Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33732
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:55, 20 Kwi 2022 Temat postu: Gdybym był Putinem, Rosjaninem... |
|
|
Czy tak samo bym myślał?... (do pytania w tytule)
Pewnie jakbym dokładnie nim był, to bym myślał dokładnie tak samo... - Odpowiedź jest właściwie oczywista.
Więc chyba pytanie trzeba zadać inaczej: czy gdyby przyszło mi żyć w tej rodzinie, w której wychował się Putin, w tym środowisku, czy myślałbym też tak jak on?...
Pewnie gdybym miał swoje geny, to myślałbym inaczej. A na ile podobnie?...
- Tego się nie da chyba przewidzieć...
To chyba należałoby jeszcze inaczej zadać pytanie: jak człowiek wychowywany w mentalności Rosjanina, ma (przeciętnie) szansę myśleć inaczej, niż teraz Rosjanie popierający zaborczą wojnę, ślepo ufający swojemu wodzowi?...
Niektórzy Rosjanie jednak tego wodza i tej wojny nie popierają...
Nie każdy musi być zimnym draniem.
Ale przypuszczam, że w Rosji łatwiej jest zostać draniem niż w krajach Zachodu. Nie wiem, jak duża jest to różnica, ale z grubsza mogę sobie to jakoś wyobrazić, że w takim kraju jak Rosja, gdzie panuje kult siły i ambicje imperialne, ludzie - którzy przecież kopiują jakoś postawy ze środowiska, w jakim się wychowują - będą z większym prawdopodobieństwem wspierali brutalność, przemoc, usprawiedliwiali krzywdzenie innych.
Tak sobie teraz myślę, że choć wkurza mnie poprawność polityczna, jaką widać w filmach amerykańskich, to może powinienem ją jednak docenić. To wypominanie krzywdzenia niewolników, czasy segregacji rasowej, czasem nawet rodzaj zbiorowej ekspiacji jakoś przynajmniej budzi sumienia ludzi. Nawet chyba mniej ważne jest to, na ile każdy przypadek jest prawdziwy, czy też może został wyolbrzymiony. Pewnie to czy tamto w tej historycznej świadomości zostało przekłamane. Ale ważne jest to, ze w ogóle MÓWI SIĘ O ODPOWIEDZIALNOŚCI, że się NIE ZAMIATA POD DYWAN NIEWYGODNYCH OKOLICZNOŚCI.
W Polsce był problem z przyjęciem tego, co działo się po wojnie z Żydami w Jedwabnem. Także dzisiaj wielu, patriotycznie nastawionych, Polaków po prostu na takie wyciąganie narodowych zbrodni zareaguje po prostu wyparciem, negacją. Wtedy każdą wątpliwość się wyciąga jako "dowód", że strona zarzucająca jest w ogóle kłamcą, że "na pewno te zdarzenia nie miały miejsca itp.". Bo wobec paradygmatu "żeby nie wiem co, zawsze bronię swoich" nie ma dyskusji.
Rosjanie dostali od swoich narodowych kłamców polukrowaną wersję ich historii. Nigdy Rosja nie była niczego winna, zawsze była świetlanym obszarem na mapie świata. Zasadą historycznej interpretacji było: co złe, to inni, a my zawsze dobrzy i wspaniali byliśmy. I, nie powiem, CHCE SIĘ W COŚ TAKIEGO WIERZYĆ! Chce się!
Jakbym był Rosjaninem, to chciałbym wierzyć, że wziąłem się z przecudownego kraju, wybranego na mapie świata.
Patrząc na Rosjan, którzy chcą wierzyć w tej przyjemne interpretacje swojej historii, myślę zwrotnie o historii mojego narodu. Czy ja miałbym być taki sam?...
|
|