Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Funkcjonowanie umysłu i emocji pod silną, agresywną presją

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:52, 01 Wrz 2022    Temat postu: Funkcjonowanie umysłu i emocji pod silną, agresywną presją

Bardzo często myślę sobie o mieszkańcach Rosji (także wcześniej hitlerowskich Niemiec), którzy poddani są presji ze strony okrutnego reżimu. Dlaczego tak wielki odsetek Rosjan popiera (albo przynajmniej zdaje się popierać) zbrodnicze, wojenne plany swojego wodza - Putina? Dlaczego tak wielu Niemców poparło Hitlera?...
Myślę o tym od dawna, analizuję, przykładam własne reakcje, które poznałem w podobnych sytuacjach. Staram się zrozumieć... :think:

Kanwą do moich analiz jest w dużym stopniu eksperyment Milgrama. [link widoczny dla zalogowanych] Jego przeprowadzenie, a przede wszystkim rezultat uważam za jedno z najdonioślejszych odkryć ludzkości. Odkryć na temat natury ludzkiej, funkcjonowania umysłu w ramach braku pewności co do posiadanych informacji, niepewności własnych ocen świata, podległości ludziom i zasadom wdrożonym nam przez kulturę i wychowanie. Nieraz zastanawiam się, gdzie bym ja "wylądował", gdybym był uczestnikiem owego eksperymentu. Ile woltów zgodziłbym się zaaplikować "osobie badanej". Trochę uważam, że stosuje się tu to, co napisała nasza poetka w wierszy "tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono". Nie wiem zatem, ile woltów bym zaaplikował.
Z resztą myślę, że sam ten eksperyment trochę mylnie jest określany. Jest on przedstawiany jako eksperyment, który pokazuje uległość autorytetom. Tymczasem jest to chyba tylko w połowie prawda. Jest to bowiem w równym chyba stopniu eksperyment, który badał:
- zaufanie społeczne
- ufność przekazywanym informacjom ogólniej
- także zaufanie SAMEMU SOBIE.
Nieraz sobie wizualizuję siebie, jako tego, kto widzi napis na skali, który określa dawkę bliską śmiertelnej rażenia prądem. Czy wierzyłbym w ten napis? Czy wierzyłbym w całą tą sytuację?
Bo w moim przekonaniu nie do końca poprawnie interpretuje się ów eksperyment w schemacie, w którym uznaje się, iż badani wierzą tym napisom na skali, albo że wierzą w "realność" całego tego układu eksperymentalnego. Spora część z nich mogła uważać, iż gdzieś tu musi być oszustwo, przyjmowali wersję, w której osoba badana tak naprawdę nie jest rażona prądem. Nie wiemy (chyba) ilu badanych przyjmowało tę cześć informacji o eksperymencie za dobrą monetę. Ale to nie zmienia chyba jakoś drastycznie wyniku owego eksperymentu, który na pewno pokazał ULEGŁOŚĆ WZGLĘDEM JAKIEJŚ FORMY PRESJI mentalnej. Ta uległość chyba okazuje się być - niezależnie od społeczeństwa - znacznie większa, niż chcielibyśmy to uznać, jako wyznawcy racjonalności naszych decyzji.
Inną przesłanką do moich rozważań jest znane pojęcie syndromu sztokholmskiego. [link widoczny dla zalogowanych]
Okazuje się, że nasza psychika ma pewne skłonności do tworzenia nieracjonalnych usprawiedliwień dla złych czynów ludzi, jeśli jesteśmy poddani groźbom, silnej presji psychicznej. Ten mechanizm jest chyba w znacznym stopniu bezwiedny, instynktowny. Zapanowanie nad, zyskanie świadomości, świadczy o samowiedzy i zaawansowanym rozumieniu siebie i naszych związków ze światem.

Myślę sobie w znacznym stopniu o Rosjanach, bo jest to naród, który w swojej historii prawie nie zaznał wolności. Rosjanie byli przez wieki tłamszeni przez okrutnych władców, reakcje dostosowawcze były tam więc przekazywane z pokolenia na pokolenie. Rosjanin żył w codziennym zagrożeniu ze strony władzy, ale też z strony swoich rodaków, którzy - w kraju skorumpowanym jako niewiele krajów na Ziemi - nie bali się kary, bo z władzą byli w konszachtach. Przemoc i lęk była chlebem powszednim w życiu Rosjanina.
Uważam, ze owa - niezrozumiała dla innych narodów - miłość do tyranów (teraz do Putina) chęć do zgadzania się z nimi jest przede wszystkim powiązana ze zbiorową postacią syndromu sztokholmskiego.

