "wewnętrznego aktorstwa", które pomaga nam zapoznać się z własnymi odczuciami w różnych sytuacjach i jakoś przetrenować reakcje na emocjonalne sugestie, na potencjalne zagrożenia. Ale niebezpieczna jest przesada w tym względzie, skrzywiające psychikę jest ciągłe wymuszanie na sobie postaw, które nie mają poparcia w rzeczywistości.
Dostrzeganie w sobie tej prawdziwej winy nie jest wcale łatwe. A jednak dobrze byłoby postrzegać tę prawdziwą, a nie wmówioną winę. Choćby z tego powodu tak jest lepiej, że z wmawianą sobie winą i tak nic nie możemy zrobić, a z tą prawdziwą możemy związać świadomość realnego błędu, który da się naprawiać. I wtedy przynajmniej w przyszłości może go nie popełnimy.
Mieć świadomość tych prawdziwych win, oznacza posiadać interfejs do doskonalenia. Bez tej świadomości, czepiając się tylko chaotycznej mieszaniny win prawdziwych z urojonymi, będziemy się tylko mentalnie błąkali po omacku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|