Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:31, 08 Lis 2024 Temat postu: Etyka bazująca na posłuszeństwie, czy na rozwoju osoby? |
|
|
Co powinno być motywem postępowania etycznego? (albo może: co byłoby lepiej, aby tym motywem było?)
- posłuszeństwo nakazom i zakazom, sformułowanym normom moralnym
czy (raczej)
- naturalna, szczera tendencja w człowieku, wynikająca z tego, co przepełnia jego pragnienia, intencje?
Można by powiedzieć, że w zależności od udzielonej odpowiedzi ukształtują się nam dwie szkoły - dwa odmienne podejście do źródeł etyki w samym człowieku:
- etyka posłuszeństwa będzie podkreślała to, że etyczne postępowanie będzie z reguły wbrew jakimś pokusom, podszeptom złego, czyli nie jako z zasady powinna sprzeciwiać się tym naturalnym chęciom, które właśnie pokusom najchętniej by uległy. Zatem niejako z definicji etyki w tym rozumieniu, jej istotą jest posłuszeństwo, uległość zewnętrznym określeniom tego, co jest dobre, a co złe.
- etyka rozwoju osobowego z kolei podkreślać będzie tę okoliczność, że zły człowiek, choćby posłuszny zakazom i nakazom zewnętrznym i tak znajdzie sobie sposób, aby omijać normy etyczne, naginać ich interpretacje, aby tylko zaspokoić swoje złe pragnienia i w efekcie, bez odpowiedniego rozwoju osobowego etyka i tak "nie zadziała". A bez zgodności z tym co w człowieku naturalne i spontaniczne, czyli sama życiowa "jazda na przymuszaniu się do wszystkiego wbrew temu, co spontanicznie czujemy", z kolei niweczy wartość życia w ogóle, bo kto chciałby żyć, nieustannie czyniąc wszystko wbrew sobie?...
Ja sam uważam, że etyka posłuszeństwa "jest przereklamowana". Co prawda też nie jest tak, iżby nie było w niej jakiejś postaci sensu, to jednak ostatecznie celem i sensem poprawnej etyki jest etyka rozwoju osobistego. "Etyczna gałąź" związana z postulowaniem posłuszeństwa jakim nakazom czy normom ma wg mnie tylko służebną, narzędziową rolę względem etyki rozwoju osobistego, etyki wiązania dobrych czynów z takim uształtowaniem naszych uczuć i myśli, aby czynienie dobra przychodziło każdemu naturalnie i z radością. Dopiero w takim stanie możliwe jest trwałe szczęście, możliwy jest raj.
Etyka posłuszeństwa w swojej skrajnej postaci, czyli poniżającej indywidualność i szczerość osoby w imię bezwzględnego podporządkowywania się normom moralnym jest po prostu wadliwa. Wynika to z takich okoliczności jak:
1. do zrozumienia W CZYM I JAK MAMY BYĆ POSŁUSZNI i tak wymagany jest pewien minimalny poziom rozwoju osobistego i dobrej woli osoby, dlatego nawet przyjmując jakoś postulaty posłuszeństwa normom moralnym, niezbędne będzie zadbanie o rozwój osobisty.
2. Nawet jeślibyśmy uznali, iż pewien poziom rozwoju osobistego w etyce jest tym niezbywalnym założeniem, a każdy mający osiągnięty ów poziom rozumie, na czym polega sens nakazu, czy zakazu moralnego, to przecież w trakcie realizacji owego posłuszeństwa najczęściej pojawiają się niejasne sytuacje, w których odpowiedzią na wątpliwości będzie tylko GŁĘBSZA POSTAĆ ZROZUMIENIA danego zagadnienia, celu działania, czy ogólnie czym jest dobro w danej sytuacji.
3. Posłuszeństwo zwykle jest podległością jakiejś WŁADZY, a niestety władze na tym łez padole, nie składają się z jednostek wybranych pod kątem maksymalizowania ich wysokich cech etycznych, lecz bardziej pod kątem skuteczności w manipulowaniu tłumami, co wiąże się często z całą gamę nieetycznych zachowań. Zaś bezwzględne posłuszeństwo bezwzględnym ludziom to niemal niezawodny przepis na tyranię i zbrodnie.
4. Ludzie naciągają swoje rozpoznania, oszukują się, racjonalizują oceny w celu wybronienia się przed zarzutami, a jeśli mają odpowiednio silny motyw ku takiej zakłamanej postawie, to praktycznie wszystko, nawet najgorsze potrafią sobie usprawiedliwić, znaleźć dla "wyjątkowo ważny powód". I bez rozwoju osobistego, bez odpowiedniej przemiany wewnętrznej w stronę poszanowania prawdy, nie da się tego problemu pokonać.
5. Etyka bezwzględnego posłuszeństwa bez poszanowania rozwoju osobistego traktuje ludzi przedmiotowo, czyniąc się właściwie sprzeczną z najbardziej podstawowym celem każdej rozsądnej etyki - sprawianiem, że osoby będą bytowały w jakiejś postaci dobra.
6. Nawet te jak najlepiej stworzone normy etyczne z czasem tracą swoja sensowność, gdy zmienia się społeczeństwo. Wtedy sztywne ich trzymanie się staje się anachronizmem i głupotą. Zatem i tak trzeba uwzględnić aspekt rozwoju - nawet przyjmując etykę w wizji zwiażanej z akcentowaniem posłuszeństwa.
7. Ludzkie postrzeganie wynika z pewnej jedności uczuć i myśli. W przypadku drastycznej rozbieżności pomiędzy tym, co ktoś czuje (emocje, pragnienia), a tym co pragnie sobie narzucić (normy moralne) dochodzi do zaburzenia tego postrzegania, człowiek przestaje naturalnie rozumieć sytuacje, co powoduje, że nie wie, jak postąpić. Widać to dobrze po tym, jak traktują swoją pracę osoby, które ją lubią w porównaniu z tymi, którzy jej nie cierpia - ci pierwsi najczęściej wykonują swoje zadania znacznie lepiej, z większą korzyścią dla społeczności, podczas gdy ci drudzy wypełniają to, co ściśłe nakazane, nie angażując się głębiej, co bardzo wyraźnie widać po efektach.
8. Twarde posłuszeństwo zabija kreatywność, rozwój, aktywność, czyli też zdolność dostosowania się do zmiennych sytuacji. Posłuszny idealnie robi dokładnie to, co mu każą i tylko to, co mu każą. Zatem nie możemy liczyć na to, że taki ktoś zadba o to, czy efekt jego pracy jest lepszy, czy gorszy - on wykonuje zadania i odhacza ich wykonania po zewnętrznych, jasno mu wyspecyfikowanych symptomach.
9. Posłuszeństwo okrutnym wodzom jest tym czynnikiem, który umożliwia wszczynanie prowadzenie wojen. Gdyby wysyłani na front przez tyranów stali się gremialnie nieposłuszni dowódcom, to ludzkości oszczędzona zostałaby większość wojennych zbrodni.
|
|