ŚFiNiA

Michał Dyszyński

W moich rozmyślaniach "jak działa rzeczywistość" pojawia się - kwantowy - problem tworzenia się kopii stanu. Dzisiaj jakoś mocniej niż do tej pory dotarło do mnie iż jest to fundamentalne zagadnienie.
Co sprawia, że jakiś stan może być zapisany, skopiowany - znajduje swoje odzwierciedlenie poza tym elementem/systemem, w którym się spontanicznie objawił?

Luźne spojrzenie na to zagadnienie sugeruje, że:
1. Niezbędne jest, aby układ, w którym zapisywany jest stan miał pewien minimalny poziom ODPOWIEDNIOŚCI - PODOBIEŃŚTWA. Bo jeśli układy są znacząco różne, to nie wiadomo będzie jak przekładać stany jednego układu na drugi, czyli nie będzie można mówić o pojawieniu się kopii stanu. Można zatem skopiować (kwantowo) stan elektronu, przenosząc go na drugi elektron (cząstka elementarna, prosta), lecz nie bardzo wiadomo będzie, jak skopiować stan elektronu np. na neutron jako całość.
2. Jeśliby próbować zapisywać stan przy znacznej odmienności obiektu źródłowego i tego, stanowiącego nośnik dla kopii, to pojawia się zagadnienie INTERFEJSU TŁUMACZĄCEGO, a z nim jakiejś formy TEORII, która niejako tłumaczy stany natywne jednego bytu, na wyraźnie odmienne stany w nośniku, w ktorym zapisywana jest kopia.
3. Z powyższego wynika w pewien sposób...
świadomościowa natura materii, która komunikuje się ze sobą, odzwierciedlając swoje stany w bytach, różniących się od siebie.

Tu rzeczywiście mamy ciekawe zagadnienie, że teoria staje się teorią "wszystkiego" w tym sensie, iż świadomość, wybór staje się niezbywalnym składnikiem owej teorii. Redukcja funkcji falowej dokonuje się na jeden z nieskończonej ilości stanów kwantowych rozpinanych przez operator, jaki działa na połączoną funkcję falową komunikujących się kwantowo bytów. Kwantowy układ dokonuje tu wyboru, zaś sam kształt owego operatora...
... jest właśnie formę "teorii".

Michał Dyszyński

Istnieje fundamentalny problem z uzyskaniem odwzorowania czegoś, co ma niezliczone powiązania z innymi bytami w swoim środowisku, zrealizowanego "gdzie indziej". Każde "gdzie indziej" jest jakoś inne, od środowiska pierwotnego, z którego byt kopiujemy. Zatem kopiując, MUSIMY WYBIERAĆ, którą właściwość odtworzymy w nowym miejscu, a którą pominiemy. Dalej patrząc na sprawy, mamy jeszcze pytanie: na ile w ogóle odtworzona w nowym środowisku właściwość jest "tą" właściwością.
Rygorystycznie stawiając sprawę, idealna kopia w ogóle nie jest możliwa. A skoro tak jest, to znaczy, że każdy byt, a nawet każda okoliczność jest unikalna.
Wtedy z kolei pojawiają się pytania: to w takim razie czym jest podobieństwo? Czym jest tożsamość?...