Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33814
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:49, 07 Paź 2021 Temat postu: Elitarność - jestem za, a nawet przeciw |
|
|
Mój stosunek do elitarności jest mocno pokręcony.
W zasadzie to jestem przeciwny elitom. Elitarność rozumiana jako wyróżnienie określonych grup społecznych, uczynienie ich niejako "lepszymi" niż reszta społeczeństwa budzi mój sprzeciw, nawet rodzaj wstrętu mentalnego. Kogoś, kto ogłasza się lepszym od innych traktuję w umyśle jako słabeusza ducha, jako osobę z dużym prawdopodobieństwem mentalnie ułomną. Taka elitarność lansu na kogoś lepszego, na wywyższenie się, wydaje mi się po prostu obrzydliwa.
Z drugiej jednak strony jestem zdecydowanie "za" w kontekście elitarności pewnego szczególnego typu. Chodzi o ten rodzaj elitarności, który WPROST WYNIKA Z PRAWDY, Z WŁAŚCIWOŚCI RZECZY. Ten kto np. ma zdecydowanie większą wiedzę niż otaczający go ludzie, jest elitą z samego faktu owej wiedzy posiadania. I nie ma co udawać, że tej wiedzy nie ma, jeśli ją ma. Jeśli ktoś jest mądry, kulturalny, czy rzeczywiście okazał się wyjątkowo szlachetnym człowiekiem, to już stał się elitą. On nią jest, bez względu na to, czy ktoś to zechce uznać, czy nie, czy komuś się to podoba, czy nie. Prawdziwe kompetencje, czy cnoty umysłu i serca tworzą naturalną elitę - tworzą ją nie jako marketingowy lans na lepszego, lecz z samej prawdy o rzeczywistości. Ludzie nie są sobie w równi w tym sensie, że wszyscy mieliby być tak samo dobrzy, mądrzy, silnie, czy szybcy. Te różnice - czy to w zdolnościach, czy w zdobytych umiejętnościach są po prostu faktem - faktem niezbywalnym. Kłamałby każdy, kto - nawet tylko w imię wadliwie pojętej równości i nie tworzenia podziałów - odmawiałby komuś np. wybijającemu się swoim rozumem, właśnie tego faktu, że się owym rozumem wybija. Kłamałby każdy, kto - w imię równości pojętej bardzo restrykcyjnie - osobie szlachetnej odmawia tego szacunku, jaki słusznie się jej należy z racji tego, kim ta osoba rzeczywiście jest.
Oczywiście czym innym jest sam fakt szacunku, czy uznania osób zasługujących na wyróżnienie z racji ich faktycznych cech, czy dokonań, a czym innym kwestia: jak mamy ów szacunek okazywać?
Ale w przypadku osób rzeczywiście wybijających się swoimi wybitnymi cechami najczęściej problem źle wyrażanego szacunku nie występuje. Bo są to najczęściej osoby skromne, nie domagające się dla siebie hołdów, czy tytułów. Najwięcej o tytuły, wyrazy uznania, wyróżniające miejsca zabiegają ci, którzy na zdobywaniu tego wszystkiego się skupili, którzy postawili sobie jako cel wylansowanie się, a nie robienie czegoś, co by miało stać się podstawą dla owego szacunku przyznania. Dlatego to wielu wybitnych ludzi bywało wykorzystywanych przez różnej maści "menedżerów wizerunku", czyli osoby żerujące na cudzych dokonaniach, podpinających swoją osobę pod ten zwrotny strumień dobra, jaki wywołali szlachetni i mądrzy.
|
|