Jak sobie (w mojej hipotezie) myśli i czuje typowy Rosjanin?
Przede wszystkim ma przeświadczenie o tym, że władza jest praktycznie bezkarna.
Rosjanin wie, że przed niesłusznym oskarżeniem, czy po prostu kaprysem rządzących, nie ma praktycznie obrony. Tyrani w jego państwie zrobią z obywatelami co zechcą i nie ma siły, która by ich za to rozliczyła.
Zastraszone emocje i umysł próbują sobie gdzieś znaleźć choćby odrobinę nadziei, choćby jakiś minimalny powód do uznania, iż jakąś formę sprawczości, kontroli nad swoim życiem mamy. Niech to będzie cokolwiek...
I tu jest właśnie podstawowy problem!
Podmiotowości nie zyskuje się biorąc cokolwiek! Biorąc tę nadzieję pierwszą z wierzchu, zapewne dostaniemy to, co przygotował dla nas tyran. Tyran zaś (w Rosji) chce, aby nadzieją dla stłamszonych ludzi był nie kto inny, tylko ON SAM, czyli aby powstało w ludziach przekonanie w stylu: ogólnie jest źle, ale jak temu tyranowi będę posłuszny, to tak całkiem źle przecież nie będzie... I wielu się chwyta tej właśnie - podstawionej przez satrapów - nadziei. Gdy się tej nadziei czepią, to - niestety - przepadli! Właśnie wpadli ostatecznie w łapy tyrana, który użyje ich teraz, jak zechce.

ciąg dalszy rozważań (raczej) nastąpi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:42, 01 Wrz 2022    Temat postu:

Znane jest pojęcie "identyfikacji z agresorem". [link widoczny dla zalogowanych]
Jak można je tłumaczyć, w oparciu rodzaj "psychicznej logiki"?

Ja widzę tu przynajmniej dwa mechanizmy, które rysują jakieś ścieżki wynikania z określonych założeń.

Z założenia, że pragniemy czuć się podmiotami, wynika identyfikacja z agresorem oparta o RACJONALIZACJĘ DLA WŁASNEJ BEZRADNOŚCI, POPRZEZ UTOŻSAMIENIE JEJ Z WŁASNYM (rzekomym) WYBOREM. Będąc totalnie zgnębionym przez agresora, osobowość produkuje złudzenie, że tej relacji chciała, że tak miało być, czyli nie jest ta osobowość bezwolnym i bezradnym pionkiem na planszy, lecz że sprawy dzieją się z jej wyboru i planu. Wystarczy uwierzyć, że tego chcieliśmy, a już "odzyskujemy podmiotowość".

Drugi mechanizm identyfikacji z agresorem ja osobiście powiązałbym z mechanizmem obronnym, który zaczyna się od symulowania pozytywnych uczuć do agresora w celu jego obłaskawienia, w celu przekonania go, że nie będziemy się mścili, że jesteśmy posłuszni, że nic mu z naszej strony nie grozi. Wtedy możemy oczekiwać, że agresor będzie dla nas bardziej łaskawy. Problem w tym, że aby tę grę uczynić wiarygodną, próbuje się - na początku tylko w tych symulacjach, ale później już bardziej całościowo - zbliżyć do prawdziwych pozytywnych uczuć do agresora (rodzaj wewnętrznego aktorstwa). Wyraźny rozdźwięk pomiędzy postawą udawaną, a myślami daje się bowiem zdemaskować. Aby być wiarygodnym, osoba poddana presji, jest zmuszona w znacznym stopniu zacząć myśleć i czuć tak, jakby rzeczywiście miała pozytywny stosunek do agresora. Wtedy zaczyna "przesiąkać" tymi uczuciami, ta własna gra oddziaływa zwrotnie na osobowość, zmieniając na sposób, który odpowiada symulacji. Im bardziej chcemy być wiarygodni w przekonywaniu agresora o swojej do niego sympatii, tym bliżej musimy być tych szczerych i prawdziwych uczuć sympatii. Tym trudniej jest potem się z owych udawanych uczuć otrząsnąć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin