Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Emocje rozumiane jako instynktowny pierwowzór wiary

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33743
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:08, 15 Gru 2024    Temat postu: Emocje rozumiane jako instynktowny pierwowzór wiary

Jak można by (luźno) zdefiniować ideę wiary?
Oto moja propozycja: wiara jest formą wytyczenia mentalnej postaci kierunku dla dalszych działań, poszukiwań, poczynań.
Ci, co negują wiarę, jako mechanizm mentalny, sugerując, że zamiast niej należy kierować się wiedzą, ignorują ten oczywisty fakt, że tę prawdziwą pewną wiedzę mamy tylko w wybranych sprawach i aspektach, zaś większość sytuacji zawiera elementy niepewne, niejasne, niepozwalające na skalkulowanie ścisłej decyzji. I wszędzie tam, gdzie te elementy niepewne się pojawiają (czyli w życiu praktycznie zawsze) będziemy się posługiwali wiarą, której rozstrzygnięcia będą ucinały w jakimś sposób (słuszne!) wątpliwości na danym etapie.
Podobną rolę w mentalnej układance pełnią emocje. One też w licznych sytuacjach wytyczają ogólne kierunki poczynań - np. emocja strachu nadaje kierunek na ucieczkę, bądź bardzo aktywne działanie przeciw temu, co nam zagraża; emocja pragnień seksualnych nadaje kierunek zacieśnienia relacji z osobą wyzwalającą tę emocję. Emocja działa w sposób uogólniony, poza ścisłymi schematami, łącząc się z jakąś formą improwizowania, poszukiwań, a także z uwzględnieniem niepewnych aspektów sytuacji.

Emocje zatem są forma mentalnego, instynktownego "uwierzenia", w to, że rzeczy przybrały określony obrót, a więc dalsze działania powinny się skupiać na wyznaczonym instynktownie obszarze czy kierunku.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 18:03, 15 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 55 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:15, 15 Gru 2024    Temat postu:

Zgadzam się z grubsza.

Sztuka jest taką dziedziną, która powinna łączyć naukowca z osobą wierzacą nazwijmy to umownie Boga.

Sztuka..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33743
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:11, 15 Gru 2024    Temat postu: Re: Emocje rozumiane jako instynktowny pierwowzór wiary

Michał Dyszyński napisał:
Emocje zatem są forma mentalnego, instynktownego "uwierzenia", w to, że rzeczy przybrały określony obrót, a więc dalsze działania powinny się skupiać na wyznaczonym instynktownie obszarze czy kierunku.

Zwierzęta mają głównie ten rodzaj "wiary" - emocjonalny, wynikający z genetycznego programu dla organizmu. Człowiek jest w stanie rozwinąć wiarę bardziej intelektualną, która oferuje dodatkowe atrybuty:
- zdolność do zdefiniowania i nazwania przedmiotu wiary, a dalej większej trwałości tego, jako ona się przejawia
- zdolność logicznej analizy skąd się przedmiot wiary wziął, a dalej jakiejś form kontroli poprawności owej wiary. To daje szansę na rozszerzenie wniosków z wiar na nowe obszary. Instynktowne formy wiary.
- możliwość omówienia naszych wiar, skonfrontowania naszych odczuć i koncepcji związanych z naszą wiarą, z tym, co mają tu ewentualnie do powiedzenia inni ludzie. To daje szansę na dostrzeżenie wielu samodzielnie przeoczonych błędów, czy też wyciągnięcia nowych wniosków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33743
Przeczytał: 68 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:29, 16 Gru 2024    Temat postu: Re: Emocje rozumiane jako instynktowny pierwowzór wiary

Wiara funkcjonalnie jest rodzajem uogólnionej mentalnej tendencji, wytyczającej kierunek w warunkach braku upewnienia się w kwestii pełnej poprawności przesłanek.
Wierzy się najczęściej z jednego nadrzędnego powodu, któremu nadaje się dominujące znaczenie, umniejszając pozostałe przesłanki, które muszą ulec powodowi głównemu.

Emocje tym różnią się od wiary o intelektualnym charakterze, że są słabiej sformułowane, operując głównie w obszarze uczuć, reakcji, ogólnych nastawień, podczas gdy wiary intelektualne będą operowały na intuicyjnie formułowanych tezach, ocenach. Ale funkcjonalnie będzie to z grubsza to samo, tylko obiekt zainteresowania będzie inny.

