Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33525
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:02, 14 Lip 2020 Temat postu: Epistemologiczna zasada fundamentalnej konstruktywności |
|
|
Nie wiem, czy ktokolwiek na ten pomysł w filozofii wpadł, ale przed chwilą mi przyszedł ów pomysł do głowy. Uważam go za ważny, kto wie, czy nie filozoficznie najciekawszy, jaki mi zaświtał przez wiele lat. Może ktoś go już sformułował, wtedy wyjdzie na to, że równolegle jakoś się ludziom pewne koncepcje tworzą. Ważne jest chyba aby w ogóle jakoś ktoś o tym napisał, wrzucił do zasobów ludzkiego pojmowania.
Pomysł chyba będą w stanie szybciej zrozumieć osoby, które od lat toczą (dość bezproduktywnie) debaty apologetyczne na naszym forum. Związany jest on z zagadnieniem UZASADNIENIA PODSTAWOWEGO. Aby się za bardzo nie powtarzać, napiszę w skrócie, to co jest u nas od dawna wałkowane - z uzasadnieniem ścisłym czegokolwiek mamy fundamentalny problem. Bo jeśli nie wskażemy na coś co dowolny (nawet ten najbardziej słuszny i oczywisty) pogląd uzasadnia, to formalnie musimy ten pogląd uznać za NIEuzasadniony. Z kolei wskazując na coś jako uzasadnienie, za chwilę staniemy przed pytaniem: a co uzasadnia owo uzasadnienie? I tak rekurencyjne drążąc kolejne uzasadnienia do uzasadnień lądujemy w nieskończonej rekurencji, albo w mechanizmie błędnego koła (gdy dotrzemy do uzasadnienia, które wcześniej zostało użyte, a więc gdy pośrednio ono samo siebie miałoby uzasadnić).
Jeśli uzasadnienia ścisłego nie znajdziemy to co nam zastaje?
- Czyżby wyłącznie postmodernizm?... Czyżby pogląd, że nic na tym świecie nie jest uzasadnione jakoś w pełni, bo wszystko jest tylko grą subiektywnych mniemań?...
- Może (o zgrozo!) nic lepszego nie mamy?...
Trzeba by z tego znaleźć jakieś wyjście, podać jakąś formę rozwiązania. I ja właśnie chcę takie rozwiązanie teraz zaproponować. Jest nim wg mnie coś, co bym nazwał PROCEDURĄ EPISTEMOLOGICZNEGO ASYMPTOTYCZNEGO POSZUKIWANIA UZASADNIENIA.
Procedura opiera się o pewne założenia:
1. Zakładamy, że wolność ludzkiego wyboru jest na tyle duża, że przestajemy liczyć na ścisłe rozstrzygnięcie zagadnienia uzasadnienia.
2. Oznacza to jednocześnie, że musimy się zgodzić na jakąś formę zluzowania rygorów poprawności uzasadnienia.
3. Owo luzowanie rygorów, ustępowanie z wymagań ścisłości nie może być jednak chaotyczne - musi być ono NAJMNIEJSZE Z MOŻLIWYCH, które JUŻ DAJE EFEKT.
4. Luzowanie wymagań ścisłości będzie, w sposób chyba oczywisty, musiało eksplorować SUBIEKTYWNY ASPEKT ROZUMOWANIA. Zatem traktujemy to luzowanie na zasadzie: jak najmniej subiektywizmu, jak tylko się da, lecz na tyle wystarczająco owego subiektywizmu, aby już zacząć osiągać jakiś efekt przynajmniej MINIMALNEJ STWIERDZALNOŚCI.
Skrajności odrzucamy. Skrajny subiektywizm co prawda da nam pewną wolność arbitralnego stwierdzania w dowolny sposób, ale jednocześnie stwierdzania w sposób nieodróżnialny od chaosu. Skrajne żądanie obiektywizmu prowadzi do katastrofy innego rodzaju - do braku w ogóle CZEGOKOLWIEK co za uzasadnienie mielibyśmy prawo uznać. Szukamy zatem uzasadnienia na tyle mało subiektywnego, na tyle zbliżającego się do idei obiektywizmu, na ile to się da, ale jednocześnie uważamy, aby nie pójść z owym subiektywizmem dalej, niż tylko na tyle ile niezbędnie trzeba. W ten sposób uda nam się zbliżyć do jakichś KONSTRUKTYWNYCH OBSZARÓW UZASADNIANIA.
Uważam, że zasada powyższa zasługuje miano "fundamentalnej", bo jej odrzucenie oznaczać będzie stoczenie się idei uzasadnienia albo w brak szansy na wskazanie czegokolwiek co (cokolwiek) uzasadniać by mogło, a z drugiej groziłoby uznaniem za uzasadnienie w dowolny, może nawet chaotyczny sposób, co właściwie przeczy samej idei uzasadnienia.
|
|