|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:46, 01 Wrz 2024 Temat postu: Główny warunek dobrej woli w dyskusji |
|
|
Jest pewien warunek, który ja zaliczam jako podstawę dobrej woli w dyskusji, a który może nie dla wszystkich jest oczywisty. Brzmi on:
Dobra wola w dyskusji polega przede wszystkim na tym, aby NIE ODRZUCAĆ Z GÓRY NIEWYGODNYCH ARGUMENTÓW oponenta.
Chcę zwrócić uwagę na elementy w tym sformułowaniu zawarte:
1, Chodzi o to, aby nie odrzucać Z GÓRY - czyli ostatecznie może kiedyś przyjdzie nam, ale PO ROZPATRZENIU SPRAWY, czyjąś argumentację odrzucić. Ale dopiero właśnie po sprawy rozpatrzeniu.
2. Chodzi też o to "odrzucenie", które nie zawsze musi być jawne, czyli chodzi tu nie tyle o sam fakt uznania/odrzucenia czegoś, ile o ZAJĘCIE SIĘ daną myślą, rozpatrzenie jej. Mniej chodzi o ten efekt końcowy. Warto też dodać i to, że bywają zajęcia się sprawą pozorne - np. polegające na tym, że ktoś "podejmuje" argument oponenta w ten sposób, że pod byle pretekstem, czy wyraźnie nadinterpretując czyjąś wypowiedź, zaczyna dyskutować w istocie z chochołem, a nie tym, co oponent wskazał.
Dobra wola jest okazana wtedy, gdy w dyskusji w pierwszym rzędzie podejmuje się właśnie TO, CO JEST NAJTRUDNIEJSZE, co stanowi największy kłopot do wyjaśnienia dla danego dyskutanta. Czyli, inaczej mówiąc, dobra wola oznacza to, że nie wolno jest manipulować HIERARCHIĄ WAŻNOŚCI przedstawianych argumentów - to co jest najważniejsze, powinno zostać w pierwszym rzędzie rozpatrywane. Dopiero w dalszych rozpatrywaniach schodzimy w dół do coraz to mniej istotnych aspektów sprawy.
Oczywiście dyskusja bywa dynamiczna. Często okaże się, że zagadnienie na początku uznawane za mało ważne, w toku dyskusji awansuje na pierwszoplanowe. Ale to nie zmienia samej reguły, iż to, co jest ważne NA DANYM ETAPIE powinno dostać (na tym etapie) swój priorytet.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33373
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:45, 01 Wrz 2024 Temat postu: Re: Główny warunek dobrej woli w dyskusji |
|
|
Gdy widzę, że ktoś po prostu ignoruje SENS mojej argumentacji w jakiejś dyskusji, to skreślam sobie takiego oponenta, jako NIE MAJĄCEGO DOBREJ WOLI. Ważne jest, że chodzi o ten "sens", a nie tylko o formalne zajmowanie się argumentami. Bo zauważyłem, że jest spora część dyskutantów, którzy w tym względzie cwaniaczą - oto "odpowiadają" na przedstawiane im argumenty pisząc:
- jeszcze raz to samo, co wcześniej głosili (a co właśnie jest kwestionowane argumentami)
- coś agresywnego na oponenta
- jakiś ogólny manifest słusznych prawd albo i postulatów (ale nie odnoszący się do sensu argumentacji).
- samą negację - nie bo nie - bez jakiegokolwiek uzasadnienia.
- komentując jakiś poboczny błąd, czy nieścisłość nie mającą wpływu na istotę argumentacji
i inne.
Zajęcie się - szczere i uczciwe - argumentem oponenta oznacza, że ktoś WYKONA PRACĘ WNIKANIA W SENS owego argumentu, a potem do tego sensu (a nie samych słów) się odniesie.
Jeśli ktoś nie wie, jak obsłużyć argument oponenta, ale jednak ma dobrą wolę, to powinien po prostu PRZYZNAĆ, że nie wie, co z tym argumentem zrobić. To jeszcze nie oznacza totalnej porażki w dyskusji, czy przyznanie oponentowi racji, podobnie jak np. nieznajomość dowodu dla matematycznego twierdzenia nie oznacza, iż owo twierdzenie uznaje się za obalone. Wypadałoby przyznać, że np. "ten argument jest ważki i sprawia mi trudność", ale to jeszcze nie znaczy, że całościowo muszę argumentację oponenta przyjąć. Rzadko bowiem mamy do czynienia z problemami całkowicie jednoznacznymi, w których jeden nierozwiązany problem decyduje o sprawie. Tak może być z twierdzeniami typu "nie ma żadnego argumentu przeciw temu" - wtedy jak się argument pojawia, to rzeczywiście pierwotne twierdzenie jest zanegowane. Ale w większości (szczególnie tych filozoficznych) problemów są jakieś (często trudne, a nawet niemożliwe do całkowitego zignorowania) "za", jak też i "przeciw" tezie. W przypadku choćby pytania o istnienie Boga możemy uznać, iż nie mamy dowodu na to istnienie. I możemy nawet szczerze przyznać, iz przy pewnych założeniach metodologicznych "jest to istotny problem". Ale to jeszcze nie znaczy, że zostajemy ateistami, że z tym przyznaniem do braku dowodu upada cały nasz teizm.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|