W życiu, jeśli nasze postawy mają być racjonalne, powinniśmy brać pod uwagę NIEJEDNOZNACZNY, NIEPEWNY CHARAKTER WIĘKSZOŚCI PRZESŁANEK. Tutaj chciałbym wspomnieć o sporze ideologicznym, który od stuleci toczy się między propagatorami wiary teistycznej, a zwolennikami tzw. naukowego światopoglądu. Spór chyba zacząć się ogólnie od teistycznej przesadzonej formy idei wiary - formy związanej silnie z autorytaryzmem, wymagalnością od "zwykłych" wierzących, uległości (także na polu intelektualnym) swoim autorytetom. Autorytety próbowały narzucać niektóre tezy na zasadzie "masz w nie uwierzyć, nie musisz sprawdzać, nie zadawaj niewygodnych pytań". Racjonalną i uzasadnioną w takim układzie była reakcja polegająca na zażądaniu jednak uzasadnień dla głoszonych tez. W obliczu tego, że mechanizm wiary na sposób autorytarny może być (przynajmniej potencjalnie, jeśli do rangi autorytetu dostała się jednostka niegodna, albo niewystarczająco rozumna) wykorzystany do wypromowania dowolnej bzdury na równi z twierdzeniami uzasadnionymi, racjonalnie myślący ludzie odrzucali autorytaryzm. Zatem zażądano, aby wiara nie brała się tylko z widzimisię autorytetów, lecz była uzasadniana, co oznacza WSKAZANIE PRZESŁANEK, a także UPEWNIENIE SIĘ, CO DO POPRAWNOŚCI owych przesłanek. Wraz z rozwojem metodologii nauk przyrodniczych, w której dopracowano się metod ściśle matematycznej oceny poprawności przynajmniej pewnej części przesłanek, zaczęto stawiać naukę w opozycji do wiary na sposób religijny - promując naukę jako ogólnie ideał upewnienia i gwaranta poprawności, w odróżnieniu od tej "wziętej z kompletnej fantazji" wiary religijnej. Niestety, zapał walki z "przechyłem autorytarnym" spowodował przegięcie w drugą stronę, czyli uznaniu paradygmatu, że "prawdziwe jest wyłącznie to, co jest naukowo udowodnione". Pogląd taki jest oczywiście życzeniowy, nieracjonalny, obalając się choćby pytaniem o to, czy prawdziwe są wszystkie aksjomaty dowolnej teorii (a wiadomo, że aksjomaty przyjmuje się bez dowodu - czyli odpowiedzią będzie tu "nie są prawdziwe"), co by oznaczało, iż każda znana nam matematycznie poprawna teoria bazuje wyłącznie na nieprawdziwych podstawach...

Rozumowanie na poziomie teoretycznym, ogólnym, światopoglądowym jest zawsze SIĘGANIEM W NIEPEWNOŚĆ. I chyba trzeba się z tym pogodzić, czyli też nie racjonalizować sobie sprawy na życzeniowej zasadzie "skoro chciałbym opierać się o coś pewnego, to dalej będę twierdził, iż to, co się oparłem, właśnie takie jest, a to tylko ci wredni teiści głupio bazują na niepewnych przesłankach". Wszyscy mamy problem z niepewnością, z niejasną bazą dla naszych przekonań. I tego faktu nie zmieni żadne chciejstwo - zarówno chciejstwo autorytarne, próbujące pokonać niepewność decyzją jakiegoś uprzywilejowanego źródła, czy osoby, jak i chciejstwo bazujące na jakiejś tam metodologii (także metodologii naukowej).

Jeśli zaś niepewności naszych przesłanek nie możemy w oczywisty sposób usunąć, to może warto byłoby ją... polubić.
A jest za niepewność lubić!
- Gdyby nie było niepewności, to nie byłoby powodu do zgłębiania świata, nie byłoby tych, jakże fascynujących i ciekawych zmagań o prawdę, o sens, o adekwatne rozumienie rzeczywistości - nie byłoby radości poznawania.
- Gdyby nie było niepewności w ogóle, to nie byłoby też przyjemności z żadnej gry, rozwiązywania zagadek, łamigłówek, nie byłoby tej - tak cudownej, pełnej napięcia - niepewności w obszarze relacji międzyludzkich, gdy spotyka się osobę, z którą pragnie się mieć bliższą relację, ale nie wiadomo, czy jej się podobamy.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 14:31, 16 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin